Troszkę Was zaniedbałam w tym tygodniu, ale obiecuję to zmienić w następnym :-)
link do części V -klik
Tysiąc odcieni bieli (VI)
– Gdzie jesteśmy? –
spytała ponownie, odwracając się powoli. I wtedy przeraził ją wyraz jego oczu. Nigdy
wcześniej nie pozwolił, aby ukazało się w nich tak wiele.
– W miejscu,
którego nigdy nie zapomnisz – odezwał się w końcu szeptem, uśmiechając się z
satysfakcją. Szczupłe palce bardzo wolno zacisnęły się na jej krtani. – W moim
domu.
– A kolacja? –
wyszeptała zmartwiałymi wargami.
– Kolacja? Jesteś
głodna? – Ustami dotknął jej policzka. – Ja też. Pozwól jednak, że pierwszy
zaspokoję swój głód.
Skąpy blask światła
rzucał dziwaczne cienie na jego twarz, wydobywając z mroku fascynujące
szczegóły. Ale i tak najbardziej hipnotyzowały oczy. Ciemne, jak niebo za
oknem, pełne żaru. Po raz kolejny lekko się uśmiechnął, lecz nie był to
przyjemny uśmiech, a jedynie grymas zadowolenia z odniesionego zwycięstwa. I
właśnie w tym momencie, jak nigdy przedtem, zapragnęła to zmienić.
– Chcesz, abym się
bała? – spytała cicho.
– Nie wiem –
przechylił głowę na bok, a w ciemnych źrenicach mignęło zdumienie. – Chociaż
nie ukrywam, że twój strach działa podniecająco.
– Dziwny z ciebie
człowiek. – Odważyła się unieść dłoń i musnąć palcami jego wargi. Skrzywił się
ze złością, odtrącając jej rękę.
– Nie rób tego
więcej – ostrzegł. – Nie po to tu jesteś.
– A po co? –
Wspięła się na palce i wyszeptała te słowa prawie do jego ucha. Sama była
przerażona własną śmiałością. A może to zupełnie nowe pragnienia, sytuacja w
jakiej się znalazła, sprawiły, że zdobyła się na odwagę? Zresztą, nie było już
odwrotu. Skoro pozwoliła, aby los przywiódł ją aż tutaj, to musiała dalej
podążać tą drogą. Jednego była pewna; protesty, łzy i krzyki nie robiły na
Rafale wrażenia. Pozostało tylko jedno wyjście – zafascynować go, zauroczyć.
Pierwszy raz w życiu podjęła taką grę, ale też i pierwszy raz miała do
czynienia z tak nietypowym mężczyzną.
– Zobaczysz –
odpowiedział również szeptem. Jego plan przewidywał szybkie zaspokojenie
zmysłów, brutalne rżnięcie i pozbycie się nieznośniej tęsknoty. A jednak nagle
postanowił go zmienić. Zapragnął czegoś więcej i o dziwo, to pragnienie nie
wyzwoliło kolejnej fali agresji. Po prostu pochylił się i w końcu ją pocałował.
Objął, przyciągnął ku sobie i całował, pozwalając, aby puściły wszelkie tamy. Badał
językiem wnętrze jej ust, odkrywał wszystkie szczegóły, smakował, delektując
się tym. A jednocześnie tak bardzo się w tym zatracił, że jego dłonie coraz
brutalniej zaciskały się na szczupłych ramionach kobiety. W końcu jęknęła
protestująco. I dopiero ten cichy jęk wyzwolił szaleństwo.
Bez najmniejszego
problemu chwycił ją na ręce i ruszył w kierunku sypialni. Posadził na ogromnym
łóżku i zamarł w bezruchu. Delektował się tym, co za chwilę zrobi, tym, że
będzie w końcu mógł zaspokoić zmysły. Bardzo powoli ujął szczupłą twarz
Agnieszki w obie dłonie, palcami powiódł po rozognionych policzkach, zatopił
spojrzenie w jej oczach. Podobało mu się to, co tam zobaczył. Pożądanie
przeplatające się z niepewnością, doprawione odrobiną strachu. Uśmiechnął się
drwiąco. Nie trudno było dostrzec również nadzieję, że czysto fizyczny akt,
stanie się czymś więcej. On wiedział, że nie. Lecz bawiła go naiwność kobiet,
pragnących zmienić go w kogoś zupełnie innego.
