wtorek, 3 grudnia 2013

Pewnego zimowego wieczoru (IV)

Fragment standardowy, na pięć stron worda. Niestety nie dam więcej, bo nie mam :-) Migrena dała trzydniowy poślizg, z bólem głowy i mdłościami nie dałam rady wlepiać wzroku w kompa, bo jeszcze bardziej mnie mdliło. Za wszystkie rady "migrenowe" dzięki, na razie mam tabletki, zobaczymy czy zadziałają? Oby... Bo święta szykują nam się imprezowo - w pierwszy dzień pierwsze chrzciny, w drugi dzień drugie chrzciny... Zostanę podwójną matką chrzestną ;-)))

PS. Z pozdrowieniami dla przeziębionej czytelniczki :-)))

link do części III - klik

          Pewnego zimowego wieczoru (IV)
Jednak wbrew oczekiwaniom, niewiele się dowiedział. Tylko tyle, że pół roku temu do starszych państwa wprowadziła się wnuczka, która przeżyła jakąś tragedię. Razem z byłym mężem wracała do domu, kiedy z niewiadomych przyczyn auto zjechało na pobocze i walnęło w drzewo. Mężczyzna zginął na miejscu, ona po kilkudniowym pobycie w szpitalu wróciła do domu.
Oczywiście musiał wysłuchać jeszcze pełnych zachwytu słów gosposi na temat kompletnie obcego mu faceta, oraz gorzkich słów na temat Moniki, która zażądała rozwodu w zaledwie miesiąc po ślubie. I była nieugięta, choć ten cudowny, miły i uprzejmy człowiek, robił wszystko, by żona do niego wróciła.
Dwa dni później znalazła się opiekunka dla chłopca. Jednocześnie Krzysiek odetchnął z ulgą, bo nareszcie ustabilizował się jego plan dnia. Tajemniczej sąsiadki nie spotkał ani razu, choć specjalnie jej wypatrywał.
W końcu, nie umiał już dłużej czekać.
Kiedy nadszedł sobotni wieczór, zatrudnił jedną z opiekunek, by czuwała nad śpiącymi chłopcami, a sam udał się w kierunku posesji sąsiadów.
Tym razem drzwi otworzyła mu starsza pani, patrząca nie niego odrobinę surowo, zza grubych szkieł okularów.
– Dobry wieczór. Jest Monika?
– Jest. Ale obawiam się, że nie ma ochoty przyjmować gości – zmierzyła go uważnym spojrzeniem.
– Proszę. Tylko kilka minut.
– Może pan mnie powiedzieć, przekażę wiadomość.
Odrobinę się zdenerwował. Bez słowa przytupywał na progu, zastanawiając się jakich powinien użyć argumentów.
– No dobrze, proszę wejść. – Coś w wyrazie oczu Krzyśka sprawiło, że starsza pani się ugięła. – Schodami na górę i drugie drzwi po prawej.
W pospiechu zdjął buty, odwiesił kurtkę na wieszak i szybko, przeskakując po dwa stopnie, ruszył na piętro.
Delikatnie zapukał. Ale ponieważ nie usłyszał żadnej odpowiedzi, wzruszył ramionami i wszedł do środka.
Pokoik był mały. Miejsca starczyło w nim na wąskie łóżko, wysoką po sufit szafę i wygodny fotel, na którym teraz siedziała Monika, skulona pod puszystym kocem.
Zdziwiona oderwała wzrok od okna i spojrzała na niespodziewanego gościa.
– Cześć. Ja tylko na chwilę. Nie wyrzucaj mnie od razu – krzywo się uśmiechnął, stając niezdecydowanie pośrodku.
– Siadaj – wskazała na łóżko. Wyraźnie zauważył, jak się zarumieniła. Aż nie chciało mu się wierzyć, że naprawdę jest od niego starsza. Z czerwonymi policzkami, rozczochranymi włosami, z tą delikatną twarzą dziecka, wyglądała na nie więcej niż dwadzieścia lat. Poczuł szalona ochotę by samemu zasiąść w fotelu, wziąć ją na kolana i z całych sił przytulić. Trochę to było dziwne i całkowicie nietypowe, ale co mógł poradzić na to, co czuł? Nic.
– Przyszedłem, bo chciałem zaprosić cię na przyjęcie.
– W twoim domu?
– Niezupełnie. Co roku moi przyjaciele organizują charytatywną imprezę, a fundusze z niej idą na dom dziecka. Są koszmarnie drogie bilety, kilka aukcji i dodatkowa zbiórka pieniędzy. Początek o dwudziestej pierwszej, zakończenie o drugiej.
– I ja mam z tobą iść?! – Rzadko zdarzało mu się słyszeć tak ogromne zaskoczenie w czyimś głosie.
– Sądzę, że to świetny pomysł.
– Ja?!
– A dlaczego nie?
– Kompletnie zwariowałeś! – wymamrotała, szczelniej otulając się kocem. – Co chcesz dzięki temu osiągnąć?
– A pomyślałaś może, że mam ochotę na towarzystwo interesującej kobiety?
– Niby ja jestem interesująca?
– I irytująca – dodał, uśmiechając się. – Na dodatek szalenie tajemnicza.
– I kusi cię, by odkryć tę tajemnicę? – spytała szyderczo.
– Nie. Kusi mnie, by znów cię pocałować – odparł ze spokojem.
Prychnęła z niedowierzaniem. Ale widział wyraźnie, że się waha.
– Wciąż nie rozumiem, dlaczego ja?
– Nie musisz rozumieć. Po prostu ze mną chodź.
