Ciekawa jestem Waszych myśli, podczas czytania samego zakończenia :-)
Link do części IX - (klik)
Anioł stróż (X)
Znów go pocałowałam.
Naprężył się i oddał pocałunek. Czułam jego drżące dłonie na swoim ciele, coraz
bardziej śmiałe i bezczelne. Czułam narastające podniecenie. Zresztą nie tylko
jego, ale i swoje własne.
Usiadłam okrakiem i
energicznie ściągnęłam sukienkę. Sekundę później jej śladem podążył koronkowy
staniczek. Danielowi o mało co oczy nie wyszły z orbit.
– Cudowne! –
wyszeptał. Chwyciłam jego głowę i przyciągnęłam do sterczących piersi.
– Pieść mnie –
rozkazałam.
Nie zadał głupiego
pytania „jak”. Jego kapitulacja była ostateczna i niepodważalna. Alkohol,
wyrzuty sumienia i zwykłe pożądanie, dokonały swego.
Ujął twardy, różowy
sutek i zaczął go ssać. Bawił się nim, od czasu do czasu przygryzając zębami,
liżąc, podszczypując. To było cudowne, zwłaszcza gdy ja mogłam jednocześnie
ocierać się o twardego członka uwięzionego w jego spodniach.
Odchyliłam głowę do
tyłu i oddałam się tym pieszczotom, jednocześnie w coraz szybszym rytmie
poruszając biodrami. Ta symulacja stosunku połączona z tym, co robił Daniel z
moim biustem, doprowadziła mnie niemal na skraj orgazmu. Jęczałam coraz
głośniej, czując jak całe moje ciało płonie, dopominając się spełnienia.
– Przerwij na
chwilę – wydyszałam.
Wstałam i zsunęłam z
siebie majtki. Gestem kazałam mu podnieś się i jednym stanowczym ruchem,
rozpięłam zamek i zdjęłam spodnie. Mój anioł stróż o mało co nie udusił się z
wrażenia. Ja również. Ogromny, różowy członek sterczał na baczność, prezentując
swe niespotykane wymiary. Nawet sztuczne cudo, które kiedyś kupiłam nie
dorównywało mu długością czy szerokością.
To był olbrzym, pod
którym kołysały się w tak każdego ruchu, ogromne jądra. A wszystko to otoczone
złocistymi włoskami, wąskim paskiem wędrującymi w górę, by w końcu pokryć
kędziorami gładki, umięśniony tors.
Pchnęłam go, tak że na
powrót usiadł na fotelu i uklękłam. Zanim to cudo znajdzie się w moim wnętrzu,
musiałam go dotknąć, posmakować.
– Co robisz? – aż
zachłysnął się z zaskoczenia.
Nie odpowiedziałam
słowami. Ujęłam nabrzmiałą męskość w obie dłonie i zaczęłam pieścić go
rytmicznie, przesuwając rękoma w górę i w dół. Później dołączyłam usta,
delikatnie wsysając go do wnętrza swego gardła. Jęknął przeciągle i zacisnął
palce na krawędzi poręczy fotela.
Najpierw powoli,
subtelnie, wkładałam go coraz głębiej, nie spuszczając wzroku z twarzy Daniela.
Jednak nie byłam w stanie połknąć nawet połowy tego kolosa. Na samą myśl, że za
chwilę to cudo znajdzie się we mnie, poczułam takie podniecenie, że wilgoć
zaczęła spływać po moich udach.
Przyspieszyłam, co
zostało nagrodzone coraz głośniejszymi jękami rozkoszy i coraz głośniejszym
oddechem. Robiłam to z takim zapałem, z takim zaangażowaniem jak nigdy
wcześniej w życiu. Wkrótce cały był mokry od mojej śliny i twardy jak granit.
– Teraz jesteś
gotowy – szepnęłam cicho i usiadłam na jego kolanach, nadziewając się na
nabrzmiałego penisa. Daniel pochylił głowę i złapał zębami mój sutek, a dłonie
zacisnął na wypiętych pośladkach. I nagłym ruchem nabił mnie na swą męskość,
prawie po sam koniec. Wrzasnęłam, bo towarzyszył temu i ból, i rozkosz. Na
szczęście byłam tak nieziemsko podniecona, że wszedł we mnie bez problemu.
– Och, tak! Tak! –
wyjęczałam, lekko się poruszając.
– Dobrze?
– Cudownie!
– To co zrobiłaś,
było cudowne.
