Właśnie porządkuję bloga i oglądam jakiś koszmarny film pod tytułem Zombibobry :-))) Wspominałam kiedyś, że uwielbiam horrory klasy b? Zaraz potem przerzucę się na Rycerze (nie) na niby. Też niezła kaszana ;-D A ogólnie to mam dziś wyjątkowo bezsenną noc, nie wiem dlaczego? Z pożytkiem dla bloga, bo zazwyczaj po uśpieniu, utuleniu, przeczytaniu bajek i zaśpiewaniu całego repertuaru kołysanek, padam na łóżko, ryjąc nosem w poduszkę.
Jakby ktoś był ciekaw, to w zapowiedziach umieściłam nowe teksty, te nad którymi obecnie pracuję (choć to za dużo powiedziane). Spadek za chwilkę kończymy, pewnie będą jeszcze z dwie części.
PS. Wybaczcie że komentarzy nie komentuję. Czytam, ale nie odpowiadam. Chwilowo. Nadrobię później. Oby nie za dwa lata, jak Mały pójdzie do przedszkola ;-)
link do części IX - klik
Spadek X
Pokusiłam
się, aby zejść na dół. W rogu pokoju stała nocna lampka, dająca ciepłe,
delikatne światło. Zapaliłam ją i poszukałam wzrokiem czegoś do ubrania. Po
chwili zarzuciłam na ramiona pierwszą lepszą bluzę i na boso, starając się
zrobić to bezszelestnie, zbiegłam po schodach. Sebastiana nie było ani w
kuchni, ani w żadnym pomieszczeniu. Zaintrygowana wyjrzałam na zewnątrz. Stał
na werandzie, oparty o jeden z drewnianych słupów, paląc papierosa. Otuliłam
się szczelniej, bo nocny chłód stał się nieco dokuczliwy, ale nie podeszłam do
niego, nie odezwałam się ani słowem. Zamarłam, wpatrując się w cień jego
sylwetki i czując, jak powoli do mojego serca wkrada się żal. Może niepotrzebnie
tak szybko się z nim kochałam? Może trzeba było zaczekać na coś więcej niż
okazjonalny seks? Tak czy inaczej, te spóźnione wyrzuty sumienia nic nie dadzą.
Mogłam wykorzystać to, co dostałam, albo zrezygnować. Przypomniałam sobie
ostatnie dwie godziny i zdecydowałam się na to pierwsze. Nawet jeśli to ma być
tylko jedna noc, to niech będzie szalona, niezapomniana. O reszcie pomyślę
później…
– Długo
tak będziesz czaić się w cieniu?
Jakoś
nie poczułam się zdziwiona tym, że wiedział o mojej obecności. Dałam kilka kroków
do przodu, a potem schroniłam się w wyciągniętych ramionach.
– Po
każdym numerku papieros? – zażartowałam, zadzierając głowę do góry. Bez obcasów
byłam już dużo niższa, co napełniło mnie niekłamanym zachwytem. Często bywało
tak, że różnica wzrostu wychodziła na moją niekorzyść, albo w ogóle jej nie
było. A tutaj, proszę!
– Zazwyczaj
– odparł lakonicznie, zaciągając się dymem. – Nie palisz?
– Nie.
Zresztą nigdy nie próbowałam – przyznałam się uczciwie. Przemilczałam fakt, że
dotychczas nałóg nikotynowy, już na wstępie dyskredytował potencjalnego
kandydata. Dziwne, ale u Sebastiana wcale mi to nie przeszkadzało.
– Mądra
dziewczynka.
– To
dlaczego sam to robisz?
– Znudzenie.
– Mną?
– Ogólnie
– wzruszył ramionami, wyrzucając niedopałek. – Akurat tobą w najmniejszym
stopniu nie jestem znudzony – w mgnieniu oka chwycił mnie w ramiona. Śmiałam
się, machając bosymi stopami, gdy niósł mnie z powrotem do sypialni.
– Kontynuujemy?
– spytałam zerkając na niego zalotnie, gdy położył mnie na łóżku.
– Wiesz…
– zajął miejsce obok. Leżał teraz na boku, przyglądając mi się z rozbawieniem,
półnagi, intrygujący, kuszący niczym najbardziej zakazany owoc. – Ja bym się
trochę przespał.
