Krótkie opowiadania to raczej nie moja działka. Kilka takich tekstów pojawiło się na blogu, a teraz daję jeden w płatnych. Cena tabliczki czekolady :-) czyli 2,46 zł sms i 1,6 zł przelew.
Oczywiście następny tekst to "Ja, baba!". A tak w ogóle to u mnie panoszy się ospa wietrzna i to przez nią przerwa była dłuższa od zamierzonej :-) A tak bardziej szczegółowo, to widmo ukazania się Wygranej III staje się coraz bardziej realne, informatyk działa realizując szalony plan i mam tylko nadzieję, że tym razem się uda. Oby ;-)
Oczywiście następny tekst to "Ja, baba!". A tak w ogóle to u mnie panoszy się ospa wietrzna i to przez nią przerwa była dłuższa od zamierzonej :-) A tak bardziej szczegółowo, to widmo ukazania się Wygranej III staje się coraz bardziej realne, informatyk działa realizując szalony plan i mam tylko nadzieję, że tym razem się uda. Oby ;-)
Płomień (całość)
Od kiedy pamiętam, na
samym skraju naszego osiedla, w ponurym domu otoczonym przez bujną roślinność
mieszkał TEN mężczyzna.
My, dzieciaki,
uwielbiałyśmy różnorakie opowieści o potworach, duchach i o samotniku, który
już wtedy jawił nam się jako najgorszy koszmar.
Przybył do nas dziwnym
statkiem, milczący i ponury. Po długiej naradzie Rada udzieliła mu pozwolenia
na pozostanie w osadzie. Jedynej zresztą na tej dziwacznej planecie, która
stała się naszym domem i nową ojczyzną.
Dopóki nie wybuchła wojna
byliśmy bazą badawczą, mającą przygotować grunt pod kolonizację nowego miejsca.
Potem wszystkie nasze cele przestały się liczyć. Musieliśmy przyzwyczaić się do
myśli, że nie przybędzie kolejny transport z lekami czy sprzętem. Nasza
ojczysta planeta przestała istnieć, a wraz z nią setki innych. Po całej
ludzkości zostało zaledwie kilkanaście kolonii, rozproszonych w galaktyce, niemających
ze sobą praktycznie żadnego kontaktu. Stary świat legł w gruzach. Do upadku
doprowadziła go bratobójcza walka o władzę. Trzeba było budować wszystko od
nowa, niemal od samych podstaw.
Z początku było tylko
dwieście osób. Żadnych dzieci czy starców, wszyscy w sile wieku, z nielichym
wykształceniem, przygotowani raczej do pracy naukowej niż walki o przetrwanie.
Potem zaczęły rodzić się dzieci. Kiedy miałam jedenaście lat, było nas już nas
znacznie więcej.
Wtedy też pojawił się
nieznajomy. Znacznie później dowiedziałam się, że nie był sam. Trzech
towarzyszy, którym nie udało się przeżyć, pochował na skraju nieprzebytej puszczy.
Wśród nich była jego żona. Zamieszkał w jednym z pustych budynków, zbyt małym
dla rodziny, ale wystarczającym dla niego samego. Odseparował się, odsunął,
wszelkie kontakty z naszą małą społecznością ograniczając do minimum. Był
żołnierzem, ponoć znakomitym pilotem, lecz tu i teraz jego umiejętności okazały
się bezużyteczne. Mieliśmy tylko jeden, niewielkich rozmiarów statek, który
służył kiedyś do patrolowania okolicy. A jego gwiezdny okręt doznał tak
potężnej awarii, że już nigdy nie miał się wznieść w powietrze. Zwłaszcza bez
zapasowych części, których i tak nie miał kto dostarczyć. Był więc skazany na
nas, a my, chociaż niechętnie, przyjęliśmy go do swego grona. Prowadził życie
samotnika, a pojawiał się wśród ludzi tak rzadko, że prawie o nim zapomnieliśmy.
Tylko czasami, dzieciaki i młodzież zmyślali niestworzone, pełne grozy
opowieści o przybyszu z innej galaktyki.
Pierwszy raz spotkałam
go zupełnie przypadkowo. Miałam wtedy piętnaście lat. Uwielbiałam spacery w
poszukiwaniu roślin o leczniczych właściwościach, bo chociaż na razie nie
brakowało nam lekarstw, to na wszelki wypadek nie zaprzestano poznawania
bogactw, które mogła nam zaoferować nasza nowa Ziemia. Wracając, spostrzegłam,
że zbiera się na burzę. I to całkiem nielichą. Nie przeraziło mnie to, chociaż
zaniepokoiło. Przyspieszyłam, a kiedy poczułam na twarzy pierwsze krople
deszczu, zaczęłam biec. I wtedy potknęłam się o wystający ponad ziemię korzeń
drzewa. Miałam pecha, bo upadek zaowocował zwichnięciem kostki. Cicho
pojękując, w strugach ulewnego deszczu, posuwałam się powoli naprzód.
Nagle przystanęłam. Za
wodną kurtyną dostrzegłam masywną sylwetkę mężczyzny. Szedł w moim kierunku.
Przestraszona, cicho krzyknęłam, usiłując się wycofać i uciec. Na próżno.
Dopadł mnie i bez słowa wziął na ręce. Spod kaptura naciągniętego na głowę,
niewiele szczegółów dawało się zauważyć. Ogorzała twarz z bujnym zarostem.
Kosmyki ciemnych włosów, czerń przeplatana srebrem. Oczy o ponurym wejrzeniu. Nie
był potworem, jakim przedstawialiśmy go w swych opowieściach, ale nie był też
podobny do nikogo, kogo dane mi było spotkać w przeciągu mego krótkiego życia.
Drżąc i z zimna, i od nadmiaru emocji, przytuliłam się do muskularnej piersi,
wsłuchałam w bicie serca. Czasami unosiłam głowę, sprawdzając czy na pewno idziemy
do osady. I zadziwiło mnie, że bez problemu trafił prosto do mego domu.
Postawił na progu i bez słowa, nie czekając na podziękowania, odszedł.
Później wiele razy
próbowałam go obserwować. Na próżno, bo na wpół zrujnowany budynek, zatopiony w
bujnej roślinności, wydawał się być niezamieszkany.
Wokół panowała niczym niezmącona cisza i tylko raz udało mi się dostrzec cień
gospodarza. Z czasem zjawiałam się coraz rzadziej. W końcu przestałam tam
chodzić, chociaż nie zapomniałam o tajemniczym nieznajomym.
Okazało się, że on o
mnie również.
Jeśli chcesz przeczytać całość, kliknij tutaj!
Fajne, ale strasznie krótkie :(
OdpowiedzUsuńOspa >.< znam ten ból.. U nas w żłobku to prawie połowa dzieci siedzi w domu i się kuruje. Widać taki okres.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejna cześć baby!
Podoba mi się :) Taki klimat jak ze snu trochę.
OdpowiedzUsuńTaka mała uwaga: zmieniasz imię bohaterki. Raz jest Aydryn, innym razem Aydren.
Czy wiesz może, czy gdzieś w sieci są zamieszczone odcinki serialu Lucyfer :)
OdpowiedzUsuńNiestety TVN7 wypuścił serial, ale kończy go na pierwszej serii. Prawdziwe okrucieństwo... ;)
Mam problem z jednym z płatnych tekstów. O szczegółach napisałam do Ciebie na e-malia.
DAGMARA
Na filiser.tv sa praktycznie wszystkie seriale 😊
OdpowiedzUsuńZa krótkie... szkoda! Bo bardzo wciągające. 😖
OdpowiedzUsuń