piątek, 17 marca 2017

Konkurs?

Od razu zaznaczam, że bez nagród, podium i fanfarów. Po prostu naszła mnie ochota, abyście w komentarzach napisali, jaka jest Wasza ulubiona scena z dowolnego z moich opowiadań. Jeśli chodzi o mnie to waham się pomiędzy tą z Dżina, kiedy spotykają smoka, tą z Pechowej dziewczyny, kiedy Daren kocha się ciotką nimfomanką i po wyskoczeniu z okna nadziewa się na sztachetkę płota, a tą z Bo tylko czarne oczy, gdy Julia rozbija urnę z prochami dziadka El Diablo. 

Dobrze, niech będzie tak:
1. ulubiona scena, oczywiście taka do pośmiania, można cytować
2. najbardziej pokręcona, zdrowo szurnięta bohaterka
3. bohater, któremu najbardziej współczujecie z powodu pogiętej baby, w której się zakochał

Tak na wesoło, bo u mnie dołujące wydarzenia i dołujący nastrój. Trzeba go sobie czymś poprawić :-)

A tak a propos mojego ulubionego bohatera, a przy okazji niedościgłego wzoru męskości. Fotę zamieszczam poniżej. Panowie o podobnej aparycji, ręka w górę ;-) No, piszczel w górę...





17 komentarzy:

  1. No zdecydowanie latające majciochy poporodowe w resteuracji z kontynuacji glupstwa. :D a najgorzej to miał Amir jak Liloo się odwidzialo trzymanie go na dystans a on biedny się zakochał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę! O gaciach zapomniałam. A przecież to było niezłe :D

      Usuń
  2. Ps wytłumacz proszę o co chodzi z tym kosciotrupem :]♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Babeczko, zazwyczaj czytam Cię w trybie ninja, ale tutaj się udzielę, a co mi tam ;) A więc tak: nr 1: u mnie chyba wygrywa zrzucanie kota na głowę byłej El Diablo. Nr 2: chyba właśnie Julia, choć konkuruje z nią Alicja z "Wygranej". Nr 3: no i znowu El Diablo: co jak co ale za rozwalenie ściany siekierą i spalenie kuchni o biednym dziadku w urnie nie wspominając należą mu się kondolencje. Dodam jeszcze od siebie nr 4, czyli opowiadania do których najczęściej wracam: "Bo tylko czarne oczy", "Sylwestrowa opowieść" i "Mandat". Ściskam cię mocno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak... O kocie zapomniałam :-))) Jeszcze były kokosy, ale chyba kot lepszy?

      Usuń
  4. Ulubiona scena to oczywiście majciochy - czytając oplulam ze śmiechu monitor :-D
    pokręcona bohaterka to Julia "bo tylko czarne oczy"
    A bohater to Davyan z tym ze on jeszcze nie wie ze się zakochał w Darii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, a ja o majciochach zupełnie zapomniałam...

      Usuń
  5. GUMKI O ZAPACHU BEKONU! W Tajemnicy gdy znalazła xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fakt ;-) Nic bardziej oryginalnego nie udało mi się znaleźć...

      Usuń
  6. Witaj Babeczko:)
    1. Scena z rozbiciem urny z dziadkiem :D Płakałam ze śmiechu pół dnia i kawałek wakacji xD
    2. Oczywiście Julia z "Bo tylko czarne oczy" :D
    3. Chyba ten główny bohater z "Opowieści wigilijnej" nie pamiętam imienia xD
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, całe Bo tylko czarne oczy... było pisane dla śmiechu, bez zwracania uwagi na głębszy sens poczynań głównej bohaterki.
      Moim zdaniem, udało się. A scena z urną faktycznie była boska :-D

      Usuń
    2. Wiem, nie powinnam się sama chwalić ;-)

      Usuń
  7. a wiec tak ogolnie uwielbiam '' wygrana'' jednak twoje pytania najlepiej pasuje do głupiej milosci, scena gdzie adrianna o ile dobrze pamietam psuje impreze jest bezbledna, tak samo jak jest zazdrosna i walcząc o kondrada gryzie go i bije ochroniarzy. co do faceta wlasnie kondrad ma przerabane, a co do bohaterki to wlasnie z tego opowiadania odpowiada mi najbardziej, chociaż z wygranej tez była lekko szalona :P zresztą kazda ma cos w sobie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się akurat złożyło, że najpierw przeczytałam komentarz poniżej, później ten powyżej i... No właśnie ;-) To się nazywa rozbieżność opinii :-D

      Usuń
  8. Witam Babeczko,
    Miałam się nie udzielać, ale mnie korci. Na pierwsze pytanie nie odpowiem, bo nie przepadam za takimi akcentami humorystycznymi.
    Co do drugiego; zdrowo pokręcona była jedynie Ilona (Ruda żaba) z "W mojej głowie, w twoim sercu". Ona w odróżnieniu od wszystkich innych pokręconych bohaterek, miała sporo oleju w głowie, wiedziała, czego pragnie i nie traciła czasu na dywagacje i kłótnie bez większego sensu. Podziwiam i proszę o więcej tak cudnych kobiet.
    Z kolei najbardziej przerąbane miał Konrad wraz z Tomkiem z "Głupiej miłości". Adrianna była kobietą straszną, archetypem tak beznadziejnie głupiej dziewczyny, dla której mężczyzna życia po tygodniu z innym staje się niemal obojętny. Nie wiem, któremu bardziej współczuję. Tomkowi- bo go zdradziła, czy może Konradowi-że spędzi życie z taką wywłoką.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę... A ktoś kiedyś pisał, że moje bohaterki są na jedno kopyto. Jak widać nie, bo niektóre się lubi, a innych nie ;-)

      Ps. Coś na podobieństwo Ilony? Pewnie że będzie ;-)

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.