poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Anioł stróż (X) - zakończenie

Ciekawa jestem Waszych myśli, podczas czytania samego zakończenia :-)

Link do części IX - (klik)

          Anioł stróż (X)
Znów go pocałowałam. Naprężył się i oddał pocałunek. Czułam jego drżące dłonie na swoim ciele, coraz bardziej śmiałe i bezczelne. Czułam narastające podniecenie. Zresztą nie tylko jego, ale i swoje własne.
Usiadłam okrakiem i energicznie ściągnęłam sukienkę. Sekundę później jej śladem podążył koronkowy staniczek. Danielowi o mało co oczy nie wyszły z orbit.
– Cudowne! – wyszeptał. Chwyciłam jego głowę i przyciągnęłam do sterczących piersi.
– Pieść mnie – rozkazałam.
Nie zadał głupiego pytania „jak”. Jego kapitulacja była ostateczna i niepodważalna. Alkohol, wyrzuty sumienia i zwykłe pożądanie, dokonały swego.
Ujął twardy, różowy sutek i zaczął go ssać. Bawił się nim, od czasu do czasu przygryzając zębami, liżąc, podszczypując. To było cudowne, zwłaszcza gdy ja mogłam jednocześnie ocierać się o twardego członka uwięzionego w jego spodniach.
Odchyliłam głowę do tyłu i oddałam się tym pieszczotom, jednocześnie w coraz szybszym rytmie poruszając biodrami. Ta symulacja stosunku połączona z tym, co robił Daniel z moim biustem, doprowadziła mnie niemal na skraj orgazmu. Jęczałam coraz głośniej, czując jak całe moje ciało płonie, dopominając się spełnienia.
– Przerwij na chwilę – wydyszałam.
Wstałam i zsunęłam z siebie majtki. Gestem kazałam mu podnieś się i jednym stanowczym ruchem, rozpięłam zamek i zdjęłam spodnie. Mój anioł stróż o mało co nie udusił się z wrażenia. Ja również. Ogromny, różowy członek sterczał na baczność, prezentując swe niespotykane wymiary. Nawet sztuczne cudo, które kiedyś kupiłam nie dorównywało mu długością czy szerokością.
To był olbrzym, pod którym kołysały się w tak każdego ruchu, ogromne jądra. A wszystko to otoczone złocistymi włoskami, wąskim paskiem wędrującymi w górę, by w końcu pokryć kędziorami gładki, umięśniony tors.
Pchnęłam go, tak że na powrót usiadł na fotelu i uklękłam. Zanim to cudo znajdzie się w moim wnętrzu, musiałam go dotknąć, posmakować.
– Co robisz? – aż zachłysnął się z zaskoczenia.
Nie odpowiedziałam słowami. Ujęłam nabrzmiałą męskość w obie dłonie i zaczęłam pieścić go rytmicznie, przesuwając rękoma w górę i w dół. Później dołączyłam usta, delikatnie wsysając go do wnętrza swego gardła. Jęknął przeciągle i zacisnął palce na krawędzi poręczy fotela.
Najpierw powoli, subtelnie, wkładałam go coraz głębiej, nie spuszczając wzroku z twarzy Daniela. Jednak nie byłam w stanie połknąć nawet połowy tego kolosa. Na samą myśl, że za chwilę to cudo znajdzie się we mnie, poczułam takie podniecenie, że wilgoć zaczęła spływać po moich udach.
Przyspieszyłam, co zostało nagrodzone coraz głośniejszymi jękami rozkoszy i coraz głośniejszym oddechem. Robiłam to z takim zapałem, z takim zaangażowaniem jak nigdy wcześniej w życiu. Wkrótce cały był mokry od mojej śliny i twardy jak granit.
– Teraz jesteś gotowy – szepnęłam cicho i usiadłam na jego kolanach, nadziewając się na nabrzmiałego penisa. Daniel pochylił głowę i złapał zębami mój sutek, a dłonie zacisnął na wypiętych pośladkach. I nagłym ruchem nabił mnie na swą męskość, prawie po sam koniec. Wrzasnęłam, bo towarzyszył temu i ból, i rozkosz. Na szczęście byłam tak nieziemsko podniecona, że wszedł we mnie bez problemu.
