wtorek, 20 czerwca 2017

Transakcja (IV) - treść płatna

           Transakcja (IV) 
Co ja mam zrobić? rozmyślała Iza, leżąc na kocu w cieniu ogromnego drzewa. Patrzyła jednocześnie na niebo, którego czystego błękitu nie zakłóciła obecność ani jednego, choćby najmniejszego obłoczka. Upał panował wściekły, ale ona nie zwracała na to uwagi, pochłonięta własnymi myślami.
Pieniądze to nie wszystko, ale taka kwota… Mogłaby polecieć do Japonii. Zobaczyć na własne oczy te wszystkie wspaniałości. Zwiedzić tyle miejsc.
Poza tym sam Adam to dość kusząca wersja przyszłości. Wczoraj znów ją pocałował, tak jak wtedy, w aucie. Jak on to robił, że cała stawała w płomieniach, gdy tylko dotykał wargami jej ust? Pomimo tego, że widziała go wtedy w tak intymnej sytuacji, nie była zazdrosna o Elizę. Raczej pragnęła tego samego. W tym momencie stanowczo przegoniła widmo Sebastiana. Nie, ten typ nie był jej do niczego potrzebny. Iza uśmiechnęła się do swych myśli. Jakie to dziwne, że dwóch braci, wyglądający tak samo, było w rzeczywistości tak odmiennych. Cóż jej pozostaje? Chyba tylko zgodzić się na to szaleństwo.
Następnego dnia zjawiła się pod wskazanym adresem. Faktycznie, to było biuro notariusza i to dosyć znanego, bo znalazła o nim wiele informacji w necie. Żadna mistyfikacja, sama prawda. To nastroiło ją pogodnie, aż do momentu, gdy do pokoju, w którym miała podpisać papiery, wszedł Sebastian. Tym razem w zwykłej, błękitnej polówce, w okularach zsuniętych na czoło, w wytartych dżinsach i w sportowych trampkach. Od razu go poznała, chociaż nie umiała powiedzieć po czym. Po prostu wiedziała, że to on. Wszedł i zajął miejsce tuż obok zarumienionej Izy.

– Możemy zaczynać – rzucił krótko.
– A Adam?
– Jest zajęty.
– I strasznie pewny swego – mruknęła. Przeczytała z uwagą umowę, złożyła kilka zamaszystych podpisów i było po wszystkim. Pożegnała się z notariuszem i wyszła na zewnątrz. Nie uszła nawet kilku kroków, gdy ktoś chwycił ją za ramię. W zasadzie doskonale wiedziała kto.
– Czego jeszcze chcesz? – spytała zrezygnowana.
– Zabieram cię na lunch.
– Niegłupi pomysł. Mamy do omówienia sporo szczegółów.
Spojrzał na nią przenikliwie, z lekkim rozbawieniem. Poprowadził do samochodu, otworzył po dżentelmeńsku drzwi. Podczas drogi milczeli, bo on był po prostu małomówny, a ona niezbyt skora do rozmów. W końcu auto skręciło w alejkę drzew i zajechało przed uroczy pałacyk.
– Pięknie tu! – zachwyciła się Iza, wysiadając. – Jeśli Adam będzie mnie zabierał w takie miejsca, to cudownie!
– Adam?
– Skoro ma zostać moim mężem, to chyba od czasu do czasu…
– Nie on. Ja. Zamieniliśmy się.

Jeśli chcesz przeczytać więcej, kliknij tutaj!

23 komentarze:

  1. A to ją w balona oboje zrobili! Ciekawe jak to potoczy się dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. O jaaa... Babeczko, to jest jedno z najlepszych Twoich opowiadań. Po każdej części tylko narzekam "jak to koniec? już? ja chcę ciąg dalszy!" :D Czekam z niecierpliwością na kolejne częśći i dziękuję za to, że piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czuje niedosyt! Więcej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy kolejna część będzie?!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie to wina Elizki bo przecież taka zazdrosna o wszystko. :-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eliza ma prawo być lekko zazdrosna. Była w tym układzie jako pierwsza. To normalny odruch, szczególnie ze Iza miała zostać żoną Adama.
      Babeczko,
      Spróbuj nie tak jednoznacznie określać kobiece charaktery. Eliza to ta zła, Iza ta dobra. Zgodziły się na ten sam układ. To opowiadanie erotyczne, wiec tez skończy się stosunkiem z Iza w roli głównej. Moralnie są na tym samym poziomie. Jedyna różnica jest fakt, iż Eliza jest spełniona zawodowo właścicielka firmy. Iza natomiast studiuje i pracuje gdzie popadnie. Chcialabym zwrocic uwagę, ze po 4 roku filologii japońskiej nie trzeba pracować jako pomagier w biurze. Jestem na filologii szwedzkiej, kończę 4 rok i od pół roku pracuje zawodowo w swojej branży jako tłumacz w firmie.
      Życząc większej znajomości tematu,
      W.

      Usuń
    2. Za moich czasów to nie było takie jednoznaczne. Wiem, bo miałam kolegę na japonistyce. Nie wnikałam jakim był studentem, ale dorabiał sobie jako magazynier ;-)
      Ale to i lepiej, że rynek się zmienił :-)

      Usuń
    3. A! Później załapał lepszą pracę, ale chyba ze względu na doskonały angielski.

      Usuń
    4. Tak sobie myślę... Radzisz to poprawić?

      Usuń
    5. Babeczko nic nie poprawiaj bo tylko to na złe wyjdzie.

      Usuń
    6. Ja bym poprawiła, bo to dla mnie lekki błąd logiczny. Iza jest kreowana na mądrą kobietę, więc dobrze byłoby, jeśli po pracy w supermarkecie znalazłaby pracę lub staż bardziej w zawodzie. Wydaje mi się, że wtedy wybór Izy na przyszłą żonę nie wydawałby się już tak przypadkowy i nierealny.

      Usuń
    7. Przecież jak zmieni to będzie musiała zmieniać prawie całe opowiadanie i kto wie koniec.

      Usuń
    8. Nie będzie musiała zmienić całego opowiadania, w tak dużej firmie przydają się tłumacze z szeroką znajomością kultury innego kraju. Obsadzi ją tylko w innej roli. Uważam, że niewykorzystanie faktu, że głowna bohaterka zna japoński na poziomie niemal C2 jest stratą potencjału.

      Usuń
  6. Mało? Bardzo mało! :-(

    OdpowiedzUsuń
  7. To ja czekam a tu nic!!!!:) kiedy nastepna czesc????

    OdpowiedzUsuń
  8. Więcej opowiadań takiego typu!

    OdpowiedzUsuń
  9. DLACZEGO SEBASTIAN, A NIE ADAM?!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tam jestem bardziej ciekawa jak się to skończy. Jakieś sugestie Babeczko?

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdecydowanie tak happy and ,Babeczko uwielbiam wszystkie twoje opowiadania ,ale to jest w pierwszej trójce
    Pozdrawiam J.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.