sobota, 30 listopada 2013

Pechowa dziewczyna (VIII)

Będę szczera - takiej migreny jak wczoraj i dziś to jeszcze nie miałam. Czas najwyższy udać się do lekarza po jakieś leki. Dlatego daję nowego posta i znikam, bo nawet komputer jest dla mnie niestrawny. 

link do części VII - klik

         Pechowa dziewczyna (VIII)
Dobra! Ten padalec chciał wojny? To będzie ją miał!
Jeśli o niego chodzi, to był gotów pomagać zramolałym staruszkom, zdejmować z drzew małe kotki oraz wyśpiewywać serenady pod oknami domu Tanji.
Słowem, był gotów na wszelkie ludzkie głupoty. I odzyskać ją!
Jak sobie pomyślał, że być może tamten… Zgrzytnął zębami, a sekundę później kolejna butelka rozbiła się na ścianie.
– Co ty wyprawiasz? Oszalałeś? – Sylwia weszła do środka i rozejrzała się dookoła. – Ale chlew! Jak możesz żyć w takim brudzie?
Kolejna baba, która usiłowała zaprowadzić ład w jego azylu.
– To moja sprawa! – warknął, po czym rzucił kolejną butelką.
Sprawnie zgarnęła śmieci z jednego z foteli i usiadła.
– Mam dobrych szpiegów. Wiem o co chodzi. Przyszło ci do głowy, że on to robi specjalnie?
– No patrz! A ja myślałem, że się zakochał – prychnął z pogardą Daren.
– Specjalnie, abyś zrobił wszystko, by ją odzyskać. Tym samym zwyciężysz w łowach.
Cholera! O tym nie pomyślał.
– Nie musimy zaraz uprawiać seksu – burknął.
– Zawsze możesz z tym przyjść do mnie – zaproponowała ze śmiechem.
– Nie mam ochoty. I nie patrz tak znacząco na mojego kutasa, bo zaczynam czuć się nieswojo.
– Ty i wstrzemięźliwość? Nie żartuj! A tak serio, nie rób takiej groźnej miny. Przyszłam ci pomóc. Chyba mało wiesz o podrywaniu kobiet?
– Już raz mi się udało.
– Ale teraz masz nie byle jakiego rywala, który na dodatek wyrobił ci bardzo negatywną opinię. Co zamierzasz?
W milczeniu patrzył na jej kpiący uśmiech.
– Na mnie się poznała, dlaczego jego nie potrafi rozszyfrować?
– Bo mój drogi Darenie, on jest bardziej przebiegły i lepiej nad sobą panuje. Ty poszedłeś na żywioł, by później kompletnie odkryć karty. On tego nie zrobi. Tanja nie do końca mu ufa, ale wszystko przedstawił w taki sposób, że prawie mu uwierzyła.
– Tęsknię do niej – wyrwał się markotnie demonowi. – I jestem wściekle zazdrosny. Jak sobie pomyślę, że on i ona… Uh! – Kolejna butelka wylądowała na ścianie.
– Amunicja ci się skończyła – powiedziała drwiąco Sylwia. Ale jednocześnie poczuła żal. Daren był tym, kim był, ale naprawdę to co czuł, przekraczało niemal jego możliwości pojmowania. Nic dziwnego, że na zmianę był wściekły i rozżalony.
– Zacznij od posprzątania tutaj. Następnie zabierz się za siebie. Mydło i ciepła woda to nie wszystko.
Łypnął na nią podejrzliwie. Co ona miała na myśli?
– A co potem?
– Potem zwab ją do siebie pod byle jakim pretekstem. Umówimy się w ten sposób, że ja zajmę się Daridusem, a ty umówisz z Tanją na romantyczny wieczór.
– Zajmiesz się?
– No cóż… On też ma swoje słabe strony. Dostaniesz godzinę, może dwie.
– Posprzątam – odparł markotnie Daren i wstał. Mógł zacząć nawet zaraz, ale od czego?
– Powodzenia! – rzuciła jeszcze kpiąco na odchodnym Sylwia.
Demon z westchnieniem zabrał się za sprzątanie. Kilkanaście godzin później otarł pot z czoła i padł wyczerpany na kanapę. Dookoła wszystko może niekoniecznie lśniło, ale odzyskało swe naturalne kolory. Przy drzwiach stało pięć ogromnych worków, pełnych śmieci. W zasadzie w większości były to puste butelki.