– Och, tak! Tak! – wyjęczałam, lekko się poruszając.
– Dobrze?
– Cudownie!
– To co zrobiłaś, było cudowne.
Objęłam go za szyję i zaczęłam ujeżdżać. Za każdym razem, gdy zagłębiał się we mnie, wydawałam z siebie ochrypły jęk. Moje piersi podskakiwały w tym samym rytmie, co reszta ciała, a ja spojrzawszy w dół widziałam zafascynowany wzrok Daniela. Chwycił mnie w pasie i gdy opadałam w dół, przyciskał jeszcze mocniej, docierając prawie do samego końca.
Nasze pocałunki były coraz bardziej chaotyczne, pełne nieskrywanego pożądania. Przestałam zwracać uwagę na jego brak wprawy. Zresztą, trzeba przyznać, że uczył się w błyskawicznym tempie, a nawet sam wychodził z inicjatywą.
– Ja… zaraz… – wydyszałam mu do ucha. I nagle moim ciałem wstrząsnął dreszcz ekstazy. Znieruchomiałam, głośno krzycząc. Palce zacisnęłam na jego ramionach, głowę odchyliłam do tyłu. Drżałam, czując jak moje wnętrze pulsuje, konwulsyjnie zaciskając się na ogromnym członku. I wtedy Daniel również krzyknął. Jego męskość wystrzeliła obfitym strumieniem, dostarczając tym samym dodatkowej przyjemności. Opadłam na niego, czując jak moje wnętrze robi się coraz bardziej gorące, coraz bardziej mokre. Ciepły strumień pociekł po moich udach. Szybko osunęłam się na kolana i choć sama nieziemsko wyczerpana, wzięłam wciąż jeszcze sztywnego członka do ust. Objęłam go i zaczęłam wysysać każdą kolejną kropelkę, jednocześnie pieszcząc ogromne, twarde jądra. Daniel zaczął jęczeć jeszcze głośniej, wysunął biodra do przodu i trysnął po raz kolejny. Jakby to, co zebrało się tam przez wieki wstrzemięźliwości, nagle zapragnęło się wydostać podczas jednego orgazmu.
– I jak? Nadal sądzisz, że to okropne, złe i grzeszne? – spytałam, gdy już po wszystkim usadowiłam się na jego kolanach. Z czułością odgarnęłam z czoła mokre włosy, przejechałam opuszkiem palca nad górną wargą, gdzie zebrały się kropelki potu i spojrzałam w rozkojarzone, nieprzytomne oczy anioła.
– Nie. To była najcudowniejsza rzecz, jaką zdarzyło się mi przeżyć.
– Ja myślę, że to początek – wyszeptałam mu do ucha. – Masz spore zaległości w tym temacie.
W jego oczach pojawił się niepokój. Nie mogłam dopuścić, by do głosu doszło sumienie i tak dalej, więc pocałowałam go. Wgryzłam się w wargi bez żadnej delikatności, językiem wtargnęłam do środka i zaprosiłam do szalonego tańca jego język. Całowaliśmy się z zapałem, a męskość Daniela ożyła w błyskawicznym tempie.
– Weź mnie od tyłu – poprosiłam.
– Najpierw chciałbym zobaczyć…
Położyłam się na puszystym dywanie i szeroko rozłożyłam nogi. Ze wzrokiem pełnym mrocznych pragnień, padł tuż obok mnie i wtulił głowę pomiędzy moje uda. Zamruczałam z zadowolenia, gdy poczułam jego język muskający nabrzmiałą łechtaczkę. Choć zmęczona, od razu nabrałam ochoty na kolejny seks.
Ale on chyba był już gotowy, bo nagle położył się na mnie i wszedł w moje wnętrze, jednym, energicznym ruchem.
– Daniel! – krzyknęłam.
Oparł się na wyprostowanych ramionach i patrząc z góry na mą wykrzywioną pod wpływem rozkoszy, twarz, poruszał się coraz mocniej i szybciej. Palce zacisnęłam na jego pośladkach, uda rozłożyłam jak najszerzej i przyjęłam go z głodem, którego nigdy wcześniej nie doświadczyłam.
– Chcesz od tyłu? – spytał, dysząc głośno, pomiędzy jednym a drugim pchnięciem.
