Napisałam, że będzie dziś, więc jest. Byłoby wcześniej, ale w tej chacie każdy coś ode mnie chce. Zwariować można!!!
Zobaczymy jak długo będzie Wam się podobał Dawid... ;-)
link do części VI - klik
W mojej głowie, w twoim sercu (VII)
Miała szaloną ochotę
założyć krótką, granatową spódniczkę i białą bluzkę. Albo elastyczne, pancerne
gacie. Co prawda nie były jej do niczego potrzebne, ale w razie czego
ostudziłyby nieco zapał zalotnika.
Uśmiechnęła się na samą
myśl o romantycznej scenie, gdy dłonie Dawida wślizgują się pod jej ubranie i
napotykają ogromne majtasy w cielistym kolorze. Aż musiała się roześmiać.
Niestety, lato było
wyjątkowo upalne, a sobotni wieczór zapowiadał się niezwykle parnie i duszno.
Większość ludzi z utęsknieniem oczekiwało na wiadomość o ochłodzeniu.
Westchnęła i wyjęła z
szafy błękitną sukienkę. Jej najlepsza wyjściowa kiecka. Prosta w kroju,
podkreślająca figurę i na dodatek cholernie seksowna. Niebezpiecznie było
zakładać ją na tę pseudo randkę. Ale Nika nie mogła się oprzeć pokusie. Zresztą,
nieukrywany zachwyt Dawida naprawdę pochlebiał.
Włosy zaczesała do
góry, kilka kosmyków puściła luzem, by delikatnie muskały twarz. Przeciągnęła
błyszczykiem po wargach i spojrzała na zegarek. Teoretycznie miała jeszcze pięć
minut. W sam raz na to, by uspokoić rozdygotane serce i ubrać buty.
Jeszcze raz sprawdziła
czy ma w torebce wszystko co potrzebne. Czyli puder, pieniądze i telefon. Po
czym głęboko odetchnęła i wyszła na zewnątrz.
Przed furtką stał już
lśniące, czarne auto. A przy nim Dawid, w białej koszuli i ciemnych spodniach.
Elegancki i wymuskany, wyglądał jakby przed chwilą zszedł z reklamy w jakimś
czasopiśmie. Na dodatek niebezpiecznie się uśmiechał, z błyskiem w oku, który
nie bardzo się jej spodobał.
– Punktualna
kobieta to prawdziwy skarb – powiedział na powitanie, wręczając jej bukiet
czerwonych róż. – Nie wiem jakie lubisz, ale chyba żadna istota płci żeńskiej
nie oprze się czerwonym różom?
– Coś w tym jest –
uśmiechnęła się, przyjmując kwiaty. – Pozwolisz, że od razu zostawię je w domu?
– Proszę.
Nie poszedł za nią.
Grzecznie zaczekał, aż skończy i wróci, z jedną róża wpiętą we włosy.
– Możemy jechać.
Tylko chciałabym wiedzieć gdzie, abym mogła zostawić wiadomość rodzicom.
– To
niespodzianka. A ty nie jesteś już dzieckiem, by tłumaczyć się w takich
sprawach.
– Nie znasz mojej
mamy – mruknęła Nika. – Jak teraz nie powiem, to następne spotkanie będzie u
mnie na herbatce. W towarzystwie licznej rodziny.
– I tak nie
powiem. A ty nie wysiądziesz podczas jazdy – oznajmił ze spokojem.
– To nie fair!
– Lubię być nie
fair. Zazwyczaj sporo na tym zyskuję.
– To nie interesy.
Każdy związek budujesz, udowadniając partnerce swoją wyższość?
– Nie musze
udowadniać tego, co jest oczywiste – powiedział kpiąco.
– Wiesz co? –
poczuła nagłą złość. – W takim razie nie rozumiem, po co ci takie zero jak ja?
Może lepiej odwieź mnie z powrotem?