Objęłam go za szyję i
zaczęłam ujeżdżać. Za każdym razem, gdy zagłębiał się we mnie, wydawałam z
siebie ochrypły jęk. Moje piersi podskakiwały w tym samym rytmie, co reszta
ciała, a ja spojrzawszy w dół widziałam zafascynowany wzrok Daniela. Chwycił
mnie w pasie i gdy opadałam w dół, przyciskał jeszcze mocniej, docierając
prawie do samego końca.
Nasze pocałunki były
coraz bardziej chaotyczne, pełne nieskrywanego pożądania. Przestałam zwracać
uwagę na jego brak wprawy. Zresztą, trzeba przyznać, że uczył się w
błyskawicznym tempie, a nawet sam wychodził z inicjatywą.
– Ja… zaraz… –
wydyszałam mu do ucha. I nagle moim ciałem wstrząsnął dreszcz ekstazy.
Znieruchomiałam, głośno krzycząc. Palce zacisnęłam na jego ramionach, głowę
odchyliłam do tyłu. Drżałam, czując jak moje wnętrze pulsuje, konwulsyjnie
zaciskając się na ogromnym członku. I wtedy Daniel również krzyknął. Jego
męskość wystrzeliła obfitym strumieniem, dostarczając tym samym dodatkowej
przyjemności. Opadłam na niego, czując jak moje wnętrze robi się coraz bardziej
gorące, coraz bardziej mokre. Ciepły strumień pociekł po moich udach. Szybko osunęłam
się na kolana i choć sama nieziemsko wyczerpana, wzięłam wciąż jeszcze
sztywnego członka do ust. Objęłam go i zaczęłam wysysać każdą kolejną kropelkę,
jednocześnie pieszcząc ogromne, twarde jądra. Daniel zaczął jęczeć jeszcze
głośniej, wysunął biodra do przodu i trysnął po raz kolejny. Jakby to, co
zebrało się tam przez wieki wstrzemięźliwości, nagle zapragnęło się wydostać
podczas jednego orgazmu.
– I jak? Nadal
sądzisz, że to okropne, złe i grzeszne? – spytałam, gdy już po wszystkim
usadowiłam się na jego kolanach. Z czułością odgarnęłam z czoła mokre włosy,
przejechałam opuszkiem palca nad górną wargą, gdzie zebrały się kropelki potu i
spojrzałam w rozkojarzone, nieprzytomne oczy anioła.
– Nie. To była
najcudowniejsza rzecz, jaką zdarzyło się mi przeżyć.
– Ja myślę, że to
początek – wyszeptałam mu do ucha. – Masz spore zaległości w tym temacie.
W jego oczach pojawił
się niepokój. Nie mogłam dopuścić, by do głosu doszło sumienie i tak dalej,
więc pocałowałam go. Wgryzłam się w wargi bez żadnej delikatności, językiem
wtargnęłam do środka i zaprosiłam do szalonego tańca jego język. Całowaliśmy
się z zapałem, a męskość Daniela ożyła w błyskawicznym tempie.
– Weź mnie od tyłu
– poprosiłam.
– Najpierw
chciałbym zobaczyć…
Położyłam się na
puszystym dywanie i szeroko rozłożyłam nogi. Ze wzrokiem pełnym mrocznych
pragnień, padł tuż obok mnie i wtulił głowę pomiędzy moje uda. Zamruczałam z
zadowolenia, gdy poczułam jego język muskający nabrzmiałą łechtaczkę. Choć
zmęczona, od razu nabrałam ochoty na kolejny seks.
Ale on chyba był już
gotowy, bo nagle położył się na mnie i wszedł w moje wnętrze, jednym,
energicznym ruchem.
– Daniel! –
krzyknęłam.
Oparł się na
wyprostowanych ramionach i patrząc z góry na mą wykrzywioną pod wpływem
rozkoszy, twarz, poruszał się coraz mocniej i szybciej. Palce zacisnęłam na
jego pośladkach, uda rozłożyłam jak najszerzej i przyjęłam go z głodem, którego
nigdy wcześniej nie doświadczyłam.
– Chcesz od tyłu?
– spytał, dysząc głośno, pomiędzy jednym a drugim pchnięciem.
– Tak, proszę! –
wyjęczałam błagalnie. Uwielbiałam, gdy kochanek, demonstrując swą siłę, brał
mnie brutalnie w tej właśnie pozycji.