– Tak, proszę! – wyjęczałam błagalnie. Uwielbiałam, gdy kochanek, demonstrując swą siłę, brał mnie brutalnie w tej właśnie pozycji.
Obrócił mnie, tak że leżałam teraz z wypiętymi ku górze pośladkami. Wbił się pomiędzy nie tak gwałtownie, że o mało nie zwariowałam z rozkoszy. Delikatny Daniel zmienił się w prawdziwego demona seksu, rżnął mnie bez żadnej litości, jedną dłoń zaciskając na mej piersi, drugą na karku. Krzyczałam, żeby skończył, bo nie mam już sił, ale on nie przestawał. Nasze ciała spływały potem, a krzyki i jęki towarzyszyły każdemu ruchowi, każdemu zetknięciu. Pewnie słyszał nas cały pensjonat, ale miałam to głęboko w poważaniu. Tym razem wszystko trwało o wiele dłużej. W końcu Daniel obie ręce zacisnął na mojej szyi i uderzył z taką siłą, iż miałam wrażenie, że przebije mnie na wylot. Ale to był koniec. Zarówno on, jak i ja dotarliśmy na sam szczyt. Orgazm niczym fala przetoczył się przez nasze ciała, a potem opadliśmy na podłogę i leżeliśmy tak przed długi czas, głośno dysząc.
– Jeśli za to trafia się do piekła, to ja chcę tam pójść – powiedział cicho, odgarniając mokre kosmyki z mojej twarzy.
Wzruszyłam się, bo te słowa najlepiej świadczyły o tym, że mu się podobało. Przysunęłam się bliżej i przytuliłam.
– Mnie też było cudownie.
– Wiem, widziałem.
Roześmiałam się.
– Sądziłam, że zrobisz to subtelnie, delikatnie. A ty po prostu szalałeś!
Chyba się zawstydził.
– To źle?
– Nie, skąd! To było… – westchnęłam z uniesieniem. – Chcę więcej! Dziś, jutro, przez całe życie!
– Ja  także, ale… – zasępił się.
– Są jakieś szanse?
– Nie wiem Marysiu, to się chyba jeszcze nigdy nie zdarzyło?
– Zawsze musi być ten pierwszy raz. Po postu złóż wymówienie. Albo weź urlop, powiedzmy na jakieś sześćdziesiąt ludzkich lat – powiedziałam z ożywieniem. – Do roboty wrócisz po śmierci.
Zaczął się śmiać. Nic dziwnego, sens był dla nas zrozumiały, ale same słowa…
– Ja się w ogóle dziwię, że nie zniknąłeś, gdy tylko zaczęliśmy się kochać?
– To nie jest całodobowy monitoring, żeby użyć współczesnego języka. Kojarzysz pojęcie „wolna wola”?
– Ech… Chodź do łóżka.
Z trudem wstałam i zakopałam się w chłodnej, miękkiej pościeli. Daniel również, dodatkowo przytulając się do moich pleców i obejmując ramieniem.
– To dziwne, ale jestem nieludzko zmęczony.
– Nieludzko? W końcu nadal jesteś aniołem! – zażartowałam.
– Wolałbym nim nie być.
– Wspominałeś coś o karze?
– Wiesz, to jest myśl – powiedział z nagłą radością w głosie. – Zesłaliby mnie na ziemię. Tutaj, do ciebie.
– Mam tylko nadzieję, że nie jako małe niemowlę?
– Yyy… – zająknął się. – Nie wiem. Ale chyba nie.
– Swój wiek już mam, a gdybym miała jeszcze czekać aż dorośniesz, to ho, ho!
– Raczej tak jak stoję.
– I chciałbyś tego? – odwróciłam głowę i spojrzałam z powagą wprost w jego oczy.
– Tak – uśmiechnął się czule. – Chciałbym. Co prawda jesteś strasznie wkurzająca, ale już nie wyobrażam sobie dalszego życia w samotności. Od pierwszej chwili wiedziałem, że będę miał kłopoty. Byłaś taka piękna, taka wyjątkowa i miałaś taki śliczny uśmiech. Wcale nie chodzi o seks Marysiu. Tylko o nas. O ciebie.
To były najpiękniejsze słowa, jakie słyszałam od mężczyzny.
***
Daniel odszedł rankiem, kiedy już wróciliśmy do domu. Pożegnał mnie czule, pocałował i rozwiał się niczym mgła.
Pozostały mi po nim siniaki i wspomnienia.
Te pierwsze wkrótce zniknęły. Te drugie wyblakły i przestały być tak bardzo wyraziste.