Zrzucił z siebie marynarkę
i pochylił się nad Agnieszką, która wpatrywała się w niego zahipnotyzowana.
Drżała, lecz nie z powodu zimna. Niecierpliwie czekała na kolejny pocałunek, na
coś, czego nie do końca potrafiła ogarnąć rozumem.
– Przestałaś się
bać? – spytał drwiąco, lekko ją popychając, tak że padła plecami na miękki
materac łóżka. Jednocześnie wplótł palce w jej włosy, powoli przygotowując się
do działania. Nie zamierzał być przy tym delikatny, ale brać, sycić się i zaspokajać
głód.
– Nie wiem –
wyszeptała. Speszyło ją, bo wyglądał na tak rozluźnionego, chociaż jeszcze
przed chwilą miała wrażenie, że po prostu się na nią rzuci. I nagle ona również
poczuła irytację. Podjęła wyzwanie. Leniwym ruchem uniosła ramiona w górę i
zaczęła rozpinać czarną koszulę. Zmrużył oczy, ale nie przerwał jej, nawet nie
drgnął. Dopiero kiedy wsunęła rękę za miękki materiał i dotknęła nagiej skóry,
syknął. I zareagował. Z taką siłą szarpnął jej włosy, aż jęknęła z bólu. Drugą
ręką złapał za krtań, przyciskając ją do łóżka. Potem pochylił się i bardzo
delikatnie dotknął ust. Wargi miał suche, gorące. Poczuł satysfakcję widząc jej
ból, tak, bo musiało boleć, skoro tak kurczowo ściskała materiał jego koszuli. A
jednak kiedy ją pocałował, zapłonęła jak pochodnia. Pożądanie rozszerzyło
źrenice, czerń zastąpiła błękit. Ciało zwiotczało, jakby dłużej nie chciała
protestować.
I Rafał, niemal wbrew
samemu sobie, zatracił się w tym pocałunku. Ta kobieta doprowadzała go do
szaleństwa dziwną mieszaniną strachu i pożądania. Podniecała go swą pozorną
uległością. Jak nigdy przedtem delektował się jej zapachem, wilgocią
nagromadzoną pomiędzy ich wargami, lekko słodkawym smakiem pocałunków. Zdawał
sobie sprawę jak bardzo jest pobudzony i jak niewiele pozostało sił, aby nad
tym zapanować. Nabrzmiała męskość wręcz błagała o uwolnienie, napierając na mało
elastyczny materiał spodni. Lecz zignorował to, chcąc zacząć od czegoś innego.
Puścił jej krtań i nie przerywając pocałunku, zaczął szarpać delikatną tkaninę
sukienki. Nie zaprotestowała. Wręcz przeciwnie, pomogła mu. Nie minęła minuta,
gdy leżała na łóżku w samej bieliźnie. Wtedy Rafał podniósł się i równie
niecierpliwie zrzucił z siebie koszulę.
Agnieszka była oszołomiona.
Najpierw po raz kolejny spojrzała na jego twarz, potem omiotła wzrokiem nagi
tors. Nie, przeczucie jej nie myliło. Ciało miał szczupłe, ale doskonale
zbudowane. Tak idealne, że nie mogła zapanować nad chęcią dotknięcia go. Jedną
rękę położyła na płaskim, umięśnionym brzuchu, a później przesunęła ją w dół,
prawie do paska spodni. Dopiero wtedy odtrącił jej dłoń.
– Nie! – uciął zdecydowanie.
Zrozumiała, że nie lubił, gdy to ona przejawiała inicjatywę. Nie miała jednak
czasu na rozmyślanie o tym, bo mężczyzna wstał, tym razem pozbywając się dolnej
części garderoby. Nabrzmiały, sterczący członek, został w końcu uwolniony ze
swego więzienia. Przykuł jej spojrzenie do tego stopnia, że nie od razu
zorientowała się, co zamierza Rafał. Dopiero metaliczny szczęk uzmysłowił jej,
w jakim znalazła się położeniu.
– Co robisz? –
spytała, czując narastającą panikę. Akurat tego się nie spodziewała. Szarpnęła
się, lecz teraz nie miało to sensu. Mężczyzna uniósł jej skrępowane dłonie nad
głowę i tam do czegoś je przymocował. Widocznie robił to nie pierwszy raz.