Obrócił mnie, tak że leżałam
teraz z wypiętymi ku górze pośladkami. Wbił się pomiędzy nie tak gwałtownie, że
o mało nie zwariowałam z rozkoszy. Delikatny Daniel zmienił się w prawdziwego
demona seksu, rżnął mnie bez żadnej litości, jedną dłoń zaciskając na mej
piersi, drugą na karku. Krzyczałam, żeby skończył, bo nie mam już sił, ale on
nie przestawał. Nasze ciała spływały potem, a krzyki i jęki towarzyszyły
każdemu ruchowi, każdemu zetknięciu. Pewnie słyszał nas cały pensjonat, ale
miałam to głęboko w poważaniu. Tym razem wszystko trwało o wiele dłużej. W
końcu Daniel obie ręce zacisnął na mojej szyi i uderzył z taką siłą, iż miałam
wrażenie, że przebije mnie na wylot. Ale to był koniec. Zarówno on, jak i ja
dotarliśmy na sam szczyt. Orgazm niczym fala przetoczył się przez nasze ciała,
a potem opadliśmy na podłogę i leżeliśmy tak przed długi czas, głośno dysząc.
– Jeśli za to
trafia się do piekła, to ja chcę tam pójść – powiedział cicho, odgarniając
mokre kosmyki z mojej twarzy.
Wzruszyłam się, bo te
słowa najlepiej świadczyły o tym, że mu się podobało. Przysunęłam się bliżej i
przytuliłam.
– Mnie też było
cudownie.
– Wiem, widziałem.
Roześmiałam się.
– Sądziłam, że
zrobisz to subtelnie, delikatnie. A ty po prostu szalałeś!
Chyba się zawstydził.
– To źle?
– Nie, skąd! To
było… – westchnęłam z uniesieniem. – Chcę więcej! Dziś, jutro, przez całe
życie!
– Ja także, ale… – zasępił się.
– Są jakieś
szanse?
– Nie wiem
Marysiu, to się chyba jeszcze nigdy nie zdarzyło?
– Zawsze musi być
ten pierwszy raz. Po postu złóż wymówienie. Albo weź urlop, powiedzmy na jakieś
sześćdziesiąt ludzkich lat – powiedziałam z ożywieniem. – Do roboty wrócisz po
śmierci.
Zaczął się śmiać. Nic
dziwnego, sens był dla nas zrozumiały, ale same słowa…
– Ja się w ogóle
dziwię, że nie zniknąłeś, gdy tylko zaczęliśmy się kochać?
– To nie jest
całodobowy monitoring, żeby użyć współczesnego języka. Kojarzysz pojęcie „wolna
wola”?
– Ech… Chodź do
łóżka.
Z trudem wstałam i
zakopałam się w chłodnej, miękkiej pościeli. Daniel również, dodatkowo
przytulając się do moich pleców i obejmując ramieniem.
– To dziwne, ale
jestem nieludzko zmęczony.
– Nieludzko? W
końcu nadal jesteś aniołem! – zażartowałam.
– Wolałbym nim nie
być.
– Wspominałeś coś
o karze?
– Wiesz, to jest
myśl – powiedział z nagłą radością w głosie. – Zesłaliby mnie na ziemię. Tutaj,
do ciebie.
– Mam tylko
nadzieję, że nie jako małe niemowlę?
– Yyy… – zająknął
się. – Nie wiem. Ale chyba nie.
– Swój wiek już
mam, a gdybym miała jeszcze czekać aż dorośniesz, to ho, ho!
– Raczej tak jak
stoję.
– I chciałbyś
tego? – odwróciłam głowę i spojrzałam z powagą wprost w jego oczy.
– Tak – uśmiechnął
się czule. – Chciałbym. Co prawda jesteś strasznie wkurzająca, ale już nie
wyobrażam sobie dalszego życia w samotności. Od pierwszej chwili wiedziałem, że
będę miał kłopoty. Byłaś taka piękna, taka wyjątkowa i miałaś taki śliczny
uśmiech. Wcale nie chodzi o seks Marysiu. Tylko o nas. O ciebie.
To były najpiękniejsze
słowa, jakie słyszałam od mężczyzny.
***
Daniel odszedł rankiem,
kiedy już wróciliśmy do domu. Pożegnał mnie czule, pocałował i rozwiał się
niczym mgła.
Pozostały mi po nim
siniaki i wspomnienia.
Te pierwsze wkrótce
zniknęły. Te drugie wyblakły i przestały być tak bardzo wyraziste.
Jadłam. Spałam.
Cierpiałam.
Ba! Nawet zdołałam
obronić ten doktorat.
I nadal czekałam z
utęsknieniem na mojego aniołka.
W końcu zdecydowałam
się odwiedzić kościół. Rozrzewniłam się, popłakałam modląc o łaskę i wróciłam
do domu, gdzie przed drzwiami czekał na mnie Damian.
