Na dobry początek tygodnia :-)
Do piekła i z powrotem (IX)
I pękł. Tylko nie on, a
rura nad nimi. Z głośnym hukiem, zalewając ich strumieniem lodowatej wody.
Błyskawicznie wyrwała
się z jego objęć, dając sporego susa do tyłu. Za to on pozostał na miejscu.
Stał w bezruchu, z tak osłupiałym wyrazem twarzy, że nie mogła się nie
roześmiać.
– Chodź tutaj! –
przywołała go machnięciem dłoni. – Musimy zakręcić główny kran, bo inaczej to
będzie prawdziwy potop.
– Kran? –
wystękał, z impetem siadając na krześle i wciąż nie spuszczając wzroku z
wesołego strumienia lecącego gdzieś spod sufitu. Niestety, albo krzesło było
już słabe, albo nie obliczono go na siłę demona, bo rozległ się głuchy trzask i
Davyan wylądował na ziemi. Na dodatek coś ewidentnie wbiło mu się w prawy
pośladek. Wrzasnął niecenzuralnie, zrywając się na równe nogi, a potem spojrzał
nienawistnie w stronę zaskoczonej dziewczyny.
– Wynocha! –
wysyczał. – Wynoś się stąd pechowa babo! Ale już!
Popukała się głowę.
– Sądzisz że taka
przemoczona wyjdę na trzaskający mróz? Dalej, rusz to ponętne dupsko. Gdzie tu
jest pomieszczenie gospodarcze? A może piwnica?
– Piwnica –
mruknął niechętnie. Najlepiej byłoby, gdy sam ją wywalił. Lecz z drugiej strony
chyba wiedziała, jak opanować katastrofę. On nie. Wskazał jej drzwi prowadzące
na dół, ale sam nie zamierzał nic robić. Był zbyt wściekły.
– Nie ma światła –
rozległ się stłumiony głos. – Daj latarkę, świeczkę, cokolwiek.
Sapnął ze złością. Im
prędzej to załatwią, tym prędzej się jej pozbędzie. Stanął za plecami Darii i
wyciągnął przed siebie dłoń. W powietrzu zamigotało coś srebrzyście, a potem w
tym samym miejscu pojawiła się niewielka kula ognia, o zimnym blasku.
– Wystarczy?
– Super! –
zachwyciła się. – Szkoda że ci jeszcze oczy nie świecą. Schodzimy. Ależ tu
stromo!
Nie bez problemu
odnalazła główny zawór. Zakręciła go i odsapnęła. Dopiero teraz poczuła, że
jest przemoczona do suchej nitki, a na dodatek w piwnicy panuje przenikliwy
ziąb. Demon stał obok, obserwując ją w ponurym milczeniu i jak widać nic sobie
nie robił ani z tego, że był mokry, ani z zimna.
– Możemy wracać na
górę – uśmiechnęła się, próbując opanować szczękanie zębami.
– Ja wracam. Ty
się wynoś.
– Nie. I przestań
się zachowywać jak niesłusznie skrzywdzony.
Podreptała schodami,
nie czekając czy za nią pójdzie, czy nie. Najpierw sprawdziła w kuchni, czy
faktycznie przekręciła odpowiednią wajchę. Nie ciekło już, za to panował tu
nieziemski bałagan. Jak po przejściu tsunami.
– Cóż, i tak nie
widać różnicy – mruknęła, drżąc z zimna. – Davyan, chodź tutaj! Musisz mi
pożyczyć coś do przebrania.
– Niby co? –
warknął, pojawiając się za jej plecami. – Zresztą, ramol ma pełną szafę. Bierz,
co chcesz.
– Nie wejdę do tej
sypialni – otrząsnęła się ze zgrozą, kierując kroki do salonu. – Nigdy w życiu!
Już wolę posiedzieć przed kominkiem nago.
Widać nie bardzo mu się
ta myśl spodobała.
– Dobra, zaczekaj
tutaj. Zaraz wracam.
Przysunęła sobie kanapę
bliżej żarzącego się ognia, a po krótkim namyśle dorzuciła kilka bierwion. Nie
od razu buchnął płomień. Ale i tak czuła cudownie miłe ciepełko. Uśmiechnęła
się sama do siebie. Jak dobrze, że rozpalił w kominku. Będzie romantycznie.
Biedny Davyan…
– Masz! – rzucił w
nią jakimiś ciuchami. Sam bez skrępowania zsunął mokre spodnie i dopiero kiedy
zobaczył zdumienie w jej oczach, wściekł się.
– Nie gap się tak!
– wrzasnął poirytowany.
