Pozytywnej energii przy pisaniu dostarczyła Melanie Farmer w piosence "City of love" :-)
Słówko na temat narracji w pierwszej osobie rodzaju męskiego - na myśl przychodzi mi jedynie Aidan z "Aż do końca świata".
Słówko na temat narracji w pierwszej osobie rodzaju męskiego - na myśl przychodzi mi jedynie Aidan z "Aż do końca świata".
link do części III - klik
Rozmowa (IV)
Nadia nic nie
powiedziała, tylko nagle odwróciła głowę. Teraz z uporem wpatrywała się w pustą
ścianę, ale przed oczyma wciąż miała ten wspaniały widok. Na wpół stwardniały
członek, ogromny, gruby, poprzecinany wyraźnie rysującymi się pod cienką skórą
żyłkami. Jak on śmiał?! Przecież mógł zdjąć tę cholerną skarpetkę!
– Już usiadłem,
możesz przestać udawać cnotkę.
– Nic nie udaję.
Nie uważasz, że to niewłaściwe paradować tak przed obcą kobietą ze sterczącym… –
uczyniła nieokreślony ruch. – No wiesz…
– Jaką tam obcą.
Ostrożnie zerknęła w
jego kierunku.
– Powinnam zabrać
twój płaszcz i zamknąć się w łazience – mruknęła.
– Nie przesadzaj.
– Jego beztroski, pełen rozbawienia ton był piekielnie wkurzający. – Gramy
dalej? Mam do stracenia jedynie skarpetkę.
– Kończymy –
oświadczyła stanowczo. Nie miała zamiaru kusić losu.
– Boisz się, że
ogołocę cię z ostatniej sztuki odzieży?
– Tak. I co z
tego? Postaw się w mojej sytuacji: zamknięta z lubieżnym draniem, o którym
wcale nie mam najlepszego zdania, na dodatek porządnie wstawionym i nagim. Nie
będę dolewać oliwy do ognia. – Zgarnęła karty i ułożyła z nich równiutki stosik.
Nadal jednak wolała nie spoglądać w oczy Filipa. Konsekwentnie unikała jego
wzroku, chociaż zdawała sobie sprawę, że było to tchórzostwo. Powinna mówić te
słowa, śmiało patrząc mu prosto w twarz.
– Możesz się ubrać –
dodała, siląc się na obojętność.
– Dopiero co się
rozebrałem.
– Twoja sprawa –
wzruszyła ramionami, wstając. – Najwyżej to ty zmarzniesz.
Filip gwałtownie
odsunął krzesło. Doskonale zdawał sobie sprawę, co zamierzała zrobić.
Niedoczekanie, pomyślał. Ledwo co udało mu się ją rozebrać. Chciał zgrabnie
przeskoczyć biurko, ale najwyraźniej zapomniał o skutkach zażytego w nadmiarze
alkoholu. Rozległ się głuchy łoskot i stłumiony jęk, a później głośne
przekleństwo.
– Jasna cholera!
Przerażona hałasem
Nadia odwróciła się, zamierając w bezruchu. Przed nią rozciągał się
niecodzienny widok. Filip leżał na biurku, głową w dół, zadkiem w górę, z jedną
nogą zwisającą po prawej stronie. Parskał i przeklinał przy tym, usiłując
zmienić pozycję i podnieść się, co, trzeba przyznać, szło mu dość kiepsko.
– Co ty
wyprawiasz? – Niemal wbrew sobie ruszyła mu na ratunek.
– To rodzaj nowej,
rozgrzewającej gimnastyki – z jękiem usiadł na krześle, masując obolały łokieć.
– Krwawa ta
rozgrzewka – Nadia posłała mu krzywy uśmiech, ze wszystkich sił opanowując
pokusę zerknięcia w pewne miejsce. – Nie ruszaj się, poszukam chusteczek lub
czegoś w tym rodzaju. Skaleczyłeś się w policzek.
Niczego, poza dość
szorstkim papierem toaletowym, nie udało jej się znaleźć. Przyłożyła go do
niewielkiej rany, ścierając kilka kropli krwi.
– Będziesz
bardziej męski, gdy pochwalisz się szramą odniesioną w groźnej bójce kolejnej
panience – zażartowała, choć wcale nie było jej do śmiechu, a serce waliło jak
oszalałe. Przecież stała tuż obok seksownego, a nade wszystko nagiego i
podnieconego mężczyzny. Na dodatek sama również nie była kompletnie ubrana. Filip
podniósł głowę i zatopił w niej spojrzenie niebiesko zielonych oczu. Potem
bardzo powoli objął szczupły nadgarstek, przyciągając Nadię ku sobie. Nie
zaprotestowała. Myśli stały się rozmyte, takie jakieś nierzeczywiste, za to
pragnienie by dotknąć jego ciała, zakosztować smaku ust, narastało w
oszałamiającym tempie, stając się niemożliwym do pokonania.
– Nie powinnam… –
podjęła ostatnią, desperacką próbę wyswobodzenie się spod tego uroku. Zbyt
słabą, by pokonać hipnotyzujący wzrok mężczyzny i własne podniecenie. Prawie
bez udziału świadomości, znalazła się na jego kolanach, w jego ramionach.
