niedziela, 4 maja 2014

Głupstwo (V)

Mój komputer ponownie zaczął mnie irytować, bo gaśnie znienacka w najmniej oczekiwanym momencie. Jak mi kiedyś wymaże kawałek świeżo napisanego tekstu, to chyba go wyrzucę przez okno ;-)

Życzę Wam miłego popołudnia z lekturą. Korektę robiłam wczoraj, prawie śpiąc. Jutro kolejna część, choć pewnie nie po północy, bo nie dam rady dziś jej przygotować. Życie rodzinne :-D i tak dalej...

Link do części IV - (klik)

          Głupstwo V
Domek stał przy samej plaży. Z ogromnego tarasu schodziło się wprost na złocisty piasek. Na dole znajdował się przestronny salon, kuchnia, jadalnia i mała łazienka, na górze cztery sypialnie i nieco większa łazienka.
Dostałam przytulny pokój z małym balkonikiem. Zachwycona wpatrywałam się teraz w nieco wzburzone morze, opierając się o drewnianą balustradę.
– I jak? Czy teraz uważasz, że było warto? – Karol znienacka pojawił się za moimi plecami.
– Cudownie! Będę mogła oglądać zachód słońca, popijając aromatyczną herbatę i siedząc na wygodnym fotelu. Całe życie o tym marzyłam – powiedziałam szczerze.
– Skromne te twoje marzenia.
– Może i tak – w zamyśleniu przeczesałam palcami rozpuszczone włosy. – Ale mnie wystarczają.
Chwycił mój nadgarstek, unieruchamiając go.
– Gabrysiu, przestań. Bo rzucę się na ciebie, bez względu na wszystko.
– Dlaczego?
– Robisz to w tak zmysłowy sposób, że za chwilę stracę nad sobą panowanie.
Spłoszyłam się.
– To nawet już włosów nie wolno mi rozczesać? – burknęłam niechętnie.
Westchnął.
– Zaczynam się zastanawiać czy dobrze zrobiłem, wplątując cię w cały ten wyjazd?
Zerknęłam na morze, na cudowny widok prawie pustej plaży, na rozświetlony złocistymi promieniami zachodzącego słońca pokój i odparłam stanowczo:
– Dobrze!
– A przyjmiesz mnie w nocy pod pierzynkę, gdy będę się czuł samotny?
– Przyjmę. Z pogrzebaczem w jednej, a kałasznikowem w drugiej ręce.
– Jesteś strasznie nieczuła, a ja specjalnie odstąpiłem swoją sypialnię.
– Trudno. Szukaj zdobyczy gdzie indziej.
– Będziemy hałasować tuż za ścianą – powiedział z drapieżnym błyskiem w oku. – Jeśli tobie to nie przeszkadza?...
– Pójdę na spacer i wrócę, kiedy skończycie.
– Całą noc?
– Czym chcesz się naszprycować? Znów wiagrą?
– Nigdy nie potrzebowałem tego typu dopalaczy – oparł z kwaśną miną. – Więc bez takich podłych insynuacji.
– Przestaniesz ględzić na jeden i ten sam temat, to i ja się uspokoję.
– Mówiłem jedynie o przytuleniu pod pierzynką.
– Tak? No patrz, a mnie się wydawało, że z torby wystawały ci te pejcze i kajdanki…
– Zawsze musisz mieć ostatnie słowo?
– Nie – odpowiedziałam, roześmiawszy się. – Nie zawsze. Ale kiedy z tobą rozmawiam, to po prostu czuję, że nie mogę odpuścić.
Oparłam łokcie na metalowej poręczy i nadal się uśmiechając, zapatrzyłam się w szumiące morze. Karol chyba jednak również nie mógł oprzeć się pokusie. Stanął tuż za mną i opasał mnie ramionami. Głowę położył na moim ramieniu i wyszeptał mi wprost do ucha:
– Królestwo za jeden numerek…
– Pewne rzeczy bywają bezcenne – odparłam kpiąco, zerkając w jego oczy.
– A czego byś chciała w zamian?
W stosunku do niego nie miałam żadnych skrupułów. Nawet najbardziej głupawe teksty były dopuszczalne.
– Małżeństwa.
Na moment zesztywniał.
– Mówisz serio? – spytał zdławionym głosem. Ale mnie nie puścił.
– Oczywiście – z powagą pokiwałam głową. – I to nie byle jakiego. W białej sukni, z imprezą na pięćset osób i papieżem udzielającym nam błogosławieństwa.
Tym ostatnim chyba przegięłam. Od razu zorientował się, że żartuję.