– Coś dawno cię
nie widziałam? – powiedziałam ponuro, gestem zapraszając go do środka.
– Nie cieszysz
się?
– Mam złamane serce
i kiepski humor. Mów, czego chcesz i znikaj.
– Chciałem spytać,
co ty na to, bym go zastąpił?
To ci dopiero wytrwała
sztuka!
– Nie – odparłam
twardo. – I jeśli to wszystko, to wynocha.
Wzruszył ramionami i
bezczelnie rozsiadł się na kanapie. O dziwo, nie wyglądał na zniechęconego, ale
na bardzo zadowolonego.
– On nie wróci.
– To co? Z tego
powodu mam się rzucić w twoje ramiona?
– Nie kusi cię?
– Nie. Spadaj,
pókim dobra!
– Zrób kawkę. Pogawędzimy,
może coś wymyślimy?
Zgrzytnęłam zębami i
wyjęłam dwa kubki. Najgorsze było to, że tak bardzo przypominał mi Daniela. To
było dziwnie niepokojące.
– Masz kwadrans na wypicie swojej kawki.
I to wszystko, bo nie mam czasu na twoje filozoficzne rozważania.
– Chciałem cię
skusić…
– Czym? Sobą?
Daruj, ale nie. Dziękuję.
– Przecież byłaś
chętna?
Usiadłam naprzeciwko i
wbiłam w niego twardy wzrok.
– Kiedyś –
odparłam z naciskiem. – Kiedyś lubiłam też mleko. I robiłam w pieluchy.
Pochylił się, opierając
łokcie o kolana, wyraźnie rozbawiony.
– A co by było,
gdybym ci wyznał, że zawarłem z Danielem układ?
– Układ?
– Umowę, sojusz,
przymierze.
– Na co?
– Na życie z tobą…
Zaraz, zaraz. Z czego
on był taki zadowolony?
Chwyciłam go za klapy
marynarki i solidnie potrząsnęłam.
– Gadaj! –
wysyczałam. – Bo ci nogi z dupy powyrywam za trzymanie mnie w niepewności!
– Mówiłaś, że
jesteśmy podobni…
– I?...
– Więc się z nim
zamieniłem…
Zamarłam, bo powoli
docierała do mnie prawda. I te oczy! Właśnie! Powinny być czarne, mroczne, a
tymczasem wyraźnie dostrzegłam w nich coraz większe plamki błękitu.
– Daniel?!
Roześmiał się.
– Chodź, pocałuję
cię, bo nie uwierzysz.
Sekundę później
siedziałam na jego kolanach, przypominając sobie smak ust mojego aniołka.
– Wciąż nie do
końca rozumiem – przerwałam i odrobinę się odsunęłam.
– On dostał
pozwolenie na bycie śmiertelnikiem. Ja nie. Więc się zamieniliśmy. Trochę mi
szkoda własnego wyglądu, ale czegóż bym dla ciebie nie zrobił Marysiu.
– To Damian jest w
niebie? – spytałam z niedowierzaniem.
– Wyobrażasz to
sobie – zaczął się śmiać. – Robi za szpiega. Ma moje blond loczki i rzemykowe
sandałki, z których się tak naśmiewał. Ponoć ma po tym awansować na jakąś ważną
piekielną szychę.
– Poświęciłeś dla
mnie… wszystko? – dodałam z niedowierzaniem.
Spojrzał głęboko w moje
oczy. Tym razem błękit był wyraźnie widoczny. To był Daniel. Trochę inny, ale
on.
– Mówiłeś, że
niebo jest wyjątkowym miejscem.
– I co z tego?
Tutaj czeka na mnie coś znacznie wspanialszego. Prawdziwy raj.
I znów zaczął mnie całować.
Z tą dawną dozą nieśmiałości, ale i z nowo nabytym zdecydowaniem. Wyrwałam się
z osłupienia i nagle poczułam, jak bardzo jestem szczęśliwa.
– A jak twój
zwierzchnik się zorientuje?
– Co ty! Wiesz jaka u
nas panuje biurokracja? Jedyny problem leży w tym czy lubisz brunetów?
– To żaden
problem! – roześmiałam się. – Ale wiesz co aniołku? Skoro jesteś teraz
przedstawicielem piekła, to spróbujemy w końcu tego seksu analnego?
koniec!
Brava!!
OdpowiedzUsuńZdrawim
Tomek
Nie zawiodlas jak zwykle :) mam pytanie a propos "nie stapaj..." Czy to bedzie po prostu takie opowiadanie z nuta grozy, czy bedzie mozna w nim odnalezc pikantniejsze sceny jak w Twoich innych utworach?
