Link do części VIII - klik
Ciemniejsza strona księżyca (IX)
– Wiem, co
powinnam uczynić. – Katja wypowiedziała te słowa szeptem. – Ale nie wiem, czy
potrafię. Wszystko wydaje się takie proste, takie łatwe… Jednak gdy tylko cię
spotykam, moje ciało zaczyna decydować za mnie.
– A dokładnie, co to
oznacza? – Zack przykucnął, unosząc głowę. Coraz bardziej przypominał tego,
który był jego drugą naturą.
Co miała mu powiedzieć?
To, że na samą myśl o nim, robiła się mokra w najbardziej intymnym miejscu? A
może to, że jego członek dostarczył jej nieziemskiej, niespotykanej dotąd rozkoszy?
I że wciąż chciała więcej… Pomimo wyrzutów sumienia, pomimo wstrętu, nadal
pragnęła więcej.
– To
skomplikowane. Nawet nie przypuszczasz jak bardzo.
– Dosyć tego! –
warknął Łowca. I raptem znieruchomiał, zahipnotyzowany spojrzeniem oczu
kobiety.
– Wracaj do chaty –
powiedziała miękko. Musnęła dłonią jego kark, przesunęła opuszkami po otwartych
do krzyku ustach. Rzuciła czar, a on nie mógł zrobić nic innego, jak wypełnić
jej wolę. Kiedy zniknął w mroku lasu, odwróciła się do patrzącego na to
wszystko z satysfakcją wilkołaka. Nie potrzebowała już Łowcy. Teraz realizował
swój własny plan.
Podszedł bliżej,
brutalnie chwytając ją za włosy. Był wyższy, ale nie na tyle, by nad nią
górować. Był również silniejszy, choć zdawał sobie sprawę z tego, że jego
przewaga jest pozorna. Lecz pierwszy raz nie spieszył się do celu. Chciał
rozgrzać ją tak mocno, aby pożądanie osiągnęło niespotykaną dotąd skalę, aby
błagała go o to, by się z nią kochał.
Pchnął z ukrytą
wściekłością z taką siłą, że upadła na trawę. Nie zaprotestowała, a jedynie
zmysłowo się uśmiechnęła.
Bardzo powoli zaczął
całować nagie stopy. Przesuwał się coraz wyżej, aż dotarł do wrażliwej skóry
wnętrza uda. Zataczał kręgi na drgającym niczym struna ciele, lecz nie zbliżył
się do tego najcudowniejszego miejsca… Ominął je i teraz językiem smakował
jedwabistą powierzchnię brzucha, kreślił wzory na nabrzmiałych, spragnionych
dotyku piersiach, wpił się w pachnącą szyję.
Jęczała coraz głośniej,
a jęki te wibrowały mu w uszach, niczym najpiękniejsza melodia.
Położył się na niej,
wciąż nie rozebrany. Pocałunkiem zamknął usta, uchylone do krzyku i zaczął
delikatnie się ocierać, wsuwając dłonie pod jej pośladki.
To było takie cudowne,
gdy czuła przez niezbyt gruby materiał, jego całkowitą gotowość, żar ciała,
narastające lawinowo podniecenie. Pocałunki, choć delikatne, wcale nie ugasiły
ognia płonącego w jej ciele, a wręcz przeciwnie, z premedytacją go podsycały.
Na chwilę przerwał i
uniósłszy głowę uśmiechnął się. Czuł wilgoć sączącą się z nabrzmiałej z
podniecenia cipki, tak intensywną, że zmoczyła jego spodnie.
O tak! Teraz to on był
górą! Kręciło go to równie mocno, jak pierwszy raz gdy się z nią kochał.
– Jeszcze nie
wiedźmo, jeszcze nie… – wyszeptał do purpurowego uszka, widocznego zza kurtyny
jedwabistych włosów.
Czuł jak kobieta
napręża całe ciało, jak wije się, ocierając o jego stwardniałą męskość, jak
całą sobą błaga o spełnienie.
– Powiem ci co
zrobię – szeptał ochrypłym z podniecenia głosem. – Najpierw wsadzę ci go w
usta, tak byś nie mogła złapać tchu. Kiedy już będzie ociekał twą śliną, bardzo
powoli zanurzę go w mokrym od soków
wnętrzu. Niczego nie zrobię w pośpiechu, nad wszystkim będę panował. Choć
bardzo będziesz chciała zakończenia tych słodkich tortur, to nie podaruję ci
go.