Następnie wstał i z góry patrzył na jej rozciągnięte ciało, bezczelnie się uśmiechając.
Piękna. Doskonała. A on
za chwilę zbruka tę doskonałość. Miał na to całą noc. Całą noc na ostre
rżnięcie, na spełnienie każdej swojej fantazji. Nie obawiał się konsekwencji.
Nie była pierwszą kobietą, którą zaliczył w ten sposób. Pragnął za to pozbyć
się uczucia, że była wyjątkowa. Nienawidził go, a to wywoływało dodatkową
agresję.
– Ja nie chcę… –
zaczęła, ale wtedy zaatakował. Dosiadł jej okrakiem w taki sposób, że jego
gruba, nabrzmiała męskość, znalazła się tuż przy jej ustach. Zrozumiała, co
zamierza. Koniec z delikatnością, koniec z namiętnymi pocałunkami. Co ona sobie
do cholery myślała? Przecież od samego początku wiedziała, że ma do czynienia z
nieczułym bydlakiem nastawionym wyłącznie na zaspokajanie własnych potrzeb.
– Nie musisz
chcieć – powiedział ze spokojem, patrząc na nią z góry. Jednocześnie dziwnie
czule gładził końcówką penisa jej policzek. – Wystarczy, że ja chcę.
Jednym, gładkim
pchnięciem wszedł w nią prawie do połowy. Zakrztusiła się, konwulsyjnie młócąc
powietrze nogami, ale to nic nie dało. W pozycji, w jakiej się znajdowała, nie
miała żadnych szans. Rafał doskonale zdawał sobie z tego sprawę, lecz nie wycofał
się, nie okazał litości. Obserwował z góry, jak jej usta zmuszone do obejmowania
członka, gładko ślizgają się po jego powierzchni, jak z ich kącików płynie
wąską strużką ślina. Podobało mu się to. Podobał mu się również jej wzrok,
błagalny, pełen strachu, szukający jakichkolwiek oznak litości w jego oczach. Pchnięcia
były coraz mocniejsze, coraz głębsze, chociaż Agnieszka za wszelką ceną
próbowała się uwolnić. Bezgłośnie szlochała, nie bacząc na to, że wraz z łzami
spływał również makijaż. Krztusiła się, usiłując zaczerpnąć tchu. I wtedy niespodziewanie
się wycofał. Zdążyła złapać zaledwie jeden oddech, kiedy gruby członek po raz
kolejny znalazł się w jej ustach. Szarpała się, broniła, bo pchnięcie było
wyjątkowo głębokie i brutalne. Nic już nie widziała przez załzawione oczy,
niczego bardziej nie pragnęła jak wolności. Miała wrażenie, ze trwa to w
nieskończoność. Aż w końcu któreś z pchnięć okazało się tym ostatnim. Zatrzymał
się, tryskając głęboko w jej gardło. Zakrztusiła się i dopiero wtedy ją
uwolnił.
Oddychała z wyraźnym
trudem. Wciąż czuła na języku smak jego spermy. Zebrało jej się na wymioty. Nie
tak wyobrażała sobie dzisiejszy wieczór.
– No już dobrze. –
Rafał pochylił się i niesłychanie delikatnie pogładził jej policzek. – Musiałem
pokazać, kto tu rządzi.
– Bydlak! –
wychrypiała, nie poznając własnego głosu.
Nie odpowiedział. Nie
rozkuł jej. Za to wstał i udał się do łazienki po mokry ręcznik. Później powoli
i niezwykle dokładnie obmył jej twarz, starł rozmazany tusz, ślady spermy i
śliny. Obserwowała go bez słowa, ze strachem czającym się gdzieś w głębi oczu.
– Puścisz mnie? –
W końcu odważyła się spytać.
Pokręcił przecząco
głową. Wtedy zauważyła, że znów był podniecony i to ją przeraziło. Tymczasem
Rafał po raz kolejny ją zaskoczył. Pochylił się nad jej brzuchem, delikatnie muskając
skórę czubkiem języka. Obie dłonie włożył pod pośladki, unosząc w górę jej biodra.
