niedziela, 1 maja 2016

Rozmowa (IV)

Pozytywnej energii przy pisaniu dostarczyła Melanie Farmer w piosence "City of love" :-) 

Słówko na temat narracji w pierwszej osobie rodzaju męskiego - na myśl przychodzi mi jedynie Aidan z "Aż do końca świata". 

link do części III - klik

            Rozmowa (IV) 
Nadia nic nie powiedziała, tylko nagle odwróciła głowę. Teraz z uporem wpatrywała się w pustą ścianę, ale przed oczyma wciąż miała ten wspaniały widok. Na wpół stwardniały członek, ogromny, gruby, poprzecinany wyraźnie rysującymi się pod cienką skórą żyłkami. Jak on śmiał?! Przecież mógł zdjąć tę cholerną skarpetkę!
– Już usiadłem, możesz przestać udawać cnotkę.
– Nic nie udaję. Nie uważasz, że to niewłaściwe paradować tak przed obcą kobietą ze sterczącym… – uczyniła nieokreślony ruch. – No wiesz…
– Jaką tam obcą.
Ostrożnie zerknęła w jego kierunku.
– Powinnam zabrać twój płaszcz i zamknąć się w łazience – mruknęła.
– Nie przesadzaj. – Jego beztroski, pełen rozbawienia ton był piekielnie wkurzający. – Gramy dalej? Mam do stracenia jedynie skarpetkę.
– Kończymy – oświadczyła stanowczo. Nie miała zamiaru kusić losu.
– Boisz się, że ogołocę cię z ostatniej sztuki odzieży?
– Tak. I co z tego? Postaw się w mojej sytuacji: zamknięta z lubieżnym draniem, o którym wcale nie mam najlepszego zdania, na dodatek porządnie wstawionym i nagim. Nie będę dolewać oliwy do ognia. – Zgarnęła karty i ułożyła z nich równiutki stosik. Nadal jednak wolała nie spoglądać w oczy Filipa. Konsekwentnie unikała jego wzroku, chociaż zdawała sobie sprawę, że było to tchórzostwo. Powinna mówić te słowa, śmiało patrząc mu prosto w twarz.
– Możesz się ubrać – dodała, siląc się na obojętność.
– Dopiero co się rozebrałem.
– Twoja sprawa – wzruszyła ramionami, wstając. – Najwyżej to ty zmarzniesz.
Filip gwałtownie odsunął krzesło. Doskonale zdawał sobie sprawę, co zamierzała zrobić. Niedoczekanie, pomyślał. Ledwo co udało mu się ją rozebrać. Chciał zgrabnie przeskoczyć biurko, ale najwyraźniej zapomniał o skutkach zażytego w nadmiarze alkoholu. Rozległ się głuchy łoskot i stłumiony jęk, a później głośne przekleństwo.
– Jasna cholera!
Przerażona hałasem Nadia odwróciła się, zamierając w bezruchu. Przed nią rozciągał się niecodzienny widok. Filip leżał na biurku, głową w dół, zadkiem w górę, z jedną nogą zwisającą po prawej stronie. Parskał i przeklinał przy tym, usiłując zmienić pozycję i podnieść się, co, trzeba przyznać, szło mu dość kiepsko.
– Co ty wyprawiasz? – Niemal wbrew sobie ruszyła mu na ratunek.
– To rodzaj nowej, rozgrzewającej gimnastyki – z jękiem usiadł na krześle, masując obolały łokieć.
– Krwawa ta rozgrzewka – Nadia posłała mu krzywy uśmiech, ze wszystkich sił opanowując pokusę zerknięcia w pewne miejsce. – Nie ruszaj się, poszukam chusteczek lub czegoś w tym rodzaju. Skaleczyłeś się w policzek.
Niczego, poza dość szorstkim papierem toaletowym, nie udało jej się znaleźć. Przyłożyła go do niewielkiej rany, ścierając kilka kropli krwi.
– Będziesz bardziej męski, gdy pochwalisz się szramą odniesioną w groźnej bójce kolejnej panience – zażartowała, choć wcale nie było jej do śmiechu, a serce waliło jak oszalałe. Przecież stała tuż obok seksownego, a nade wszystko nagiego i podnieconego mężczyzny. Na dodatek sama również nie była kompletnie ubrana. Filip podniósł głowę i zatopił w niej spojrzenie niebiesko zielonych oczu. Potem bardzo powoli objął szczupły nadgarstek, przyciągając Nadię ku sobie. Nie zaprotestowała. Myśli stały się rozmyte, takie jakieś nierzeczywiste, za to pragnienie by dotknąć jego ciała, zakosztować smaku ust, narastało w oszałamiającym tempie, stając się niemożliwym do pokonania.
– Nie powinnam… – podjęła ostatnią, desperacką próbę wyswobodzenie się spod tego uroku. Zbyt słabą, by pokonać hipnotyzujący wzrok mężczyzny i własne podniecenie. Prawie bez udziału świadomości, znalazła się na jego kolanach, w jego ramionach. Poczuła smak gorących warg, żar drugiego ciała, silne dłonie o długich, szczupłych palcach, błądzące po jej rozgrzanej skórze. Całe ciało zareagowało niekontrolowanym drżeniem. Przymknęła oczy, odwzajemniając pocałunek. Leniwy, delikatny, a jednak pełen erotycznego głodu. Smakowała jego warg, smakowała wnętrza, badała koniuszkiem języka każdy, najmniejszy nawet szczegół. Delektowała się zapachem, który ją otoczył.
Potem otworzyła oczy, a on przerwał pocałunek. Niecierpliwie rozpiął górę sukienki, wydobywając z głębokiego dekoltu, jędrne piersi, o wyraźnie zarysowanych sutkach, teraz stwardniałych pod wpływem podniecenia. Zanurzył w nich twarz, tak jak o tym marzył przez cały ten czas, wdychając cudowny aromat kobiecego ciała. Choć czuł, że za chwilę oszaleje, nie miał ochoty robić niczego za szybko. Pragnął przedłużyć tę chwilę, odwlec moment, gdy będzie mógł wbić się w jej wnętrze, wsłuchiwać się w narastające crescendo kobiecego głosu. Wiedział jednak, ba! był pewien, że długo nie da rady wytrzymać. Podniecała go jak mało, która kobieta, choć przecież w jego życiu było ich tak wiele. Tym razem coś było inaczej, coś się zmieniło i na pewno powodem nie był spożyty w nadmiarze alkohol. Nie miał ochoty by teraz nad tym się zastanawiać. Zwłaszcza gdy Nadia, siedziała na jego kolanach, obejmując szerokie ramiona i delikatnie się kołysząc.
