To niesamowite, ale ja już w pidżamce :-) Jeszcze muszę poczekać na córcię, a potem myk, pod pierzynkę...
Jak matury? Pewnie dobrze ;-) A mnie naszła chętka, aby się zapisać na jakieś podyplomowe od października. Jest w czym wybierać, choć wszystko płatne :-(
Co do głównej bohaterki - jak dobrniemy do końca, to będziemy dyskutować o jej wyborach. Myślę jednak, że wcale nie jest takie oczywiste powiedzieć czasami "nie". Nawet najtwardsze i najbardziej przebojowe kobiety popełniają głupoty w dziedzinie związków damsko-męskich.
Link do części VII - (klik)
Głupstwo (VIII)
Patrzyłam w górę,
prosto w ciemne, nieprzeniknione oczy. Patrzyłam i zastanawiałam się, co tak
naprawdę widzę?
– Żałuję, że wczoraj
cię zostawiłem – powiedział znienacka.
Odpowiednie słowa, ale
grubo po czasie.
– Może i dobrze
się stało – odpowiedziałam zmyślona. – Uległabym impulsowi, magii chwili, a
potem bym tego żałowała.
– Nie, zapewniam
cię, że seksu ze mną byś nie żałowała.
– Doprawdy?
– Sama mówiłaś, że
odrobina brutalności się przydaje.
– Odrobina! A rzucanie
mną po ścianach i wyrywanie włosów, to niby co? Odrobina?
– Owszem – zmrużył
oczy. – Przy tym na co mnie stać, to zaledwie odrobina.
Patrzyłam w milczeniu
na jego twarz, błądząc palcami po muskularnym torsie. Nie wszystkie guziki
koszuli miał dopięte i teraz lekko muskałam doskonale widoczne kędzierzawe
włosy na piersi. Bawiłam się nimi w zamyśleniu, z którego wyrwał mnie dopiero
ochrypły szept.
– Chryste,
Gabrysiu! Czy ty chcesz mnie doprowadzić do szału?
Znieruchomiałam.
– Mówiłeś, że
pogrzebaczem nie tkniesz?
– Tak, mówiłem –
westchnął. – Dasz się pocałować na zgodę czy wydrapiesz mi oczy?
Z wielu powodów
powinnam była powiedzieć stanowczo – nie! Nie, nigdy, nie ma mowy! Przecież w
zasadzie to wcale mi się nie podobał, próbował zgwałcić i na dodatek miał tę
swoją Ewunię. Jednak z drugiej strony, kusiło mnie by przekonać się, ile
wytrzyma. Mieć tuż pod ręką takiego seksownego, niegrzecznego i, co tu dużo
ukrywać, napalonego faceta, a nie wykorzystać tego, to prawdziwy grzech.
Korciło mnie. Coraz
częściej przyłapywałam się na erotycznych fantazjach z nami w roli głównej.
Zresztą, dałbym się i związać, ale pod warunkiem, że jasno określilibyśmy, jak
daleko może się posunąć. To coś zupełnie innego niż brutalne zmuszanie do
seksu.
Korciło mnie jak
cholera! Ciekawość, upór i duch przekory, splotły się w jedno, popychając do
działania. Na dodatek przyprawione to było odrobiną zazdrości.
– Pocałować? –
uśmiechnęłam się kusząco. – A będziesz w stanie skończyć na pocałunku?
Ze świstem nabrał
powietrza.
– Nie.
– To napisz smsa
do ukochanej, by zadzwoniła za trzy minuty. Wtedy na pewno dasz radę.
Zachmurzył się. Widać
było mu nie w smak, wysłuchiwać wyrzutów wciąż z tego samego powodu.
– Czepiasz się i
czepiasz! Ona przede wszystkim widzi we mnie przyjaciela, na którym zawsze może
polegać.
Powinnam była nie
drążyć tematu, ale…
– Hau, hau! –
wyrwało mi się złośliwie.
– Z tobą nie da
się normalnie rozmawiać! – rozzłościł się. Lecz nie odsunął się i nie odepchnął
mnie.
– Przecież nie o
rozmowę ci chodzi, prawda?
– Nie, nie o
rozmowę. Tylko o seks. I jak się zdecydujesz – tym razem mnie odepchnął i odwrócił
się na pięcie – to przyjdź.