Moja
mina powiedziała chyba więcej, niż słowa, które cisnęły mi się na usta. Lekko
się pochylił, powiódł palcem od skroni do czubka brody. Uśmiechał się, choć w
jego oczach pojawiło się coś jeszcze. Potem wziął moją dłoń, położył ją
pomiędzy swoimi udami.
– Jeśli
potrafisz go ożywić, to drzemkę odłożymy na później.
Czy
potrafiłam? Chciałam orgazmu i to pragnienie zagłuszyło we mnie wszystko inne,
usunęło w cień nieśmiałość, wyzwoliło pożądanie. Podniecona własnymi myślami,
spojrzałam w ciemne oczy. Moja ręka zaczęła delikatnie masować jego męskość, z
każdym ruchem robiąc to coraz odważniej. Bluzę zsunęłam z ramion, leżałam więc
obok niego całkiem naga, co widziałam po wzroku Sebastiana, również działało na
niego prowokująco.
– Sądziłeś
że dam ci tak po prostu zasnąć?
– Nie,
na pewno nie ty i nie teraz – dotknął ustami moich warg. Tylko to, niespodziewanie
delikatna wymiana oddechów. Jakby nie umiał zdecydować się na pocałunek. Za to
ja postanowiłam, że go złamię. Moje zwinne palce bez problemu poradziły sobie z
zamkiem spodni, wkradły się do środka. Sebastian uniósł nieco biodra, zsuwając
sztywny materiał dżinsów, a więc miałam teraz pełne pole do popisu. Zamruczałam
zadowolona, bo jego członek twardniał pod moim dotykiem, rosnąc w
oszałamiającym tempie. Jednak daleko mu było jeszcze do zapamiętanego widoku.
Pchnęłam Sebastiana tak, że leżał teraz na plecach, a sama podniosłam się,
siadając na nim i zmysłowym ruchem przesuwając rękoma po swoim ciele. Potem zaczęłam
lekko się kołysać, ocierając o sztywniejącą męskość, jednocześnie pieszcząc
własne piersi. Zerkałam na niego, kusząc tym spojrzeniem, obiecując o wiele więcej.
I z lekką irytacją musiałam przyznać, że był twardy. Leżał tak sobie, z
rozrzuconymi ramionami, uśmiechając się kpiąco, pozornie niewzruszony.
Pozornie, bo od razu zauważyłam z jaką siłą zaciska palce na prześcieradle, aż
pobielały kłykcie, jak jego pierś unosi się w coraz szybszym oddechu.
– Twardziel
z ciebie, nieprawdaż? – spytałam, pochylając się, muskając wargami jego skroń. –
Założymy się, że wygram? Daję ci maksymalnie pięć minut.
– Cwaniara
– mruknął. – Nie dasz rady.
Nie
odpowiedziałam słowami. Zsunęłam się z niego, pieszcząc nagą skórę włosami,
przesuwając po niej dłońmi, czasami rzeźbiąc głębokie bruzdy paznokciami. Znalazłam
się dokładnie pomiędzy muskularnymi udami, wiedząc że muszę uderzyć w
najbardziej czuły punkt. Na początek bardzo wolno, wręcz leniwie muskałam
czubek twardniejącego członka. Później włożyłam go sobie do ust, połykając
kawałek po kawałku i prowokująco patrząc w oczy Sebastiana. Przestał się
drwiąco uśmiechać. Wręcz konwulsyjnie zacisnął palce na prześcieradle, ale to
wciąż było za mało, aby się poddał. Nie miałam zbyt wielkiego doświadczenia w
tych sprawach, za to miałam doskonałą intuicję, która nigdy mnie nie zawiodła. Zaczęłam
wykonywać nieznaczne ruchy językiem, ślizgając się po żołędzi, aż w końcu moje
usta na powrót objęły sterczącego członka, w taki sposób, jak gdyby wślizgnął
się tam ukradkiem, powoli. Dłonią otoczyłam pozostałą cześć, sprawiając
wrażenie całkowitego otulenia. Poruszyłam kilkakrotnie głową w górę i w dół,
smakując i delektując się tą pieszczotą, a jednocześnie nie przerywając kontaktu
wzrokowego. Widziałam jak prowokująco to na niego działa. Na chwilę przerwałam,
wypuszczając z ust mokrego od mojej śliny penisa i kusząco się uśmiechnęłam.