Pod sobą czuła twardą, napęczniałą męskość, widziała pożądanie w pociemniałych od emocji oczach Filipa. On również ją objął. Silne ręce błądziły po jej pośladkach, plecach, udach, muskały lub wbijały się, sprawiając, że za każdym razem cichutko wzdychała. Bardzo powoli się poruszyła, a wtedy on jęknął.
– Torturujesz mnie!
– Ja? – spojrzała na niego frywolnie spod opuszczonych rzęs. – Ależ skąd.
Wtedy uniósł ją w górę, a potem na powrót opuścił. Z impetem nabiła się na sztywnego, sterczącego członka. Krzyknęła, zaciskając dłonie na karku mężczyzny.
– O, tak – mruknął. – Teraz o wiele lepiej.
Pochyliła się, muskając włosami jego twarz. Czuła gorący oddech z nutką wypitego przed kilkoma godzinami alkoholu. Czuła żar drugiego ciała i swoje własne pragnienie, tak nieokiełznane, tak niemożliwe do opanowania. Całkowicie straciła nad sobą kontrolę, do stu diabłów posyłając wszelkie zastrzeżenia. Chciała tylko jednego. Zaczęła się poruszać, lekko odchylając głowę do tyłu. Choć najchętniej od razu by przyspieszyła, każdy ruch był przemyślany, prawie że subtelny. Filip zacisnął dłonie na jej pośladkach, ciekawskimi palcami badając zakamarki pomiędzy dwiema krągłymi półkulami. Jeden z nich jakby na próbę wślizgnął się do małej, ciasnej dziurki. Nadia gardłowo jęknęła, odrobinę przyspieszając. Wtedy do pierwszego palca dołączył drugi. Ten miał przed sobą trudniejsze zadanie, ale kiedy udało mu się wcisnąć i zająć miejsce obok towarzysza, kobieta na moment zamarła.
– Nie mów, że nigdy nie robiłaś tego w ten sposób?
– Nie – przyznała uczciwie. To co czuła, było dziwne. Przyjemne i nieprzyjemne jednocześnie. Rozkoszne i bolesne. Inne. Filip uniósł głowę i wargami dotknął jej nabrzmiałych ust.
– A chcesz spróbować? – wyszeptał, patrząc prosto w rozszerzone podnieceniem źrenice.
Zawstydziła się, lecz nie umiała ukryć własnej ciekawości. Kilka razu oglądała takie filmy i zawsze chciała wiedzieć, czy to naprawdę jest tak przyjemne.
– Nie wiem – odparła z wahaniem, znów zaczynając poruszać biodrami. Za każdym takim ruchem czuła ogromnego członka, ocierającego się o wnętrze ciasnej szparki. Była jednak tak wilgotna, że nie sprawiało to bólu.
– Chcesz – zadecydował za nią z uśmiechem. Potem wtulił twarz w nagie piersi. – Od pierwszego momentu o tym marzyłem – wymruczał. Złapał zębami jedną z brodawek i wręcz brutalnie ją ugryzł. Lecz Nadia nie zaprotestowała. Oddychała za to coraz głośniej, ujeżdżała go coraz szybciej. Wręcz nabijała się całym ciałem, do samego końca, z taką siłą, jakby chciała, żeby przebił ją na wylot. Filip na moment przerwał, wpatrując się z fascynacją w jej zamglone oczy.
– Nie przerywaj! – jęknęła. – Pieść moje piersi. Im mocniej, tym lepiej.
To go zupełnie zaskoczyło. Wyglądała tak skromnie i nudnie na początku, a tymczasem zachowywała się niczym prawdziwa lwica. Palce wbiła w jego kark, dyszała coraz głośniej i ani gestem nie zaprotestowała, gdy zaczął wciskać trzeci palec do tej drugiej dziurki. Podobało mu się to, podobało jak cholera! Lubił być zaskakiwany.
– Mocniej! – ponagliła go krzykiem.
Zacisnął zęby. Skoro chciała mocniej… Zmiażdżył delikatne usta, wbił się rękoma w miękkie ciało, z całej siły chcąc zaspokoić jej pragnienia. Tak brutalny nie był nigdy przedtem, tak gwałtownie nie pieprzył dotąd żadnej kobiety. Szaleństwo, które opanowało Nadię, udzieliło się i jemu. Ciszy nie przerywały już tylko kobiece okrzyki, ale i głośne jęki mężczyzny. Pot perlił się na jego czole, cienką strużką spływając po plecach. Oddech stał się chrapliwy. Umysł ogarnął amok, a ciało poddało się temu bez słowa protestu. Filip nie panował już nad niczym, pragnąc jedynie dawać i otrzymywać rozkosz. Zatracił się w tym, jak nigdy wcześniej w życiu. Nadia również przestała myśleć o czymkolwiek innym niż nadciągające niczym burza, spełnieniem. Ból i przyjemność splotły się w jedno, w oszałamiającą mieszankę, która pozbawiła ich kontroli, wyzwoliła najbardziej pierwotne instynkty. Pocałunki stawały się coraz gwałtowniejsze, pieszczoty, o ile to możliwe coraz brutalniejsze, ruchy ciał, coraz bardziej chaotyczne. Aż nadszedł koniec, orgazm, ekstaza niedającej się przyrównać do niczego innego. Rozlała się niczym wzburzona fala przypływu, przyniosła spełnienie, ukoiła. Drżąca Nadia opadła wycieńczona w ramiona Filipa. Oddech miała świszczący, oczy przymknięte, usta opuchnięte od pocałunków. Nie miała nawet siły, by podnieść głowę. Po prostu wtuliła się w ciało kochanka, a on leniwym ruchem, oplótł ją ramionami. Nic nie powiedział, bo żadne słowa nie przychodziły mu do głowy. Czuł się jednocześnie pusty i niesłychanie pełny. Lekko potrząsnął głową, spoglądając na zarumienioną twarz kobiety.
– Było wystarczająco mocno? – spytał rozbawieniem pokrywając niepewność. Po raz pierwszy w życiu pragnął, by i partnerka doświadczyła tego samego co on. Nie chełpliwe „byłem dobry?”, a coś zupełnie innego.
 

