Będę szczera - takiej migreny jak wczoraj i dziś to jeszcze nie miałam. Czas najwyższy udać się do lekarza po jakieś leki. Dlatego daję nowego posta i znikam, bo nawet komputer jest dla mnie niestrawny.
Pechowa dziewczyna (VIII)
Dobra! Ten padalec
chciał wojny? To będzie ją miał!
Jeśli o niego
chodzi, to był gotów pomagać zramolałym staruszkom, zdejmować z drzew małe
kotki oraz wyśpiewywać serenady pod oknami domu Tanji.
Słowem, był gotów
na wszelkie ludzkie głupoty. I odzyskać ją!
Jak sobie
pomyślał, że być może tamten… Zgrzytnął zębami, a sekundę później kolejna
butelka rozbiła się na ścianie.
– Co ty
wyprawiasz? Oszalałeś? – Sylwia weszła do środka i rozejrzała się dookoła. –
Ale chlew! Jak możesz żyć w takim brudzie?
Kolejna baba,
która usiłowała zaprowadzić ład w jego azylu.
– To moja
sprawa! – warknął, po czym rzucił kolejną butelką.
Sprawnie zgarnęła
śmieci z jednego z foteli i usiadła.
– Mam
dobrych szpiegów. Wiem o co chodzi. Przyszło ci do głowy, że on to robi
specjalnie?
– No patrz!
A ja myślałem, że się zakochał – prychnął z pogardą Daren.
– Specjalnie,
abyś zrobił wszystko, by ją odzyskać. Tym samym zwyciężysz w łowach.
Cholera! O tym
nie pomyślał.
– Nie musimy
zaraz uprawiać seksu – burknął.
– Zawsze
możesz z tym przyjść do mnie – zaproponowała ze śmiechem.
– Nie mam
ochoty. I nie patrz tak znacząco na mojego kutasa, bo zaczynam czuć się
nieswojo.
– Ty i
wstrzemięźliwość? Nie żartuj! A tak serio, nie rób takiej groźnej miny.
Przyszłam ci pomóc. Chyba mało wiesz o podrywaniu kobiet?
– Już raz mi
się udało.
– Ale teraz
masz nie byle jakiego rywala, który na dodatek wyrobił ci bardzo negatywną
opinię. Co zamierzasz?
W milczeniu
patrzył na jej kpiący uśmiech.
– Na mnie
się poznała, dlaczego jego nie potrafi rozszyfrować?
– Bo mój
drogi Darenie, on jest bardziej przebiegły i lepiej nad sobą panuje. Ty
poszedłeś na żywioł, by później kompletnie odkryć karty. On tego nie zrobi.
Tanja nie do końca mu ufa, ale wszystko przedstawił w taki sposób, że prawie mu
uwierzyła.
– Tęsknię do
niej – wyrwał się markotnie demonowi. – I jestem wściekle zazdrosny. Jak sobie
pomyślę, że on i ona… Uh! – Kolejna butelka wylądowała na ścianie.
– Amunicja
ci się skończyła – powiedziała drwiąco Sylwia. Ale jednocześnie poczuła żal.
Daren był tym, kim był, ale naprawdę to co czuł, przekraczało niemal jego
możliwości pojmowania. Nic dziwnego, że na zmianę był wściekły i rozżalony.
– Zacznij od
posprzątania tutaj. Następnie zabierz się za siebie. Mydło i ciepła woda to nie
wszystko.
Łypnął na nią
podejrzliwie. Co ona miała na myśli?
– A co
potem?
– Potem zwab
ją do siebie pod byle jakim pretekstem. Umówimy się w ten sposób, że ja zajmę
się Daridusem, a ty umówisz z Tanją na romantyczny wieczór.
– Zajmiesz
się?
– No cóż… On
też ma swoje słabe strony. Dostaniesz godzinę, może dwie.
– Posprzątam
– odparł markotnie Daren i wstał. Mógł zacząć nawet zaraz, ale od czego?