– Jesteś strasznie uparty.
– Jestem – oświadczył radośnie.  
– Kiedy to przyjęcie? – spytała niechętnie.
– Pojutrze wieczorem.
– A dzieci?
– Przykuję do kaloryfera, postawię po miseczce popcornu i włączę teletubisie.
Tym razem nie mogła się nie uśmiechnąć.
– Akurat – mruknęła. – Strój wieczorowo-wystrzałowy, jak mniemam?
– Może być seksowna sukienka, bez bielizny pod spodem…
Spojrzała na niego podejrzliwie. Ten facet najwyraźniej z nią flirtował. Ale dlaczego? Po co? Nie wyglądał na kogoś, kto cierpi na brak zainteresowania ze strony kobiet.
– Uparłeś się na mnie, bo zgrywam niedostępną?
– Oczywiście. Gdybyś była łatwa już bym cię zaliczył i ruszył dalej, na nowe podboje.
– Skąd u ciebie tak doskonały humor?
Co miał odpowiedzieć? Że ma szaloną ochotę ją pocałować? Albo przytulić? Że na sam jej widok, od razu zrobiło mu się tak jakoś weselej, radośniej?
– Nieważne – machnął ręką. – Pójdziesz, prawda?
Powoli, z wahaniem, skinęła głową. Szczerze mówiąc, od wieków nie była na żadnym towarzyskim spotkaniu, poza tymi rodzinnymi, oczywiście. Chyba czas najwyższy to zmienić? A ze strony Krzyśka, nic jej nie groziło, tego była stuprocentowo pewna.
I nagle poczuła żal. Szkoda. Może jednak wolałaby, żeby… Aż roześmiała się na głos, gdy zrozumiała własne pragnienia.
– Nie masz twarzy pokerzysty. Najpierw widziałem niepewność, potem niechęć, a na końcu coś, przez co mam cholerną ochotę cię pocałować.
– Przestań! – zmarszczyła groźnie brwi, choć serce gwałtownie jej zatrzepotało. Z drugiej strony, dlaczego by nie? Chciała szczelniej otulić się kocem, jakby to mogło zapewnić większe bezpieczeństwo, ale nie zdążyła. Krzysiek wstał i stanowczo podniósł ją w górę, następnie sam zajął jej miejsce, sadzając zdumioną Monikę na swoich kolanach. Zrobił to bez najmniejszego wysiłku, jakby całkiem nic nie ważyła.
– Co robisz?!
– A nie widać? – spytał ze spokojem. Potem pochylił się, tak że jego wargi znalazły się niebezpiecznie blisko jej ust.
– Poczekaj! Wcale się nie znamy i nie myłam dziś zębów…
– Pierwsze jakoś mi nie przeszkadza, a co do drugiego, to pachniesz pierniczkami. Słodko i bardzo smakowicie – mruknął i bez zastanowienia ją pocałował. Tak delikatnie, najpierw delektując się samym dotykiem i zapachem. Pieścił przy tym jej policzek, drugą dłonią wędrując po ciele kobiety, ukradkiem wkradając się pod wełniany sweter. Opuszkami palców wodził wzdłuż kręgosłupa, wywołując coraz przyjemniejsze dreszcze.
Miała gorącą, niemal parzącą skórę. Nie zaprotestowała, tylko poddała się temu dotykowi. Strach i rozsądek tym razem nie miały znaczenia.
Pocałunek z pełnego czułości, zmieniał się w coraz bardziej zdecydowany, a język mężczyzny bezczelnie wtargnął do środka, wywołując tym razem coś więcej niż przyjemność. Pożądanie. Zacisnęła dłonie na jego szyi i poddała się temu bez najmniejszego sprzeciwu, pragnąc więcej i mocniej, jakby nagle chciała nadrobić tyle straconych lat.
I tutaj przyszło otrzeźwienie. Czyżby znalazła się w jego ramionach tylko z tego powodu?
Gwałtownie odepchnęła zaskoczonego Krzyśka, próbując wstać i odsunąć się jak najdalej.
– Co się stało? – spytał zdumiony.
– To za szybko – powiedziała jednym tchem, z całej siły unikając jego wzorku. Nerwowym gestem obciągnęła sweter.
– Za szybko? – powtórzył niczym echo. – Dlaczego?
– Nie wiem. Po prostu za szybko! – Coś w jej głosie powiedziało mu, że nie powinien kontynuować tego tematu.
Wstał i podszedł do Moniki, która wciąż wyglądała na zdenerwowaną.
– A kiedy będzie w sam raz? – Czule pogładził jej zarumieniony policzek.
– Nie wiem. Ale nie teraz.
– Dobra, poddaję się! – uśmiechnął się, choć wcale nie było mu do śmiechu. Był za to pobudzony, podniecony i doskonale zdawał sobie, że jego męskość stwardniała, niewygodnie uwierając w zbyt obcisłych dżinsach. – Ale na przyjęcie ze mną pójdziesz?
Chciała odmówić. Lecz z drugiej strony miała tak straszną ochotę w końcu powrócić do życia, wyrwać się z nudnej i monotonnej, pełnej bolesnych wspomnień rzeczywistości. A to było tylko przyjęcie.
– Pójdę.
– Bez bielizny pod sukienką? – mrugnął do niej figlarnie.
– Och! – Lekko uderzyła go w ramię. – Idź już sobie lepiej!
– Dobrze, ale nie bez pożegnania.
Wystraszyła się, że znów TO zrobi. Ale Krzysiek chwycił tylko jej drżące dłonie i ucałował.
– Bądź gotowa pojutrze na ósmą.

