Mój komputer ponownie zaczął mnie irytować, bo gaśnie znienacka w najmniej oczekiwanym momencie. Jak mi kiedyś wymaże kawałek świeżo napisanego tekstu, to chyba go wyrzucę przez okno ;-)
Życzę Wam miłego popołudnia z lekturą. Korektę robiłam wczoraj, prawie śpiąc. Jutro kolejna część, choć pewnie nie po północy, bo nie dam rady dziś jej przygotować. Życie rodzinne :-D i tak dalej...
Link do części IV - (klik)
Głupstwo V
Domek stał przy samej
plaży. Z ogromnego tarasu schodziło się wprost na złocisty piasek. Na dole
znajdował się przestronny salon, kuchnia, jadalnia i mała łazienka, na górze
cztery sypialnie i nieco większa łazienka.
Dostałam przytulny
pokój z małym balkonikiem. Zachwycona wpatrywałam się teraz w nieco wzburzone
morze, opierając się o drewnianą balustradę.
– I jak? Czy teraz
uważasz, że było warto? – Karol znienacka pojawił się za moimi plecami.
– Cudownie! Będę
mogła oglądać zachód słońca, popijając aromatyczną herbatę i siedząc na
wygodnym fotelu. Całe życie o tym marzyłam – powiedziałam szczerze.
– Skromne te twoje
marzenia.
– Może i tak – w
zamyśleniu przeczesałam palcami rozpuszczone włosy. – Ale mnie wystarczają.
Chwycił mój nadgarstek,
unieruchamiając go.
– Gabrysiu,
przestań. Bo rzucę się na ciebie, bez względu na wszystko.
– Dlaczego?
– Robisz to w tak
zmysłowy sposób, że za chwilę stracę nad sobą panowanie.
Spłoszyłam się.
– To nawet już
włosów nie wolno mi rozczesać? – burknęłam niechętnie.
Westchnął.
Zerknęłam na morze, na
cudowny widok prawie pustej plaży, na rozświetlony złocistymi promieniami
zachodzącego słońca pokój i odparłam stanowczo:
– Dobrze!
– A przyjmiesz
mnie w nocy pod pierzynkę, gdy będę się czuł samotny?
– Przyjmę. Z
pogrzebaczem w jednej, a kałasznikowem w drugiej ręce.
– Jesteś strasznie
nieczuła, a ja specjalnie odstąpiłem swoją sypialnię.
– Trudno. Szukaj
zdobyczy gdzie indziej.
– Będziemy
hałasować tuż za ścianą – powiedział z drapieżnym błyskiem w oku. – Jeśli tobie
to nie przeszkadza?...
– Pójdę na spacer
i wrócę, kiedy skończycie.
– Całą noc?
– Czym chcesz się
naszprycować? Znów wiagrą?
– Nigdy nie
potrzebowałem tego typu dopalaczy – oparł z kwaśną miną. – Więc bez takich
podłych insynuacji.
– Przestaniesz
ględzić na jeden i ten sam temat, to i ja się uspokoję.
– Mówiłem jedynie
o przytuleniu pod pierzynką.
– Tak? No patrz, a
mnie się wydawało, że z torby wystawały ci te pejcze i kajdanki…
– Zawsze musisz
mieć ostatnie słowo?
– Nie –
odpowiedziałam, roześmiawszy się. – Nie zawsze. Ale kiedy z tobą rozmawiam, to
po prostu czuję, że nie mogę odpuścić.
Oparłam łokcie na
metalowej poręczy i nadal się uśmiechając, zapatrzyłam się w szumiące morze.
Karol chyba jednak również nie mógł oprzeć się pokusie. Stanął tuż za mną i
opasał mnie ramionami. Głowę położył na moim ramieniu i wyszeptał mi wprost do
ucha:
– Królestwo za
jeden numerek…
– Pewne rzeczy
bywają bezcenne – odparłam kpiąco, zerkając w jego oczy.
– A czego byś
chciała w zamian?
W stosunku do niego nie
miałam żadnych skrupułów. Nawet najbardziej głupawe teksty były dopuszczalne.