Poczuła smak gorących warg, żar drugiego ciała, silne dłonie o długich,
szczupłych palcach, błądzące po jej rozgrzanej skórze. Całe ciało zareagowało
niekontrolowanym drżeniem. Przymknęła oczy, odwzajemniając pocałunek. Leniwy,
delikatny, a jednak pełen erotycznego głodu. Smakowała jego warg, smakowała
wnętrza, badała koniuszkiem języka każdy, najmniejszy nawet szczegół. Delektowała
się zapachem, który ją otoczył.
Potem otworzyła oczy, a
on przerwał pocałunek. Niecierpliwie rozpiął górę sukienki, wydobywając z
głębokiego dekoltu, jędrne piersi, o wyraźnie zarysowanych sutkach, teraz stwardniałych
pod wpływem podniecenia. Zanurzył w nich twarz, tak jak o tym marzył przez cały
ten czas, wdychając cudowny aromat kobiecego ciała. Choć czuł, że za chwilę
oszaleje, nie miał ochoty robić niczego za szybko. Pragnął przedłużyć tę
chwilę, odwlec moment, gdy będzie mógł wbić się w jej wnętrze, wsłuchiwać się w
narastające crescendo kobiecego głosu. Wiedział jednak, ba! był pewien, że
długo nie da rady wytrzymać. Podniecała go jak mało, która kobieta, choć
przecież w jego życiu było ich tak wiele. Tym razem coś było inaczej, coś się
zmieniło i na pewno powodem nie był spożyty w nadmiarze alkohol. Nie miał
ochoty by teraz nad tym się zastanawiać. Zwłaszcza gdy Nadia, siedziała na jego
kolanach, obejmując szerokie ramiona i delikatnie się kołysząc.
Pod sobą czuła twardą,
napęczniałą męskość, widziała pożądanie w pociemniałych od emocji oczach
Filipa. On również ją objął. Silne ręce błądziły po jej pośladkach, plecach,
udach, muskały lub wbijały się, sprawiając, że za każdym razem cichutko
wzdychała. Bardzo powoli się poruszyła, a wtedy on jęknął.
– Torturujesz
mnie!
– Ja? – spojrzała
na niego frywolnie spod opuszczonych rzęs. – Ależ skąd.
Wtedy uniósł ją w górę,
a potem na powrót opuścił. Z impetem nabiła się na sztywnego, sterczącego
członka. Krzyknęła, zaciskając dłonie na karku mężczyzny.
– O, tak – mruknął.
– Teraz o wiele lepiej.
Pochyliła się, muskając
włosami jego twarz. Czuła gorący oddech z nutką wypitego przed kilkoma
godzinami alkoholu. Czuła żar drugiego ciała i swoje własne pragnienie, tak
nieokiełznane, tak niemożliwe do opanowania. Całkowicie straciła nad sobą
kontrolę, do stu diabłów posyłając wszelkie zastrzeżenia. Chciała tylko
jednego. Zaczęła się poruszać, lekko odchylając głowę do tyłu. Choć najchętniej
od razu by przyspieszyła, każdy ruch był przemyślany, prawie że subtelny. Filip
zacisnął dłonie na jej pośladkach, ciekawskimi palcami badając zakamarki
pomiędzy dwiema krągłymi półkulami. Jeden z nich jakby na próbę wślizgnął się
do małej, ciasnej dziurki. Nadia gardłowo jęknęła, odrobinę przyspieszając.
Wtedy do pierwszego palca dołączył drugi. Ten miał przed sobą trudniejsze
zadanie, ale kiedy udało mu się wcisnąć i zająć miejsce obok towarzysza,
kobieta na moment zamarła.
– Nie mów, że
nigdy nie robiłaś tego w ten sposób?
– Nie – przyznała
uczciwie. To co czuła, było dziwne. Przyjemne i nieprzyjemne jednocześnie.
Rozkoszne i bolesne. Inne. Filip uniósł głowę i wargami dotknął jej
nabrzmiałych ust.
– A chcesz
spróbować? – wyszeptał, patrząc prosto w rozszerzone podnieceniem źrenice.
Zawstydziła się, lecz
nie umiała ukryć własnej ciekawości. Kilka razu oglądała takie filmy i zawsze
chciała wiedzieć, czy to naprawdę jest tak przyjemne.
– Nie wiem –
odparła z wahaniem, znów zaczynając poruszać biodrami. Za każdym takim ruchem
czuła ogromnego członka, ocierającego się o wnętrze ciasnej szparki. Była
jednak tak wilgotna, że nie sprawiało to bólu.
– Chcesz –
zadecydował za nią z uśmiechem. Potem wtulił twarz w nagie piersi. – Od
pierwszego momentu o tym marzyłem – wymruczał. Złapał zębami jedną z brodawek i
wręcz brutalnie ją ugryzł. Lecz Nadia nie zaprotestowała. Oddychała za to coraz
głośniej, ujeżdżała go coraz szybciej. Wręcz nabijała się całym ciałem, do
samego końca, z taką siłą, jakby chciała, żeby przebił ją na wylot. Filip na
moment przerwał, wpatrując się z fascynacją w jej zamglone oczy.