– A dobre bzykanko by nie wystarczyło?
– Ty twierdzisz, że dobre. Ale jesteś prawdziwie zboczonym erotomanem, więc nie mogę ci ufać.
– Tylko nie zboczonym!
– Przyznaj, że kręci cię seks połączony z przemocą?
– Przyznaję. Ale nie uważam tego za zboczenie.
– A ja tak – powiedziałam beztrosko, jakby od niechcenia odsuwając jego, coraz bardziej natrętne dłonie.
– Próbowałaś może w swej krótkiej karierze nimfomanki takich rzeczy?
– Nie. Wystarczyła mi cała masa innych, mniejszych grzeszków.
W tej samej chwili ujrzałam na dole pozostałe towarzystwo. Dorka właśnie zadarła głowę do góry i mnie zauważyła. Pomachałam jej beztrosko, nic a nic nie przejmując się przyklejonym do moich pleców mężczyzną. A powinnam, bo wyraźnie czułam jego narastające pożądanie, zwłaszcza, gdy ocierał się biodrami o moją pupę.
– Idziemy na plażę – zarządziłam stanowczo.
– Nie! Błagam! – jęknął z nieudawanym żalem. – Gabrysiu, proszę! Czy ty chcesz doprowadzić mnie do rozstroju nerwowego?
– Dlaczego by nie? – odparłam beztrosko. – Sam się podniecasz, to sam się zaspokajaj.
Choć udało mi się uwolnić z jego objęć, nie zaszłam daleko. Dopadł mnie pośrodku pokoju, brutalnie chwycił i rzucił na łóżko.
– Całą drogę musiałem się powstrzymywać! – wycedził przez zęby, rozpinając spodnie. – Koniec z tym! Nawet jeśli faktycznie musiałbym się z tobą ożenić.
Już miałam wybuchnąć gniewem, ale trzeba przyznać, że ostatnie słowa mnie zaskoczyły. Karol bez ceregieli pozbył się spodni wraz z bielizną, a to, co ujrzałam również mnie unieruchomiło.
Miał wąskie biodra, umięśnione i mocno owłosione uda, a wyżej… Czułam jak moje oczy robią się większe i większe, ale na więcej nie miałam czasu, bo rzucił się na mnie, przyszpilając do miękkiej powierzchni łóżka.
– Przestań! – wrzasnęłam. Ręką ścisnął mój podbródek i zmusił do pocałunku. Jego usta były suche i gorące, nie pozwalały na sprzeciw, nie wyrażały niczego poza czystą żądzą.
Z jednej strony i ja zaczynałam odczuwać podniecenie. Ale na pewno nie w ten sposób wyobrażałam sobie rozpoczęcie pobytu tutaj. I nie z tym mężczyzną.
Uderzyłam na oślep dłonią. Wbiłam palce w szorstki policzek napastnika. Kiedy przerwał pocałunek, nabrałam powietrza i głośno zaczęłam wzywać pomocy. Błyskawicznie nakrył mi usta ręką i dysząc, patrzył z góry. Była w jego spojrzeniu niespotykanie wybuchowa mieszanka, złości i pożądania, podziwu oraz niechęci.
– Nie drzyj się! – warknął. – Przecież cię nie zgwałcę.
Powoli i bardzo niechętnie poluzował uchwyt.
– Nie założyłabym się – wydyszałam, a potem stanowczo go z siebie zepchnęłam.
Obrócił się teraz na plecy i posłał mi niechętne spojrzenie. Jego twarda męskość, dumnie sterczała, przyciągając moje ukradkowe spojrzenia. Naprawdę, trudno było oderwać wzrok od tego cuda.
– Dobrze – oświadczył znienacka, podczas gdy ja poprawiałam sukienkę. – Jutro weźmiemy ten ślub. Ale bez imprezy i papieża.
– Padło ci na mózg? – popukałam się znacząco w głowę.
– Przecież mówiłaś…
– Żartowałam kretynie. W życiu bym za ciebie nie wyszła. I to jeszcze po to, abyś mnie mógł przelecieć.
– Cholera, kobieto! Nie wierzę w twą całkowitą obojętność. W co ze mną pogrywasz?!
– Ja z tobą? – zmarszczyłam brwi. Coraz bardziej mnie irytował. Siedział teraz na łóżku, prawie całkiem nagi, nieziemsko seksowny i wciąż tak samo mocno napalony.
– A nie?
Sięgnęłam po krzesło i postawiwszy je naprzeciwko Karola, usiadłam na nim i z powagą spojrzałam w ciemne, błyszczące od emocji oczy. W dół starałam się nie patrzeć.
