poniedziałek, 18 listopada 2013

W mojej głowie, w twoim sercu (V)

Przepraszam, że kazałam wam tak długo czekać. Ale wczoraj byłam u mojej malutkiej siostrzenicy, uroczyście zmieniłam pierwszą kupkową pieluszkę ;-) i śmiertelnie się zakochałam...
I od wczoraj obgryzam palce, bo Malutkiej rośnie stan zapalny, czyli zakażenie po porodzie i obie z mamą mamy potężną nerwicę. W takim stanie nawet nie otwierałam komputera, tylko wzięłam tabsa na uspokojenie i poszłam spać. Dziś się okaże co jest, bo przyjdą wyniki z posiewu. 
Daję co mam i od razu zaznaczam, że następna część będzie kiedy napiszę. Sam nie wiem kiedy, bo w głowie mam kompletną pustkę. 
Moja córcia zauroczona kuzyneczką, wpatrywała się w nią niczym w obrazek i cieszyła jak szalona. Chyba dorobimy jej braciszka albo siostrzyczkę? Ciężko zniosę powrót do pieluch, ale co tam... Jakoś to będzie - moje oficjalne motto na życie :-)))
W tekście mogą być błędy i przeoczenia, nie mam siły go sprawdzać i poprawiać, moja prośba - zróbcie to tym razem dla mnie