Jadłam. Spałam. Cierpiałam.
Ba! Nawet zdołałam obronić ten doktorat.
I nadal czekałam z utęsknieniem na mojego aniołka.
W końcu zdecydowałam się odwiedzić kościół. Rozrzewniłam się, popłakałam modląc o łaskę i wróciłam do domu, gdzie przed drzwiami czekał na mnie Damian.
– Coś dawno cię nie widziałam? – powiedziałam ponuro, gestem zapraszając go do środka.
– Nie cieszysz się?
– Mam złamane serce i kiepski humor. Mów, czego chcesz i znikaj.
– Chciałem spytać, co ty na to, bym go zastąpił?
To ci dopiero wytrwała sztuka!
– Nie – odparłam twardo. – I jeśli to wszystko, to wynocha.
Wzruszył ramionami i bezczelnie rozsiadł się na kanapie. O dziwo, nie wyglądał na zniechęconego, ale na bardzo zadowolonego.
– On nie wróci.
– To co? Z tego powodu mam się rzucić w twoje ramiona?
– Nie kusi cię?
– Nie. Spadaj, pókim dobra!
– Zrób kawkę. Pogawędzimy, może coś wymyślimy?
Zgrzytnęłam zębami i wyjęłam dwa kubki. Najgorsze było to, że tak bardzo przypominał mi Daniela. To było dziwnie niepokojące.
 – Masz kwadrans na wypicie swojej kawki. I to wszystko, bo nie mam czasu na twoje filozoficzne rozważania.
– Chciałem cię skusić…
– Czym? Sobą? Daruj, ale nie. Dziękuję.
– Przecież byłaś chętna?
Usiadłam naprzeciwko i wbiłam w niego twardy wzrok.
– Kiedyś – odparłam z naciskiem. – Kiedyś lubiłam też mleko. I robiłam w pieluchy.
Pochylił się, opierając łokcie o kolana, wyraźnie rozbawiony.
– A co by było, gdybym ci wyznał, że zawarłem z Danielem układ?
– Układ?
– Umowę, sojusz, przymierze.
– Na co?
– Na życie z tobą…
Zaraz, zaraz. Z czego on był taki zadowolony?
Chwyciłam go za klapy marynarki i solidnie potrząsnęłam.
– Gadaj! – wysyczałam. – Bo ci nogi z dupy powyrywam za trzymanie mnie w niepewności!
– Mówiłaś, że jesteśmy podobni…
– I?...
– Więc się z nim zamieniłem…
Zamarłam, bo powoli docierała do mnie prawda. I te oczy! Właśnie! Powinny być czarne, mroczne, a tymczasem wyraźnie dostrzegłam w nich coraz większe plamki błękitu.
– Daniel?!
Roześmiał się.
– Chodź, pocałuję cię, bo nie uwierzysz.
Sekundę później siedziałam na jego kolanach, przypominając sobie smak ust mojego aniołka.
– Wciąż nie do końca rozumiem – przerwałam i odrobinę się odsunęłam.
– On dostał pozwolenie na bycie śmiertelnikiem. Ja nie. Więc się zamieniliśmy. Trochę mi szkoda własnego wyglądu, ale czegóż bym dla ciebie nie zrobił Marysiu.
– To Damian jest w niebie? – spytałam z niedowierzaniem.
– Wyobrażasz to sobie – zaczął się śmiać. – Robi za szpiega. Ma moje blond loczki i rzemykowe sandałki, z których się tak naśmiewał. Ponoć ma po tym awansować na jakąś ważną piekielną szychę.
– Poświęciłeś dla mnie… wszystko? – dodałam z niedowierzaniem.
Spojrzał głęboko w moje oczy. Tym razem błękit był wyraźnie widoczny. To był Daniel. Trochę inny, ale on.
– Mówiłeś, że niebo jest wyjątkowym miejscem.
– I co z tego? Tutaj czeka na mnie coś znacznie wspanialszego. Prawdziwy raj.
I znów zaczął mnie całować. Z tą dawną dozą nieśmiałości, ale i z nowo nabytym zdecydowaniem. Wyrwałam się z osłupienia i nagle poczułam, jak bardzo jestem szczęśliwa.
– A jak twój zwierzchnik się zorientuje?
– Co ty! Wiesz jaka u nas panuje biurokracja? Jedyny problem leży w tym czy lubisz brunetów?
– To żaden problem! – roześmiałam się. – Ale wiesz co aniołku? Skoro jesteś teraz przedstawicielem piekła, to spróbujemy w końcu tego seksu analnego?