– Zack! – odczytał
swoje imię z ruchu jej ust. O tak! Tak właśnie miało to wyglądać. Choć z trudem
nad sobą panował, to jednak ta samokontrola podniecała go niemalże do utraty
tchu. Tyle musiał czekać. Niech teraz ona tego zakosztuje.
Ukąsiła go w ramię,
cicho jęcząc i krzyżując kształtne nogi na jego plecach.
– Weź mnie od
tyłu. Błagam! – wydyszała. Słysząc te słowa, nie namyślał się ani chwili dłużej.
Powoli przestawał nad sobą panować. Błyskawicznie zmienił pozycję, jednocześnie
pozbywając się spodni. Pieszcząc dłonią rozgrzaną cipkę, ustami szyję, zanurzył
się w ciasnym wnętrzu, ukrytym pomiędzy jędrnymi pośladkami. Krzyknęła, czując
nieopisaną rozkosz, zmieszaną z nie mniejszym bólem. Jednak podniecenie dało
jej siłę, by pokonać cierpienie i smakować wyłącznie narastającą ekstazę.
Pchnął ją tak, że
klęczała przed nim na czworakach, a on mógł podziwiać prężnie przesuwający się
w wypiętej pupie członek. Krzyczała, za każdym razem gdy zanurzał go aż po sam
koniec. Chwycił długie włosy i siłą odchylił głowę kobiety do tyłu. A potem przyspieszył,
czując nadchodzące spełnienie. Lecz pragnął czegoś więcej…
– Chcesz tego
suko? Chcesz?!
– Tak! Och, tak! –
Wiła się pod nim, prężyła, jęczała w takt każdego uderzenia.
– Mów jak bardzo!
Krzycz!
– Zack!... Proszę,
spuść się we mnie! Teraz, błagam, bo nie wytrzymam tego dłużej… Och!
Naprężył całe ciało,
podczas gdy członek drgał w coraz bardziej wypełnianej jego sokami, dziurce.
Krzyczał, ściskając z nadludzką siłą, kształtne biodra dziewczyny. A ona po
prostu opadła na wilgotną trawę, wyczerpana orgazmem.
Dostała to, czego pragnęła.
Zack pochylił się nad nią, zatapiając podekscytowany wzrok w jej oczach.
Patrzył z satysfakcją, opierając się na wyciągniętych ramionach.
– To dopiero
początek – zapowiedział pełnym pychy głosem. Głupiec. Był przekonany o swym
zwycięstwie. – Dobrze wybrałaś.
– Tak. Wiem, że to
dopiero początek – uśmiechnęła się, przymykając oczy. – Początek wszystkiego.
Dziwny ton pobrzmiewał
w jej głosie. Nieco smutny, ale też i pełen ukrytego zadowolenia. Zack zmarszczył
czoło. Poczuł coś zimnego, coś co z niespotykaną prędkością rozprzestrzeniało
się po jego ciele, dusząc i paraliżując. Poczuł ból. Odepchnęła go, siadając i lekko
przekrzywiając głowę na bok. Księżyc dodał blasku ciemnym oczom, zbudził je do
życia, napełnił mrokiem. Wilkołak spojrzał w dół. Z jego piersi sterczał
sztylet, wbity tam po rękojeść.
– Byłoby nam
cudownie – przytuliła chłodną dłoń do jego spoconego policzka. – Naprawdę cudownie.
Ale widzisz… Mam do wyrównania stare porachunki.
– Jakie? –
wychrypiał, czując, że jego ciało rozpada się powoli na drobniutkie kawałeczki.
– Nikogo ci nie przypominam
Zack? Nikogo? Czyżby było ich taki wielu?
– Podła suka!
– Tak, masz rację.
Zaraziłeś mojego ojca. On zabił moją matkę. Miałam bardzo, ale to bardzo złe
dzieciństwo – patrzyła na niego ze spokojem. – Choć przyznam, czasami się
wahałam czy cię nie oszczędzić. Ale eks Łowca też jest niezły, następny w
kolejce. Poza tym ułatwiłeś mi sprawę, bo teraz nie wróci do swoich.
Wilkołak walczył. Padł
na plecy, wijąc się w śmiertelnych mękach. Lecz jego walka była nadaremna, bo
pomimo całego swojego doświadczenie nie znał sposobu aby wygrać tę wojnę.