– W nic z tobą nie pogrywam. Nigdy tego nie robiłam. – Pochyliłam się i obie dłonie położyłam na jego ramionach. – Mój opór cię podnieca. Ale nie pójdę z tobą do łóżka, tylko po to, abyś ze mnie zrezygnował. Zachowaj się jak człowiek z honorem i przyjmij do wiadomości, że tym razem się nie uda.
W miarę jak mówiłam te słowa, wyraz jego twarzy ulegał diametralnej zmianie. I teraz nagle brutalnie ścisnął moje nadgarstki.
– Nie zrezygnuję! A o każdy kolejny raz, to ty będziesz musiała błagać!
Pokiwałam głową, zrezygnowana. Naprawdę nie mogłam się z nim dogadać. Ja swoje, on swoje. Chyba jednak powinnam była zostać w domu…
– Idę na dół – oznajmiłam ze spokojem. – Włóż spodnie i dołącz jeśli masz ochotę.
Nie oglądając się za siebie, zbiegłam po trzeszczących, drewnianych schodach.
– Coście tam robili? – zadała niedyskretne pytanie moja siostra.
– Nie to, co myślisz – odparłam, z ciekawością zaglądając do lodówki. – Mogę się poczęstować piwem?
– Bierz – Rafał podał mi otwieracz do butelek. – Ile chcesz i jakie chcesz. Wikt oraz opierunek funduje mój kuzyn.
– Przestań, bo mi stanie kością w gardle – mruknęłam i uciekłam na werandę, zabierając jeszcze po drodze salaterkę z orzeszkami.
Po chwili dołączyło do mnie całe towarzystwo. Nawet wciąż odrobinę rozgniewany Karol. Siedział naprzeciwko, popijał piwo i posyłał mi wieloznaczne uśmieszki. Czułam się niczym mała myszka, na którą polował groźny drapieżnik.
Obracając w dłoniach butelkę, po raz pierwszy pomyślałam o tym, jakby to było? Seks z nim z pewnością mogłabym porównać do trzęsienia ziemi. Moje podniecenie nie było problemem, wbrew ciągłym obiekcjom jakie wysuwałam, ten facet zdolny byłby rozruszać nie tylko mnie, ale i głaz.
Jego dzikość, niedająca się ukryć fascynacja moją osobą i niepodważalny urok osobisty, stanowiły niezwykle łakomy kąsek.
Więc dlaczego tak się upierałam? Dlaczego protestowałam z taką siłą?
Dlaczego nie miałam ochoty choć raz sobie odpuścić?
I przez najbliższe cztery noce uprawiać dziki, szalony seks?
Uśmiechnęłam się do swoich myśli. Jednak coś chyba musiało się odbić na mojej twarzy, bo Karol gwałtownie się zakrztusił.
A kiedy na chwilę nas przeprosił i poszedł do łazienki, ja uciekłam na długi spacer donikąd.
Jednak pomyliłam się, sądząc że uda mi się spędzić ten czas w samotności. Dogonił mnie już po pięciu minutach.
– Wiedziałem – oświadczył z nietajoną satysfakcją. – Też chcesz się ze mną kochać.
Mało brakowało, a walnęłabym go w ten głupi łeb. Od razu popsuł nastrój wieczornej przechadzki.
– Czytasz w myślach?
– Nie. Ale oczy też potrafią dużo zdradzić.
Zatrzymałam się gwałtownie, odwróciłam i położyłam obie dłonie na jego torsie.
– Proszę, nie rób tego! Mam ochotę na romantyczną przechadzkę, najlepiej w samotności. Jeśli jednak chcesz, to możesz mi towarzyszyć. Ale jednego tematu nie będziemy poruszać, zgoda?
Przytaknął bez przekonania. Lecz mnie nie zostawił. Co więcej, po kilkunastu przebytych metrach, objął ramieniem i lekko przytulił.
Nie wyrywałam się, bo akurat to mi się spodobało. Piasek pod naszymi stopami wciąż był nagrzany, niebo rozświetliło się czerwienią i złotem, fale delikatnie szumiały w takt każdego kroku. A Karol milczał.
Jednak tym swoim milczącym towarzystwem sprawił mi o wiele więcej przyjemności niż mógłby przypuszczać.
Ze smutkiem pomyślałam, jak bardzo bym chciała, by to było prawdziwe. Nie z obcym w gruncie rzeczy człowiekiem, ale z kimś, kogo mogłabym pokochać. I on pokochałby mnie.
Zerknęłam na profil mego towarzysza. Wyglądał na zamyślonego.