Skrzywił się. Lepiej by było, gdyby od razu go zgładzili. A tak? Nie dość, że został sprzątaczką, to czeka go jeszcze przygotowanie romantycznego wieczoru. Ble… A może da się wymyślić coś innego?
Wciąż zadumany, zrzucił z siebie ubranie i poszedł wziąć prysznic. Później, wciąż mokry i nagi poczłapał przygnębiony do kuchni i wyjął z lodówki kolejną butelkę. Pociągnął z niej łyk i zamarł zaskoczony widokiem kobiety, która stała naprzeciwko.
– Zostałam wezwana na wizytę domową, ale chyba pomyliłam mieszkania?
– Nie, Tanju, zaczekaj! – Błyskawicznie rzucił się w kierunku drzwi, uniemożliwiając jej wyjście.
Zmarszczyła brwi. Nie wyglądała na zachwyconą. Na dodatek stał tuż przed nią całkiem nagi i trzeba było przyznać, że był to wspaniały widok. Poczuła, że się rumieni. I nie tylko…
– To bardzo prymitywny podstęp. Co chciałeś osiągnąć?
– Nikogo nie wzywałem! Właśnie skończyłem porządki i wykąpałem się.
Podejrzliwie rozejrzała się dookoła. Nie mogła nie zauważyć ogromnych worków, stojących tuż pod ścianą.
– Serio? Sprzątałeś tu? Nie chcę wiedzieć w takim razie, jak wyglądało to przed tymi porządkami.
– Trochę gorzej – mruknął. Bez namysłu chwycił jakiś kawałek materiału, który okazał się kuchennym ręcznikiem i spróbował owinąć go sobie wokół bioder. Niestety ścierka okazała się o wiele za mała. Daren sapnął ze złością, ale Tanja nagle zaczęła się śmiać.
– Daj spokój. Jest za krótka.
– Przecież widzę! Co ten dupek ci naopowiadał?
– Wystarczająco dużo, bym wolała się trzymać od ciebie z daleka.
– Wcale nie chcę cię skrzywdzić.
– Wiem. Tylko przelecieć. A w gratisie dostać możliwość przeprowadzenia prywatnej apokalipsy w naszym świecie. Mam rację?
– Nie chcę… Znaczy się chcę, ale nie chcę… Cholera! Mógłbym się ubrać?
– A czy ja ci zabraniam? – wzruszyła ramionami.
Pewnie, że nie. Spojrzał na nią z namysłem. Trudno. Będzie musiał być brutalny. Krzyknęła ze złością, gdy chwycił ją i przerzuciwszy sobie przez ramię, zabrał ze sobą do sypialni. O, tu już było lepiej, bo drzwi miały klucz.
– Nie chcesz, co? – warknęła gniewnie, gdy rzucił ją na łóżko.
– Bo nie chcę. Ale jak ja bym się ubierał, ty byś dała nogę. Tylko porozmawiamy i będziesz mogła sobie pójść.
– Tylko? – zerknęła na niego podejrzliwie.
– Tylko – potwierdził demon, w pośpiechu wciągając pierwsze lepsze spodnie. Niestety nie zauważył, że z tyłu miały ogromne rozdarcie…
Dziewczyna mimowolnie westchnęła. Szkoda. Nagi Daren przedstawiał sobą znacznie ciekawszy widok niż ubrany. Był tak seksowny, że nawet ona, wrogo nastawiona do każdego jego słowa i czynu, czuła podniecenie rozlewające się po całym ciele, niczym fala nadciągającego przypływu. Co on miał w sobie takiego, że traciła przy nim zdrowy rozsądek?
Potrząsnęła głową. Nieważne. Nie powinna o tym myśleć.
– To czego chcesz?
– Ja… – odchrząknął. – Umówić się na randkę.
– Zgłupiałeś? – wybuchła. – Jaką randkę? Chcesz mnie przelecieć i tyle!
– Sama mówiłaś, że ty dopiero na trzeciej…
– Kiedy?!
No tak. Odrobinę mu się to wszystko pomieszało. Rzucił jej spojrzenie pełne rozpaczy.
– Dałabyś mi szansę!
Popukała się w czoło i podeszła do zamkniętych drzwi.
– Otwórz. I wybij sobie jakikolwiek kontakt ze mną.