– Nie przerywaj! –
jęknęła. – Pieść moje piersi. Im mocniej, tym lepiej.
To go zupełnie
zaskoczyło. Wyglądała tak skromnie i nudnie na początku, a tymczasem
zachowywała się niczym prawdziwa lwica. Palce wbiła w jego kark, dyszała coraz
głośniej i ani gestem nie zaprotestowała, gdy zaczął wciskać trzeci palec do
tej drugiej dziurki. Podobało mu się to, podobało jak cholera! Lubił być zaskakiwany.
– Mocniej! –
ponagliła go krzykiem.
Zacisnął zęby. Skoro
chciała mocniej… Zmiażdżył delikatne usta, wbił się rękoma w miękkie ciało, z
całej siły chcąc zaspokoić jej pragnienia. Tak brutalny nie był nigdy przedtem,
tak gwałtownie nie pieprzył dotąd żadnej kobiety. Szaleństwo, które opanowało
Nadię, udzieliło się i jemu. Ciszy nie przerywały już tylko kobiece okrzyki,
ale i głośne jęki mężczyzny. Pot perlił się na jego czole, cienką strużką
spływając po plecach. Oddech stał się chrapliwy. Umysł ogarnął amok, a ciało
poddało się temu bez słowa protestu. Filip nie panował już nad niczym, pragnąc
jedynie dawać i otrzymywać rozkosz. Zatracił się w tym, jak nigdy wcześniej w
życiu. Nadia również przestała myśleć o czymkolwiek innym niż nadciągające
niczym burza, spełnieniem. Ból i przyjemność splotły się w jedno, w
oszałamiającą mieszankę, która pozbawiła ich kontroli, wyzwoliła najbardziej
pierwotne instynkty. Pocałunki stawały się coraz gwałtowniejsze, pieszczoty, o
ile to możliwe coraz brutalniejsze, ruchy ciał, coraz bardziej chaotyczne. Aż
nadszedł koniec, orgazm, ekstaza niedającej się przyrównać do niczego innego. Rozlała
się niczym wzburzona fala przypływu, przyniosła spełnienie, ukoiła. Drżąca
Nadia opadła wycieńczona w ramiona Filipa. Oddech miała świszczący, oczy
przymknięte, usta opuchnięte od pocałunków. Nie miała nawet siły, by podnieść
głowę. Po prostu wtuliła się w ciało kochanka, a on leniwym ruchem, oplótł ją
ramionami. Nic nie powiedział, bo żadne słowa nie przychodziły mu do głowy.
Czuł się jednocześnie pusty i niesłychanie pełny. Lekko potrząsnął głową, spoglądając
na zarumienioną twarz kobiety.
– Było
wystarczająco mocno? – spytał rozbawieniem pokrywając niepewność. Po raz pierwszy
w życiu pragnął, by i partnerka doświadczyła tego samego co on. Nie chełpliwe „byłem
dobry?”, a coś zupełnie innego.
W końcu! jednak mu sie dała! Babeczko, wspaniala część :) Kiedy "Glupstwo"?
OdpowiedzUsuńAlbo zaczynamy od seksu, albo wbijamy go w środek, albo wieńczymy nim końcówkę. Coś trzeba wybrać :)
UsuńNie spodziewałam się takiego obrotu sprawy! :o
OdpowiedzUsuńZnaczy się tak szybkiej kapitulacji? ;-D
UsuńMusiała skapituliwać.
UsuńMam nadzieje, że będzie więcej takich kapitulacji ze strony Nadii. :-D
UsuńBabeczko, a czy będziesz kontynuować ,,Krewnego"?
OdpowiedzUsuńBabeczko kiedy można spodziewać się "Uwikłani"?
OdpowiedzUsuńA może dalsza czesc tym razem nie w niedziele a w poniedziałek bądź wtorek ? W końcu długi weekend :) Fajne :D
OdpowiedzUsuńTo jest opowiadanie niedzielne wiec wątpie, że Babeczka doda je w te dni.
Usuńnie mniej jednak ja chce więcej, więcej więcej.... wiem ze to nie realne, ale babeczko kocham twoje opowiadania
OdpowiedzUsuńJestem łasa na takie słowa niczym kot na śmietankę :-)
UsuńDlaczego nie mogę nigdzie na blogu znaleźć Historii Pewnego Nieporozumienia? :(
OdpowiedzUsuńJuż wszystko jest :) Robiłam porządki na blogu i stąd te zawirowania.
UsuńBabeczko, kiedy dodasz Głupstwo? :-)
OdpowiedzUsuńTo powinna być chyba Mylene Farmer?
OdpowiedzUsuńNiby tak, ale po necie krążą dwie wersje. Którą nie wpiszesz na youtubie, to znajduje te same wyniki. Poza tym tak mi zapodała temat jedna z czytelniczek :-)
Usuń