Uśmiechnęłam się i również go objęłam. Nawet jeśli był zdziwiony, to nie odezwał się ani jednym słowem.
Dopiero kiedy słońce prawie całkiem schowało się za horyzontem, zatrzymałam się i posłałam mu szczery uśmiech. Tym razem nie było to trudne. Wyplątałam się z jego ramion i podeszłam bliżej morza, pozwalając by fale obmyły mi stopy.
– W ten sposób można zajść na koniec świata.
– Można – poświadczył. Dał krok do przodu i ponownie znalazł się niebezpiecznie blisko. – Wiesz, to dziwne, ale nie miałbym nic przeciwko takiej wędrówce. Z tobą Gabrysiu.
– Serio?
– Całkiem serio – pochylił się i teraz jego oddech pieścił moje policzki. – Wyobraź sobie codzienny marsz z ogromnym plecakiem, wieczorne ogniska i nocki z pod gołym niebem. Moglibyśmy podziwiać gwiazdy, kochać się i kłócić.
Uśmiechnęłam się rozmarzona i niemal bez udziału świadomości, zarzuciłam ramiona na jego szyję.
– Najpierw byśmy się kłócili, potem godzili kochając.
– Tak – prawie dotknął moich ust. Uniosłam głowę i teraz to ja musnęłam jego wargi.
– Rzuciłabyś wszystko dla takiego marzenia?
– Dla odpowiedniego mężczyzny tak. Ale go nie mam. Ty przynajmniej jesteś zakochany.
Zamarł.
– Ona raczej nie poszłaby na taką wędrówkę – powiedział z nagłą goryczą.
– W takim razie nie wie, co traci – delikatnie go pocałowałam.
To było głupie. Bardzo głupie. Przecież doskonale zdawałam sobie sprawę, że mnie pożąda. Nie powinnam była kusić losu, wystawiać jego silnej woli na próbę.
A może sama uległam magii tej chwili? Może w końcu zapragnęłam czegoś więcej? Nie, nie o miłości myślałam w tamtym momencie.
Sekundę później leżałam na piasku, przygnieciona ciężkim męskim ciałem. Całował mnie i pieścił, jakby nagle puściły wszelkie hamulce. Gwałtownie, pożądliwie, prawie brutalnie. Jego ręce były wszędzie, usta miażdżyły moje wargi, a podniecenie rosło.
Niecierpliwymi ruchami podwijał moją sukienkę, zerwał pasek koronkowych majteczek, bezwzględnie torując sobie dostęp do mego wnętrza. Byłam tak oszołomiona, że nie miałam najmniejszej szansy na protest. Zapomniałam nawet, że jeszcze kilka godzin temu obiecałam sobie, nigdy nie dopuścić do takiej sytuacji.
A tu proszę…
Dźwięk telefonu wbił się w nasze uszy, wibrował nagląco i ściągnął z powrotem na ziemię.
Karol usiadł obok na piasku i od razu odebrał, nawet nie patrząc kto dzwoni. Chyba wiedział kto.
– Cześć skarbie – powiedział schrypniętym głosem. – Co?! Jesteś tutaj?
Tym razem słyszałam w jego głosie prawdziwą, niczym nietajoną radość. To zabolało. Nawet bardzo. Intuicja podpowiedziała mi, że to koniec naszej przechadzki.
– Wracamy – Karol podał mi rękę i podciągnął go pozycji pionowej. – Przyjechała kobieta, o której ci opowiadałem. Wpadła jedynie z krótką wizytą, więc mam mało czasu. Seks odłożymy na później. Wrócisz sama, dobrze?
To było pytanie, ale nie czekał na odpowiedź. Odwrócił się i ruszył w powrotnym kierunku, szybkim krokiem, prawie biegiem.
A ja zostałam sama.
Dławił mnie żal, poczucie upokorzenia i coś jeszcze, z czego nie do końca zdawałam sobie sprawę.
Namawiał mnie od tygodni, a teraz wystarczył jeden telefon od nieznanej mi kobiety, by z wszystkiego zrezygnował i pobiegł do swej ukochanej.
Super!
Maszerowałam wściekła, nie mogąc dać upustu własnym emocjom.
Albo nie, mogłam.
Zatrzymałam się i zaczęłam krzyczeć, tupiąc przy tym energicznie i zaciskając z całej siły pięści.
Seks odłożymy na później?
Już ja ci skurwielu pokażę seks! Z każdym innym, ale na pewno nie z tobą!
Przysięgam na wszystkie świętości!
Każdy, tylko nie ty!

