piątek, 15 kwietnia 2016

Głupstwo (VIII) kontynuacja

Skoro jesteśmy przy muzyce, pora abym dodała coś od siebie. W ciemno kupuję płyty Roxette i Tori Amos :-) Jeśli chodzi o Tori to polecam piosenkę Winter. Cudo. Pierwszy raz usłyszałam ją w radiu i od razu się zakochałam, choć znałam inny jej utwór Crucify. Poza tym pewnie nie zdajecie sobie sprawy jak wiele tekstów piszę pod wpływem muzyki. Przykłady? Wygrana to Lana del Rey i Ride. Niekompletni to Ferry Corsten & Shelley Harland i cudowny kawałek Holding on. Spod ciebie to powstanie to Sean Paul i kawałek Got 2 Luv U. Lustra to Justin Timberlake i Mirrors. Nie umiem stąpać tak cicho - muzyka barokowa. Pechowa dziewczyna to oczywiście Timbaland Morning After Dark. W mojej głowie, w twoim sercu - Ed Sheeran I see fire. Akurat ten kawałek usłyszałam, jak wychodziliśmy z kina i mąż mnie musiał siłą wyciągać z pustej sali, bo uparłam się odsłuchać go do końca :-)  Aż do końca świata to o dziwo nieśmiertelna Britney, której nigdy nie lubiłam, ale która podbiła mnie kawałkiem Criminal. Z polskich wykonawców od zawsze Edyta Bartosiewicz, obecnie Sylwia Grzeszczak i Ania Dąbrowska. Od zachodnich sąsiadów to nieoceniona Anette Louisan, a dawniej Sabrina Setlur. Od wschodnich, kiedyś było T.A.T.U. ale w wersji po rosyjsku. Po angielsku moim zdaniem wypadło słabiej. Z czasów studenckich Sting i Desert Rose. Boże! Słuchaliśmy tego na okrągło na praktykach z geologii, aż nam się bumbox zatarł ;-) 
Ogólnie to chyba jestem uzależniona od muzyki, bo mogłabym wymieniać i wymieniać, starczyłoby tego na kilka postów. 
Ale gdybym miała Wam polecić trzy kawałki, które koniecznie musicie przesłuchać, to polecam wklikać w youtuba to: Tori Amos "Winter", Shelley Harland "Holding on" oraz Tina Turner "Dancing in my dreams". 
A tak w ogóle to mam jeszcze masę utworów do posłuchania, które polecaliście w komentarzach. Odpowiedzi będę udzielała na bieżąco. Na razie zakochałam się w piosenkach Agnes Odel... 