link do części IV - klik

– Już jesteśmy. Jednak mamy stolik tylko na dwie osoby.
– Nie szkodzi – Mateusz zgrabnie wysiadł z auta i wzruszył ramionami. Potem ujął za ramię wciąż milczącą i podejrzanie czerwoną Dominikę. – Usiądę sobie z boczku.
Dawid zgrzytnął zębami i rzucił kluczykami w chłopaka obsługującego przyjeżdżających.
Był tak wściekły, że z ledwością nad sobą panował. Po pierwsze z powodu niechcianego towarzystwa. Po drugie, ją to najwyraźniej bawiło!
Ale nie zrezygnuje ze swoich planów. O, nie! Wystarczy, że zadzwoni po Helenę. Żaden normalny facet nie oprze się takiej kobiecie, więc towarzystwo nadopiekuńczego braciszka będzie miał z głowy.
Dominika siedziała przy stoliku, po prawej stronie mając Mateusza, po lewej Dawida. Czujnie mierzyli się wzrokiem, choć ten pierwszy był najwyraźniej rozbawiony. Za to drugi trwał w ponurej zadumie i tylko oczy mówiły jej jak bardzo jest rozgniewany. Nic dziwnego – randka z przyzwoitką!
– To co stawiasz? – Mateusz beztrosko ujął menu, wyraźnie widząc, jak te słowa wywołują u przeciwnika doskonale maskowaną furię. – Kolację i deser? I dobre wino do tego. Widzę, że mają tu świetne roczniki.
Kurrrwwwaaa!!! – zaklął w duchu Dawid. Nie wytrzyma, wywali tego bezczelnego gnojka na zbity pysk. Łypnął okiem w stronę milczącej Dominiki. Odpowiedziała mu śmiałym, pełnym rozbawienia spojrzeniem. Jakby chciała powiedzieć „masz, czego chciałeś!”. Z ogromnym trudem opanował cisnące się mu na usta słowa.
– Zacznijmy od wina – wydusił w końcu. – Dołączy do nas jeszcze moja stara znajoma.
– To świetnie! Dwa plus dwa to dobra kombinacja. Tylko nie myśl przystojniaku, że jak skombinowałeś mi na wieczór super laskę, to przestanę pilnować mojej siostry! – Mateusz rzucił mu kpiące spojrzenie.
– Dlaczego ja cię do cholery znoszę? – wysyczał Dawid.
– Bo chcesz ją przelecieć. Żadne takie, u nas w rodzinie panuje zasada seksu po ślubie. I nie wiem, czy siostrzyczka wspomniała, ale musisz być obrzezany…
W tym momencie Dominika dziwnie parsknęła i zerwała się od stołu.
– Zaraz wracam – rzuciła w pośpiechu, kierując się ku damskiej toalecie.
Kiedy była już w środku, oparła się o ścianę i zaczęła śmiać. Przed oczyma wciąż miała widok gniewnej i jednocześnie osłupiałej twarzy Dawida. Jedno było pewne – pan prezes nigdy nie zapomni tej randki! Musi powstrzymać tego wampira Mateusza przed wymyślaniem kolejnych głupot.
Dawid może nie znieść dalszych kpin. Poczucie humoru to najwyraźniej nie była jego najmocniejsza strona. Miał z pewnością wiele zalet, ale akurat nie tę.
Dobrze, pora wrócić i zakończyć zabawę. Oczywiście nie oznacza to, że wszystko mu powiedzą, ale musi w subtelny sposób dać do zrozumienia, że nie jest zainteresowana. Co nie całkiem oznaczało prawdę. Dawid naprawdę był fascynującym mężczyzną, ale był również zbyt apodyktyczny i zarozumiały. To właśnie oraz jego narcystyczne cechy, tak bardzo się jej nie podobały.
– Coś straciłam? – Z wdziękiem zajęła miejsce przy stole.
– Dziesięć minut drętwej ciszy – odparł wesoło Mateusz. Dawid siedział nieruchomo, nie spuszczając z niej beznamiętnego wzorku.
W końcu jednak oparł łokcie na stole i cicho spytał:
– Nie wystarczyło powiedzieć nie? Musiałaś zaplanować tę komedię?
– Mówiłam nie. Ale ty nie chciałeś słuchać.
– Dobrze, mój błąd. Kim on jest naprawdę? – wskazał gestem na zaskoczonego Mateusza.
– Dlaczego sądzisz, że nie jest moim bratem?
– Spuściłem odrobinę ciśnienia, przestałem się wściekać, a zacząłem analizować. Nie patrzycie na siebie jak rodzeństwo.
Tym razem nie mogła nie posłać mu spojrzenia pełnego podziwu.
– Kolegą – odparła niechętnie. – Chciałam mieć pewność, że nie zrobisz mi krzywdy.
– Krzywdy? – tym razem brwi Dawida powędrowały ku górze. – Dlaczego miałbym ci zrobić krzywdę?
– Efekt krążących plotek – stwierdził kpiąco Mateusz i dopił wino. Skoro zostali zdemaskowani, to nie mają tu nic więcej do roboty. – Zbieraj się Nika, idziemy.
Posłusznie zaczęła się podnosić. Ale Dawid błyskawicznie złapał ją za nadgarstek i przytrzymał. Zmieszała się pod wpływem jego przenikliwego spojrzenia.
– Ja nie odpuszczę – powiedział cicho. – I nie dlatego, że jestem aroganckim draniem, nieakceptującym myśli, że może przegrać. Po prostu za bardzo mi się podobasz.
– O, tak! Jaśnie pan prezes potrafi czarować – mruknął z przekąsem Mateusz, przyciągając Nikę ku sobie. – Udanego wieczoru życzymy.