Link do części VI - 

48 komentarzy:

  1. Genialny zwrot akcji Babeczko, jak zawsze jestem pod wrażeniem twojego talentu pisarskiego. Taki miły początek dnia po przeczytaniu kolejnej części tekstu ;)
    Izabella

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Babeczko. Wiemy, ze chcemy więcej, wiemy że masz życie rodzinne, ale co zrobić jak tak pięknie dla nas piszesz. :))))
    Jesteś wspaniała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie spodziewałam się takiego obrotu sytuacji.
    Faceci to kompletni palanci. Zostawić dziewczynę samą?
    Mimo wszystko genialne.
    Pozdrawiam, Pani Ciemności.

    OdpowiedzUsuń
  4. Opowiadanie jak zwykle wspaniałe. Na końcu nawet łza w oku mi się zakręciła. Niecierpliwie czekam na kolejną część. Życzę miłego dnia Babeczko. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. G E N I A L N E !!!
    Miałam cicha nadzieję że tak "kobieta" się gdzieś tu pojawi :)

    S.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki z niego dupek, cham i prostak!!! No jak tak można? Niech Gabrysia mu pokaże, gnojek powinien dostać za swoje, niech cierpi ( Boże, jakieś instynkty mordercze przez Ciebie mi się uruchomiły ) ;) Zgadzam się z powyższymi komentarzami, zwrot akcji GENIALNY, w idealnym momencie. Jeśli mam być szczera to spodziewała się pojawienia tej kobiety, ale później np.: jak się ze sobą prześpią, albo gdy Gabrysia zacznie czuć do niego coś więcej, ale Ty jak zawsze wybrałaś jak juz wspomniałam - idealny moment na zaskoczenie nas ;) Babeczko trzymaj się cieplutko i wybacz swojej zachlannej czytelniczce, że to napisze ale to Twoja wina bo za dobrze piszesz: może juz dziś uda Ci sie dodać coś więcej? Wiem, jestem okropna bo chce odciągnąć Cię od rodziny, ale.... Dobra, przestaje marudzić i będę grzecznie czekać ;) innego wyjścia nie ma!
    Weny życzę ;) !