link do części VII - klik

         Głupstwo (VIII) kontynuacja
– Dzieci? Nie cierpię tych usmarkanych, wiecznie jęczących bachorów – wzdrygnął się z odrazą. – Prędzej dam się wykastrować niż jakiegoś spłodzę.
– Tak? – Teraz mój głos ociekał podejrzaną słodyczą, choć wewnątrz aż kipiałam ze złości. Bachorów?  – Na to już za późno, bo jednego spłodziłeś. Ma cztery miesiące i na imię Marysia.
Karol otworzył usta, ale nic nie powiedział. Wyglądało na to, że moje słowa z trudem torowały sobie drogę do jego umysłu. Pożałowałam swoich słów, lecz było już za późno. Przeklęłam w duchu tę nieroztropność. Przecież miałam milczeć. Tylko że od tak długiego czasu, chciałam wykrzyczeć mu tę prawdę w twarz.
– Marysia? Kto ci naopowiadał takich bzdur? – wrzasnął poirytowany. – To dlatego się stawiasz, gdy proponuję byśmy ponownie się spotykali?
Niewiarygodne! Co za pacan!
– Ty kretynie! – odparłam z goryczą. – Jakie plotki? Jakie ponownie? Czekałam na ciebie z kolacją i nowiną o ciąży! A ty mnie przegoniłeś! I dla kogo? Dla tej wywłoki, która robiła w balona i ciebie, i męża? Która nie chciała zostać twoją żoną, bo byłeś biedny? Podstarzała, wyfiokowana lafirynda, z kolekcją operacji plastycznych na koncie!
– Uważaj na słowa! W końcu mówisz o mojej żonie! – Brutalnie chwycił i ścisnął moje ramię. Ale ja jeszcze nie skończyłam.
– A ty? Sądzisz, że jesteś lepszy? Mógłbyś być moim ojcem!
– Jakoś ci to wcześniej nie przeszkadzało. Zaraz – zmarszczył brwi – to ty niby byłaś w ciąży? Jakim cudem?
– Odsyłam do podręcznika biologii ze szkoły podstawowej.
– Przecież ja… Cholera! – powiedział tylko, nagle blednąc. – Nie brałaś pigułek?
– Przecież wiedziałeś, że nie.
– Cholera! – powtórzył i umilkł. Chyba dopiero teraz dotarł do niego sens tego wszystkiego. – Dlaczego nie powiedziałaś?
– Nie miałam kiedy. Byłeś zajęty Ewą – wzruszyłam ramionami.
– Nie przez cały czas. Byłem u ciebie, rozmawialiśmy w ogrodzie. Dlaczego nie powiedziałaś?! – Tym razem wykrzyczał te słowa, potrząsając mną z furią.
– Puszczaj! Postawiłeś sprawę jasno – żadnego związku, tylko seks. Po co miałam cokolwiek mówić?
– Na początku chciałaś.
– Szybko mi przeszło.
– I pewnie o to się tak wściekasz? Co za problem, zrobimy badanie DNA, uznam dziecko i będę płacił alimenty.
Doigrał się. Zacisnęłam dłoń w pięść i z całej dostępnej mi siły przywaliłam mu prosto w drugie oko. Wrzasnął coś niecenzuralnego, a z pokoju obok nadciągnęła Dorka, ponura niczym chmura gradowa. Od razu złapała kij bejsbolowy i znalazła się u mego boku.
– Koniec rozmowy – zakomunikowała grobowym głosem. – Wynocha!
– A ty smarkata się nie wtrącaj! – wysyczał Karol, ostrożnie dotykając obolałego miejsca na twarzy. Za to ja zdążyłam się zastanowić, czy i moja siostra mu przyłoży. – Chcę zobaczyć moje dziecko.
– Powiedziałaś mu? – spojrzała na mnie potępiająco.
– Nie panowałam nad tym.
– Szkoda. Ten skurwiel nie zasługuje na to, aby wiedzieć.
Przyznaję, moja siostra miała rację. Ale nie było co płakać nad rozlanym mlekiem.
– Nie zasługuję, rozumiem. Lecz i tak chcę ją zobaczyć.
– Pójdę po Marysię. Ze mną będzie bezpieczna.
Nie czekając na moje pozwolenie, zniknęła w drzwiach prowadzących na korytarz. Zostałam sama z zadumanym Karolem. O dziwo, wcale nie był zły. A powinien, w końcu porządnie mu przyłożyłam.
– Ona jest moja – oświadczyłam na wszelki wypadek.
– Ja chyba tez miałem w tym jakiś udział?
– Minimalny.
– Daj spokój. Zaskoczyłaś mnie jak mało kto – zerknął na mnie z nagłym rozbawieniem. – No i mamy bardzo konkretny powód na to, aby znów spróbować.
– Czego?
– Chociażby seksu.
– Tobie nadal tylko jedno w głowie.
– Dziwisz się? Zrobiłaś się tak apetycznie krąglutka i pociągająca, że najchętniej rzuciłbym cię na podłogę i przeleciał. Tu i teraz.