– Powodzenia!
– rzuciła jeszcze kpiąco na odchodnym Sylwia.
Demon z
westchnieniem zabrał się za sprzątanie. Kilkanaście godzin później otarł pot z
czoła i padł wyczerpany na kanapę. Dookoła wszystko może niekoniecznie lśniło,
ale odzyskało swe naturalne kolory. Przy drzwiach stało pięć ogromnych worków,
pełnych śmieci. W zasadzie w większości były to puste butelki.
Skrzywił się. Lepiej
by było, gdyby od razu go zgładzili. A tak? Nie dość, że został sprzątaczką, to
czeka go jeszcze przygotowanie romantycznego wieczoru. Ble… A może da się
wymyślić coś innego?
Wciąż zadumany,
zrzucił z siebie ubranie i poszedł wziąć prysznic. Później, wciąż mokry i nagi
poczłapał przygnębiony do kuchni i wyjął z lodówki kolejną butelkę. Pociągnął z
niej łyk i zamarł zaskoczony widokiem kobiety, która stała naprzeciwko.
– Zostałam
wezwana na wizytę domową, ale chyba pomyliłam mieszkania?
– Nie,
Tanju, zaczekaj! – Błyskawicznie rzucił się w kierunku drzwi, uniemożliwiając
jej wyjście.
Zmarszczyła brwi.
Nie wyglądała na zachwyconą. Na dodatek stał tuż przed nią całkiem nagi i
trzeba było przyznać, że był to wspaniały widok. Poczuła, że się rumieni. I nie
tylko…
– To bardzo
prymitywny podstęp. Co chciałeś osiągnąć?
– Nikogo nie
wzywałem! Właśnie skończyłem porządki i wykąpałem się.
Podejrzliwie
rozejrzała się dookoła. Nie mogła nie zauważyć ogromnych worków, stojących tuż
pod ścianą.
– Serio?
Sprzątałeś tu? Nie chcę wiedzieć w takim razie, jak wyglądało to przed tymi
porządkami.
– Trochę
gorzej – mruknął. Bez namysłu chwycił jakiś kawałek materiału, który okazał się
kuchennym ręcznikiem i spróbował owinąć go sobie wokół bioder. Niestety ścierka
okazała się o wiele za mała. Daren sapnął ze złością, ale Tanja nagle zaczęła
się śmiać.
– Daj
spokój. Jest za krótka.
– Przecież
widzę! Co ten dupek ci naopowiadał?
– Wystarczająco
dużo, bym wolała się trzymać od ciebie z daleka.
– Wcale nie
chcę cię skrzywdzić.
– Wiem.
Tylko przelecieć. A w gratisie dostać możliwość przeprowadzenia prywatnej
apokalipsy w naszym świecie. Mam rację?
– Nie chcę…
Znaczy się chcę, ale nie chcę… Cholera! Mógłbym się ubrać?
– A czy ja
ci zabraniam? – wzruszyła ramionami.
Pewnie, że nie.
Spojrzał na nią z namysłem. Trudno. Będzie musiał być brutalny. Krzyknęła ze
złością, gdy chwycił ją i przerzuciwszy sobie przez ramię, zabrał ze sobą do
sypialni. O, tu już było lepiej, bo drzwi miały klucz.
– Nie
chcesz, co? – warknęła gniewnie, gdy rzucił ją na łóżko.
– Bo nie
chcę. Ale jak ja bym się ubierał, ty byś dała nogę. Tylko porozmawiamy i
będziesz mogła sobie pójść.
– Tylko? –
zerknęła na niego podejrzliwie.
– Tylko –
potwierdził demon, w pośpiechu wciągając pierwsze lepsze spodnie. Niestety nie
zauważył, że z tyłu miały ogromne rozdarcie…
Dziewczyna
mimowolnie westchnęła. Szkoda. Nagi Daren przedstawiał sobą znacznie ciekawszy
widok niż ubrany. Był tak seksowny, że nawet ona, wrogo nastawiona do każdego
jego słowa i czynu, czuła podniecenie rozlewające się po całym ciele, niczym
fala nadciągającego przypływu. Co on miał w sobie takiego, że traciła przy nim
zdrowy rozsądek?