    OdpowiedzUsuń
  7. Miało być lekko,łatwo i przyjemnie a tu proszę. Komplikacje. To mi się podoba.odpowiedź do Pani Ciemności:może nie wszyscy i nie zawsze kompletni.ją ich czasem też nie rozumiem. Ale gdyby nie to ,to opowiadanie byłoby nudne. A i czasem kobiety też potrafią namieszać.pozdrawiam wszystkich i miłego dzionka życzę. Marek

    OdpowiedzUsuń
  8. A może jakiś następny męski bohater ,który walczyłby o serce naszej Gabrysi ? :)
    Byłoby całkiem zabawnie.
    Dawno nie mieliśmy dłuższej męskiej rywalizacji :)

    Opowiadanie świetne !
    Czekam na więcej !

    OdpowiedzUsuń
  9. Cos mi sie wydaje, ze ta kobieta bedzie corka Karola. No nic, pozostaje mi czekac na kolejna czesc i sie przekonac ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bedzie, bo powiedzial, ze przyjechala kobieta, o ktorej jej opowiadal, a o corce nie bylo nic wspomniane ;)

      Babeczko, najlepsza czesc, juz z niecierpliwoscia czekam na nastepne ;D

      Ada

      PS Wylapalam chyba takie male przeoczenie, na poczatku nie bedzie "na" zlocisty piasek?

      Usuń
  10. Zgadzam się z komentarzem powyżej! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Gdybym była facetem ożeniłabym się z tobą ;D ! Jesteś genialna ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej:) Super kolejne opowiadanie:) Ile przewidujesz czesci??Podrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Niech Gabrysia rozkocha w sobie Karola i go zostawi, należy mu się :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Pewnie nie będę zbyt oryginalna, ale niech Gabrysia da mu tak popalić, że aż mu w pięty pójdzie i odechce się mu przygodnego seksu :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Babeczko, jesteś świetna, wspaniała. Uważam ze Gabrysia powinna spotkać "ideał swojego mężczyzny" i zrobić Karolowi na złość. Tak jak on to zrobił.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak ja to uwielbiam... ♥
    Jedyne co mogę wydusić to och i ach.
    Całuję bo mi ta majóweczka mija w wyjątkowo romantycznym nastroju:)
    LIA.

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam wrażenie że Gabrysia będzie sypiać przez ten weekend z kim popadnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z kim popadnie to może nie ale niech znajdzie sobie jakiegoś przystojniaka :)
      i mam nadzieję że Karolek, zamiast cieszyć się towarzystwem swojej kobiety to będzie zżerało go z zazdrości na widok Gabi mizdrzącej się z jakimś innym facetem.
      I może niech go w końcu olśni że baba go wykorzystuje a tak na poważnie to chce być z Gabrysią. Pytanie czy ona będzie go nadal chciała?
      cudnie :)

      S.

      Usuń
    2. Niestety tym razem nie podążyłam starymi ścieżkami...

      Usuń
    3. czyli mamy się spodziewac smutnego zakonczenia lub tego ze bd ranił Gabrysie swoim zachownanem::((

      Usuń
  18. Babeczko bardzo proszę o następną część po północy, przeczytam sobie rano przed maturą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dołączam się do prośby :D

      Usuń
    2. Wiadomo że byłoby fajnie przeczytać kolejną część ale Babeczka ma swoje życie, jest weekend i też ma prawo do odpoczynku.
      A my cierpliwie czekajmy :)
      I tak dodaje praktycznie codziennie kolejne części więc spiąć tyłki, siąść i czekać- nie marudzić :)

      S.