17 komentarzy:

  1. W końcu! jednak mu sie dała! Babeczko, wspaniala część :) Kiedy "Glupstwo"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo zaczynamy od seksu, albo wbijamy go w środek, albo wieńczymy nim końcówkę. Coś trzeba wybrać :)

      Usuń
  2. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy! :o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy się tak szybkiej kapitulacji? ;-D

      Usuń
    2. Musiała skapituliwać.

      Usuń
    3. Mam nadzieje, że będzie więcej takich kapitulacji ze strony Nadii. :-D

      Usuń
  3. Babeczko, a czy będziesz kontynuować ,,Krewnego"?

    OdpowiedzUsuń
  4. Babeczko kiedy można spodziewać się "Uwikłani"?

    OdpowiedzUsuń
  5. A może dalsza czesc tym razem nie w niedziele a w poniedziałek bądź wtorek ? W końcu długi weekend :) Fajne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest opowiadanie niedzielne wiec wątpie, że Babeczka doda je w te dni.

      Usuń
  6. nie mniej jednak ja chce więcej, więcej więcej.... wiem ze to nie realne, ale babeczko kocham twoje opowiadania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem łasa na takie słowa niczym kot na śmietankę :-)

      Usuń
  7. Dlaczego nie mogę nigdzie na blogu znaleźć Historii Pewnego Nieporozumienia? :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wszystko jest :) Robiłam porządki na blogu i stąd te zawirowania.

      Usuń
  8. Babeczko, kiedy dodasz Głupstwo? :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. To powinna być chyba Mylene Farmer?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby tak, ale po necie krążą dwie wersje. Którą nie wpiszesz na youtubie, to znajduje te same wyniki. Poza tym tak mi zapodała temat jedna z czytelniczek :-)

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.