Nic nie poczułam. Żadnego drgnienia serca, żadnego podniecenia, słodkiego i zniewalającego uczucia w dole brzucha. Absolutnie nic. Patrzyłam na Karola i miałam wrażenie, jakby był zupełnie obcym człowiekiem. Zauważyłam siwe włosy we wzburzonej czuprynie, czarne obwódki wokół oczu, zmarszczki, których wcześniej nie było.
– Nad czym tak rozmyślasz? – Bardzo delikatnie pogładził mnie kciukiem po policzku.
– Nad nami.
– Źle zrobiłem, że ożeniłem się z Ewą. Ale tak stanowczo odrzuciłaś moją propozycję podczas ostatniego spotkania. W zasadzie to zasługa dziwnego zbiegu okoliczności, że pojawiłem się wczoraj w dawnym domu. Zostawiłem ważne dokumenty, wychodząc zauważyłem jak ty, w seksownej sukience udajesz się na spacer. To mnie zaintrygowało, bo nie idzie się na spacer w tak wysokich szpilkach.
– Więc postanowiłeś mnie śledzić?
– Tak. I o mało mnie szlag nie trafił, gdy wskoczyłaś na kolana tego palanta…
– Konrad nie jest palantem. No, może trochę – przyznałam, bo przed oczami stanęła mi scena z brunetką. – Ale na pewno mniejszym niż ty.
– Co nabroił?
– Nie twój zasmarkany interes.
– Mój. Jeśli zdecydujesz się na niego, będzie przybranym ojcem mojego dziecka. Muszę dbać o potomstwo – łobuzersko mrugnął okiem.
– Dbać? Tak, tę twoją troskę dało się odczuć w szpitalu na porodówce – powiedziałam z goryczą w głosie. – Inne przyszłe mamusie miały partnerów, narzeczonych czy mężów, którzy je trzymali za ręce i głupio powtarzali, że będzie dobrze. A ja?
W końcu się zamknął. Po raz pierwszy odkąd go poznałam, zauważyłam w jego wzroku niepewność i coś jakby skruchę. Tylko że czasu nie cofniemy, nie naprawimy pewnych rzeczy. Zapadła cisza. I wtedy właśnie pojawiła się Dorka z Malutką w ramionach. Za nią podążał nieco chmurny Rafał, dzierżąc w ramionach kij bejsbolowy. Karol ruszył w ich kierunku, ale kiedy ujrzał krewniaka, a na dodatek z tak niecodzienną bronią piastowaną w objęciach, przystopowało go po dwóch krokach.
– To ona? – spytał zachłannie, gapiąc się na śpiącą Marysię.
– Nie, zatrudniłam dublerkę. Pewnie że tak.
Przełknął ślinę, a potem posłał mi niepewne spojrzenie.
– Niezbyt podobna do ciebie.
– Owszem. Za to do ojca jak najbardziej.
– Wiem – uśmiechnął się szeroko. – Dlatego jest taka śliczna.
– Oby tylko charakteru nie odziedziczyła po tobie – syknęła Dorka, patrząc na niego potępiająco. – Koniec cyrku, wracamy na górę.
– Nie! – Karol błyskawicznie znalazł się tuż obok niej. – Daj mi ją.
– Nie! – Moja siostra była równie stanowcza. Za to ja wspaniałomyślnie postanowiłam się nie wtrącać. Byłam pewna, że poradzi sobie nawet z tuzinem takich jak on. – Łapy precz!
– Mam prawo ją potrzymać, to moja córka – warknął z pretensją Karol.
– Ja tam nie wiem – odburknęła mu nieuprzejmie Dorka. – W metryce ma ojciec nieznany.
– Jak to?
– A tak to – teraz to ja wtrąciłam się ze złością. – Miałam ochotę dać „wredny bydlak”, ale nie chcieli tego wpisać.
I wtedy Marysia ziewnęła, zamachała rączkami i otworzyła oczy. Wielkie, błękitne, zaspane. Była przy tym tak rozkoszna, że miałam ochotę wziąć ją w ramiona i wycałować za wszystkie czasy. Spojrzałam na Karola. Miał dziwną minę, jakby spotkało go coś, czego jeszcze nie doświadczył. I wyraźnie widać było zachwyt powoli malujący się na jego twarzy.
– Niesamowita – powiedział tylko i tym razem to ja się uśmiechnęłam. Bydlak czy nie, widać było, że wcale nie jest taki obojętny, jak ogłaszał wszem i wobec. Dziecko powinno mieć ojca, zadźwięczały surowe słowa w mojej głowie. Tak, powinno, ale czy koniecznie takiego? Niewyżytego erotomana, po którym nie wiadomo czego się można spodziewać? Wątpliwe, aby zechciał się zmienić z powodu córki. Z mojego w każdym bądź razie nie chciał.