Pokazałam język jego
plecom.
Przyjdź? Jeszcze czego!
Nie ja, ale ty będziesz błagał! Błagał, a nie żądał. Już ja się o to postaram,
pomstowałam w duchu.
Na wszelki wypadek,
postanowiłam, że drażnić bestię będę jedynie w towarzystwie. Czegoś w końcu się
nauczyłam?
Westchnęłam i zeszłam
na plaże.
Miałam ochotę na
samotny spacer. Długi i wyczerpujący. Tak, abym mogła sobie wszystko przemyśleć
i poukładać. I zastanowić się, czy gra jaką podjęłam, może zakończyć się
sukcesem.
***
Tym razem poszłam spać
dużo wcześniej. W zasadzie przed zachodem słońca. Cała reszta balowała prawie
do białego rana, po czym nazajutrz to ja byłam zadowolona, a oni nie.
Śniadanie zjadłam
samotnie. Poleżałam na plaży, utrwalając opaleniznę, udałam się do miasteczka
na lody i wróciłam.
Dom wciąż sprawiał
wrażenie wymarłego.
Zrobiłam sobie kolejną
kawę i usiadłam na leżaku. Po chwili dało się słyszeć człapanie, i moim oczom
ukazał się wciąż zaspany Karol, w rozciągniętych bokserkach, krzywej fryzurze i
doskonale widocznym zaroście.
Ziewnął i zajął miejsce
obok.
– Żałuj, że cię
wczoraj nie było.
– Słyszałam jak
wróciliście nad ranem. Impreza się udała?
– Tak – podrapał
się po nieogolonym podbródku. – W moim przypadku nawet bardzo.
– Zaliczyłeś super
orgię z udziałem pięciu młodych, chętnych lasek?
– Nie, jednej, ale
za to doświadczonej.
Cmoknęłam.
– No i patrz! A
Ewunia nie zadzwoniła?
– Co ty z tą
Ewunią? – zdenerwował się. - Można pomyśleć, że jesteś zazdrosna.
– Bo jestem –
odparłam, dla odmiany wprawiając go w osłupienie. – To źle?
– Bo ja wiem –
bąknął. – To dziwne.
– Dlaczego?
– Jeszcze nigdy
nie była o mnie zazdrosna kobieta, której nie przeleciałem.
– Przecież
twierdzisz, że to kwestia czasu?
– Gabrysia!
Natychmiast przestań!
– Co mam przestać?
– Sam już nie
wiem, co mam myśleć? Drwisz ze mnie? Podpuszczasz? A może to twój sposób na
podryw?
– Wolę walić kijem
bejsbolowym…
Tym razem chyba się
obraził, bo wstał i bez słowa udał się do kuchni.
Zadowolona, powróciłam
do przerwanej lektury, ale nie na długo, bo okazało się, że Karol poszedł tylko
zrobić sobie kawę.
– Próbowałeś to
wywoskować? – spytałam z zaciekawieniem, po dłuższej chwili milczenia.
Parsknął kawą.
– Co?!
– No, to
owłosienie. Śpisz na kasie, więc mógłbyś sobie zafundować kilka zabiegów od
czasu do czasu. No i kochasz ból, a to, zaręczam, boli jak cholera!
– Lepiej interesuj
się swoim własnym futerkiem.
– Nie mam. Latem
nie noszę. Zimą owszem, nawet nóg nie golę, bo wtedy jest cieplej.
Spojrzał na mnie
dziwnie.
– Dobrze się
czujesz? Może słońce ci zaszkodziło?
– Doskonale! Wibratora
w końcu nie wzięłam, ale mam zwinne paluszki – mrugnęłam porozumiewawczo. – I tym
razem calutki czas myślałam o tobie. Dawno nie miałam takiego orgazmu – dodałam
z rozmarzeniem.
– Nie podpuszczaj
mnie, bo wiesz, jak to może się skończyć.
– Ech, nie marudź.
Ty przecież także miałeś upojną noc.
– Miałem –
mruknął, popijając. – Bardzo upojną.
– Niech zgadnę?