koniec!

28 komentarzy:

  1. Brava!!

    Zdrawim
    Tomek

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zawiodlas jak zwykle :) mam pytanie a propos "nie stapaj..." Czy to bedzie po prostu takie opowiadanie z nuta grozy, czy bedzie mozna w nim odnalezc pikantniejsze sceny jak w Twoich innych utworach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbyt wielu ich nie zaplanowałam, ale tekst jeszcze nie skończony, więc kto wie?

      Usuń
    2. Ale jakies sa? :)

      Usuń
  3. Babeczko przyznam, że nie spodziewałam się takiej końcówki, ale śmiało mogę powiedzieć, że jest BEZBŁĘDNA !!!!! :)
    Monia

    OdpowiedzUsuń
  4. Na samiutkim początku jest błąd "znów go pocałowałam go" :p

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! Nie taki diabeł straszny... wiedziałem ,że ten diabełek nie powiedział ostatniego słowa. Dziekujemy. Marek

    OdpowiedzUsuń
  6. Szokujący koniec :) opowiadanie trochę w stylu Dżina, tylko na odwrót- tu kobieta "kusi". Przynajmniej według mnie, ale i tak się dużo od niego różni :P

    Yumi

    OdpowiedzUsuń
  7. nie zaskoczyłaś mnie zbytnio.. liczyłam na większy obrót akcji PRÓBUJ BYĆ NIE PRZEWIDYWALNA

    OdpowiedzUsuń
  8. Gdy napotkałem w tekście poprawne "wzrokiem" już chciałem chwalić za pozbycie się tego błędu. Jednak dalej jest taki o to fragment:
    "Ze wzorkiem pełnym mrocznych pragnień, padł tuż obok mnie i wtulił głowę pomiędzy moje uda." :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja się bardzo cieszę, że wszystko się dobrze skończyło. Po przeczytaniu końcówki pechowej dziewczyny chodziłam jak struta, więc dobrze że chociaż aniołkowi się wszystko poukładało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak pierwsze części tego opowiadania bardzo mi się podobały, tak gdzieś od połowy historii przestałam mieć dreszczyk czytając. Bohaterowie zaczęli robić w kółko to samo (dąsać się na siebie), a w zakończeniu ni z gruszki ni z pietruszki aniołkowi się odmienił o 180 stopni (w innych opowiadaniach lepiej pokazywałaś przemiany bohaterów)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  10. W życiu za mało mamy happy endów... także miło móc chociaż o nich poczytać !
    Jestem wielką fanka Twojego talentu i kreatywności ! Podziwiam Cię !
    K.

    PS. Kiedy Mandat ? ;>

    OdpowiedzUsuń
  11. Hehe a ja się zastanawiam, czy ciało Damiana było tak samo hojnie wyposażone jak Aniołka? :DDDDD

    Super, uwielbiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Babeczko teraz czekamy na "Mandat". A co do "Aniołka" to bardzo zaskakujące zakończenie! Pozdrawiam cieplutko! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja chcę happy endów !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. zakonczenie jest super;)wiedzialam ze wymyslisz cos orginalnego:D

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytając to zakończenie mam w swojej głowie kontynuację tego tekstu. Może pomyślisz o tym Babeczko w jakiejś przyszłości? :>
    Iza

    OdpowiedzUsuń
  16. Super zakończenie! Najlepsze opowiadanie <3
    Nikola

    OdpowiedzUsuń
  17. Witam genialne opowianie jak dla mnie super oby więcej podobnych gdyż lubię do niego wracać. Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów przy opowiadaniach. Aga

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam genialne opowianie jak dla mnie super oby więcej podobnych gdyż lubię do niego wracać. Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów przy opowiadaniach. Aga

    OdpowiedzUsuń
  19. Witam ;) Twój blog poleciła mi moja przyjaciółka i nie żałuję że na niego trafiłam. Na razie skończyłam ppowiadanie Anioł Stróż i jestem oczarowana. Lubię klimaty fantasy i lubię czytać erotyczne opisy. Jestem pewna,że będę do niego wracać ale tymczasem wezmę się za następne opowiadanie - jeszcze nie wybrałam jakie ;)
    Świetna robota!
    Pozdrawiam

    igraniezesmiercia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Piekielny szycha- niejeden ksiądz by się przewrócił:-))

    OdpowiedzUsuń
  21. Mnie się nie podobało. Anioł to anioł!
    Wszystkie inne opowiadania uwielbiam ale nie to!
    Pozdrawiam Ewa

    OdpowiedzUsuń
  22. Jesteś genialna Babeczko. Uwielbiam twoje opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  23. Czy pojawią się jeszcze jakieś opowiadania z udziałem tych bohaterów?

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.