– Nie chodzi o to,
że jestem zarozumiałym bydlakiem, co pewnie przed chwilą pomyślałaś. Miałem
raczej na myśli, że jestem starszy, bardziej doświadczony i niewątpliwie szaleńczo
przystojny. Aha! Zapomniałem dodać, że upojnie bogaty.
Przez chwilę była pewna,
że żartuje sam z siebie. Ale nie. Miał poważny, lekko znudzony głos, jakby to
co mówił, powtarzał już po raz setny, kolejnej kobiecie, którą postanowił
uwieść.
– Nawet nie próbujesz
się kryć z tą twoją domniemaną wyższością?
– Po co? I
dlaczego domniemaną?
– Uh! Jesteś
okropny.
– Udowodnię ci, że
wręcz odwrotnie.
Nie odpowiedziała.
Odwróciła głowę i zapatrzyła się na widoki przesuwające się za szybą.
Przypomniał jej się Mateusz i to w jaki sposób go oszukała. To przyniosło ze
sobą wyrzuty sumienia. Nie zasługiwał na to, by go okłamywała. On jej wierzył i
ufał, a ona co? A jeśli randka z Dawidem będzie czymś więcej niż niewinną
zabawą? Przełknęła ślinę, modląc się w duchu, by ten wieczór skończył się jak
najszybciej.
– Jesteśmy –
odezwał się milczący dotąd Dawid, zatrzymując się na niewielkim dziedzińcu,
otoczonym przez niewysokie kamienice. Rozejrzała się zaciekawiona, ale i
zaniepokojona. Nie znała tego miejsca, choć wiedziała, że są gdzieś w okolicach
Rynku. Dawid wysiadł, a później okrążył auto i po dżentelmeńsku otworzył przed
nią drzwi.
– Teraz już chyba
możesz zdradzić gdzie?
– U mnie – odparł
ze spokojem.
– Myślałam…
sądziłam… No wiesz… Że to będzie jakaś urocza knajpka czy coś w tym rodzaju –
powiedziała zakłopotana. Sam na sam z seksownym, intrygującym mężczyzną przez
cały wieczór? Och!
– Tak będzie
znacznie intymniej.
Właśnie! Tego się
obawiała. Plótł wokół niej misterną sieć, niczym ogromny pająk wokół maleńkiej
muszki. Może powinna od razu się wycofać?
– Kolacja i odwozisz
mnie do domu – oznajmiła mu twardym głosem.
Nie odpowiadając, podał
jej dłoń. Kiedy ją ujęła, przyciągnął ku sobie i otulił ramieniem.
– Jeśli takie
będzie twoje życzenie, to nie ma sprawy.
Wprowadził ją do
ogromnego holu, w którym dominowały ogromne, błyszczące schody i kryształowe
żyrandole. Potem weszli na górę i Dawid szarmanckim gestem otworzył jedne z
drzwi. Pokój znajdujący się za nimi był ogromny. Wysokie, strzeliste okna,
zasłonięte były tiulowymi firanami. Po prawej znajdował się ogromny kominek,
przed którym stał okrągły stół i dwa, wyściełane białym aksamitem krzesła. A po
lewej stronie, ogromne łoże zasłane czerwoną, satynową pościelą. I to, prócz
palących się świec i wszechobecnych róż, stanowiło jedyne wyposażenie tego
pomieszczenia. Na widok łóżka, Nika najpierw zarumieniła się, a później poczuła
złość. Dlaczego on wciąż traktował ją jak łatwą zdobycz, którą można omamić
romantyczną kolacją i czułym słówkami? „Niedoczekanie twoje!” – pomyślała
mściwie.
Dawid bez słowa
poprowadził ją do stołu. Pomógł zająć miejsce i sam usiadł naprzeciwko, nie
spuszczając z niej pełnego satysfakcji wzorku.
No właśnie. Facet jak
marzenie, atmosfera jak z najbardziej romantycznego snu, podkreślona dodatkowo
przez muzykę, której ciche dźwięki dopiero teraz usłyszała, a ona czuła jedynie
narastającą irytację. Wiedziała dlaczego. To przez niego!
