Uzurpator (VIII)
– Przytul mnie –
poprosił cicho.
– Wolałabym
zatamować krwawienie.
Uśmiechnął się lekko,
przymykając powieki. Uparta jak zwykle. Nagle poczuł autentyczny żal, że nie
udało im się uciec. Mogliby zacząć od nowa, gdzieś daleko, daleko stąd.
Pomyślał też o mieczu, ale to wspomnienie nie wywołało już żadnych emocji. Całe
życie szukał swoich współplemieńców, miejsca, które mógłby nazwać domem. Całe
życie spędził tułając się po świecie.
– Szkoda, że tak
późno cię spotkałem – wyszeptał z zadumą, jednocześnie gładząc zimny policzek
zakrwawioną dłonią.
– Nie chcę żebyś
umierał.
Selim nieoczekiwanie
się spiął, unosząc głowę i bacznie rozglądając dookoła. Nozdrza mu zadrgały,
jakby wyczuwał niebezpieczeństwo.
– Będą tu za
kilkanaście minut – oznajmił cicho.
– Kto?
– Drużyna twego
męża. Jego nie wyczuwam.
– Wyczuwasz? –
Skrajem szala otarła krew, która ukazała się w kąciku jego ust.
– Dar po demonicznych
przodkach. Jesteśmy jak zwierzęta, potrafimy wywęszyć ludzi z niewielkiej
odległości.
– Zawrócili?
Posłał jej przeciągłe
spojrzenie.
– Tak, oni
również. – Nie dodał nic więcej, nie zdradził, że Danjal nie miał nic wspólnego
z jego stanem. Zresztą, obojętnie w czyje ręce by wpadł, skończyłoby się tak
samo.
Naija usiadła pod
drzewem. Oparła jego głowę o swoje kolana i patrzyła ze smutkiem w
pokiereszowaną, opuchniętą od uderzeń twarz.
– Dlaczego po
prostu nie uciekliśmy? – spytała, głaszcząc dłonią szorstki, brudny policzek.
– Nadciągali z obu
stron, a ten wąwóz ma strome zbocza. Umiem się wspinać, ale nie latać. Za późno
podjąłem decyzję…
– Cii – położyła
palec na jego wargach. – Nic nie mów. Nie musisz. Ja też żałuję.
– Nie masz czego.
Nie nadaję się na… partnera.
– Chodzi ci o tę
brutalność?
– Tak. O bestię,
łaknącą krwi.
– Nie można jej
pokonać?
– Nigdy wcześniej
nie próbowałem. Ale wiem, że niektórym się udaje. Do tego stopnia, że nikt nie
wie, kim tak naprawdę są. W tym świecie to przydatne, bo nikt nie kocha
demonów.
Zamknął oczy. Ból
stawał się nie do zniesienia, każdy oddech kosztował go coraz więcej sił.
– Mam jeden powód
więcej, aby go nienawidzić.
Zrozumiał, o kim mowa.
– Nie powinnaś –
wyszeptał. – On jeden jest wobec ciebie szczery.
– O, tak! Od razu
zapowiedział, do czego mam się przydać i jak skończę.
– Naija… –
Drgnęła. Chyba po raz pierwszy wypowiedział jej imię. Miękko, cicho, jakby wraz
z tym krótkim słowem ulatywało z niego życie. – Jeśli wrócisz na zamek, wielu
ludzi będzie chciało cię wykorzystać do własnych celów. Nic nie wiesz o tym
świecie, pełnym intryg, znacznie bardziej skomplikowanym… – urwał,
spazmatycznie łapiąc oddech. – Ufaj Danjalowi. On jest… jest taki jak…
Nie zdołał powiedzieć
nic więcej.
Jeśli chcesz przeczytać więcej, kliknij tutaj!
Babeczko prosimy Do piekła i z powrotem! Czuję dreszczyk co się może potem dziać :D pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDominika
To takie smutne jak on ją traktuje. Szkoda, że jej nie kocha. Zakończenie będzie na pewno zaskakujące.