Zębami złapał skraj koronkowych majtek i dopiero wtedy spojrzał w oczy
Agnieszki. Ze świstem wciągnęła powietrze. Nie przypuszczała, że może wrócić
podniecenie. Ale wróciło. Poruszyła się gwałtownie, pragnąc pozbyć się tego
uczucia, bo wydało jej się czymś niestosownym po tym, co przed chwilą zrobił.
Tylko że to nie było takie proste.
– Puść mnie! –
zażądała drżącym głosem, doskonale wiedząc, że i tak jej nie posłucha. Nie
zwabił jej tu dla kilku minut seksu oralnego. Chciał dostać dużo, dużo więcej.
Zauważyła to, gdy w ciemnych oczach pojawił się niebezpieczny błysk. Dopiero
teraz do niej dotarło, że zniknęła lodowata pogarda i tłumiona złość. I
jęknęła, gdy poczuła jego język zmierzający chaotycznym ruchem w dół brzucha,
pomiędzy rozsunięte uda. Najpierw były to bardzo subtelne dotknięcia. Lecz z
każdą sekundą ich charakter wyraźnie się zmieniał. Rafał w wyważony sposób
dawkował tę przyjemność, najpierw podążając do przodu, potem odrobinę się
wycofując. Akurat tego się po nim nie spodziewała. Oddychała coraz szybciej i
głośniej, czując wilgoć spływającą po wnętrzu ud, moczącą pościel pod jej pupą,
narastający żar kumulujący się nie tylko w jednym miejscu, ale i ogarniający całe
ciało. Prężyła się i wyginała, pojękując za każdym razem, gdy pieścił ten
najbardziej czuły punkt. Robił to jednocześnie patrząc na nią z prawdziwym
szaleństwem w oczach. Bo jej rozkosz podniecała go jeszcze bardziej niż strach.
Chociaż na początku nie miał zamiaru podarować jej orgazmu, teraz nie potrafił
tego przerwać. Przylgnął ustami do pulsującego punktu, a wtedy Agnieszka krzyknęła.
Drżała, a fale rozkoszy rozchodziły się po ciele. Jednak nie pozwolił długo jej
się tym cieszyć. Uniósł się w górę i oparty na przedramionach, mocnym ruchem
wbił się prawie po sam koniec.
Tym razem krzyknęła
głośniej. W zamglonych oczach nie widział już strachu czy niechęci. Wyglądała
raczej, jakby coraz mniej była świadoma otoczenia. Jęczała za każdym razem, gdy
zagłębiał się w jej wnętrzu, gdy całował piersi, ugniatał je wargami, kąsał i
pocierał naprężone sutki. Upchnęła gdzieś w kąt całą niechęć i złość,
całkowicie ulegając coraz wyraźnie nadciągającej ekstazie. Nie zwróciła uwagi,
że chociaż był nie mniej podniecony niż ona, z jego ust nie wydobył się żaden
dźwięk. Nic. Jakby ktoś wyłączył głos, pozostawiając jedynie obraz. Za to
poruszał się coraz szybciej, czując, że nie da zdoła nad sobą zapanować. W
czarnych oczach ukazała się furia, lecz Agnieszka i tak tego nie zauważyła.
Nogi skrzyżowała na jego pośladkach, dłonie zacisnęła w pięści, całkowicie oddając
się rozkoszy. Dopiero wtedy wysyczał coś z wściekłością. Nie mogła wiedzieć, a
może wręcz przeciwnie, powinna była zauważyć, że nienawidził, gdy jego plany
ulegały zmianie. Brutalność, która przynosiła satysfakcję, oraz wyrachowana
delikatność były podstawowymi punktami tego planu. Jednak nigdy nie była nim
całkowita utrata kontroli nad własnymi poczynaniami. Dlatego zapragnął nagle
skrzywdzić ją, odepchnąć. Był jednak na to za słaby. Czy tego chciał, czy nie,
i jego ciało pożądało spełnienia. Tylko w kulminacyjnym momencie, gdy powietrze
przerwał pełen ekstazy krzyk, pochylił się, chwytając zębami delikatną skórę na
szyi leżącej pod nim kobiety. Krzyk zamienił się w jęk bólu, a potem splótł się
z nim w jedno. Potężna eksplozja wstrząsnęła i jego ciałem, a jednak z ust
nadal nie wydobył się nawet najcichszy dźwięk.