Do stolika podszedł
kelner. Obsługiwał ich bez słowa, nalewając wina, stawiając kolejne potrawy na
blacie. A później elegancko się ukłonił i zniknął. Przeczuwała, że więcej się
nie pojawi. To nie kolacja miała być głównym punktem programu.
– Nie wiedziałem
co lubisz – powiedział Dawid, gdy tymczasem ona podejrzliwie przyglądała się
leżącym na talerzu przed nią ostrygom.
– To widać –
mruknęła. – Mogę tego nie jeść?
– A nie masz
ochoty spróbować?
– Hm… Nie bardzo.
Wiesz, nie żądam frytek i schabowego, ale jestem głodna. A na to obślizgłe coś
nie mam ochoty. Jest tu może jakieś normalne mięsko? Tak nie na wpół żywe?
Roześmiał się.
– Proszę – podał
jej jeden z półmisków. Nika stwierdziła, że roześmiany Dawid stanowił znacznie
większe zagrożenie dla jej postanowień niż sądziła. – To wątróbka, nazwy
potrawy nie podaję, bo pewnie i tak nie znasz. Ale jest pyszna.
Ostrożnie ukroiła
kawałek. Faktycznie, była cudowna, rozpływająca się w ustach i niezwykle
aromatyczna. Jedyną jej wadą była znikoma ilość.
Podczas gdy ona
pałaszowała pazernie swoją porcję, on siedział w bezruchu, obracając w dłoniach
kieliszek z winem i wpatrując się w nią z zadowoleniem.
– Wyglądasz jak
kot, który właśnie złapał tłustą, smakowita myszkę – odezwała się w końcu Nika.
– Mam nadzieję, że nie dosypałeś niczego do jedzenia czy picia?
– Nie stosuję
takich metod.
– Fakt. Urok
osobisty i tym podobne… Jest coś jeszcze w miarę jadalnego?
Tym razem zauważyła
zdziwienie na jego twarzy.
– Jesteś głodna?
– A jak myślisz? W
końcu zaprosiłeś mnie na kolację.
– Sądziłem…
– Sądziłeś, że
żywię się kropelkami rosy i twymi komplementami?
– Romantyczna
kolacja nie sprzyja obżarstwu.
– Ten kawałek
mięska trzy na trzy nazywasz obżarstwem? Chyba żartujesz?! W brzuchu mi burczy,
od obiadu nie miałam nic w ustach, a jest już dobrze po dwudziestej pierwszej.
Chyba nigdy wcześniej
nie wiedziała takiego osłupienia na niczyjej twarzy. Na co ten facet liczył? Że
łyknie ostrygę, popije winem i zacznie się od razu rozbierać? Bezczelny
zarozumialec! Bezczelny i niebezpiecznie fascynujący…
– Możesz zjeść
moją porcję.
Bez słowa zabrała się
do konsumpcji. Na sam koniec z lubością przekąsiła jakimś czekoladowym ciastem
i popiła to wszystko wodą. Wino zostawiła na później, bo promile stanowiły
realne niebezpieczeństwo dla jej powściągliwości.
– Jesteś nietypowa
– odezwał się w końcu. – Ale przez to coraz bardziej intrygująca.
– A może po prostu
za młoda dla ciebie?
– Miewam młodsze.
– Wierzę. Choć nie
rozumiem po co mi to mówisz?
– Pytałaś.
– Wcale nie. Zaraz
pewnie usłyszę, że po trzy naraz?
– Bywa – odparł z
niebezpiecznym błyskiem w oczach. – Jeśli taką akurat mam potrzebę.
– Żartujesz? –
spytała z powątpiewaniem.
– Nie. Dlaczego?
– To… niesmaczne.
– Czy ja się mylę,
czy też twoje doświadczenie z płcią przeciwną zaczęło się gdy cię pocałowałem?
Wtedy, w aucie?
Nika zarumieniła się.
Cóż, miał rację. Nie było sensu ukrywać prawdy. Tylko dlaczego poczuła się
nagle gorsza, taka głupia i mniej wartościowa. Oraz rozgniewana. Bo przecież
nie miała, nie powinna się była tego wstydzić.