13 komentarzy:

  1. Dlaczego takie krótkie? :(((

    OdpowiedzUsuń
  2. cudownie babeczko, pragne jeszcze jeszcze jeszcze.....

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że Karol się może zmienić dla dziecka. A nawet jeśli, to po drodze coś na pewno odwali... A jednak sentyment do niego i odrobina nadziei zostały po wcześniejszych częściach. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Wszystkie Twoje opowiadania są tak wciągające serio:)
    September - la la la (never give it up)
    Ciepło pozdrawiam,
    Dominika (również mam bzika na punkcie muzyki!)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaa!!!! Błagam oni muszą być razem ;)

    A co do piosenek to posłuchaj Alvaro Soler - Sofia ;) taka słoneczna piosenka :)
    Paulina

    OdpowiedzUsuń
  6. opowiadanie jak zawsze super :) jeśli lubisz każdą muzykę to polecam piosenkę Madonna - Tragic Girl ❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja polecam Tom Odell- another love cudowna, łapie za serce ;)
    Ps. Mozecie mnie miec za wariatke, ale ja tam i tak wole Karola!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też wolę Karoooola !!! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Babeczko. Czuję niedosyt!
    Cieszę się że spodobała Ci się Agnes Obel. Ja sobie trochę ją popsulam. Bo przez dwa tygodnie słuchałam riverside non stop, więc musisz na to uważać. Kolejne utwory: Michał Lorenz "mir miła ", "taniec eleny". Milky chance "stolen dance", "Flashed junked mind",labirynth "beneath tour beautiful", the Smith "People are strange", "asleep", kraftwerk "she is a model",OMI "cheerleaders", "nim wstanie świt" joy Division "alone", "nikt tak pięknie nie mówi że się boi miłości" -akurat, Tracy chapman "the promise", vance joy "riptide", "lubię mówić z Tobą" , "she used to Love me a lot" ostatnio też słuchałam często piosenki z filmu kosoglos Jennifer Lawrence -" hanging tree" "Biała sukienka " - szanta. Mad World - Gary Jules. Nie ma za co za Agnes :) mam nadzieję ze znajdzie się coś co Ci z tego znowu przypadnie do gustu. Pozdrawiam, Magda

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy następna część?! ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam,
    Czytam Twojego bloga praktycznie od samego początku z mniejszymi i większymi przerwami spowodowanymi ..... a mniejsza o to :P chciałbym zwrócić Ci małą uwagę na błąd ktory popełniasz za każdym gdy używasz tego zwrotu.
    'W każdym bądź razie' jest to forma nieprawidłowa, , 'w każdym razie' jest formą prawidłową. Skąd takie przypuszczenie? Odsyłam do jednego z odcinków 'matura to bzdura'.

    Pozdrawiam ciepło, Radek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, doskonale o tym wiem, ale co z tego, że i tak go robię? Ostatnim razem udało mi się uniknąć w którymś z komentarzy, ale za to pojawił się w tekście. To, wraz z wzorkiem zamiast wzroku oraz cofaniem do tyłu to moje "pięty achillesowe" ;-)))

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.