Dopiero po kilku
minutach, odsunął się i przetoczył na wolny kawałek łóżka. Z trudem sięgnął w
kierunku kajdanek, uwalniając jej dłonie. Bezwładnie opadły na białą pościel, a
Agnieszka otworzyła oczy. Wpatrywała się w niego ze zdziwieniem, jakby nie do
końca rozumiejąc, co się przed chwilą wydarzyło. Wydawało się niemożliwym, że
po tym, jak brutalnie ją potraktował, chwilę później dostarczy jej takiej
rozkoszy. Patrzyła prosto w ciemne oczy, z których niewiele teraz mogła
wyczytać. Uniosła rękę i pogładziła szczupły policzek. Drgnął zaskoczony, a
potem błyskawicznie wstał, najwyraźniej zły i zirytowany. Z trudem opanował
chęć, aby jej nie uderzyć, nie pokazać, że tak naprawdę to wszystko tak mało
znaczy. Uciekł do łazienki, wprost pod lodowaty prysznic. Obie dłonie oparł o
ścianę, pochylił się i pozwolił, aby zimny strumień wody spływał po jego ciele.
Wytrzymał tak ponad
pięć minut. Owinięty ręcznikiem wyszedł z łazienki i nawet nie spoglądając w
kierunku łóżka, zniknął w drzwiach prowadzących w głąb domu. Agnieszka
odprowadziła go zamyślonym wzrokiem, a później sama wstała. Czuła że cała klei
się od potu, własnych soków i męskiej spermy. Po pończochach niewiele
pozostało, reszta jej ubrań leżała rozrzucona po sypialni. Z melancholią
pomyślała, że sukienka również nadaje się tylko do wyrzucenia. W przeciwieństwie
do Rafała ona wybrała ciepłą, odprężającą kąpiel. Uniosła głowę w górę,
zamknęła oczy i stała tak, rozmyślając o tym, co się wydarzyło. Czy to
wszystko? Koniec? Czy teraz każe jej się ubrać i odstawi z powrotem do domu? Rozsądek
podpowiadał jej, że to byłoby najlepsze rozwiązanie. Nie miała szans, by
okiełznać takiego mężczyznę. Tak naprawdę to mało go rozumiała. Zakręciła wodę,
uśmiechając się ze smutkiem. Wręcz przeciwnie, znakomicie zdawała sobie sprawę,
czego chciał i co zrobi, gdy to zdobędzie. Z goryczą pomyślała, że miała nęcić
i wabić, a ona podała mu się na tacy. Nie pragnęła teraz jego towarzystwa. Bała
się. Bała się spojrzeć w ciemne oczy i ujrzeć tam obojętność. Położyła się na
łóżku, patrząc na widok za oknem. Wspaniały, oszałamiający, pełen surowego
piękna widok głębokiej przepaści i wzburzonego morza, nieba rozświetlanego odchodzącą
burzą. Leżała tak w bezruchu, na nowo przeżywając każdy szczegół dzisiejszego
wieczoru. Rafał nadal nie wrócił, a ona nie miała ochoty sprawdzać, dlaczego. I
nawet nie zauważyła, kiedy zasnęła.
Dopiero wtedy się
pojawił. Miękki materiał ręcznika wybrzuszył się pod wpływem kolejnej erekcji,
lecz tym razem nie zamierzał sobie folgować. Był równie wściekły, co
podniecony. Patrzył na śpiącą kobietę, na jej rozchylone usta, zarumienione
policzki, na kosmyki włosów rozrzucone wachlarzem po poduszce. Patrzył, czując
coraz większą złość. Na siebie i na nią. Nie dlatego, że coś poszło nie po jego
myśli. Wręcz przeciwnie, dostał wszystko, czego pragnął. Najbardziej gniewało
go, że jego pragnienia nie zniknęły, lecz przybrały na sile. Po raz pierwszy w
życiu zaczęło mu na kimś zależeć. I ta właśnie myśl, doprowadzała do szału.
GENIALNE!!! ;) POZDRAWIAM JUSTA.
OdpowiedzUsuńDziękuję za piękny prezent urodzinowy Babeczko! Cudny fragment :-)
OdpowiedzUsuńGosia
O matko i córko! Więcej, więcej!