Poiłeś się i poiłeś, aż w końcu przeleciałeś pierwszą lepszą chętną, przy czym
wygląd i wiek był ci obojętny?
– Och! Zamknij się
w końcu!
Zachichotałam.
– A jesteś pewien,
że to była kobieta?
– Gabrielo! –
zaczął groźnie. Ale widziałam, że w kącikach jego ust błąka się uśmiech.
– Tak Karolu? –
spytałam, posyłając mu przeciągłe spojrzenie i prężąc się na leżaku niczym
kotka.
– Zaczynam się
zastanawiać czy nie byłoby lepiej, gdybyś się na mnie obraziła?
Nie odpowiedziałam, bo
w oddali dostrzegłam coś ciekawego. Kogoś ciekawego.
– O! – zerwałam
się z miejsca. – To jeden z moich wczorajszych obrońców. – Energicznie
pomachałam do biegnącego plażą chłopaka. I bez namysłu udałam się w jego
kierunku.
Oczywiście zatrzymał
się i lekko dysząc, posłał mi szeroki uśmiech.
– Dla zdrowia czy
gdzieś się spieszysz?
– Dla zdrowia.
Pogodziliście się? – spytał wskazując głową na siedzącego na werandzie Karola.
– Pogodziliśmy
się? Nie żartuj. Tego typa nie da się lubić.
– I przyjechałaś z
nim na wakacje?
Trzeba przyznać, że
bystry i bezpośredni chłopiec. Spodobał mi się, choć z reguły nie gustuję w
młodszych.
– Tylko z siostrą
i jej chłopakiem. Oraz trzema innymi osobami. W tym, z nim – westchnęłam
cierpiętniczo. Nie w głowie były mi jakieś odwetowe romanse na pokaz, ale
dlaczego nie mogłam się choć odrobinę zabawić kosztem nadętego typka z werandy.
– Mogę cię
pocałować w podziękowaniu za wczorajszą obronę? – spytałam, skromnie
spuszczając wzrok i kładąc obie dłonie na jego piersi.
Trzeba przyznać, że
lekko zbaraniał.
– Pocałować?
– Tak.
– Dlaczego nie –
odpowiedział nagle rozbawiony. – On cały czas siedzi i się na nas gapi. Ze
strasznie niezadowoloną miną.
– Tym lepiej –
mruknęłam.
Wargi miał miękkie,
trochę słone, pachniał potem i czymś świeżym, co kojarzyło się z cytrusami. Po
krótkim namyśle, objął mnie w pasie i odważył się na dużo więcej niż chciałabym
mu dać.
Pomyślałam, że to było
nieoczekiwanie relaksujące i bardzo przyjemne. Aż żal przerywać.
– Dziękuję –
spojrzałam głęboko w ciemnoniebieskie oczy.
– Takie wyrazy
wdzięczności mógłbym zawsze przyjmować. A może dostanę jeszcze dwa w imieniu
kolegów? – spytał z nadzieją.
– Nie, nie
dostaniesz! – Karol bez ceregieli przyciągnął mnie ku sobie. – Spływaj
smarkaczu!
– Odczep się
kudłaczu! Bo zadzwonię do Ewuni! – zagroziłam.
– Ona ma w dupie
moje życie osobiste.
– Tak, ta wielka
miłość… – powiedziałam szyderczo.
– Dobra dziadku,
uciekam, bo aż iskry z ciebie lecą – chłopak roześmiał się. – Do zobaczenia! –
I ruszył dalej, kiwając mi na pożegnanie.
Westchnęłam teatralnie
i pożałowałam, że nie mam chusteczki. Pomachałbym nią na pożegnanie.
– Mógł on, mogę i
ja!
Nawet nie wiem kiedy i
jak znalazłam się w muskularnych ramionach. Pewność siebie promieniowała od
niego, zmuszając mnie do uległości, przytłaczając i obezwładniając. Ciężko było
wygrać bitwę z samą sobą, więc nie wyrywałam się i nie szamotałam, tylko
pozwoliłam, by mnie całował.
Było zupełnie inaczej
niż przed chwilą.
Inaczej niż kiedyś, na
imprezie, kiedy zareagowałam z niezadowoleniem i złością.