– A gdybym się postarał? – Nie chciał dać za wygraną. Na dodatek podszedł bliżej, sprawiając, że Tanję ogarnęła prawdziwa panika.
– Wypuść mnie!
Przełknął ślinę. Z całej siły powstrzymywał się, by się na nią nie rzucić. Jak tylko pomyślał o pocałunku, o smaku jej ust…
Zauważyła to spojrzenie. Lekko zamglone, pełne pożądania. W panice jeszcze mocniej szarpnęła klamką.
– Wypuść mnie! – Tym razem w jej głosie pobrzmiewał strach.
Dużo później Daren musiał uznać, że przekręcenie klucza w tych cholernych drzwiach, było jedną z najtrudniejszych rzeczy w jego życiu.
– Postaram się – powiedział ze spokojem, podczas gdy Tanja w pośpiechu umykała w kierunku wyjścia. – Zobaczysz! – zawołał jeszcze za wychodzącą dziewczyną.
Faktycznie, chciał się postarać. Od czego jednak miał zacząć? Zaraz, zaraz! Już wie! Musi udać się do tej, no, biblioteki. Poprosi o wyjątkowo romantyczne książki, trochę poczyta i ułoży podstępny plan.
Złapał koszulkę wiszącą na oparciu krzesła i nie przejmując się takimi szczegółami, jak obuwie czy zamknięcie mieszkania, popędził w kierunku, co do którego był pewien, że prowadzi do biblioteki miejskiej. Nawet nie poczuł, że z tyłu ma w spodniach ogromną dziurę, przez którą widać gołe pośladki…
***
Starsze panie rezydujące w ogromnym, pełnym książek pokoju, wciąż oszołomione obecnością takiego mężczyzny, uprzejmie przyniosły na jego stolik dziesiątki ckliwych romansów.
Daren nieznacznie się skrzywił, ale podziękował. Pierwszy raz w życiu przyszło mu to zupełnie naturalnie, bez żadnych oporów. A potem zaczął czytać.
Po dobrych dwóch godzinach, poczuł, że musi przerwać inaczej się porzyga. Co to za beznadziejne, durne, idiotyczne teksty. Kto to w ogóle czyta? Czy naprawdę te ludzkie kretynki są aż tak głupie? I Tanja również?
Ponuro spojrzał na kartkę leżącą tuż obok i zapisaną jego koślawym pismem. Skoro ma być romantycznie to będzie. Zrobi z siebie skończonego durnia, ale trudno. Musi jej udowodnić, że to nie o seks chodzi. Chociaż… Jak on da radę powstrzymać samego siebie?
Jęknął. Gdzie ten przeklęty druid? Miał mu pomóc!
– Jestem.
Rozbawiony Aleksander usiadł tuż obok.
– Nie przesadzasz? – Spojrzał pytająco na stos romansideł.
– Moim zdaniem tak, ale podobno one to lubią – warknął demon, urażony jego rozbawieniem.
– Pokaż! – Druid wyjął mu zapisaną kartkę z rąk. I od razu wybuchnął śmiechem. – Nie Darenie, nie uwierzę póki nie zobaczę!
– Co cię tak bawi?
– Miłosna serenada pod oknem ukochanej? Chcesz, by umarła ze śmiechu?
– Podobno liczą się intencje?
– Wiesz co? Wierzę ci. Dotąd węszyłem jakiś podstęp, podły i niecny plan. Ale jeśli faktycznie zobaczę cię brzdąkającego na gitarze rzewne kawałki o miłości, to uwierzę na sto procent.
– Odwal się! – Demon najwyraźniej się zdenerwował. – Coś muszę zrobić, by ta menda Daridus nie zrobił jej krzywdy. Tylko ze mną będzie bezpieczna.
– Czyżby?
– No, prawie.
– I naprawdę masz w planach romantyczne serenady?
– Wcale nie mam! Odczep się w końcu od mnie, chyba, że masz jakiś lepszy pomysł?
– Wspomniałeś, że poprzednim razem zawarłem z nią układ. Teraz też zamierzam to zrobić.
– To rób swoje. A ja zadbam o Tanję.
– Jest mały problem. Wtedy moim przeciwnikiem byłeś ty. Bez problemu mi uwierzyła. Teraz może być o wiele trudniej.