Potrząsnęła
głową. Nieważne. Nie powinna o tym myśleć.
– To czego
chcesz?
– Ja… –
odchrząknął. – Umówić się na randkę.
– Zgłupiałeś?
– wybuchła. – Jaką randkę? Chcesz mnie przelecieć i tyle!
– Sama
mówiłaś, że ty dopiero na trzeciej…
– Kiedy?!
No tak. Odrobinę
mu się to wszystko pomieszało. Rzucił jej spojrzenie pełne rozpaczy.
– Dałabyś mi
szansę!
Popukała się w
czoło i podeszła do zamkniętych drzwi.
– Otwórz. I
wybij sobie jakikolwiek kontakt ze mną.
– A gdybym
się postarał? – Nie chciał dać za wygraną. Na dodatek podszedł bliżej,
sprawiając, że Tanję ogarnęła prawdziwa panika.
– Wypuść
mnie!
Przełknął ślinę.
Z całej siły powstrzymywał się, by się na nią nie rzucić. Jak tylko pomyślał o
pocałunku, o smaku jej ust…
Zauważyła to
spojrzenie. Lekko zamglone, pełne pożądania. W panice jeszcze mocniej szarpnęła
klamką.
– Wypuść
mnie! – Tym razem w jej głosie pobrzmiewał strach.
Dużo później
Daren musiał uznać, że przekręcenie klucza w tych cholernych drzwiach, było
jedną z najtrudniejszych rzeczy w jego życiu.
– Postaram
się – powiedział ze spokojem, podczas gdy Tanja w pośpiechu umykała w kierunku
wyjścia. – Zobaczysz! – zawołał jeszcze za wychodzącą dziewczyną.
Faktycznie,
chciał się postarać. Od czego jednak miał zacząć? Zaraz, zaraz! Już wie! Musi
udać się do tej, no, biblioteki. Poprosi o wyjątkowo romantyczne książki,
trochę poczyta i ułoży podstępny plan.
Złapał koszulkę
wiszącą na oparciu krzesła i nie przejmując się takimi szczegółami, jak obuwie
czy zamknięcie mieszkania, popędził w kierunku, co do którego był pewien, że
prowadzi do biblioteki miejskiej. Nawet nie poczuł, że z tyłu ma w spodniach
ogromną dziurę, przez którą widać gołe pośladki…
***
Starsze panie
rezydujące w ogromnym, pełnym książek pokoju, wciąż oszołomione obecnością
takiego mężczyzny, uprzejmie przyniosły na jego stolik dziesiątki ckliwych
romansów.
Daren nieznacznie
się skrzywił, ale podziękował. Pierwszy raz w życiu przyszło mu to zupełnie
naturalnie, bez żadnych oporów. A potem zaczął czytać.
Po dobrych dwóch
godzinach, poczuł, że musi przerwać inaczej się porzyga. Co to za beznadziejne,
durne, idiotyczne teksty. Kto to w ogóle czyta? Czy naprawdę te ludzkie
kretynki są aż tak głupie? I Tanja również?
Ponuro spojrzał
na kartkę leżącą tuż obok i zapisaną jego koślawym pismem. Skoro ma być
romantycznie to będzie. Zrobi z siebie skończonego durnia, ale trudno. Musi jej
udowodnić, że to nie o seks chodzi. Chociaż… Jak on da radę powstrzymać samego
siebie?
Jęknął. Gdzie ten
przeklęty druid? Miał mu pomóc!
– Jestem.
Rozbawiony
Aleksander usiadł tuż obok.
– Nie
przesadzasz? – Spojrzał pytająco na stos romansideł.
– Moim
zdaniem tak, ale podobno one to lubią – warknął demon, urażony jego
rozbawieniem.