Teraz nawet przez moment
nie przyszło mi do głowy by się wyrywać. Górował nade mną, potężny, silny, i co
najbardziej zdumiewające, już nie tak obojętny. Nagle naprawdę zapragnęłam
wtulić się w niego i pozostać tam do końca świata.
I wtedy pocałunek się
zmienił. Z namiętnego w brutalny, miażdżący moje wargi, żądający, a nie
obdarowujący. Poczułam jak silne palce zacisnęły się na moim karku, tak mocno,
aż mimowolnie jęknęłam z bólu.
– Tak dobrze? –
wyszeptał, pocierając szorstkim podbródkiem mój policzek. – Pójdziemy do mnie?
No ładnie! Ten znowu
swoje! Czar chwili prysnął w ułamku sekundy.
– Seks, seks, seks
– powiedziałam z goryczą, próbując wyplątać się z jego uścisku. – Czy ty do
cholery myślisz czasami o czymś innym?
– W twoim
towarzystwie? Nie zdarzyło mi się – wykrzywił usta. Jego druga dłoń wciąż
sunęła po krzywiźnie moich pleców, docierając do pośladków i wślizgując się za
gumkę spodni. – A czego byś chciała? Mówiłem, że tylko to mogę ci zaoferować.
– Idę sobie.
Puszczaj! – warknęłam rozgniewana.
Roześmiał się. Spojrzał
w dół, na spore wybrzuszenie w swoich spodniach i znów się roześmiał.
– Pieprzony erotoman! –
odwróciłam się na pięcie i energicznie ruszyłam w kierunku domu. Mamrotałam przy tym pod nosem różne
inwektywy, których za żadne skarby nie powtórzyłabym w towarzystwie.
Dogonił mnie przed sama
werandą.
– No chodź na
górę. Wypniesz się tam dla mnie ładnie…
Wrzasnęłam, bo prawą
dłoń zacisnął na moim pośladku.
– Ta twoja dupcia
– odparł na to zachwycony mą gwałtowną reakcją.
– Zrobię ci
zdjęcie i powiesisz sobie nad łóżkiem podpisując – to, czego nie dostanę.
– Zdjęcie może
być, ale opis będzie inny. Najlepiej - wkrótce lub świetlana przyszłość.
Nic się nie zmieniło. Mogłam
sobie obrzucać go inwektywami, wściekać się i zarzekać, że nigdy, przenigdy w
życiu. A jednak ciągnęło mnie do tego wrednego typa z coraz większą siłą. Wspomnienie
wczorajszego incydentu wyblakło i przestało wywoływać u mnie gniew. Raczej
pragnienie odwetu i udowodnienia mu, że owszem, zrobimy to, ale po mojemu.
Albo wcale?
No właśnie. Tego to już
bym nie była taka pewna…
Link do części IX -
Mam wyrzuty sumienia, bo sądząc z licznika odwiedzin, to chyba większość czatowała pod kompem...
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj wchodziłam na Twoją stronkę z milion razy w nadziei że już dodałaś kolejną część :)
UsuńDopiero jak dodałaś post że będzie wieczorem to się uspokoiłam ;)
Mam wrażenie że Karol wymięka i chyba nawet zauważa że tak naprawdę Ewuni na nim nie zależy.
Oby!
S.
Dokładnie tak, jak nie na komputerze to na telefonie jest tylko Twoja stronka odświeżana...
UsuńJa chce jeszcze!!!! xD
OdpowiedzUsuńNie dziw sie Babeczko, co chwile wchodze i sprawdzam czy nie ma czegoś nowego:D i jestes niesamowita!;-)
OdpowiedzUsuńTy jestem sadystką chcesz nasz chyba doprowadzić do załamania nerwowego żeby przerywać w takim momencie
OdpowiedzUsuńZły Omen
Swietne :))) czekam na dalszy ciag :D
OdpowiedzUsuńJeszcze! Jeszcze! Jeszcze! Jeszcze!
OdpowiedzUsuńTo może w nagrodę za czatowanie podwójne doładowanie :)
OdpowiedzUsuńTak tak tak!! ;D
UsuńTaaaak !!!!!!