– Dobra, jestem nieogarniętym debilem, którego bardzo łatwo wyprowadzić w pole. Już to do mnie dotarło. A teraz wynocha i zabieraj się do roboty! – warknął Daren, odbierając mu swoje notatki. Później, nie czekając na reakcję druida, zerwał się i ruszył biegiem do wyjścia.
Aleksander jeszcze bardzo długo siedział zamyślony, z uśmiechem rozbawienia na ustach. Groźny demon demonstrujący publicznie nagie pośladki, to był jednak widok, który mógł rozweselić.
Jednak nade wszystko był zdumiony jego pragnieniem ochrony tej dziewczyny. Słowo „zakochać” wydawało się groteskowe w odniesieniu do tego stwora, ale druid potrafił znaleźć lepszego. Jeśli to była prawda… Cóż. Tanja nie potrzebowała lepszej ochrony.
Tymczasem wciąż wściekły Daren biegł ulicą, w duchu przeklinając wszystkich ludzi, a w szczególności kobiety. Na co mu to było? I dlaczego akurat jego to spotkało?
Nagle raptownie przystanął w miejscu. Uświadomił sobie właśnie, że w zasadzie, aż tak bardzo tego nie żałuje. Ona była tak cudowna!
I właśnie w tej chwili, tuż przed nim pojawiła się roześmiana para. Przy czym dłoń mężczyzny spoczywała o kilka centymetrów poniżej tego, co dopuszczały powszechnie przyjęte normy.
Tym razem nie starał się opanować. Ryknął ogłuszająco i rzucił się na przeciwnika. Wpadł na niego z takim impetem, że bez problemu powalił na ziemię i wymierzył pierwszy cios. Daridus, w pierwszej chwili najwyraźniej zaskoczony, błyskawicznie odparował kolejne uderzenie. I przeszedł do kontrataku.
– Przestańcie! Proszę! – Tanja chwyciła Darena za ramię, próbując odciągnąć od swego  rozpaczliwie broniącego się towarzysza.
W pierwszym momencie i ją chciał brutalnie odepchnąć. Z trudem się opanował i wstał, głośno dysząc.
– Zwariowałeś? Napadać na bezbronnego człowieka? – wybuchła Tanja ze złością.
– Bezbronnego? – Demon przesunął wierzchem dłoni po twarzy, rozmazując na swym obliczu barwne smugi krwi. Jednak Daridus nie okazał się aż tak słaby.
– Co ja z tobą mam? – mruknęła, szperając w torebce. Wyjęła z niej paczkę chusteczek i podała mu jedną. Spojrzał na nią podejrzliwie.
– Po co to?
– Wyglądasz okropnie. Zakrwawiony, bosy, a na dodatek z potężną dziurą w spodniach na tyłku.
Odruchowo pomacał się z tyłu. O cholera! Miała rację. To chyba te spodnie co miał wywalić. I on tak paradował po całym mieście? Kurwa!
Jednak gdy dziewczyna dotknęła jego twarzy, delikatnie ścierając ślady krwi, z niespotykaną dotąd siła opanowały go wspomnienia. Zatopił zrozpaczone spojrzenie w szarych oczach i stał w bezruchu, bojąc się, że jeśli chociaż drgnie, to ona przerwie i odwróci się, by pocieszać tego padalca.
Tanja uśmiechnęła się, nieco zakłopotana. Z ogromnym trudem opanowała chęć przytulenia się do stojącego przed nią mężczyzny. Zwłaszcza gdy nagle uniósł rękę i przykrył nią jej dłoń. Te żółtozielone oczy hipnotyzowały i obezwładniały do tego stopnia, że nie potrafiła oderwać od nich wzroku.
– Nie przestawaj, proszę! – powiedział ochrypłym głosem.
– Myślę, że przesadzasz. To mnie należy się troska i pomoc.
Oboje drgnęli, słysząc pełen jadu głos tuż obok.
– No tak – odparła zmieszana. – Proszę, to jeszcze jedna chusteczka. Przyda się. I wracaj do domu, jest zimno, powinieneś się ubrać.
Daren nie odpowiedział. Ale nagle zrozumiał, że wcale nie stoi na aż tak bardzo przegranej pozycji. 