– Owszem. Bo
czekam na kogoś, kto byłby tylko mój, a nie gził się na prawo i lewo. I chyba
ktoś taki się ostatnio pojawił w moim życiu.
Oparł ramiona na stole
i patrzył na nią nieodgadnionym wzorkiem.
– Ten twój pseudo
brat? Mam rację?
– Masz.
– Ale to ze mną
dziś jesteś – stwierdził z zadowoleniem. – Więc chyba, aż tak bardzo ci na nim
nie zależy.
– Ale zależy mi na
pracy. Sądziłam, że umówię się z tobą i dasz mi w końcu spokój!
Wstał i podszedł do
niej. Potem ujął ją za dłonie i zmusił, by również się podniosła. Stała teraz
naprzeciwko, taka piękna i gniewna, cudownie kusząca każdym szczegółem, a nade
wszystko wcale nie udawanym oporem. Ona naprawdę nie zamierzała się z nim
kochać i to jeszcze bardziej potęgowało jego podniecenie. Zapowiadało się
niesamowite polowanie!
– A jeśli nie dam?
– wyszeptał, nieznacznie się pochyliwszy. Jego dłoń delikatnie pieściła nagie
ramię dziewczyny, druga objęła ją w pasie.
– Ale powiedziałeś…
– Po pierwsze masz
mnie za kłamcę, podrywacza i bezczelnego drania. Więc powiedzmy, że faktycznie
cię oszukałem. A po drugie, wzięłaś pod uwagę, że nie dam rady?
– Nie rozumiem?
– Twój opór
podnieca mnie, aż po granice zdrowego rozsądku.
– Dawid! –
powiedziała groźnie, choć i ona czuła jak serce bije jej coraz szybciej, jak
miękną kolana, a całe ciało zaczyna pulsować dziwną tęsknotą.
– Chodź!
Zatańczymy. Co to za romantyczna kolacja bez tańców? – odparł nieco drwiąco. Doskonale
widział, że i ona jest podniecona. Był jednak ciekaw, jak długo będzie w stanie
mu się oprzeć. Na razie świetnie sobie radziła.
– Może powinnam
wrócić do domu?
– Tchórz!
– Wolę być
tchórzem, nic zastanawiać się dlaczego zrobiłam coś, czego tak naprawdę nie
chciałam – odparła, pozwalając jednocześnie, by oplt ją ramionami i przytulił
do swej piersi.
– I kłamczucha –
wymruczał do ucha. Jego członek zaczął twardnieć, a ręce zsunęły się po plecach
dziewczyny, zatrzymując się na krągłych pośladkach.
– Dawid!
– Nie robię
niczego, na co byś mi nie pozwoliła.
Właśnie. W tym tkwił
problem. Każdy jego mały, podstępny krok do przodu, ona witała z drżeniem serca
i oczekiwaniem na kolejny.
– Czy choć przez chwilę
pomyślałeś, że zjemy, porozmawiamy, może nawet skradniesz mi całusa, a potem
wrócę do domu?
– Nie.
To było krótkie,
stanowcze słowo. I to właśnie było najgorsze. Dawid nie prosił, nie zdobywał.
On po prostu brał to, na co miał ochotę, a później porzucał i więcej się tym
nie interesował. Co ją czekało? Jedna, może dwie lub trzy upojne nocki. I
gorycz tego, że dała się zbałamucić takiemu draniowi.
– Przestań nad tym
wszystkim rozmyślać i daj się ponieść pragnieniom…
Poczuła jego gorące
wargi na swym policzku, patrzyła wprost w zielone, pełne pożądania oczy. On
naprawdę był wyjątkowy i stuprocentowo świadom swej wyjątkowości.
– Skąd wiesz czego
pragnę?
Zamiast odpowiedzieć,
pocałował ją. Z początku był to subtelny, delikatny pocałunek. Nie zaprotestowała.