Usuńja tu się rozpędziłam a tu koniec.... no więc znów pozostało mi odświeżać Twojego bloga co 15 minut w nadziei, że dodałaś coś jeszcze :)
OdpowiedzUsuńNoo i jak zawsze cudnie:)
OdpowiedzUsuńja zdecydowanie też!
OdpowiedzUsuńTak krótkie , że aż boli...:(
OdpowiedzUsuńNo zgadzam sie tez odswiezamoco chwile w nadziej na kontynuację :)
OdpowiedzUsuńJak ja Cie uwielbiam. Twoje opowiadania są jak narkotyk. Codziennie jak wracam do domu to patrze czy czegos nie wstawilas a jak wstawisz to jestem w niebo wzięta. :)
OdpowiedzUsuńMyślałam że tylko ja tak mam a tu niespodzianka
UsuńŚwietne. Dodasz po północy następną część?
OdpowiedzUsuńJeszcze, keszcze, jeszcze :) Niech bedzie słodko :)
OdpowiedzUsuńŚwietna część, tylko szkoda że Gabrysia, tak łatwo się w nim "zakochuje" zamiast szukać swojego ideału. Karol ma Ewe wiec.... Kiedy można się spodziewać kolejnej części?
OdpowiedzUsuńIdeały nie istnieją.
UsuńBabeczko ja wchodzę średnio dziennie z 10 razy :)
OdpowiedzUsuńBo dodałabyś już całość to nie katujesz nas <3
pozdrawiam
Boska Babeczko, dziekuje ci za to ze piszesz :) Uwielbiam ten czas kiedy moj synek idzie spac a ja mykam tutaj, zeby pozytywnie zakonczyc moj dzien :* Pozdrawiam Dominika
OdpowiedzUsuńNo, no.. ciekawie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, N.
Jest super :) ale niech Gabrysia tez sie troche rozerwie moze niech sie umowi z tym ratownikiem :D niech Karol widzi co traci przez swoja glupote i zapedy seksualne ;) chcialabym zeby to jednak on sie zmienik i zrozumial ze Ewa go wykorzystuje a to przy Gabi moze odnalezc szczescie :)
OdpowiedzUsuńBabeczko, a ja tak trochę z innej beczki :) Zauważyłam, że kilka Twoich opowiadań (te z Kaylem) są z sobą powiązane. Mogłabyś mi napisać ich tytułu oraz kolejność w jakiej trzeba czytać żeby było chronologicznie? Wiem, że nie trzeba czytać chronologicznie żeby skumać o co chodzi (wiem z doświadczenia), ale tak byłoby mi łatwiej. Jeśli to nie problem oczywiście. Z góry baaardzo dziękuję :* Co do opowiadania to tak jak na początku nie byłam do niego przekonana (sama nie wiem dlaczego) tak teraz wyczekuję kolejnych części. Zazdroszczę Ci takiego talentu pisarskiego. Oraz tej lekkości w pisaniu. Pozdrawiam gorąco i życzę dużo, dużo weny. Buziaki :*
OdpowiedzUsuńHm... Niech pomyślę. Pierwsza będzie Ilyn, Głód, Sen, Aż do końca świata. Ale powstały w kolejności Głód, Sen, Aż do końca i Ilyn - tak też możesz je czytać :-)))
UsuńGłód był moim pierwszym opowiadaniem erotycznym, a Sen to bardzo stary pomysł, jeszcze sprzed 15 lat, który mi się przyśnił. Może nie był tak erotyczny i jak to zwykle ze snami bywa, nie miał zakończenia, ale udało mi się go przekuć w coś lepszego.
Pozdrawiam i również przesyłam buziaki
Babeczka
Dziękuję Ci bardzo. Jesteś wielka. J.
UsuńUzależniasz ;)
OdpowiedzUsuńPamietasz jeszcze o Mandacie, Babeczko?
OdpowiedzUsuńChetnie zajelabym sie korekta Twoich opowiadan, wstawianiem przecinkow, gdzie trzeba, zeby tylko moc czytac Twoje opowiadania w calosci i zaraz po ich powstaniu ;)
Kiedy kolejna część Babeczko?? ;)
OdpowiedzUsuńBabeczko zlituj sie....nie moge myslec o niczym innym niz o tym opowiadaniu a ty mnie trzymasz w takiej niepewnosci:(
OdpowiedzUsuń