– Małżeństwa.
Na moment zesztywniał.
– Mówisz serio? –
spytał zdławionym głosem. Ale mnie nie puścił.
– Oczywiście – z
powagą pokiwałam głową. – I to nie byle jakiego. W białej sukni, z imprezą na
pięćset osób i papieżem udzielającym nam błogosławieństwa.
Tym ostatnim chyba
przegięłam. Od razu zorientował się, że żartuję.
– A dobre bzykanko
by nie wystarczyło?
– Ty twierdzisz,
że dobre. Ale jesteś prawdziwie zboczonym erotomanem, więc nie mogę ci ufać.
– Tylko nie
zboczonym!
– Przyznaj, że
kręci cię seks połączony z przemocą?
– Przyznaję. Ale
nie uważam tego za zboczenie.
– A ja tak –
powiedziałam beztrosko, jakby od niechcenia odsuwając jego, coraz bardziej
natrętne dłonie.
– Próbowałaś może
w swej krótkiej karierze nimfomanki takich rzeczy?
– Nie. Wystarczyła
mi cała masa innych, mniejszych grzeszków.
W tej samej chwili
ujrzałam na dole pozostałe towarzystwo. Dorka właśnie zadarła głowę do góry i
mnie zauważyła. Pomachałam jej beztrosko, nic a nic nie przejmując się
przyklejonym do moich pleców mężczyzną. A powinnam, bo wyraźnie czułam jego
narastające pożądanie, zwłaszcza, gdy ocierał się biodrami o moją pupę.
– Idziemy na plażę
– zarządziłam stanowczo.
– Nie! Błagam! –
jęknął z nieudawanym żalem. – Gabrysiu, proszę! Czy ty chcesz doprowadzić mnie
do rozstroju nerwowego?
– Dlaczego by nie?
– odparłam beztrosko. – Sam się podniecasz, to sam się zaspokajaj.
Choć udało mi się
uwolnić z jego objęć, nie zaszłam daleko. Dopadł mnie pośrodku pokoju,
brutalnie chwycił i rzucił na łóżko.
– Całą drogę
musiałem się powstrzymywać! – wycedził przez zęby, rozpinając spodnie. – Koniec
z tym! Nawet jeśli faktycznie musiałbym się z tobą ożenić.
Już miałam wybuchnąć
gniewem, ale trzeba przyznać, że ostatnie słowa mnie zaskoczyły. Karol bez
ceregieli pozbył się spodni wraz z bielizną, a to, co ujrzałam również mnie
unieruchomiło.
Miał wąskie biodra,
umięśnione i mocno owłosione uda, a wyżej… Czułam jak moje oczy robią się
większe i większe, ale na więcej nie miałam czasu, bo rzucił się na mnie, przyszpilając
do miękkiej powierzchni łóżka.
– Przestań! –
wrzasnęłam. Ręką ścisnął mój podbródek i zmusił do pocałunku. Jego usta były
suche i gorące, nie pozwalały na sprzeciw, nie wyrażały niczego poza czystą
żądzą.
Z jednej strony i ja zaczynałam
odczuwać podniecenie. Ale na pewno nie w ten sposób wyobrażałam sobie
rozpoczęcie pobytu tutaj. I nie z tym mężczyzną.
Uderzyłam na oślep
dłonią. Wbiłam palce w szorstki policzek napastnika. Kiedy przerwał pocałunek,
nabrałam powietrza i głośno zaczęłam wzywać pomocy. Błyskawicznie nakrył mi
usta ręką i dysząc, patrzył z góry. Była w jego spojrzeniu niespotykanie
wybuchowa mieszanka, złości i pożądania, podziwu oraz niechęci.
– Nie drzyj się! –
warknął. – Przecież cię nie zgwałcę.
Powoli i bardzo
niechętnie poluzował uchwyt.
– Nie założyłabym
się – wydyszałam, a potem stanowczo go z siebie zepchnęłam.
