Wyrabiam normę na ten tydzień :-) Ogólnie, to poniższe opowiadanie stanowi mix babeczkowego romansu i kryminału. Mała odmiana po poprzednich tekstach.
Tajemnica (III)
– Puść mnie! –
Walnęłam pięścią w jego pierś.
– Jak ja bym cię
chętnie… – warknął, po czym równie nieoczekiwanie zerwał się na nogi.
– Przeleciał? –
spytałam kpiąco, unosząc się na łokciach. Zagrożenie minęło, więc od razu
poczułam się pewniej. – No wiesz! Jak to tak, dziecko?
– Dziecko? –
prychnął, ale minę miał dość nietęgą. Tak mi się przynajmniej wydawało. –
Zabieraj dupę z mojej sypialni. I żebym cię tu więcej nie widział!
– Dobrze już,
dobrze.
Wstałam i odprowadzona
czujnym wzrokiem gospodarza, opuściłam jego prywatne królestwo. Bynajmniej
jednak nie zamierzałam rezygnować. Zbiegłam po schodach i stanęłam pośrodku
salonu, zastanawiając się, gdzie kontynuować poszukiwania, maskując je jednocześnie
pilnym machaniem szmaty. Padło na gabinet, czy jak tam to nazwać. Półki pełne książek
dawały szerokie pole do popisu, a solidne, dębowe biurko stwarzało nadzieję na
znalezienie czegoś ciekawego. Gdzie jak nie tam, mógł trzymać rodzinne zdjęcia?
– W tym tempie nie
uwiniesz się do świąt – usłyszałam za plecami poirytowane prychnięcie. – Obiad
ma być na drugą.
– Będzie, będzie –
odparłam w roztargnieniu, zastanawiając się dlaczego nie słyszałam jak
schodził? Skradał się specjalnie? – Nawet wcześniej, o ile gdzieś nie
wychodzisz? – spytałam podstępnie.
– O ile pan gdzieś
nie wychodzi!
– Cierpisz na
manię wielkości – mruknęłam. – Niech ci będzie. O ile pan gdzieś nie wychodzi.
Podczas seksu też każesz się tytułować? – zerknęłam na niego figlarnie. Trzeba
przyznać, że go zatkało. Kurczę, jak ja nie chciałam, żeby był mordercą. Taka
strata…
Nie zdążyłam
sprecyzować rodzaju straty, gdy gospodarz, sięgnąwszy po kurtkę, wyszedł z
domu, trzaskając głośno drzwiami. Skrzywiłam się. Dziwne. Widać było wyraźnie,
że moja obecność go irytuje, a słowa wkurzają. I jeszcze mnie nie wywalił?
Przecież zaraz nie umarłby od nadmiaru brudu przez te dwa tygodnie. Z głodu
raczej też nie. A jednak wolał się wściekać niż wykopać mnie za próg. Podobałam
mu się? Z powątpiewaniem spojrzałam w duże lustro, na które padały promienie
popołudniowego słońca. Lekko zadarty nos, pełne usta, których kąciki przekornie
unosiły się w górę, nieco kocie oczy, ni to niebieskie, ni to zielone, dwa
grube, rude warkocze, dołeczek w prawym policzku, gdy się uśmiechałam
Delikatnie rysy twarzy, smukła sylwetka, wzrost średni, żadnych nóg sięgających
nieba, ani cycków gwiazdy porno. Tak przeciętnie. No dobrze, won z fałszywą
skromnością, mogłam się podobać, ale raczej żaden facet nie padł jeszcze rażony
moją urodą. Gorzej, zazwyczaj pełni nieufności pytali się o wiek. Dwa razy na
randce musiałam pokazywać dowód…
Zachichotałam. Kuba
również był pewien, że ma do czynienia z nieletnią. To się porobiło! Potencjalny
morderca i fałszywa małolata. Niezły duet.
Jeśli chcesz przeczytać więcej, kliknij tutaj!
W końcu nie ma tej brody! Czekam na więcej! ;-D
OdpowiedzUsuńNo ba! Musiałam go ostrzyc :-)))
Usuńszkoda ze płatne. dla osób za granicy nieosiągalne :(
OdpowiedzUsuńTez mam ten problem,SMS ani przelew nie przejdą :(
UsuńNiestety, na razie nic nie mogę na to poradzić. Ale w najbliższym czasie postaram się coś z tym zrobić. Może wystawienia całości jako ebook na jakiejś platformie? Zobaczymy. Plany są, realizacja niestety trwa dłużej niż zakładałam :-)
UsuńKiedy następna część?
OdpowiedzUsuńWe wtorek. Zawsze można sobie zerknąć w zakładkę "jeszcze więcej opowiadań" i tam podaję datę publikacji.
UsuńA no tak :)
UsuńUhahałam się fajne😆😅😂😂😊
OdpowiedzUsuń