– Pokaż! – Druid
wyjął mu zapisaną kartkę z rąk. I od razu wybuchnął śmiechem. – Nie Darenie,
nie uwierzę póki nie zobaczę!
– Co cię tak
bawi?
– Miłosna
serenada pod oknem ukochanej? Chcesz, by umarła ze śmiechu?
– Podobno
liczą się intencje?
– Wiesz co?
Wierzę ci. Dotąd węszyłem jakiś podstęp, podły i niecny plan. Ale jeśli
faktycznie zobaczę cię brzdąkającego na gitarze rzewne kawałki o miłości, to
uwierzę na sto procent.
– Odwal się!
– Demon najwyraźniej się zdenerwował. – Coś muszę zrobić, by ta menda Daridus
nie zrobił jej krzywdy. Tylko ze mną będzie bezpieczna.
– Czyżby?
– No,
prawie.
– I naprawdę
masz w planach romantyczne serenady?
– Wcale nie
mam! Odczep się w końcu od mnie, chyba, że masz jakiś lepszy pomysł?
– Wspomniałeś,
że poprzednim razem zawarłem z nią układ. Teraz też zamierzam to zrobić.
– To rób
swoje. A ja zadbam o Tanję.
– Jest mały
problem. Wtedy moim przeciwnikiem byłeś ty. Bez problemu mi uwierzyła. Teraz
może być o wiele trudniej.
– Dobra,
jestem nieogarniętym debilem, którego bardzo łatwo wyprowadzić w pole. Już to
do mnie dotarło. A teraz wynocha i zabieraj się do roboty! – warknął Daren,
odbierając mu swoje notatki. Później, nie czekając na reakcję druida, zerwał
się i ruszył biegiem do wyjścia.
Aleksander
jeszcze bardzo długo siedział zamyślony, z uśmiechem rozbawienia na ustach.
Groźny demon demonstrujący publicznie nagie pośladki, to był jednak widok,
który mógł rozweselić.
Jednak nade
wszystko był zdumiony jego pragnieniem ochrony tej dziewczyny. Słowo „zakochać”
wydawało się groteskowe w odniesieniu do tego stwora, ale druid potrafił
znaleźć lepszego. Jeśli to była prawda… Cóż. Tanja nie potrzebowała lepszej
ochrony.
Tymczasem wciąż
wściekły Daren biegł ulicą, w duchu przeklinając wszystkich ludzi, a w
szczególności kobiety. Na co mu to było? I dlaczego akurat jego to spotkało?
Nagle raptownie
przystanął w miejscu. Uświadomił sobie właśnie, że w zasadzie, aż tak bardzo
tego nie żałuje. Ona była tak cudowna!
I właśnie w tej
chwili, tuż przed nim pojawiła się roześmiana para. Przy czym dłoń mężczyzny
spoczywała o kilka centymetrów poniżej tego, co dopuszczały powszechnie
przyjęte normy.
Tym razem nie
starał się opanować. Ryknął ogłuszająco i rzucił się na przeciwnika. Wpadł na
niego z takim impetem, że bez problemu powalił na ziemię i wymierzył pierwszy
cios. Daridus, w pierwszej chwili najwyraźniej zaskoczony, błyskawicznie
odparował kolejne uderzenie. I przeszedł do kontrataku.
– Przestańcie!
Proszę! – Tanja chwyciła Darena za ramię, próbując odciągnąć od swego rozpaczliwie broniącego się towarzysza.
W pierwszym
momencie i ją chciał brutalnie odepchnąć. Z trudem się opanował i wstał, głośno
dysząc.
– Zwariowałeś?
Napadać na bezbronnego człowieka? – wybuchła Tanja ze złością.
– Bezbronnego?
– Demon przesunął wierzchem dłoni po twarzy, rozmazując na swym obliczu barwne
smugi krwi. Jednak Daridus nie okazał się aż tak słaby.