Poszła z nim bez sprzeciwu. Jednak gdy tylko znaleźli się na zewnątrz, wyrwała się z uścisku i stanęła naprzeciwko, wyraźnie rozgniewana.
– Wybacz moje subiektywne wrażenie, ale dlaczego czułam się niczym marionetka podczas tego całego spotkania?
Odrobinę się zmieszał. Ale potem roześmiał.
– Dobrze. Znajdziemy jakąś przytulną kafejkę i porozmawiamy. W zasadzie nie mieliśmy jeszcze okazji na taką beztroską pogawędkę.
– To randka?
– Randka.
– Wiesz co? Też jesteś aroganckim, zbyt pewnym siebie draniem!
– Dominisiu, nie gniewaj się! – pochylił się lekko i wyszeptał jej to do ucha.
– Muszę się gniewać! Po co w ogóle wkręciłeś mnie w ten cały cyrk?
– Nie sprawiła ci satysfakcji ta jego mina?
– Nie. I wracam do domu.
Dopiero teraz Mateusz poczuł się zaniepokojony. Dziewczyna naprawdę wyglądała na rozgniewaną. W zasadzie to wszystko nie tak miało się skończyć. Ale jak widać Dawid był bystrym obserwatorem i doskonale umiał wyciągać wnioski z tego co widział.
– Złapię taksówkę i porozmawiamy po drodze.
Wzruszyła obojętnie ramionami. Cały dowcip polegał na tym, że była jednocześnie zła i rozweselona. Poza tym, kiedy przypomniała sobie pełen uporu i zawziętości wzrok Dawida, wtedy gdy mówił, że mu się podoba, czuła dziwne podniecenie.
– Chodź! – Mateusz pociągnął ją za sobą i po chwili siedzieli we wnętrzu kremowego auta. Podał adres kierowcy, a później, trochę nieśmiało, objął dziewczynę ramieniem.
Przez całą drogę milczeli. Chłopak delikatnie pieścił kciukiem jej nagą skórę, od czasu do czasu zerkając w dół. Nika siedziała zamyślona, z głową opartą o jego pierś.
Chyba już jej przeszło? Ciekawe o czym myślała? Chyba nie o nim? Poczuł wyraźnie, jak ogarnia go dobrze znane uczucie zazdrości. Miała rację. Trzeba było pójść na spacer, pojechać do jakiejś romantycznej knajpki. Zachciało mu się głupich kawałów, które na dodatek mógł przypłacić zwolnieniem z pracy.
Kiedy wysiedli przed jej domem, a taksówka powoli odjechała, Nika po raz pierwszy spojrzała mu w oczy.
– Dobranoc – powiedziała tylko.
– Ej, zaczekaj! Dobrze, wiem, to było idiotyczne. Ja też jestem idiotą.
– Nie jesteś – odparła znużonym głosem. – Ale owszem, było idiotyczne. Czuję się po tym wszystkim dziwnie. Najchętniej spakowałbym walizkę i uciekła gdzieś daleko, daleko. Od ciebie, od niego, od wszystkiego.
– No co ty! – badawczo patrzył w jej oczy. – Nie uciekaj – wyszeptał, coraz bardziej się pochylając. – Nawet nie wiesz, jakbym tęsknił…
Tym razem udało mu się wywołać rumieniec na twarzy dziewczyny. Niezbyt widoczny w świetle ulicznych latarni, ale i tak zauważył, jak oblał jej policzki i szyję.
– Co z ciebie za facet? – wybuchła nagle. – Powinieneś mnie… Zresztą nieważne. Na pewno nie podtykać pod nos rywalowi!
Najpierw się roześmiał. A potem nieoczekiwanie pochylił się i pocałował. Nie tak jak Dawid, łapczywie i z żarem. Najpierw delikatnie, subtelnie, a jego usta jakby nieśmiało badały wargi Niki. Objął przy tym jej biodra, przyciskając do siebie ciało dziewczyny. Potem poczuła czubek jego języka wślizgujący się do środka i prowokujący do odpowiedzi.
Nie musiał na nią długo czekać. Wtuliła się w niego i z zapałem oddała pocałunek. Podniecenie, będące do teraz zaledwie bladym cieniem, skumulowało się w dole brzucha i z każdą sekundą rozprzestrzeniało się coraz bardziej.
Nagle uświadomiła sobie, że stoją na ulicy, w jasnym blasku latarni, a na dodatek pod oknami sąsiada. Z jękiem wyrwała się z ramion Mateusza.
– Co się stało? – spytał zdezorientowany.
– Ależ miejsce sobie wybraliśmy! – odparła tylko, drżącą dłonią szukając w torebce kluczy.
Roześmiał się i pomógł jej otworzyć furtkę. Potem jeszcze na chwilę ją zatrzymał i cicho szepnął:
– Za dwa dni weekend. Wtedy zabiorę cię w bardziej odpowiednie miejsce.
Odpowiedziała mu uśmiechem i blaskiem w oczach. Wyraźnie widział, że spodobała jej się ta myśli. A jednak…
– W czyim towarzystwie tym razem? – spytała nieco kpiąco. Zanim zdążył odpowiedzieć szybkim krokiem skierowała się do domu.
Mateusz jeszcze przez moment stał nieruchomo, a później wesoło pogwizdując podszedł do swojego auta, stojącego kawałek dalej. W głowie wirowało mu tysiące myśli, setki pomysłów na to, jak zaplanować sobotni wyjazd.
Nie zauważył, że kilkanaście metrów dalej stoi ciemne, sportowe auto. A tym bardziej czujnie obserwujących go oczu.
Dawid zacisnął dłonie na kierownicy, tak bardzo, aż poczuł niemal fizyczny ból.
Ale wiedział jedno – on się nie podda.