Obrócił się teraz na
plecy i posłał mi niechętne spojrzenie. Jego twarda męskość, dumnie sterczała,
przyciągając moje ukradkowe spojrzenia. Naprawdę, trudno było oderwać wzrok od
tego cuda.
– Dobrze –
oświadczył znienacka, podczas gdy ja poprawiałam sukienkę. – Jutro weźmiemy ten
ślub. Ale bez imprezy i papieża.
– Padło ci na
mózg? – popukałam się znacząco w głowę.
– Przecież
mówiłaś…
– Żartowałam
kretynie. W życiu bym za ciebie nie wyszła. I to jeszcze po to, abyś mnie mógł
przelecieć.
– Cholera,
kobieto! Nie wierzę w twą całkowitą obojętność. W co ze mną pogrywasz?!
– Ja z tobą? –
zmarszczyłam brwi. Coraz bardziej mnie irytował. Siedział teraz na łóżku,
prawie całkiem nagi, nieziemsko seksowny i wciąż tak samo mocno napalony.
– A nie?
Sięgnęłam po krzesło i
postawiwszy je naprzeciwko Karola, usiadłam na nim i z powagą spojrzałam w
ciemne, błyszczące od emocji oczy. W dół starałam się nie patrzeć.
– W nic z tobą nie
pogrywam. Nigdy tego nie robiłam. – Pochyliłam się i obie dłonie położyłam na
jego ramionach. – Mój opór cię podnieca. Ale nie pójdę z tobą do łóżka, tylko
po to, abyś ze mnie zrezygnował. Zachowaj się jak człowiek z honorem i przyjmij
do wiadomości, że tym razem się nie uda.
W miarę jak mówiłam te
słowa, wyraz jego twarzy ulegał diametralnej zmianie. I teraz nagle brutalnie
ścisnął moje nadgarstki.
– Nie zrezygnuję! A
o każdy kolejny raz, to ty będziesz musiała błagać!
Pokiwałam głową, zrezygnowana.
Naprawdę nie mogłam się z nim dogadać. Ja swoje, on swoje. Chyba jednak
powinnam była zostać w domu…
– Idę na dół –
oznajmiłam ze spokojem. – Włóż spodnie i dołącz jeśli masz ochotę.
Nie oglądając się za
siebie, zbiegłam po trzeszczących, drewnianych schodach.
– Coście tam
robili? – zadała niedyskretne pytanie moja siostra.
– Nie to, co
myślisz – odparłam, z ciekawością zaglądając do lodówki. – Mogę się poczęstować
piwem?
– Bierz – Rafał
podał mi otwieracz do butelek. – Ile chcesz i jakie chcesz. Wikt oraz opierunek
funduje mój kuzyn.
– Przestań, bo mi
stanie kością w gardle – mruknęłam i uciekłam na werandę, zabierając jeszcze po
drodze salaterkę z orzeszkami.
Po chwili dołączyło do
mnie całe towarzystwo. Nawet wciąż odrobinę rozgniewany Karol. Siedział
naprzeciwko, popijał piwo i posyłał mi wieloznaczne uśmieszki. Czułam się niczym
mała myszka, na którą polował groźny drapieżnik.
Obracając w dłoniach
butelkę, po raz pierwszy pomyślałam o tym, jakby to było? Seks z nim z
pewnością mogłabym porównać do trzęsienia ziemi. Moje podniecenie nie było
problemem, wbrew ciągłym obiekcjom jakie wysuwałam, ten facet zdolny byłby
rozruszać nie tylko mnie, ale i głaz.
Jego dzikość, niedająca
się ukryć fascynacja moją osobą i niepodważalny urok osobisty, stanowiły
niezwykle łakomy kąsek.
Więc dlaczego tak się
upierałam? Dlaczego protestowałam z taką siłą?
Dlaczego nie miałam
ochoty choć raz sobie odpuścić?
I przez najbliższe
cztery noce uprawiać dziki, szalony seks?
Uśmiechnęłam się do
swoich myśli. Jednak coś chyba musiało się odbić na mojej twarzy, bo Karol
gwałtownie się zakrztusił.
A kiedy na chwilę nas
przeprosił i poszedł do łazienki, ja uciekłam na długi spacer donikąd.