      Usuń
    3. i ja ;)

      Usuń
    4. Tak! i ja również dołączam się do prośby... Babeczko, nawet sobie nie wyobrażasz, że przyczyniłaś się do odstresowania maturzystek... Twoje opowiadania przy nauce powodowały całkowite rozluźnienie. I bardzo pomogły. Dziękuję :)

      Usuń
  19. ''Z ogromnego tarasu schodziło się wprost złocisty piasek" - ??

    OdpowiedzUsuń
  20. no nie wierze ale dran!!!! a podobno tak jej pożądał i pragnal!!! wrrr!!! jak moglas babeczko och ;p
    powinna mu pokazac jak wiele stracil, powinien widziec jak kcoha sie z innym a on z wlasnej glupoty to stracil...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram!!!

      S.

      Usuń
    2. Powinna znów zrobić sobie dobrze na jego oczach ^^

      Usuń
    3. O tak :)

      Jak ja bym chciała aby go skręcało z zazdrości, żeby spać nie mógł i ciagle miał cholernie bolesny wzwód ;)
      A w czasie seksu z inną aby nie mógł skończyć, jakieś małe problemy z erekcją by mu się też przydały.

      Jestem dziś mega cięta na swojego faceta więc ogólnie wszystkim facetom bym jaja poucinała :P

      S.

      Usuń
  21. nie wiem jak poczułabym się na miejscu Gabrysi.. :((( jak on mogl to zrobic...:((( to musiało boleć...

    OdpowiedzUsuń
  22. Babeczko świetna część :) jesteś w formie ;) ten bohater mi przypomina do złudzenia kolegę, jednak w życiu historia nie zakńczyła się zbyt dobrze, może tutaj będzie inaczej ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Widze ze nie tylko ja z czytelniczek Babeczki mam jutro mature :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Popieram zwroot akcji genialny idealnd wyczucie chwili i sytuacji ale coz sie dziwic to Twoje opowiadanie a Ty jestem genialna w takich zwrotach akcji. Nie mogę się doczekać kolejnej części. Pozdrawiam Nefdrae

    OdpowiedzUsuń
  25. Dziękuję i proszę o więcej

    OdpowiedzUsuń
  26. Gabrysia taka stanowcza i nieugieta tak szybko uległa na plaży? To mi się jedynie nie podoba. A reszta jest ok. Ciekawa jestem zakończenia. Mam nadzieje, ze nie będzie przeslodzone :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Kiedy można się spodziewać kolejnej części?

    OdpowiedzUsuń
  28. Kiedy następna część babeczko? Nie każ nam długo czekać :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Twoje opowiadanie uzależnia ;o błagam dodaj coś dziś :)

    z pozdr I.

    OdpowiedzUsuń
  30. Kochana Babeczko uwielbiam czytać Twoje opowiadania i robię to juz od dłuższego czasu. Wchodzenie na tego bloga uzależni, a każdy kolejny tekst wciąga tak, ze chce się go więcej i więcej. A teraz trochę z innej beczki nie zauważasz, że to opowiadanie zaczyna przypominać Wygraną?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ? a niby dlaczego? bo poszli na spacer na plażę ?:D

      Usuń
    2. W jakim sensie Wygrana?

      Usuń
  31. Babeczko czy następna część mogłaby być ku pokrzepieniu maturzystów? Nigdy nie miałam problemów z polskim, a dzisiaj boję się że nie zdam :(

    OdpowiedzUsuń
  32. Jako kolejna maturzystka też proszę o kolejną część;c Twoje opowiadania są cudowne:) Swoją drogą nie wiedziałam że zagląda tu ktoś w moim wieku. Pozdrawiam, Malwina

    OdpowiedzUsuń
  33. Odświeżania ciąg dalszy ;) Babeczko zlituj się nad Nami ;)

    Pozdrawiam

    yuya

    OdpowiedzUsuń
  34. ja po prostu zakochalam sie w tym opowiadniu:)

    OdpowiedzUsuń
  35. ja po prostu zakochałam sie w tym opowiadaniu:)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.