OdpowiedzUsuńBabeczko jesteś wielka <3 Naprawdę :) Nie boisz sie podejmowac odwaznych decyzji :) Jako fanka Danjala jestem po stokroc wdzieczna, mimo iż Selim też był uroczy :) Danjal nic na to poradzic nie moze, ze jest wytworem swych czasow i epoki - gdyby delikatnie ja 'skrzyczal' za puszczanie sie z demonem byloby niewiarygodnie, a tak jest wiarygodnie, choc nie tak cukierkowo jakby się wiekszosci chcialo :)
OdpowiedzUsuńBabeczko powiem Ci, że to chyba jedno z Twoich najlepszych opowiadań ... Wiem, bo właśnie sobie odswiezam wszystkie :)
OdpowiedzUsuńByłam przygotowana na koniec, a tu nie koniec! :o
OdpowiedzUsuńVo z opowiadaniem On? Błagam dodaj następną część :)
OdpowiedzUsuńJa czekam z niecierpliwością na 3część wygranej mam nadzieje ze w najbliższym czasie się pojawi
OdpowiedzUsuńWyłączyłaś Babeczko wersje na komórkę?
OdpowiedzUsuńBędzie ankieta, dlatego :-)
UsuńBiedny Selim:( Mam nadzieję, że wreszcie odnalazł swój dom, swoje miejsce w innym, lepszym dla niego świecie i jest szczęśliwy. Szkoda go:(
OdpowiedzUsuńA Danjal zadziwił mnie łagodnością kary - spodziewałam się, że przerobi wiarołomną małżonkę na befsztyk, a skończyło się na klapsach. Teraz chyba się na klapsach nie skończy - księżniczka zbudziła bestię, a taka tłumiona, wyposzczona bestia to nie bułka z masłem. Może trzeba by przypomnieć Danjalowi, że "...nie wypadało, aby jego wysokość przegryzł gardło jej wysokości" - he, he, cudo:)
Królewska rodzina okazała się nie być taka z obrazka - bardzo mi się motyw z matką księżniczki podoba. Wiem, tu matka, tu córka, ale takie rzeczy się zdarzają - nawet i bez udziału demona. Muszę, a właściwie nie muszę, ale zgadzam się z Danjalem, że mogliby z Naiją stworzyć naprawdę udany związek i na pewno by się ze sobą nie nudzili.
Bardzo jestem ciekawa, Babeczko, jaki finał nam zgotujesz. Nie ukrywam, że liczę na pogonienie kochanicy i na rozprawienie się z podłym lordem. Pojawiła mi się w głowie pewna scenka i byłabym kontenta, gdybym chociaż cieniek ( taki malutki cień, znaczy się:))tej scenki znalazła w następnej części.
Tak reasumując, to uważam, że jej i jego wysokości są siebie warci - i w zaletach i w wadach. Trzymam za nich kciuki.
Szczerze mówiąc, jak zaczęłam pisać, to sama nie wiedziałam, kogo wybierze księżniczka. Jednak bardzo szybko wyklarowała się cała reszta i chociaż różni się od pierwowzoru w szczegółach, to w całości jest prawie taka sama :-)
UsuńTeż miałam ochotę, aby ją nieco "sponiewierał" po powrocie ;-D Ale z drugiej strony to jakoś mi nie pasuje. Owszem, raz można stracić nad sobą panowanie, ale być z facetem, który najpierw lał, patrząc czy gęba równo puchnie, a potem zaczął deklarować uczucia, to takie... Niezupełnie w moim stylu ;-)
A co za scenka? Wątki z Lhana i lordem podomykam, ale raczej mało spektakularnie ;-)
Mamy już koniec tygodnia a nic nowego się nie pojawiło. Babeczki czekamy z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńBo ja jak zwykle, na ostatnią chwilę ;-)
Usuń