link do części IX - klik

23 komentarze:

  1. I co ją mam z tobą BabecZki zrobić , chyba udusze U duszę za to że tak ,,jak dla mnie,,, za mało dałaś (oczywiście żartuje) . Jak zwykle świetne, aż się łezka w oku kręci AGA

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Darena ;-)

    Trzymam kciuki i już nie mogę się doczekać tej serenady w jego wykonaniu.

    A ile jeszcze przewidujesz części "Pechowej..."? ;-)

    S.

    OdpowiedzUsuń
  3. I jak idzie ogarnianie niedzieli, chorob, nieskonczonych tekstow, pieczenia piernikow i nowych babeczek?
    moze pora (bo juz grudzien) na zimowy wieczor?

    OdpowiedzUsuń
  4. Miłość... Jak ja bym bardzo chciała, by oni bez przeszkód być razem, ale podejrzewam, że szykujesz dla nas coś innego, a przynajmniej w najbliższej przyszłości coś innego niż ckliwe zapewnienia Darena i Tanji o ich wzajemnej wielkiej miłości :)

    Yumi

    OdpowiedzUsuń
  5. Babeczko jak zawsze super ! Z niecierpliwością czekam na kolejną część Co do migreny, też ją często miewam i najszybciej pomaga mi posmarowanie skroni płynem Alpa. Naprawdę jest rewelacyjny.Mam nadzieję, że dziś czujesz się już lepiej. Pozdrawiam Karolina :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna część!!! Super Babeczko, czekam z niecierpliwością na kolejną! Całkiem zabawna ta odmiana Darena :D naprawdę będzie śpiewał tą serenadę ?:P

    OdpowiedzUsuń
  7. hej zrobiłam dzisiaj Twoje babeczki wyszły przepyszne;p wszystkim smakowały... po za tym uwielbiam Twoje opowiadania. Kilka razy dziennie wchodzę i sprawdzam czy już jest coś nowego to jak narkotyk;p

    OdpowiedzUsuń
  8. no no coraz ciekawiej - ja chce jeszcze!!!
    ale wybaczam bo wiem co znaczy migrena - kilka razy do roku jak mnie zlapie to....brrr...
    pozdrawiam AD

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdzie mój komentarz

    OdpowiedzUsuń
  10. Czyta się cudownie!!!! Już nie mogę doczekać sie kolejnej części!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. no tego się nie spodziewałam, może nie do końca:),ale podoba mi się ,zresztą jak zawsze to co piszesz, dziękuję i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszystkim Wam bardzo dziękuję, migrena straszna - cztery paracetamole i dwa zaldiary nie pomogły - istny koszmar! Czegoś takiego jeszcze nie miałam - dwa i pół dnia wyłączone z życia.
    Idę spać, myślę, że jutro już będę w formie :-)
    Buziaki

    PS. A córcia ma jednak ten wirus bostoński... Ech, życie!

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobra część, o niebo lepsza od poprzedniej. Nie mogę doczekać się dalszych losów Darena :)
    Bardzo współczuje z powodu migreny, sama często jej doświadczam i w tedy cały dzień mam wyjęty z życiorysu.
    Julex

    OdpowiedzUsuń
  14. Co do migreny i bólu głowy to słyszałam że potas podobno pomaga nie próbowałaj więc trudno mi ocenić

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja po prostu pójdę do neurologa, czas najwyższy. Wciąż ciężko patrzy mi się na monitor, literki takie jakieś zamazane, a pożądana pozycja - horyzontalna. Już mnie zaczyna to wkurzać! Ile można leżeć w łóżku? Trzy dni jakbym była na koszmarnym kacu - żołądek szaleje, w głowie istna karuzela, plany wzięły w łeb, a na dodatek ciężko mi się pisze, maks kwadrans wytrzymuję, później robię sobie godzinną przerwę...
    Zaraz coś dam nowego :-) Co na jutro, nie obiecuję...

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja gdzeis slyszalam, ze niekiedy bole glowy moze wywolywac niewystarczajace nawodnienie organizmu i przy migranach jest tez zalecane picie wody i herbatek ziolowych. Nie wiem ile w tm prawdy lekarskiej ale znajoma z migrenami oprocz lekow przeciw bolowych miala zalecone picie wiec z butelka wody to sie nie rozstawala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co? Chyba masz rację, bo ja na samym początku też myślałam, że to odwodnienie i piłam herbatkę za herbatką.
      Chyba czas wrócić do domowych sposobów i uszykować sobie wielki dzbanek ziołowej herbaty. |
      Dzięki :-)

      Usuń
  17. A może ty w ciąży jesteś

    OdpowiedzUsuń
  18. hej Babeczko :) z tego co piszesz wynika że prawdopodobnie masz migrenę z aurą, ale polecam udać się do neurologa, który zrobi Tobie pełną diagnostykę bólów głowy, bo zawsze warto wykluczyć ewentualne przyczyny chorobowe. standardowymi lekami w migrenie oprócz paracetamolu i nlpz itd są tryptany- obecnie najskuteczniejsze w łagodzeniu cięzkich napadów migreny, szczególnie z aurą, które prawdopodobnie powinnas przyjmować. Nie wiem czy dobrym pomysłęm jest stosowanie zaldiaru ponieważ zawiera tramadol-lek opioidowy, który ma całkiem sporo działąń niepożadanych, a nie zawsze jest skuteczny w migrenie. poza tym byc może lekarz zaleci leczenie profilaktyczne, zapobiegające ewentualnym nawrotom napadów migrenowych. Pozdrawiam S

    OdpowiedzUsuń
  19. booooskie :D normalnie uwielbiam to opowiadanie i czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg! proszę Babeczko tym razem nie każ nam czekać na kolejne części tyle czasu :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja też wolałabym Dawida. Mateusz to takie ciepłe kluchy, chyba że tylko gra a tak naprawde coś ukrywa! *o*

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetne opowiadanie! Już nie mogę sie doczekac kolejnej części :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.