Uznała, że jeszcze nie pora. A jednak wiedziała, że jeśli chce od Dawida czegoś
więcej niż seksu, to będzie musiała przerwać. I odejść. W przeciwnym wypadku
stanie się dla niego tylko kolejną zdobyczą, kolejnym nacięciem na wezgłowiu
łózka, bez imienia i twarzy, majaczącym tylko gdzieś w jego pamięci jako
kolejny, bezapelacyjny sukces.
Złość, którą odczuwała
z tego powodu, była silniejsza niż cokolwiek innego. Pozwoliła mu więc smakować
swych ust, pieścić ciało, wierzyć w zwycięstwo… Nawet odwzajemniła pocałunek,
przez chwilę zatracając się w rozkoszy i przyjemności opanowujących jej ciało z
siłą huraganu.
I odepchnęła go.
– Chcę do domu.
Zamówisz mi taksówkę czy mam to zrobić sama?
– To bardzo krótka
kolacja – powiedział schrypniętym głosem.
– Nie na kolację
mnie tu zaprosiłeś. Oboje o tym wiemy.
– Nie jestem
księciem z bajki, który zmienia się pod urokiem szlachetnej księżniczki.
– Tu przyznam ci
całkowita rację.
Dała krok w tył,
jeszcze bardziej się od niego odsuwając. Z nagłym żalem pomyślała, że szkoda,
iż to wszystko jest tak bardzo skomplikowane. Skąd u niego taki uczuciowy
chłód?
– Mógłbym dać ci
wszystko.
– Nie. Dałbyś mi
bardzo niewiele.
– Jestem bogaty.
– Zauważyłam –
odparła z ironią, poprawiając włosy. Śledził uważnie każdy jej ruch, z jakąś
dziwną zachłannością w oczach. Nie wiedziała, że każdy jej uśmiech, każde słowo
oporu podniecało go znacznie mocniej niż gdyby rzuciła się w jego ramiona.
– Wiele mógłbym ci
dać.
– Bzdura. Tylko byś
mnie tym upokorzył.
Tym razem poczuł
zdziwienie.
– Dlaczego?
– Drogie prezenty
od zakochanego mężczyzny są prezentami. Ty byś mi tylko płacił za seks.
„Inteligentne
dziewczątko” – pochwalił ją w duchu. Przegrał tę bitwę, ale nie wojnę. Wojna
dopiero się zaczęła.
Bez zbytecznych słów,
sięgnął po telefon i zadzwonił po taksówkę.
Pożegnała się z nim
zdawkowym „do zobaczenia”, czują w głębi serca żal, że nie okazał żadnego
zamiaru pocałowania jej na koniec. Ale sama nie miała zamiaru się narzucać.
Dawid wyglądał na zamyślonego, ale nie rozczarowanego. Wiedziała, że się nie
poddał. I właśnie na to liczyła. Tylko czy zdoła w tym zimnym mężczyźnie
wykrzesać jakiekolwiek uczucia? Czy tylko sprowokowała go do walki o coś, co
okazało się nie do zdobycia?
Nika ze smutkiem
pomyślała, że kolejna randka zakończyła się totalnym fiaskiem. Czuła gorycz i
niesmak, a nade wszystko chciało się jej płakać. Dlatego, gdy tylko wróciła do
domu, zadzwoniła po Mateusza. Koniecznie należała się jej odrobina pocieszenia
i towarzystwo pełnego radości i zachwytu chłopaka. Nie przeszkodził nawet fakt,
że było już grubo po północy. W końcu jednak był upalny, sobotni wieczór…
Za to Dawid bardzo
długo siedział przy stole, wpatrując się w wypalone świece.
Był wściekły, ale temu
uczuciu towarzyszyło dziwne zadowolenie.
Nie dała się.
Odepchnęła, choć była równie mocno podniecona jak on sam. Sądziła, że gra jaką
z nim poprowadzi, jest mu obca. Nic bardziej mylnego. Miewał już takie, które
początkowo opierając się, myślały że zyskają więcej i na dłużej.
Nic z tego. Ale
uwielbiał tę grę.