Jednak pomyliłam się,
sądząc że uda mi się spędzić ten czas w samotności. Dogonił mnie już po pięciu
minutach.
– Wiedziałem –
oświadczył z nietajoną satysfakcją. – Też chcesz się ze mną kochać.
Mało brakowało, a
walnęłabym go w ten głupi łeb. Od razu popsuł nastrój wieczornej przechadzki.
– Czytasz w
myślach?
– Nie. Ale oczy
też potrafią dużo zdradzić.
Zatrzymałam się
gwałtownie, odwróciłam i położyłam obie dłonie na jego torsie.
– Proszę, nie rób
tego! Mam ochotę na romantyczną przechadzkę, najlepiej w samotności. Jeśli
jednak chcesz, to możesz mi towarzyszyć. Ale jednego tematu nie będziemy
poruszać, zgoda?
Przytaknął bez
przekonania. Lecz mnie nie zostawił. Co więcej, po kilkunastu przebytych
metrach, objął ramieniem i lekko przytulił.
Nie wyrywałam się, bo
akurat to mi się spodobało. Piasek pod naszymi stopami wciąż był nagrzany, niebo
rozświetliło się czerwienią i złotem, fale delikatnie szumiały w takt każdego
kroku. A Karol milczał.
Jednak tym swoim
milczącym towarzystwem sprawił mi o wiele więcej przyjemności niż mógłby
przypuszczać.
Ze smutkiem pomyślałam,
jak bardzo bym chciała, by to było prawdziwe. Nie z obcym w gruncie rzeczy
człowiekiem, ale z kimś, kogo mogłabym pokochać. I on pokochałby mnie.
Zerknęłam na profil
mego towarzysza. Wyglądał na zamyślonego.
Uśmiechnęłam się i
również go objęłam. Nawet jeśli był zdziwiony, to nie odezwał się ani jednym
słowem.
Dopiero kiedy słońce
prawie całkiem schowało się za horyzontem, zatrzymałam się i posłałam mu szczery
uśmiech. Tym razem nie było to trudne. Wyplątałam się z jego ramion i podeszłam
bliżej morza, pozwalając by fale obmyły mi stopy.
– W ten sposób
można zajść na koniec świata.
– Można –
poświadczył. Dał krok do przodu i ponownie znalazł się niebezpiecznie blisko. –
Wiesz, to dziwne, ale nie miałbym nic przeciwko takiej wędrówce. Z tobą
Gabrysiu.
– Serio?
– Całkiem serio –
pochylił się i teraz jego oddech pieścił moje policzki. – Wyobraź sobie
codzienny marsz z ogromnym plecakiem, wieczorne ogniska i nocki z pod gołym
niebem. Moglibyśmy podziwiać gwiazdy, kochać się i kłócić.
Uśmiechnęłam się
rozmarzona i niemal bez udziału świadomości, zarzuciłam ramiona na jego szyję.
– Najpierw byśmy
się kłócili, potem godzili kochając.
– Tak – prawie dotknął
moich ust. Uniosłam głowę i teraz to ja musnęłam jego wargi.
– Rzuciłabyś
wszystko dla takiego marzenia?
– Dla
odpowiedniego mężczyzny tak. Ale go nie mam. Ty przynajmniej jesteś zakochany.
Zamarł.
– Ona raczej nie
poszłaby na taką wędrówkę – powiedział z nagłą goryczą.
– W takim razie
nie wie, co traci – delikatnie go pocałowałam.
To było głupie. Bardzo
głupie. Przecież doskonale zdawałam sobie sprawę, że mnie pożąda. Nie powinnam
była kusić losu, wystawiać jego silnej woli na próbę.
A może sama uległam
magii tej chwili? Może w końcu zapragnęłam czegoś więcej? Nie, nie o miłości myślałam
w tamtym momencie.
Sekundę później leżałam
na piasku, przygnieciona ciężkim męskim ciałem. Całował mnie i pieścił, jakby
nagle puściły wszelkie hamulce. Gwałtownie, pożądliwie, prawie brutalnie. Jego
ręce były wszędzie, usta miażdżyły moje wargi, a podniecenie rosło.