link do części V - klik

13 komentarzy:

  1. Babeczko jak zawsze cudowna część ! Zakochałam się w twoich opowiadaniach, z niecierpliwością czekam na kolejne. Myśle, że upór Krzyśka się opłaci. Mam nadzieję, że migrena odpuści ;) Pozdrawiam, Karolina :D

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowne opowiadanie :)
    czekam na cd.
    W.

    OdpowiedzUsuń
  3. migreny są straszne. boskie opowiadanie, masz bogatą wyobraźnie. ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Babeczko, od razu poczułam przypływ sił :) Dziękuję i czekam na jeszcze :)
    pozdrawiam,
    przeziębiona czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chce jeszcze!!!!! xDcudne opowiadanko ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajna historia, lekka i przyjemnie się ją czyta ;-)

    Dobrze tak pomiędzy skomplikowanymi i zawiłymi losami Darena przeczytać coś prostego ;-)

    S.

    OdpowiedzUsuń
  7. A wiec to, idzie w tym kierunku co idzie, no i pojawi sie w pewnym momencie ze "wypalni jej wilgotne wnetrze", albo i nawet, ze " wypelni jej wilgotne wnetrze posam koniec" wiec ja mam mala prosbe niech jej nie wypelnia, tylko wejdzie i zamerda? :D
    mi sie powtarza co jakis czas przy wszystkich aktywnych momentach, co drugie opowiadanie, jak nie co prawie kazde, moze malostkowa jestem, ale zakaldajac te poklady wyobrazni i tworczej pasji mozna napsiac inaczej (?)

    chodzi o to ze juz kiedys czytalam ksiazke gdzie panna przy kazdym podnieceniu czula ze jej boginii tanczy, wywraca sie tudziez puszcza do niej oko i psulo to wlasciwie kazdy moment

    wiec jakas onomatopeja inan by sie przydala
    tak
    teraz po tej uwadze moge spokojnie poczekac na dalszy ciag

    wyzdrowienia zycze

    OdpowiedzUsuń
  8. Babeczko będzie dzisiaj po północy Pechowa?:) bo nie wiem czy czekać czy iść spać wcześniej:D pliss napisz ze będzie :p

    OdpowiedzUsuń
  9. Spać. Będzie jutro, ale za to dłuższy kawałek :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. super część :) kiedy cd?

    OdpowiedzUsuń
  11. Wyspana...prawie :-D i czeka z wypiekami na twarzy na pechowa dziewczynę :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszystko pięknie. Tylko żeby ona długie włosy miała...

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.