– Trudno się nie
gapić – odparła filozoficznie. – No, nie odwracaj się tyłem. Zresztą, pupcię
też masz szałową. O! Zraniłeś się! Coś ci się wbiło… - Nawet nie zorientował
się, że znalazła się tuż obok. Jednym, stanowczym ruchem wyciągnęła z jego
pośladka długi kawałek drewna, który wyglądał jak ogromna igła. Demon wrzasnął,
po czym dysząc z wściekłości, odwrócił się twarzą do dziewczyny.
– No co? Przecież tylko
pomogłam. A teraz pora na mnie.
I bez najmniejszego
wstydu, zaczęła się rozbierać. Kiedy doszła do bielizny, miał otwarte usta i
prawdziwą żądzę mordu w oczach. A kiedy zdjęła biały, bawełniany biustonosz, z
trudem przełknął ślinę. Uwielbiał kobiece piersi, a ona… Do stu demonów! Były
takie duże, jędrne. Purpurowe brodawki i sterczące sutki z miejsca go
podnieciły. Jakby to ująć tak po ludzku, to był fetyszystą.
Niestety, dziewczyna
bardzo szybko zasłoniła te wspaniałości kraciastą koszulą, którą wciągnęła
przez głowę.
– Wciągaj portki i
przynieś herbatę. O ile ocalała z katastrofy – dodała filozoficznie. Doskonale
widziała, co się z nim dzieję, zresztą to nie było trudne do zaobserwowania.
– Muszę sprawdzić…
– Niemal bezwiednie wyciągnął rękę w jej kierunku, a wtedy dała mu ostrego
klapsa.
– Łapy precz! Sam
powiedziałeś, że później.
Igrała z nim. Doskonale
wiedziała, dlaczego nie chciał mieć z nią nim wspólnego. Bał się, że skończy
jak Daren. No właśnie, przyda się mały wywiad na temat tego, co stało się tak
naprawdę z jej ojcem. Daria zasępiła się. To nie był wesoły temat. Nawet teraz
słyszała czasami stłumiony szloch z sypialni mamy. A przecież minęło tyle lat.
– Ale ja tylko…
trochę… – wystękał wyraźnie podniecony demon. Sam już nie wiedział, co powinien
zrobić. Z drugiej strony, chciał ich tylko dotknąć, ponapawać się miękkością i cudownym kształtem.
Daria zmrużyła oczy.
Też czuła podniecenie, ale dużo lepiej nad sobą panowała. A gdyby tak
wykorzystać sytuację? Wtulony w jej piersi, półprzytomny, może powie więcej niż
zamierzał? Facet pozostanie facetem, pomyślała filozoficznie, rozpinając górne
guziki koszuli. Potem pchnęła Davyana na kanapę i sama usiadła na niego
okrakiem, przyciągając jego głowę do swego biustu.
– Trochę może być
– powiedziała rozbawiona, bo biedakowi o mało co oczy nie wyszły z orbit. Zebrała
rękoma piersi i skierowała wprost do jego ust. – Coś ty taki wygłodniały? Nie
ma u was chętnych na bzykanko?
– Jest –
wymruczał, wtulając twarz i zaciągając się podniecającym zapachem. – Tysiące,
setki tysięcy.
– Rozumiem. Tam co
godzinę, a tutaj jesteś na wiecznym głodzie?
– Coś w tym
rodzaju. – Przyssał się do jednej z brodawek, łapiąc sterczący sutek zębami.
Zakrzywione palce wbił w jej kształtne pośladki, przyciągając ciało dziewczyny
z całej siły ku sobie. Na dodatek był tak blisko eksplozji, że najchętniej zrobił
to, o czym od dawna już marzył.
– Dlaczego
trafiając do naszego świata nabieracie ludzkich cech? – Przeczesała palcami
ciemne włosy, prężąc się jak kotka.
– Nie wiem. Ale
tak jest. – Z determinacją szarpnął wąskim paskiem majtek. W dupie miał
wszelkie poprzednie zastrzeżenia. Chciał ją zerżnąć tu i teraz!
– Możesz się
dziwnie czuć po powrocie do własnego świata.
– Nie. Zmiany są
odwracalne. – Na zmianę ssał, przygryzał i lizał, delektując się tą cudowną
miękkością. Był półprzytomny z pożądania. Nawet jego głos stał się bardziej
stłumiony, bełkotliwy.
– Rozumiem. Taki
okres adaptacyjny w obie strony – wymruczała. Zacisnęła palce na krótkich
włosach, po czym gwałtownym ruchem oderwała demona od swoich piersi, wyginając
jego głowę do tyłu. Patrzyła teraz prosto w nieludzkie oczy, które jednak były
przesycone tak ludzkimi pragnieniami.