Sebastian ze świstem wciągnął powietrze, lecz się nie poddał. Uparty drań! Tylko
że absurdalnie to właśnie mnie nakręcało, jednocześnie podniecając. Prawą
dłonią zaczęłam pieścić jego męskość, a potem pochyliłam się i bardzo
delikatnie polizałam to, co znajdowało się niżej. Nie zaprotestował, a ja
odważyłam się na więcej. Mój dotyk stawał się coraz bardziej niecierpliwy,
aktywny, coraz silniejszy. Język wędrował od czubka aż po jądra, jakbym miała
do czynienia z ogromnym lizakiem. Raz, drugi, trzeci…
– Dosyć!
– jęknął Sebastian. – Zwolnij księżniczko, bo zaraz wytrysnę.
Posłusznie
przerwałam i pełna satysfakcji, usiadłam okrakiem na jego brzuchu.
– Wygrałam.
– Wygrałaś.
– Uniósł się na łokciach, wtulając twarz w moje piersi. Czułam tylko jego
gorący oddech, wilgoć zraszającą czoło, siłę drzemiącą w tym umięśnionym ciele.
Palcami przeczesałam wzburzone włosy, pogładziłam przedramiona, ale przecież
pragnęłam więcej, intensywniej. Chyba to zrozumiał, bo stanowczym ruchem
wślizgnął się w moje mokre wnętrze, a wtedy go odepchnęłam. Leżał w bezruchu
podczas gdy ja galopowałam ku spełnieniu. Tylko jego ręce pieściły moje piersi,
wzmagając rozkosz każdym silniejszym dotykiem, mocniejszą pieszczotą.
Pochyliłam się, zacisnęłam dłonie na metalowym wezgłowiu łóżka. Moje coraz
głośniejsze jęki nagle ucichły, gdy zamknął mi usta pocałunkiem. To spotęgowało
doznania, gdy jego język bezczelnie igrał z moim, a głodne wargi wgryzały się z
trudną do opisania pasją.
Orgazm
był jeszcze lepszy niż poprzednim razem. Rozlał się po moim ciele ogromną,
wezbraną falą, dotarł do najdalszych zakamarków. Krzyczałam, drżałam, a na
końcu opadłam bezwładnie na Sebastiana, zamykając oczy. A on dał mi zaledwie
kilka sekund wytchnienia. Potem gwałtownym ruchem obrócił mnie na plecy i teraz
to ja leżałam na łóżku. Chyba wiedział, że po tak intensywnym doznaniu nie
doszłam jeszcze do siebie, więc ukląkł obok mojej twarzy, trzymając
nabrzmiałego członka tuż nad nią. Wykonał zaledwie kilka silnych ruchów, gdy
poczułam jak na moje piersi spada gorący strumień spermy. Słyszałam
towarzyszący temu jęk i uśmiechnęłam się z satysfakcją.
A
kiedy położył się za mną, kiedy objął ramieniem, wtuliłam się w jego ciało z
całej siły. Pomimo tego, że opływaliśmy potem, a w pokoju wciąż było wściekle
gorąco.
– Teraz
mogę pójść spać? – spytał z nadzieją. Słyszałam również w jego głosie nutki
rozbawienia.
– Możesz
– odpowiedziałam sennie. W zasadzie to oczy same mi się zamykały i tym razem nie
miałam nic przeciwko dłuższej drzemce. Takiej do samego rana. Zanim zasnęłam
delektowałam się jeszcze przez moment bliskością naszych ciał, a ostatnie co
pamiętam, to dotyk jego ust na moim karku. Subtelny, czuły, niezwykle
rozkoszny. I to wszystko.
***
Otworzyłam
oczy, czując jednocześnie, ze na moje usta wypływa szeroki uśmiech. Prężąc się
niczym kotka, przesunęłam dłonią po nagim brzuchu. Nadal czułam jego zapach,
smak pocałunków, siłę uścisków. Nadal byłam szczęśliwa jak nigdy dotąd. Spojrzałam
na puste miejsce obok. Poduszka wciąż zachowała kształt jego głowy. Wtuliłam w
nią twarz, wspominając minioną noc. Od pierwszego pocałunku, po ostatni orgazm.
I
wtedy rozległo się głośne pukanie do drzwi. Odruchowo przykryłam się kołdrą,
byłam przecież całkiem naga.
– Alina?