Dawid podszedł do okna
z telefonem w dłoni. Wykręcił doskonale sobie znany numer i zamówił kilka
dziewczyn na dziś wieczór. Był tak podniecony, podjarany, że czuł, iż tym razem
potrzebna mu będzie mała orgia.
A Dominiką zajmie się
później. Najpierw wykorzysta zgodnie z przeznaczeniem, a potem pokaże jak
bardzo się myliła doszukując się w nim ludzkich uczuć.
link do części VIII - klik
Wierzę w Dawida i że będą razem, w końcu Mateusz to przyjaciel. Tylko przyjaciel i dobrze.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną część! Błagam nie skreślaj Dawida :)
Ja wciąż wierze w to , że wygra Dawid :)
OdpowiedzUsuńCoz Babeczko istnieja tacy faceci jak Dawid .. ehh
OdpowiedzUsuńNadal jestem za Dawidem, choc widze, ze chyba staralas sie zniszczyc mi ulubionego bohatera. Mateusz jest mdly, gdyby jej wystarczal, to nie szukalaby czegos jeszcze, ponad to co moze miec na zawolanie. Jedyna szansa dla niego byloby pokazanie ciemnej strony swojego charakteru.
OdpowiedzUsuńObawiam się, że on nie ma ciemnej strony swego charakteru ;-))) Za to Dawid... No cóż...
UsuńZimny i arogancki- uwielbiam ten typ bohatera w Twoich opowiadaniach ;-)
OdpowiedzUsuńW wojnie o Niki na 100% stawiam na Dawida- ma w sobie to coś.
Kiedy możemy się spodziewać dalszych części? (nawiasem mówiąc strasznie króciutki fragment).
S.
Ma być zimny i arogancki. Musi być tak okropny i tak pociągający, że jednocześnie będziecie go chciały i nienawidziły. Poza tym jeszcze nie wszystkie karty odkryte...
UsuńUwielbiam Dawida! Przypomina mi bardzo mojego męża... :)
OdpowiedzUsuńEch...
UsuńMam podobne wnioski ;) Zdaje mi się, czy Dawid nie jest taki, jakim chciałaś go na początku stworzyć? Moim zdaniem część niestety nie powala, może zbyt na siłę to wszystko. Za Dawidem jestem sercem i duszą, zbyt mnie zafascynował w I części :) Tak, to było coś :) ..
OdpowiedzUsuńJest. Zarozumiały, arogancki, a w miarę pisania tekstu coraz bardziej niesympatyczny i pociągający. Zobaczymy co się z niego jeszcze wykluje...
UsuńKiedy następna część? :) Jest super! Ale i tak mam nadzieję że z Dawidem wszystko się ułoży..
OdpowiedzUsuńMam wenę. Wkrótce...
UsuńNie lubię Niki. Niby taka idealna,a jednak jest egoistyczna kręcąc z dwoma mężczyznami jednocześnie. Jej myślenie mnie dobija. Chce zmienić Dawida w sferze uczuciowej, a gdy nie idzie po jej myśli to należy jej się radosny wieczór z Mateuszem. Według mnie Dominika nie zasługuje na miłość Mateusza. Ona i Dawid są siebie warci.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z osobą wyżej. Nika zachowuje się, jak.. Nie chcę używać nieprzyzwoitych słów. ; ) Pociesza się Mateuszem i jeszcze sądzi, że jej się to należy. To nie jest fair. Fakt, że Dawid pociąga chyba każdą Panią na tym blogu, ale tak naprawdę to każda kobieta chciałaby mieć w domu takiego Matiego. Ciepłego, czułego i kochającego. Mimo iż Dawid jest czarujący i bla, bla , bla
Usuń. To szczerze jestem za tym drugim panem. Niestety, ale tacy jak Dawid nigdy się nie zmieniają. Wiem, że te opowiadania są lekko nierzeczywiste, ale mam wątpliwości co do przemiany tego egoistycznego pana, więc trzymam stronę Mateusza. ; >
Dawid i tylko Dawid ;-)
OdpowiedzUsuńJa mam nadzieję na Mateusza i Nike . Czemu ? Zawsze dobrzy chłopcy zostają poszkodowani przez niezdecydowanie kobiet ,które lecą na dupków. Może dajmy szanse Mateuszowi , niech nie będzie tylko postacią drugoplanową ale zawodnikiem ,który również ma asy w rękawie i nie zawaha się walczyć o Nike. Oczekuje od niego jakiś mrocznych sekretów i pasji ,o której Nika nie wie. Super byłoby rozwinąć tą postać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ! :) Rywalizacja niech idzie w góre :)
Cóż, Dawid to zimny dupek, ale Nika też nie jest lepsza. Powinna być z Mateuszem, który na prawde coś do niej czuje (a ona do niego), niż z tym durniem. Niby "niewinne" spotkanie, ale jeśli się wyda, Mateuszowi będzie przykro..