Niecierpliwymi ruchami
podwijał moją sukienkę, zerwał pasek koronkowych majteczek, bezwzględnie
torując sobie dostęp do mego wnętrza. Byłam tak oszołomiona, że nie miałam
najmniejszej szansy na protest. Zapomniałam nawet, że jeszcze kilka godzin temu
obiecałam sobie, nigdy nie dopuścić do takiej sytuacji.
A tu proszę…
Dźwięk telefonu wbił
się w nasze uszy, wibrował nagląco i ściągnął z powrotem na ziemię.
Karol usiadł obok na
piasku i od razu odebrał, nawet nie patrząc kto dzwoni. Chyba wiedział kto.
– Cześć skarbie –
powiedział schrypniętym głosem. – Co?! Jesteś tutaj?
Tym razem słyszałam w
jego głosie prawdziwą, niczym nietajoną radość. To zabolało. Nawet bardzo.
Intuicja podpowiedziała mi, że to koniec naszej przechadzki.
– Wracamy – Karol
podał mi rękę i podciągnął go pozycji pionowej. – Przyjechała kobieta, o której
ci opowiadałem. Wpadła jedynie z krótką wizytą, więc mam mało czasu. Seks
odłożymy na później. Wrócisz sama, dobrze?
To było pytanie, ale
nie czekał na odpowiedź. Odwrócił się i ruszył w powrotnym kierunku, szybkim
krokiem, prawie biegiem.
A ja zostałam sama.
Dławił mnie żal,
poczucie upokorzenia i coś jeszcze, z czego nie do końca zdawałam sobie sprawę.
Namawiał mnie od
tygodni, a teraz wystarczył jeden telefon od nieznanej mi kobiety, by z
wszystkiego zrezygnował i pobiegł do swej ukochanej.
Super!
Maszerowałam wściekła,
nie mogąc dać upustu własnym emocjom.
Albo nie, mogłam.
Zatrzymałam się i
zaczęłam krzyczeć, tupiąc przy tym energicznie i zaciskając z całej siły pięści.
Seks odłożymy na
później?
Już ja ci skurwielu
pokażę seks! Z każdym innym, ale na pewno nie z tobą!
Przysięgam na wszystkie
świętości!
Każdy, tylko nie ty!
Link do części VI -
Genialny zwrot akcji Babeczko, jak zawsze jestem pod wrażeniem twojego talentu pisarskiego. Taki miły początek dnia po przeczytaniu kolejnej części tekstu ;)
OdpowiedzUsuńIzabella
Dzięki Babeczko. Wiemy, ze chcemy więcej, wiemy że masz życie rodzinne, ale co zrobić jak tak pięknie dla nas piszesz. :))))
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniała :)
Nie spodziewałam się takiego obrotu sytuacji.
OdpowiedzUsuńFaceci to kompletni palanci. Zostawić dziewczynę samą?
Mimo wszystko genialne.
Pozdrawiam, Pani Ciemności.
Opowiadanie jak zwykle wspaniałe. Na końcu nawet łza w oku mi się zakręciła. Niecierpliwie czekam na kolejną część. Życzę miłego dnia Babeczko. ;)
OdpowiedzUsuńG E N I A L N E !!!
OdpowiedzUsuńMiałam cicha nadzieję że tak "kobieta" się gdzieś tu pojawi :)
S.
Jaki z niego dupek, cham i prostak!!! No jak tak można? Niech Gabrysia mu pokaże, gnojek powinien dostać za swoje, niech cierpi ( Boże, jakieś instynkty mordercze przez Ciebie mi się uruchomiły ) ;) Zgadzam się z powyższymi komentarzami, zwrot akcji GENIALNY, w idealnym momencie. Jeśli mam być szczera to spodziewała się pojawienia tej kobiety, ale później np.: jak się ze sobą prześpią, albo gdy Gabrysia zacznie czuć do niego coś więcej, ale Ty jak zawsze wybrałaś jak juz wspomniałam - idealny moment na zaskoczenie nas ;) Babeczko trzymaj się cieplutko i wybacz swojej zachlannej czytelniczce, że to napisze ale to Twoja wina bo za dobrze piszesz: może juz dziś uda Ci sie dodać coś więcej? Wiem, jestem okropna bo chce odciągnąć Cię od rodziny, ale.... Dobra, przestaje marudzić i będę grzecznie czekać ;) innego wyjścia nie ma!