– Spodziewałam się raczej Kuby, a to był tylko Adam. – Jesteś tam?
– Tak
– odchrząknęłam.
– Zniknęłaś
wczoraj tak niespodziewanie, że poczuliśmy się zaniepokojeni. Wiemy że jesteś
dorosła, ale sama rozumiesz…
– Przepraszam
– poczułam wyrzuty sumienia. Nie mogłam jednak powiedzieć prawdy. – Byłam
zmęczona i wróciłam do domu.
– Bez
słowa? Nieładnie. Masz szczęście, że zauważyliśmy światło w twoim pokoju.
– Zaraz
zejdę, to porozmawiamy.
Miałam
nadzieję, że zauważyli tylko światło. Wcale nie chciałam, aby mój związek z
Sebastianem wyszedł na jaw. Zresztą jaki tam związek, tylko uprawialiśmy seks
zeszłej nocy. I wtedy zamarłam. A jeśli on również tak myślał? Okazjonalne bzykanko
z babą, która sama pchała mu się w spodnie. Choć nie wiązałam z nim żadnych
planów, to teraz gwałtownie posmutniałam. Wcale nie chciałam go tylko na jedną
noc.
Euforia
zniknęła, dobry humor rozwiał się niczym mgła, a ja z markotną miną ubrałam
się, wykąpałam w świeżo wyremontowanej łazience, a potem zamyślona usiadłam na
skraju łóżka. Dopiero teraz naszły mnie wątpliwości, rychło w porę! W zasadzie
sama nie wiedziałam co dalej? Więcej seksu? Udajemy że nic się nie wydarzyło? A
może „było super” i na tym koniec?
Zeszłam
na dół. Zostałam delikatnie obsobaczona za wczorajszy wieczór, ale zaraz potem
zmieniliśmy temat rozmowy na dzisiejszego grilla. Na szczęście nie było ani
Kuby, ani Sebastiana. Ten pierwszy załatwiał jakieś ważne sprawy w mieście, ten
drugi smacznie pochrapywał w przyczepie.
– Musiał
wczoraj ostro balować – powiedział z przekąsem Mateusz, a ja podziękowałam
siłom wyższym, że właśnie stałam odwrócona do nich tyłem, przygotowując sobie
kanapkę. Naprawdę niezręczna sytuacja. A to był dopiero początek, bo zaraz
potem pojawił się w kuchni zaspany Sebastian. Ziewając, usiadł przy stole i
porozumiewawczo do mnie mrugnął, prosząc o kawę.
– Zabieramy
się do roboty. Pij, jedz, byle szybko – dodał Konrad, a po chwili zostaliśmy
sami. Zapadła niezręczna cisza. Przynajmniej dla mnie, bo nie wyglądało, żeby
on był czymkolwiek skrępowany.
– Kiedy
wyszedłeś? – spytałam cicho, przełamując wewnętrzną niemoc.
– Nad
ranem.
– I
co dalej?
– Jak
to co? – Po raz pierwszy odkąd go poznałam, widziałam na jego twarzy takie
zdumienie. – Będziemy się kochać w każdej wolnej chwili.
– W
tajemnicy?
– Pewnie
że tak. To doda wszystkiemu pikanterii – roześmiał się, podchodząc bliżej. Objął
mnie w pasie i namiętnie pocałował. Niestety, zbyt krótko. – A teraz uciekam.
Spotkamy się po obiedzie, tam, gdzie kąpałaś się nago.
link do części XI - klik
Super super i jeszcze raz super! jestem pierwsza więc proszę o więcej i jak najszybciej;-) z każda kolejna częścią jestem coraz bardziej ciekawa:-)
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadania są cudowne. Wręcz. Uzależniasz. Moje pierwsze odwiedzane strony przy wolnej chwili w domu czy w pracy to blog Twój, Miki i Anny Valetty. Jesteście prze! Pozdrawiam Laurka
OdpowiedzUsuńI ja też, ja też chcę więcej i więcej :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetne:)
OdpowiedzUsuńBędziesz pisała dalsze części "Głupstwa"? :-)
OdpowiedzUsuńświetne :) poproszę więcej i częściej :)
OdpowiedzUsuńBabeczko czy jest takie opowiadanie w którym głównym bohaterem jest mężczyzna? Właśnie nie mogę sobie żadnego przypomnieć
OdpowiedzUsuń