– Co ja z
tobą mam? – mruknęła, szperając w torebce. Wyjęła z niej paczkę chusteczek i
podała mu jedną. Spojrzał na nią podejrzliwie.
– Po co to?
– Wyglądasz
okropnie. Zakrwawiony, bosy, a na dodatek z potężną dziurą w spodniach na
tyłku.
Odruchowo pomacał
się z tyłu. O cholera! Miała rację. To chyba te spodnie co miał wywalić. I on
tak paradował po całym mieście? Kurwa!
Jednak gdy
dziewczyna dotknęła jego twarzy, delikatnie ścierając ślady krwi, z
niespotykaną dotąd siła opanowały go wspomnienia. Zatopił zrozpaczone
spojrzenie w szarych oczach i stał w bezruchu, bojąc się, że jeśli chociaż
drgnie, to ona przerwie i odwróci się, by pocieszać tego padalca.
Tanja uśmiechnęła
się, nieco zakłopotana. Z ogromnym trudem opanowała chęć przytulenia się do
stojącego przed nią mężczyzny. Zwłaszcza gdy nagle uniósł rękę i przykrył nią
jej dłoń. Te żółtozielone oczy hipnotyzowały i obezwładniały do tego stopnia,
że nie potrafiła oderwać od nich wzroku.
– Nie
przestawaj, proszę! – powiedział ochrypłym głosem.
– Myślę, że
przesadzasz. To mnie należy się troska i pomoc.
Oboje drgnęli,
słysząc pełen jadu głos tuż obok.
– No tak –
odparła zmieszana. – Proszę, to jeszcze jedna chusteczka. Przyda się. I wracaj
do domu, jest zimno, powinieneś się ubrać.
Daren nie
odpowiedział. Ale nagle zrozumiał, że wcale nie stoi na aż tak bardzo
przegranej pozycji.
link do części IX - klik
link do części IX - klik
I co ją mam z tobą BabecZki zrobić , chyba udusze U duszę za to że tak ,,jak dla mnie,,, za mało dałaś (oczywiście żartuje) . Jak zwykle świetne, aż się łezka w oku kręci AGA
OdpowiedzUsuńUwielbiam Darena ;-)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i już nie mogę się doczekać tej serenady w jego wykonaniu.
A ile jeszcze przewidujesz części "Pechowej..."? ;-)
S.
I jak idzie ogarnianie niedzieli, chorob, nieskonczonych tekstow, pieczenia piernikow i nowych babeczek?
OdpowiedzUsuńmoze pora (bo juz grudzien) na zimowy wieczor?
Miłość... Jak ja bym bardzo chciała, by oni bez przeszkód być razem, ale podejrzewam, że szykujesz dla nas coś innego, a przynajmniej w najbliższej przyszłości coś innego niż ckliwe zapewnienia Darena i Tanji o ich wzajemnej wielkiej miłości :)
OdpowiedzUsuńYumi
Babeczko jak zawsze super ! Z niecierpliwością czekam na kolejną część Co do migreny, też ją często miewam i najszybciej pomaga mi posmarowanie skroni płynem Alpa. Naprawdę jest rewelacyjny.Mam nadzieję, że dziś czujesz się już lepiej. Pozdrawiam Karolina :)
OdpowiedzUsuńŚwietna część!!! Super Babeczko, czekam z niecierpliwością na kolejną! Całkiem zabawna ta odmiana Darena :D naprawdę będzie śpiewał tą serenadę ?:P
OdpowiedzUsuńhej zrobiłam dzisiaj Twoje babeczki wyszły przepyszne;p wszystkim smakowały... po za tym uwielbiam Twoje opowiadania. Kilka razy dziennie wchodzę i sprawdzam czy już jest coś nowego to jak narkotyk;p
OdpowiedzUsuńno no coraz ciekawiej - ja chce jeszcze!!!