OdpowiedzUsuńWeny życzę ;) !
Miało być lekko,łatwo i przyjemnie a tu proszę. Komplikacje. To mi się podoba.odpowiedź do Pani Ciemności:może nie wszyscy i nie zawsze kompletni.ją ich czasem też nie rozumiem. Ale gdyby nie to ,to opowiadanie byłoby nudne. A i czasem kobiety też potrafią namieszać.pozdrawiam wszystkich i miłego dzionka życzę. Marek
OdpowiedzUsuńA może jakiś następny męski bohater ,który walczyłby o serce naszej Gabrysi ? :)
OdpowiedzUsuńByłoby całkiem zabawnie.
Dawno nie mieliśmy dłuższej męskiej rywalizacji :)
Opowiadanie świetne !
Czekam na więcej !
Cos mi sie wydaje, ze ta kobieta bedzie corka Karola. No nic, pozostaje mi czekac na kolejna czesc i sie przekonac ;)
OdpowiedzUsuńNie bedzie, bo powiedzial, ze przyjechala kobieta, o ktorej jej opowiadal, a o corce nie bylo nic wspomniane ;)
UsuńBabeczko, najlepsza czesc, juz z niecierpliwoscia czekam na nastepne ;D
Ada
PS Wylapalam chyba takie male przeoczenie, na poczatku nie bedzie "na" zlocisty piasek?
Zgadzam się z komentarzem powyżej! :)
OdpowiedzUsuńGdybym była facetem ożeniłabym się z tobą ;D ! Jesteś genialna ! ;)
OdpowiedzUsuńHej:) Super kolejne opowiadanie:) Ile przewidujesz czesci??Podrawiam
OdpowiedzUsuńNiech Gabrysia rozkocha w sobie Karola i go zostawi, należy mu się :D
OdpowiedzUsuńPewnie nie będę zbyt oryginalna, ale niech Gabrysia da mu tak popalić, że aż mu w pięty pójdzie i odechce się mu przygodnego seksu :)
OdpowiedzUsuńBabeczko, jesteś świetna, wspaniała. Uważam ze Gabrysia powinna spotkać "ideał swojego mężczyzny" i zrobić Karolowi na złość. Tak jak on to zrobił.
OdpowiedzUsuńJak ja to uwielbiam... ♥
OdpowiedzUsuńJedyne co mogę wydusić to och i ach.
Całuję bo mi ta majóweczka mija w wyjątkowo romantycznym nastroju:)
LIA.
Mam wrażenie że Gabrysia będzie sypiać przez ten weekend z kim popadnie
OdpowiedzUsuńZ kim popadnie to może nie ale niech znajdzie sobie jakiegoś przystojniaka :)
Usuńi mam nadzieję że Karolek, zamiast cieszyć się towarzystwem swojej kobiety to będzie zżerało go z zazdrości na widok Gabi mizdrzącej się z jakimś innym facetem.
I może niech go w końcu olśni że baba go wykorzystuje a tak na poważnie to chce być z Gabrysią. Pytanie czy ona będzie go nadal chciała?
cudnie :)
S.
Niestety tym razem nie podążyłam starymi ścieżkami...
Usuńczyli mamy się spodziewac smutnego zakonczenia lub tego ze bd ranił Gabrysie swoim zachownanem::((
UsuńBabeczko bardzo proszę o następną część po północy, przeczytam sobie rano przed maturą :D
OdpowiedzUsuńDołączam się do prośby :D
UsuńWiadomo że byłoby fajnie przeczytać kolejną część ale Babeczka ma swoje życie, jest weekend i też ma prawo do odpoczynku.
