Już myślałam, że dziś nie dodam kolejnej części. Co usiadłam przed kompem, to moje młodsze dziecko zaczynało kręcić się w łóżeczku i popłakiwać... Normalnie, szaleństwo! Na razie jest spokój, więc szybko daję kolejny kawałek, minimalnie krótszy niż zazwyczaj, ale w następnej części to sobie odbijemy. Po prostu musiałam urwać w danym momencie i nic na to nie poradzę ;-)
Ps. Mam też nadzieję, że w niedzielę usiądę sobie spokojnie i odpowiem na Wasze komentarze, bo to lekko zaniedbałam :-D
Uzurpator (III) - treść płatna
Usiadł na niej
okrakiem, nie spuszczając wzroku z zarumienionej twarzy. Miał gdzieś wściekłość
widniejącą w pociemniałych z gniewu oczach. Pochylił się, opierając na
przedramionach, tak bardzo, że ich usta dzieliła teraz zaledwie symboliczna
odległość. Czuł gorący oddech, zbyt szybkie bicie serce, czuł jej strach i
niepewność.
– Nie opieraj się –
powiedział miękko, błądząc ustami po białej, aksamitnej skórze. – Wiesz że to
nie ma sensu, prawda?
– Wiem – syknęła.
Nigdy wcześniej nie czuła tak rozgoryczona, tak wściekła. Bezbronna,
potraktowana niczym marionetka, zmuszona do ślubu, a teraz związana, naga,
zdana na łaskę i niełaskę tego bydlaka. – Wolałabym, abyś mnie zabił.
– Zabił? – Lekko się
uśmiechnął. – Nie, tego akurat nie miałem w planach.
Patrzył na nią z
rosnącym pożądaniem. Jego męskość twardniała w zaskakującym tempie, powodując
nieznaczny ból nadmiernym napięciem. Czekał na tę chwilę tyle tygodni, lecz z
zupełnie innych powodów. Nie spodziewał się, że jego ciało zareaguje tak
gwałtownie. Przez chwilę zastanawiał się, czy sprawiła to jej uroda? Nie, raczej
nie, mógł przecież wybierać spośród dziesiątek pięknych kobiet. Zniewolenie? Nigdy
nie gustował w takich zabawach. Cechowała go raczej ostrożność. Zawsze umiał
zachować dystans, nie ulegając najniższym instynktom. To kobiety go uwodziły,
rozbudzały w nim pożądanie, to one były stroną czynną. On pozostawał bierny,
wręcz obojętny, jedynie od czasu do czasu folgując swoim potrzebom. Nie to było
dla niego najważniejsze. Najpierw korona. Później utrzymanie władzy, umocnienie
swej pozycji na tronie. A na samym końcu wyzwolenie się spod wpływów wielmożów.
I to właśnie osiągnął. Być może satysfakcja, jaką odczuwał z tego powodu,
dodatkowo podniecała.
Potrząsnął głową, chcąc
przegonić niepotrzebne myśli. Księżniczka milczała, mierząc go nienawistnym
spojrzeniem. Wyciągnął rękę i powiódł nią od policzka, aż do piersi, cudownie
jędrnych, pełnych, wręcz doskonałych. Na jednej z nich zacisnął palce. Zaróżowiła
się pod wpływem brutalnej pieszczoty. Jednak to było zbyt mało, aby Naija
zareagowała. Przechylił głowę jak ciekawski uczniak, przyglądając się leżącej
dziewczynie. Uniósł rękę i uderzył. Spodobał mu się sposób, w jaki rozkołysała
się pierś, lecz nie kontynuował. Za to złapał różową, sterczącą brodawkę ściskając
ją i ciągnąc tak mocno, aż księżniczka syknęła z bólu.
– Przestań! –
krzyknęła. – Nie możesz po prostu zrobić tego, po co przyszedłeś i wynieść się
stąd? Tak bardzo zależy ci na moim upokorzeniu?
– Nie, na twoim
podnieceniu.
– Chyba żartujesz?
– Jej oczy zrobiły się jeszcze większe. Męska dłoń uwolniła zaróżowioną pierś i
powędrowała niżej. Zatoczyła kilka chaotycznych wzorów na płaskim brzuchu, po
czym dotarła do celu. Z uwagą patrzył jaka będzie pierwsza reakcja,
jednocześnie wkładając palec do ciasnej, suchej szparki.
Szarpnęła się
gwałtownie, ze świstem nabierając powietrza. Ale nie mogła nic zrobić. Do pierwszego
palca dołączył drugi. Oba rozpychały się na boki, zagłębiając coraz bardziej.
Dziewczyna oddychała coraz głośniej, momentami pojękując z bólu. Za to Danjal
czuł jak twardy, naprężony kutas rozsadza mu spodnie, których przecież nie
zdążył jeszcze zdjąć. Przelotnie zdziwił się, że wszystko wydarzyło się tak
szybko. Czuł też, jak jej dziurka zaczęła się poddawać i rozszerzać. Coraz
słabiej panował nad tym, co robił i nad tym, co chciał zrobić. Nagle z
determinacją zacisnął usta i pchnął z nieoczekiwaną siłą. Naija krzyknęła, a z
jej oczu popłynęły łzy. Pochylił się nad nią i zaczął je scałowywać z
niesłychaną delikatnością, jednocześnie z brutalną bezwzględnością torując sobie
drogę do jej wnętrza. Na moment coś go zatrzymało, ale przebił się głębiej i
wtedy zakwiliła z bólu.
Wycofał się. Na palcach
zauważył czerwone ślady krwi. Wstał więc i umył dłonie w misie stojącej na
toaletce. Potem zwilżył ręcznik i zrobił to samo z leżącą w całkowitym bezruchu
dziewczyną. Po czym spojrzał na nią z uwagą.
Jeśli chcesz przeczytać więcej, kliknij tutaj!
Czekam z utęsknieniem na kolejną część 😊
OdpowiedzUsuńJejku!!! Świetna cześć. Czekam na więcej
OdpowiedzUsuńNiezłe we fragmentach, ale czekam aż skończysz, by wykupić całość.
OdpowiedzUsuńOla