OdpowiedzUsuńale wybaczam bo wiem co znaczy migrena - kilka razy do roku jak mnie zlapie to....brrr...
pozdrawiam AD
Gdzie mój komentarz
OdpowiedzUsuńCzyta się cudownie!!!! Już nie mogę doczekać sie kolejnej części!! :-)
OdpowiedzUsuńno tego się nie spodziewałam, może nie do końca:),ale podoba mi się ,zresztą jak zawsze to co piszesz, dziękuję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWszystkim Wam bardzo dziękuję, migrena straszna - cztery paracetamole i dwa zaldiary nie pomogły - istny koszmar! Czegoś takiego jeszcze nie miałam - dwa i pół dnia wyłączone z życia.
OdpowiedzUsuńIdę spać, myślę, że jutro już będę w formie :-)
Buziaki
PS. A córcia ma jednak ten wirus bostoński... Ech, życie!
Dobra część, o niebo lepsza od poprzedniej. Nie mogę doczekać się dalszych losów Darena :)
OdpowiedzUsuńBardzo współczuje z powodu migreny, sama często jej doświadczam i w tedy cały dzień mam wyjęty z życiorysu.
Julex
Co do migreny i bólu głowy to słyszałam że potas podobno pomaga nie próbowałaj więc trudno mi ocenić
OdpowiedzUsuńJa po prostu pójdę do neurologa, czas najwyższy. Wciąż ciężko patrzy mi się na monitor, literki takie jakieś zamazane, a pożądana pozycja - horyzontalna. Już mnie zaczyna to wkurzać! Ile można leżeć w łóżku? Trzy dni jakbym była na koszmarnym kacu - żołądek szaleje, w głowie istna karuzela, plany wzięły w łeb, a na dodatek ciężko mi się pisze, maks kwadrans wytrzymuję, później robię sobie godzinną przerwę...
OdpowiedzUsuńZaraz coś dam nowego :-) Co na jutro, nie obiecuję...
Ja gdzeis slyszalam, ze niekiedy bole glowy moze wywolywac niewystarczajace nawodnienie organizmu i przy migranach jest tez zalecane picie wody i herbatek ziolowych. Nie wiem ile w tm prawdy lekarskiej ale znajoma z migrenami oprocz lekow przeciw bolowych miala zalecone picie wiec z butelka wody to sie nie rozstawala
OdpowiedzUsuńWiesz co? Chyba masz rację, bo ja na samym początku też myślałam, że to odwodnienie i piłam herbatkę za herbatką.
UsuńChyba czas wrócić do domowych sposobów i uszykować sobie wielki dzbanek ziołowej herbaty. |
Dzięki :-)
A może ty w ciąży jesteś
OdpowiedzUsuńUcieszyłabym się, ale niestety nie :-(
Usuńhej Babeczko :) z tego co piszesz wynika że prawdopodobnie masz migrenę z aurą, ale polecam udać się do neurologa, który zrobi Tobie pełną diagnostykę bólów głowy, bo zawsze warto wykluczyć ewentualne przyczyny chorobowe. standardowymi lekami w migrenie oprócz paracetamolu i nlpz itd są tryptany- obecnie najskuteczniejsze w łagodzeniu cięzkich napadów migreny, szczególnie z aurą, które prawdopodobnie powinnas przyjmować. Nie wiem czy dobrym pomysłęm jest stosowanie zaldiaru ponieważ zawiera tramadol-lek opioidowy, który ma całkiem sporo działąń niepożadanych, a nie zawsze jest skuteczny w migrenie. poza tym byc może lekarz zaleci leczenie profilaktyczne, zapobiegające ewentualnym nawrotom napadów migrenowych. Pozdrawiam S
OdpowiedzUsuńbooooskie :D normalnie uwielbiam to opowiadanie i czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg! proszę Babeczko tym razem nie każ nam czekać na kolejne części tyle czasu :D
OdpowiedzUsuńJa też wolałabym Dawida. Mateusz to takie ciepłe kluchy, chyba że tylko gra a tak naprawde coś ukrywa! *o*
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie! Już nie mogę sie doczekac kolejnej części :)
OdpowiedzUsuń