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc mam nadzieję, że Rafał będzie w następnym rozdziale bardziej rafałowaty i da biednej dziewczynie popalić :3
OdpowiedzUsuńOj da, jeszcze da!
UsuńDziekuje za bimbowy poczatek tygodnia.
OdpowiedzUsuń🔥🔥🔥🔥🔥🔥 Co dalej ??????
OdpowiedzUsuńbabeczko opowiadanie jak zwykle świetne, ale mnie zmartwila jedna rzecz... ostatnio przegladalam twoje opowiadania i nigdzie nie mogę znaleźć ''ON'' zmartwilo mnie to bardzo gdyż liczyłam na to ze w końcu doczekamy się jego końca jak i całego utworu
OdpowiedzUsuńBędzie, jednak zdecydowałam, że będę trzymać po jednej sroce za ogon, czyli dodawać posty z jednym tytułem. Planuję Onego zaraz po zakończeniu TOB, ale jak wiadomo, z moimi planami różnie bywa :-)
Usuńciesze się, ale spokojnie nie martw się czekaliśmy tyle poczekamy i jeszcze trochę :)
UsuńA to nie jest część 5? Czy się mylę ?
OdpowiedzUsuńZaraz sprawdzę. Jakby co, poprawię :-)
UsuńSzybko pisz proszę dalej bo się nie mogę doczekać. Mam nadzieję że w następnym rozdziale będzie bardziej romantycznie ;)
OdpowiedzUsuńPsychopata. Jest tu czym się fascynować?
OdpowiedzUsuńTo jest ciekawe w kobiecych fantazjach (a gwałt, czy inny wymuszony rodzaj seksu, to jedno z pospolitszych) - podnieca w marzeniach, ale na żywo nikt przy zdrowych zmysłach nie chciałby czegoś takiego doświadczyć.
UsuńTa fantazja powstała w wyniku tłumienia własnej seksualności setek pokoleń kobiet. "Nie wypada", "co o mnie pomyśli?", "kobieta nie powinna", "trzeba być skromnym", 'to grzech", "dziewictwo to skarb", "seks tylko po ślubie" itd. - chcemy by mężczyzna przejął nad nami kontrolę i "zmusił" do tego, do czego nie potrafimy przyznać się same przed sobą.
Ola
trafne spostrzeżenia.
UsuńUważam że prawdziwy gwałt czy przemoc nie ma nic wspólnego z kobiecymi fantazjami. Przeważnie, bo wiadomo że istnieją wyjątki potwierdzające regułę ;-) Czytając takie sceny, między słowami możemy wyczytać cichą zgodę na takie traktowanie. Prawie każda z nas fantazjuje o "gwałtach", o "przemocy i zniewoleniu", ale tak naprawdę z góry zakłada, że będzie to coś, co jej się spodoba, co dostarczy przyjemności. No i "gwałciciel" jest obowiązkowo seksownym przystojniakiem, z ogromnym, budzącym podziw przyrodzeniem ;-D
Rzeczywistość pod tym względem rozczarowuje, ale to nie moja działka. Ja piszę o fantazjach...
Sęk w tym, że czasami jest...
UsuńRozgrzewasz, nakręcasz i nie dajesz zaspokojenia. Jesteś bezlitosna, Babeczko :P
OdpowiedzUsuńTeraz trochę odetchniemy... Ile w końcu można pisać tych scen erotycznych?
UsuńTwój facet to ma z Tobą pewnie ciężko, jak Ty tak się nagrzewasz. Wysysasz z niego ostatnie soki :P
OdpowiedzUsuńPowiedzmy, że jeszcze nie odzyskałam formy ;-) Ale niejeden już uciekał z podkulonym ogonem, to fakt :-D
UsuńA mnie się podoba, że Jemu w końcu zaczęło na niej zależeć. W końcu... ;)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy XD
Ja chcę więcej.... Świetne opowiadania:)
OdpowiedzUsuńOdważny facet. Trafiłby na taką, której jednak by nie podniecał i zostałby kastratem :D
OdpowiedzUsuńOla
Z zemsty by ją ukatrupił i koniec opowiadania :-)
UsuńNawet gdyby facet mnie podniecał, to gdyby potraktował mnie w ten sposób, to podniecenie diabli by wzięli i musiałby padalec długo leczyć obrażenia na wiadomej części ciała. I byłby to definitywny koniec znajomości - precz gadzino rodzaju męskiego z mego życia.