OdpowiedzUsuńOi.
Nikusia Wam się nie podoba??? :-D
OdpowiedzUsuńDobrze, przyznam, napisałam początek i długo nic, bo cała ta historia wydała mi się taka nijaka. Potem siadłam i dałam kolejny kawałek plus zakończenie i odrobinę w środku. Ale niedawno przemyślałam sobie całość i postanowiłam kontynuować plan początkowy. Mateusz jest słodki i idealny. Dawid idealny i arogancki. Główna bohaterka niezdecydowana, ale przecież zakochana w tym pierwszym. Jak każdą kobietę kusi ją jednak zarozumiały dupek bez serca, bo przecież kochamy niegrzecznych chłopców... Trochę zakręcimy akcją w nieoczekiwanym kierunku :-))) A potem zobaczę, jak na to zareagujecie?
Tylko i wyłącznie Dawid. Mateusz jest taki mdły i nudny.
OdpowiedzUsuńBabebczko a dzis cos rzucisz na bloga?
OdpowiedzUsuńDzis u mnie smutny dzien .... pociesz nasz Babeczko.
Babeczko bedziesz miała dla nas cos na dzis wieczor?
OdpowiedzUsuńNie wiem czy zdążę, bo muszę połączyć dwa kawałki tekstu...
OdpowiedzUsuńMateusz i Nika jak najbardziej.
OdpowiedzUsuńCoś z zazdrości by się przydało aby Nika zobaczyła ,że traci Mateusza :/
Babeczko, jest nadzieja na jakiś nowy i soczysty kawałek tekstu? Czy możemy iść spać?
OdpowiedzUsuńMati i tylko Mati.
OdpowiedzUsuńDawid <3
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest świetne, od samego początku byłam za Dawidem i tak pozostanie do samego końca :-)
OdpowiedzUsuńJa myślę , że Dawid się w końcu zakocha w Dominice <3
OdpowiedzUsuńEch... Dopiszę tylko małe połączenie scen i postaram się dać cd jeszcze dziś. I wtedy pogadamy o imć panu Dawidzie ;-)
OdpowiedzUsuńDawid <3 od początku mnie zauroczył :P mam nadzieję, że zakocha się w Dominice i trochę się zmieni ;)
OdpowiedzUsuńKarolina
Podoba mi się w powyższym fragmencie to, że odeszłaś trochę od dosłownych scen seksu na rzecz zmysłowości i opisywania namiętności, jakie targają mężczyzną. Nie, żebym nie lubiła ostrych scen, ale równie pociągające są sceny wewnętrznych doznań i emocji, jakie targają mężczyzną
OdpowiedzUsuńDawid seksowny, oj nie nie nie. Totalnie odpychajacy typ faceta. Mateusz może i jest zbyt delikatny i blady ale faceci pokroju Dawida działają na mnie jak plachta na byka. Podniecajacy mężczyzna to jak bohater sylwestrowej opowieści Wiktor albo Adam z "spod ciebie to powstanie", dziki, niepokorny, którego trzeba okiełznać jak mustanga. Mam nadzieje że Nika wybierze Mateusza albo kogoś innego, a Dawid spadnie ze schodow i przejedzie go duży fiat :D
OdpowiedzUsuńAleś mu dała popalić ;-)
UsuńŻeby nie było, że jestem złośliwa, ale na niewinnego to nie trafiło ;-)
Usuńczy można spodziewać się dzisiaj kolejnej części ? :)
OdpowiedzUsuńbędzie dzisiaj jakieś opowiadanie Babeczko ?:)
OdpowiedzUsuńCzy dostaniemy dzisiaj jakiś kolejny soczysty fragment z Dawidem w roli głównej?