OdpowiedzUsuńZbyt wielu ich nie zaplanowałam, ale tekst jeszcze nie skończony, więc kto wie?
UsuńAle jakies sa? :)
UsuńBabeczko przyznam, że nie spodziewałam się takiej końcówki, ale śmiało mogę powiedzieć, że jest BEZBŁĘDNA !!!!! :)
OdpowiedzUsuńMonia
Na samiutkim początku jest błąd "znów go pocałowałam go" :p
OdpowiedzUsuńDzięki, poprawione.
UsuńSuper! Nie taki diabeł straszny... wiedziałem ,że ten diabełek nie powiedział ostatniego słowa. Dziekujemy. Marek
OdpowiedzUsuńSzokujący koniec :) opowiadanie trochę w stylu Dżina, tylko na odwrót- tu kobieta "kusi". Przynajmniej według mnie, ale i tak się dużo od niego różni :P
OdpowiedzUsuńYumi
nie zaskoczyłaś mnie zbytnio.. liczyłam na większy obrót akcji PRÓBUJ BYĆ NIE PRZEWIDYWALNA
OdpowiedzUsuńGdy napotkałem w tekście poprawne "wzrokiem" już chciałem chwalić za pozbycie się tego błędu. Jednak dalej jest taki o to fragment:
OdpowiedzUsuń"Ze wzorkiem pełnym mrocznych pragnień, padł tuż obok mnie i wtulił głowę pomiędzy moje uda." :)
Ja chyba zacznę unikać tego słowa :-)))
UsuńA ja się bardzo cieszę, że wszystko się dobrze skończyło. Po przeczytaniu końcówki pechowej dziewczyny chodziłam jak struta, więc dobrze że chociaż aniołkowi się wszystko poukładało :)
OdpowiedzUsuńTak jak pierwsze części tego opowiadania bardzo mi się podobały, tak gdzieś od połowy historii przestałam mieć dreszczyk czytając. Bohaterowie zaczęli robić w kółko to samo (dąsać się na siebie), a w zakończeniu ni z gruszki ni z pietruszki aniołkowi się odmienił o 180 stopni (w innych opowiadaniach lepiej pokazywałaś przemiany bohaterów)
UsuńPozdrawiam :)
W życiu za mało mamy happy endów... także miło móc chociaż o nich poczytać !
OdpowiedzUsuńJestem wielką fanka Twojego talentu i kreatywności ! Podziwiam Cię !
K.
PS. Kiedy Mandat ? ;>
Hehe a ja się zastanawiam, czy ciało Damiana było tak samo hojnie wyposażone jak Aniołka? :DDDDD
OdpowiedzUsuńSuper, uwielbiam!!!
Babeczko teraz czekamy na "Mandat". A co do "Aniołka" to bardzo zaskakujące zakończenie! Pozdrawiam cieplutko! :)
OdpowiedzUsuńJa chcę happy endów !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńzakonczenie jest super;)wiedzialam ze wymyslisz cos orginalnego:D
OdpowiedzUsuńCzytając to zakończenie mam w swojej głowie kontynuację tego tekstu. Może pomyślisz o tym Babeczko w jakiejś przyszłości? :>
OdpowiedzUsuńIza
Super zakończenie! Najlepsze opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńNikola
Witam genialne opowianie jak dla mnie super oby więcej podobnych gdyż lubię do niego wracać. Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów przy opowiadaniach. Aga
OdpowiedzUsuńWitam genialne opowianie jak dla mnie super oby więcej podobnych gdyż lubię do niego wracać. Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów przy opowiadaniach. Aga
OdpowiedzUsuńWitam ;) Twój blog poleciła mi moja przyjaciółka i nie żałuję że na niego trafiłam. Na razie skończyłam ppowiadanie Anioł Stróż i jestem oczarowana. Lubię klimaty fantasy i lubię czytać erotyczne opisy. Jestem pewna,że będę do niego wracać ale tymczasem wezmę się za następne opowiadanie - jeszcze nie wybrałam jakie ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna robota!
Pozdrawiam
igraniezesmiercia.blogspot.com
Piekielny szycha- niejeden ksiądz by się przewrócił:-))
OdpowiedzUsuńMnie się nie podobało. Anioł to anioł!
OdpowiedzUsuńWszystkie inne opowiadania uwielbiam ale nie to!
Pozdrawiam Ewa
Jesteś genialna Babeczko. Uwielbiam twoje opowiadania.
OdpowiedzUsuńCzy pojawią się jeszcze jakieś opowiadania z udziałem tych bohaterów?
OdpowiedzUsuń