– Kto cię
przysłał? – spytała ostro. – Wasz legendarny władca? I po co? Mów! Tylko wtedy
dam ci więcej…
Normalnie rzuciłby nią
o ścianę, albo uderzył. Teraz nie był w stanie. Twardy jak skała penis domagał
się uwolnienia, a pożądanie przegoniło wszystkie inne uczucia, ostrożność,
nieufność, gniew.
– Daren –
wychrypiał. Po czym energicznym ruchem zmienił konfigurację. Teraz Daria leżała
pod nim, bardziej zdumiona jego słowami niż czynem
– Daren? A więc
nie jesteś naszym wrogiem. Chce wrócić?
Davyan znajdował się na
granicy, po której przekroczeniu nic by go nie zatrzymało. Usiadł na
dziewczynie okrakiem, po czym obie dłonie zacisnął na zgrabnych półkulach.
Jęknął, gdy po raz kolejny poczuł ich ciepło.
– Nie – wysapał. Odpowiadał
bez zastanowienia, jakby w ogóle go to nie obchodziło. – Rytuał wymaga tej samej
krwi po obu stronach bramy. Krwi jego syna. Ty się nie liczysz.
Z wściekłością szarpnął
jej ubraniem i wtedy zrozumiała, że pozwoliła mu zabrnąć zbyt daleko. Owszem,
też była podniecona, ale jednocześnie zaniepokojona. Intuicja mówiła jej, że za
chwilę może dowiedzieć się czegoś bardzo ważnego. Położyła swoje ręce na
dłoniach demona i wygięła ciało w łuk, patrząc mu prowokacyjnie prosto w oczy. I
kiedy na moment znieruchomiał, tym razem to ona zmusiła go do zmiany pozycji.
Znów siedziała na jego kolanach, chaotycznie poruszając biodrami, ocierając się
o gorącą, pulsującą męskość, a jednocześnie pozwalając, aby brutalnie pieścił
jej piersi.
– Po co ten rytuał
skoro powiedziałeś, że Daren nie chce wrócić? Po co? – spytała ostro. Jednocześnie
krzyknęła, bo z taką siłą zacisnął zęby na sterczącym sutku, że po białej
skórze popłynęła wąska strużka krwi. – Po co?
Musiała się dowiedzieć.
Miała teraz szansę, jedną na milion, bo być może więcej okazji nie będzie.
– On… otwiera
bramę… – wystękał. – Pozwól mi…
– Nie!
Błyskawicznie zsunęła
się z jego kolan, siadając tuż obok, ale w taki sposób, aby nadal był blisko
jej biustu. Palce zacisnęła na purpurowym olbrzymie i zaczęła energicznie
poruszać ręką. W tym akurat miała spore doświadczenie. Davyan nie zaprotestował.
Przyssał się łapczywie do jej piersi, czując jak zbliża się orgazm. I to jaki!
Dawno nie szczytował w podobny sposób. W zasadzie to chyba nigdy…
– Po co chcecie
otworzyć bramę? Po co Daren tego chce?
– On znów jest so…
– ochrypły jęk. – Szybciej! Rób to szybciej!
– Sobą? Znów jest
sobą?
Tym razem Davyan nie
odpowiedział. Zawył jak opętany, a jego nabrzmiały kutas wyrzucał coraz to
większe pokłady spermy. W ekstazie zaczął kąsać piersi dziewczyny, lecz ona
pozwoliła mu na to, jedynie krzywiąc twarz z bólu. Tak, bo to akurat bolało.
I coś jeszcze bolało.
Skoro demon twierdził, że nabywają człowieczeństwa w tym świecie, a po powrocie
wracają do swego dawnego ja, to znaczyło, że jej ojciec znów zamienił się w
jednego z tych potworów. A teraz dybie na życie własnego syna, chcąc za pomocą
jego krwi otworzyć bramę pomiędzy ich światami.
– Jeśli mu się
uda, to co wtedy się stanie? Davyan! Co wtedy?
Uniosła jego podbródek
palcem, z uwagą patrząc na wpółprzytomne oczy. Własne podniecenie upchnęła w
kąt, chociaż całe podbrzusze pulsowało gorącem, a na udach czuła wilgoć
wyciekających z cipki soków.
– Wtedy –
uśmiechnął się szeroko demon z pełną nietajonego zła satysfakcją. – Wtedy
zwyciężymy.
Babeczko, jesteś wspaniała! Ale nas ostatnio rozpieszczasz :) chcę się więcej i więcej :) Robi się coraz ciekawiej i relacja pomiędzy nimi jest niesamowita
OdpowiedzUsuńKiedy możemy liczyć na następną część? Już nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńNo to się porobiło!
OdpowiedzUsuń