OdpowiedzUsuńTak, będzie :-) Właśnie czytam i poprawiam błędy.
OdpowiedzUsuńDzięki :*
UsuńNie wiem id czego zacząć to może powiem banalnie : od dawna czytam Twojego bloga i go uwielbiam. Może nie za to, że jakby nie patrzeć są to pikantne opowieści ale za to, że dzięki nim marze. Ot tak. O tych facetach idealnych lub nie, bardziej przystojnych lub mniej. Myślę o tych historiach o ich bohaterach i o tym, że chciałabym to przeżyć. Wiem, że w życiu mnie to nie spotka ale dobrze jest sie za tracić gdzieś w marzeniach o szalonej i gorącej miłości. W sumie jestem pewna, że mogę powiedzieć teraz w imieniu wielu czytelniczek : Dziękuję, że chociaż w niewielkim stopniu pozwalasz nam się odciąć od rzeczywistości :) Masz bardzo lekką do pisania i jest to dar, którego nie warto marnować :) Cieszę się, że mogę czytać Twoje utwory :)
OdpowiedzUsuńSM
dawaj lepiej pechowa.. ile mamy na nia czekac? pol roku jak nie wiecej ciagniesz ten tekst.
OdpowiedzUsuńmam dla ciebie rade. Moze i dawaj cos w czesciach, ale nie publikuj zadnej z nich poki nie skonczysz calego tekstu. Jak juz skonczysz, rozloz go na czesci, zaplanuj tu dodawanie i tyle. oszczedzisz kazdemu po milion razy dziennie wchodzenia i czekania a przede wszystkim czytania malo fajnych tekstow pisanych tylko po to zeby zapelnic czyms dziure, czyli tzw na odwal
OdpowiedzUsuńNie wiem .. może się mylę.. ale chyba miała być część jeszcze dzisiaj ? No w końcu poprawiałaś błędy jakieś dwie godziny temu.. A już 23.00. No chyba że będzie znowu 5 po12.. -,-
OdpowiedzUsuńBabeczko nie męcz nas już dłużej! Błagam dodaj następną cześć!
OdpowiedzUsuńEj no! Czy to robi ci wielką różnicę , wrzucić część teraz czy za godzinę ? Lepiej wpadnę jutro , żebym nie musiała przypadkiem żałować.
OdpowiedzUsuńJak czytam te wasze komentarze typu: ''ile mamy jeszcze czekac'' to mnie krew zalewa... Nie podoba sie? Nikt was nie zmusza do czekania a przede wszyskim do czytania... Nikt przeciez nie bedzie dodawal tekstow na wasze zawolanie... Ktoras napisala ze teksty sa napisane na odwal sie. No gdyby na mnie siedziala taka plaga jak na autorce, ze teskty sa dodawane za rzadko no to sorry ale tez bym pisala na odwal sie ... Albo jedno albo drugie... Podejzewam ze gdyby dodawala teksty dzien w dzien to tez by sie znalazlo jakies ale, no bo przeciez by bylo za duzo tego... Autorka to tylko czlowiek... A nie maszyna do pisania, wiec zanim cos jej nastepnym razem zarzucicie to radze sie porzadnie zastanowic...
OdpowiedzUsuńPs. Do autorki... Ja tez cierpliwoscia nie grzesze ale wlasnie dzieki temu oczekiwaniu pochlaniam twoje teksty jak dobry tort z owocami :) You know what I mean ;)
Pozdrawiam, Patrycja.