UsuńA my cierpliwie czekajmy :)
I tak dodaje praktycznie codziennie kolejne części więc spiąć tyłki, siąść i czekać- nie marudzić :)
S.
i ja ;)
UsuńTak! i ja również dołączam się do prośby... Babeczko, nawet sobie nie wyobrażasz, że przyczyniłaś się do odstresowania maturzystek... Twoje opowiadania przy nauce powodowały całkowite rozluźnienie. I bardzo pomogły. Dziękuję :)
Usuń''Z ogromnego tarasu schodziło się wprost złocisty piasek" - ??
OdpowiedzUsuńno nie wierze ale dran!!!! a podobno tak jej pożądał i pragnal!!! wrrr!!! jak moglas babeczko och ;p
OdpowiedzUsuńpowinna mu pokazac jak wiele stracil, powinien widziec jak kcoha sie z innym a on z wlasnej glupoty to stracil...
Popieram!!!
UsuńS.
Powinna znów zrobić sobie dobrze na jego oczach ^^
UsuńO tak :)
UsuńJak ja bym chciała aby go skręcało z zazdrości, żeby spać nie mógł i ciagle miał cholernie bolesny wzwód ;)
A w czasie seksu z inną aby nie mógł skończyć, jakieś małe problemy z erekcją by mu się też przydały.
Jestem dziś mega cięta na swojego faceta więc ogólnie wszystkim facetom bym jaja poucinała :P
S.
nie wiem jak poczułabym się na miejscu Gabrysi.. :((( jak on mogl to zrobic...:((( to musiało boleć...
OdpowiedzUsuńBabeczko świetna część :) jesteś w formie ;) ten bohater mi przypomina do złudzenia kolegę, jednak w życiu historia nie zakńczyła się zbyt dobrze, może tutaj będzie inaczej ;)
OdpowiedzUsuńWidze ze nie tylko ja z czytelniczek Babeczki mam jutro mature :)
OdpowiedzUsuńPopieram zwroot akcji genialny idealnd wyczucie chwili i sytuacji ale coz sie dziwic to Twoje opowiadanie a Ty jestem genialna w takich zwrotach akcji. Nie mogę się doczekać kolejnej części. Pozdrawiam Nefdrae
OdpowiedzUsuńDziękuję i proszę o więcej
OdpowiedzUsuńGabrysia taka stanowcza i nieugieta tak szybko uległa na plaży? To mi się jedynie nie podoba. A reszta jest ok. Ciekawa jestem zakończenia. Mam nadzieje, ze nie będzie przeslodzone :D
OdpowiedzUsuńKiedy można się spodziewać kolejnej części?
OdpowiedzUsuńKiedy następna część babeczko? Nie każ nam długo czekać :)
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie uzależnia ;o błagam dodaj coś dziś :)
OdpowiedzUsuńz pozdr I.
Kochana Babeczko uwielbiam czytać Twoje opowiadania i robię to juz od dłuższego czasu. Wchodzenie na tego bloga uzależni, a każdy kolejny tekst wciąga tak, ze chce się go więcej i więcej. A teraz trochę z innej beczki nie zauważasz, że to opowiadanie zaczyna przypominać Wygraną?
OdpowiedzUsuń? a niby dlaczego? bo poszli na spacer na plażę ?:D
UsuńW jakim sensie Wygrana?
UsuńBabeczko czy następna część mogłaby być ku pokrzepieniu maturzystów? Nigdy nie miałam problemów z polskim, a dzisiaj boję się że nie zdam :(
OdpowiedzUsuńJako kolejna maturzystka też proszę o kolejną część;c Twoje opowiadania są cudowne:) Swoją drogą nie wiedziałam że zagląda tu ktoś w moim wieku. Pozdrawiam, Malwina
OdpowiedzUsuńOdświeżania ciąg dalszy ;) Babeczko zlituj się nad Nami ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
yuya
ja po prostu zakochalam sie w tym opowiadniu:)
OdpowiedzUsuńja po prostu zakochałam sie w tym opowiadaniu:)
OdpowiedzUsuń