Księżyc schował się za chmurą, więc teraz w mroku błyszczały tylko jego
czerwone oczy. Nie, bardziej ślepia bestii. Katja przeciągnęła się. Jeszcze
kilkanaście sekund. To co zrobiła, napełniało ją obrzydzeniem, a jednocześnie
gwarantowało, że pozbędzie się choć odrobiny niechcianego bagażu, jakim
obdarzył ją los. Pozostanie czarownicą, pozostanie człowiekiem. Zniknie ta
część jej duszy, która należała do wilkołaka.
Na samym początku nie
wyczuła w nim swego najgorszego wroga. To stanowisko już zajmował jej ojciec.
Ale później… Coś przeczuwała, więc posłużyła się czarami, na moment wypuszczając
bestię z zakamarków, w których ją ukryła. Kiedy ocknęła się z transu, cieszyła
się zdobytymi wiadomościami, niczym dziecko, które dostało najpiękniejszy
prezent pod choinkę.
Z obojętnością patrzyła
na agonię swego kochanka, gładząc delikatnie jego wzburzone włosy. W myślach
już obmyślała scenariusz upojnej nocki z Łowcą. A potem? Potem się zobaczy.
– Spokojnie Zack,
spokojnie – szeptała, gdy wycie konającego rozniosło się po lesie. Kiedy
ucichło, wstała i nie oglądając się za siebie, ruszyła w kierunku chaty. Żal i
satysfakcja splatały się w jej sercu. Ciepła, lepka sperma, spływała po wnętrzu
ud. A ona wracała, by nadal uciekać.
koniec
Szkoda, że to już koniec... Jak zwykle super :)
OdpowiedzUsuńCam
Lubię pochwały, ale tym razem nie zasłużyłam. Mnie się to opowiadanie nie podoba, cholera wie dlaczego? Czuję wobec niego dziwną niechęć... Dobra, nie będę narzekać :-)
UsuńBabeczko, ja uważam, że opowiadanie jest super. :)
UsuńMoim zdaniem to jedno z Twoich lepszych opowiadań bo nie jest klasycznie babeczkowe. Nie bierz proszę do siebie togo co napiszę, ale mam wrażenie, że Twoje ostatnie opowiadania to kalka. Ta sama zasada: facet - drań, który szybciej lub wolniej zmienia się na lepsze, kobieta - pozornie silna ale jednak słaba. Zdaję sobie sprawę, że każdy autor ma swoje ulubione schematy opowiadań, w których czuje się najlepiej. I nie mam pretensji. W końcu jak mi się nie podoba mogę nie czytać. ;)
A to opowiadanie nie jest przesłodzone, drań pozostaje draniem, bohaterka jest sobą do końca. Otwarte zakończenie też mi się podoba.
Bardzo doceniam, że mimo niechęci zadałaś sobie sporo trudu żeby dobrze zakończyć tą historię.
SUPER :D
Świetne zakończenie! Powiem Ci, że tego się nie spodziewałam. Zapowiadało się, że czarownica okiełzna bestię i będą żyć długo i szczęśliwie. A tu psikus. Fajny psikus :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Shana
1. Do poprawienia "ubrała sukienkę/buty" - ubrań się nie ubiera tylko zakłada. Ewentualnie można siebie ubrać w sukienkę. Ale w co ubiera się sukienki? W inne sukienki?
OdpowiedzUsuń2. Ponieważ kazdy opis seksu jest do siebie podobny, a bohaterowie podobni do siebie w kazdym opowiadaniu (zmieniasz tylko kolor wlosów/oczu) - dokładnie wiadomo jakie masz fantazje seksualne. Przy czytaniu pod rząd robi się po prostu nudno, bo dokładnie wiadomo jak akcja się hmm...posunie.
Przestałaś zaskakiwać czytelniczki.
ola
Zgadzam się co do obydwu punktów niestety.
UsuńDela
hmmm..... a czy seks w pewnym sensie nie polega na jednym i tym samym ?? Masz lepsze fantazje to podziel się nimi może nas to zainspiruje
UsuńTo było takie baśniowe, lubię jak kobieta rządzi i zwycięża.
OdpowiedzUsuńBabeczko, dbaj o siebie. Trochę zdrowego egoizmu nie zaszkodzi.
Czytelnicy poczekają, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Joko
Jakoś mi się to opowiadanie w ogóle nie podobało ale nie oznacza to ,że przestanę czytać Twojego bloga bo jest na nim wiele przecudownych opowiadań :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhej. Odp mi co z kontynuacja niekompletnych,o ktorej pisalas w komentarzach? A.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to twoje najlepsze opowiadanie.
OdpowiedzUsuńNIEZRÓWNOWAŻONA