UsuńBabeczko - ciężko będzie myśleć o zabijaniu, kiedy z przyrodzenia krew się leje (a to mocno ukrwiony kawałek ciała) i trzeba lecieć natychmiast na pogotowie żeby przyszyli :)
UsuńHmmm... uczucia mam mieszane, ale to chyba dobrze, bo w sumie o to chodzi, żeby opowieść wzbudzała różne emocje. Ciut odetchnęłam z ulgą, bo tekst z poprzedniej części:"... nikt nie usłyszy jej krzyków" nieco mnie zaniepokoił, a po tym padalcu Rafałku niczego dobrego się nie spodziewałam, ale że tak powiem: nie wyszedł poza podłe,zasługujące na solidnego kopniaka w jaja(a lepiej ze trzy...naście kopniaczków), zachowania... tyle, że noc się jeszcze nie skończyła i kto)może Babeczka?:)) wie, co tej gadzinie męskiej do łba strzeli? Mam nadzieję Babeczko, że nieźle gada sponiewierasz, bo należy mu się jak chłopu rola i chciałabym, żeby się co nieco pomęczył. Ale też nie lituję się zbytnio nad Agnieszką, bo sama jest sobie winna - po tym, jak ją gadzina Rafałek potraktował już przy pierwszym spotkaniu, to powinna omijać go szerokim łukie. Ja omijałabym, bo wedle mnie facet, który podnosi rękę na kobietę ma skur.... we krwi.
OdpowiedzUsuńTyle że, gdyby bohaterowie opowieści zawsze postępowali zgodnie ze zdrowym rozsądkiem, to nie byłoby o czym pisać:) I z czym się nie zgadzać, i czym się bulwersować, i nad czym przemyśliwać. A ja lubię jak mnie historia nieco sponiewiera. Dlatego też, życzę ci Babeczko weny takiej że ho!
Ktoś tu czytał 50 twarzy....
OdpowiedzUsuńIle razy Babeczka ma pisać, że nie czytała ? A może powinna osobny nagłówek zrobic ?
UsuńJa się tylko zastanawiam czy to dobrze, czy źle że porównuje się moje opowiadania do Graya? Z ręką na sercu, chciałam to przeczytać, ale teraz to już sama nie wiem... W każdym razie obejrzałam film czyli 50 twarzy Blacka ;-)Kicz totalny, w połowie zasnęłam...
UsuńPowieści o Greyu nie są literaturą wysokich lotów. Są naiwne - jak większość kobiecych fantazji opartych na schemacie "kopciuszka". I faktycznie bardzo przypominają to opowiadanie, więc nie dziwię się, że ludzie zarzucają inspirowanie się. Bo jak na razie jest naprawdę podobne.
UsuńOto zimny, wyrachowany, przystojny, obłędnie bogaty facet żyjący w ultra nowoczesnym, zimnym i bezosobowym apartamencie wprowadza w świat seksu o lekkim zabarwieniu BDSM naiwną studentkę, traktując ją przez dłuższy czas jako przedmiot. Ale naiwna studentka swą naiwnością, pokorną uległością i oczywiście złotym serduszkiem kruszy lód w sercu Króla Śniegu.
Lodowy Król oczywiście ma tak jakieś sekrety z dzieciństwa, które sprawiły, że jest taki a nie inny. Ale biorąc temat z dystansu po prostu jest psychopatą wymagającym terapii. A dziewczyna ma syndrom ofiary, jest wykorzystywana psychicznie i fizycznie (bo nie ma upodobań masochistycznych).
Ten schemat jest w pewien sposób niebezpieczny.
Bo niektórym naiwnym kobietom może sugerować, że jeśli ona kocha, to on się zmieni. Jak uderzy, to trzeba wybaczyć, a on na pewno zrozumie błąd i się zmieni. Wiara w szczęśliwe zakończenia historii Kopciuszka i Króla Lodu prowadzi do relatywizacji przemocy w związkach.
Dlatego dla mnie ciekawsze byłoby opowiadanie łamiące powyższy stereotyp.
Ola
Kiedy następna część?
OdpowiedzUsuńWłaśnie nad nią pracuję...
UsuńJa chcę więcej. Nie mogę się doczekać kolejnej części.
OdpowiedzUsuń