link do części VI - klik
 

18 komentarzy:

  1. Zajebista końcówka :D Czekam na następną część, wolałabym jednak mniej Mateusza więcej Dawida!

    Gratuluję siostrzenicy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z komentarzem powyżej, świetna końcówka ;) czeekam na następną część oraz na "pechową dziewczynę" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowiadanie jak zwykle super choć czuje niedosyt :-)

    Gratululuje Siostrzenicy - trzymam kciuki za dobre wyniki
    Pozdrawiam AD

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak, o wiele mniej Mateusz a więcej Dawida. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Meeega !


    Nie śpiesz się Kochana.;* Mała jest ważniejsza. My poczekamy ;) !

    OdpowiedzUsuń
  6. Podpisuję się pod powyższymi komentarzami- świetna końcówka.

    I jak najbardziej bym chciała więcej Dawida- podoba mi się ;-)

    Mam nadzieję że z Malutką wszystko dobrze.

    Zajmij się rodziną, my poczekamy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. a ja wole Mateusza ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam Dawida:) Mateusz jest za słodki jak dla mnie... To chyba będzie moje nowe ulubione opowiadanie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przypomniał mi się bardzo fajny prezent dla dzidziusia: http://img.zszywka.pl/0/0103/w_3505/DIY-Zrob-to-sam.jpg Myślę, że od Ciebie babeczko będzie idealny ;) Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Piszesz tak, że człowiek chce wciąż więcej i więcej; że jest wiecznie nienasycony ;)
    Buziaki dla Małej, oby wyniki były dobre.
    Pozdrawiam,
    Aneczka^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Dlaczego Dawid jako prezes i pracodawca jest takim palantem oraz chamem, wogole nie pasuje mi to do jego wizerunku człowieka sukcesu. Za mało zbliżeń miedzy Nika a Dawidem, czemu ona tak upracie hmmm 'klei' sie do Mateusia, skoro fascynuje ja D? Poczatek byl swietny ale w miare wsprowadzenia postaci M. jest coraz gorzej. Zupelnie nie przemawia do mnie ta randka we troje - zagrywka na poziomie nastolatków i to wczesnych:)
    Ogolnie za duzo watków, niedosżła narzeczona, brat Dawida, niespojne to wszystko, ale opowiadanie ma jeszcze u mnie szanse:)

    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę tylko napisać, że to miała być zagrywka na poziomie nastolatków :-) Głupia i bezsensowna. Ludzie czasem robią głupie rzeczy i to takie, na których wspomnienie mają ochotę wyć do księżyca ;-)

      Usuń
  12. Końcówka świetna zresztą jak i cały fragment. Pozdrowienia dla malutkiej i dla siostry trzymam kciuki za dobre wyniki. Zajmij sie siostrą a my poczekamy na ciąg dalszy.
    Nefdrae

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzięki, dzięki :-)))
    CRP spadło, ja się uspokoiłam i pewnie zabiorę do pisania :-) Nie wiem czy nie zmienię części powyżej, bo taka jakaś niemrawa mi wyszła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byle tylko nie zakończenie... Bo jest świetne! :D I jak zwykle... Chcę jeszcze :)

      Usuń
  14. Kiedy dalsza część?

    OdpowiedzUsuń
  15. Myślę, że całkiem niedługo, jeszcze w tym tygodniu. Ale dajcie mi nabrać wiatru w żagle, bo inaczej napisze gniota o wątpliwej jakości ;-)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.