sobota, 8 marca 2014

Wygrana (XI)

     Przyduszona prozą życia musiałam dokonać wyboru - pisanie lub zarabianie. Niestety wygrało to drugie i w perspektywie czasu nadal będzie najważniejszym priorytetem :( Dlatego teksty będą dodawane nieco kulawo - po prostu nie mam czasu na pisanie, a gdy już znajdę wolną chwilę, to siadam i jestem tak zmęczona, że wystukam kilka zdań i koniec. Pustka, czarna dziura w głowie, jedynie spać chce się nieziemsko ;-) 

     Stąd ankieta po lewej stronie.  Oczywiście mam w niej na myśli jedynie mój blog. Poza tym nie sądźcie, że zaraz oblepię bloga reklamami, u góry, na dole, wyskakujące, pulsujące, itd. Nic z tych rzeczy. Reklama ma być dopasowana treścią i formą do wyglądu bloga, umiejscowiona jedynie pomiędzy postami lub na bocznym pasku. Dlatego właśnie zrezygnowałam z adsense - co chwila wyskakiwały mi reklamy np. papy, środków na hemoroidy i tym podobne kwiatki. Ustawić się badziewia nie dało, odpuściłam sobie i wymazałam całość. Nie wiem jedynie czy w ankiecie dobrze sformułowałam pytanie? Jeśli kiedyś uda mi się połączyć przyjemne z pożytecznym w końcu będę mogła pisać więcej i więcej... O czym w skrytości ducha marzę ;-)

     A teraz przyjemniejsza część, czyli kolejna Wygrana. Przewiduję, że przedostatnia ;-))) 

   Na dodatek zaczął łupać mnie ząb, z którym jestem umówiona do dentysty za dwa tygodnie. Wzięłam tramal i dosłownie padłam - niezły odlot ma się po tym paskudztwie. Ale ząb nadal bolał więc obudziłam się właśnie teraz, naszprycowałam dodatkowo ibupromem i wykorzystuję okazję, by dodać nową część tesktu. Część nie za długa, ale kolejna będzie ostatnia. Mam już ją napisaną, ale brakuje mi mocnej puenty. Jest tylko taka romantyczno-miłosna ;-) Chyba dam taką, jaką mam...

          Wygrana (XI)
Pomogłam mu zdjąć koszulkę. Nawet nie wiem kiedy zsunął z siebie spodnie. Gardłowo jęknęłam, gdy znalazł się nagle w moim spragnionym jego męskości, wnętrzu. Oplotłam nogami biodra Roberta, ramionami szyję i odchyliwszy głowę, pojękiwałam w takt każdego pchnięcia.
Nagle przerwał i podniósł się. Widząc moje pełne żalu spojrzenie, zaczął się śmiać.
– Nie myśl, że to koniec – powiedział rozbawiony. Klęknął i uniósł moje nogi w górę, tak że spoczęły teraz na jego ramionach. Szybkim ruchem ponownie zagłębił się we mnie. Pieścił ustami moje łydki, stopy, patrzył z góry na rozkosz, która wykrzywiała moją twarz i uderzał coraz mocniej, wbijając się głębiej i gwałtowniej.
O ile na początku miałam jeszcze siły, by zaprotestować, o tyle teraz zmalały one całkowicie do zera. Rozrzuciłam ramiona, zacisnęłam palce na pościeli i w oszałamiającym tempie podążyłam na sam szczyt. A on razem ze mną. Potem opadł na łóżko tuż obok i przytulił się z taką siłą, że mało brakowało, bym zaprotestowała.
– Wariat! To była ta twoja poważna rozmowa?
– O czym tu rozmawiać?
– O nas! – powiedziałam z naciskiem, odgarniając włosy z jego spoconego czoła.

– O nas nie musimy. O głupiej sytuacji, w jakiej się znalazłem jak najbardziej – popatrzył na mnie z powagą. – Ale wiesz co kochanie? Wszystko mi jedno.
– Hę?
– Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie… Przez te dwa dni, które kazałaś mi czekać, dosłownie chodziłem po ścianach.
– Cóż. Doskonale znam to uczucie – odparłam z przekąsem. – Już ty się o to niejednokrotnie postarałeś.
– Przepraszam – wtulił twarz w moje włosy. – Nie mam pierścionka ani kwiatów, ale wiesz, że musisz za mnie wyjść?
– Nic nie muszę!
– Bo kupię sobie sznur i powieszę się na najbliższej latarni – zażartował, nie przypuszczając nawet jak serio traktowałam swój własny sprzeciw. Ciało mnie zdradziło, ale nie rozum.
– Mają promocję na sznury w najbliższym markecie…
– Alicja! To było nie fair!
– Wiesz co było nie fair? – spytałam, wyślizgując się z jego ramion i wstając. – Nie fair było ciągłe traktowanie mnie jak kopciuszka, któremu udzielny książę podarował łaskawie swą uwagę.
– Ale przecież to ty wczoraj…
– Bo byłam pijana! – warknęłam, na powrót ubierając szlafrok.
– Dziś także? – spytał z ironią.
– Nie. I jestem w równym stopniu zła na siebie samą.
Usiadł na łóżku, patrząc na mnie z nieco dziwnym wyrazem twarzy.
– To co mam zrobić?
– Dam głowę, że Izunia mieszka w twoim apartamencie?
– No… – odparł niepewnie. – Tak jakby.
– Tak czy jakby?
– Masz rację. To głupie. Ale daję słowo, że nie zwróciłem uwagi, że jest to niewłaściwe.
– Mam nadzieję, że bystrość i takt nasze dzieci odziedziczą po mnie, a nie po tobie.
– Jesteś w ciąży?! – krzyknął radośnie, zrywając się z miejsca.
Zanim zdążył złapać mnie w ramiona, wymownie popukałam się w głowę.
– Nie szkodzi. Postaram się, byś wkrótce była – oświadczył z niebywałym optymizmem.
– Kurrrwwwaaa! – wysyczałam wściekłym szeptem. – Co ty sobie wyobrażasz?!
– Kolejny numerek – mrugnął okiem i z całą siłą mnie przytulił. Faktycznie, wnioskując z tego co czułam na swoim prawym udzie, naprawdę miał ochotę.
– Nie! Jestem głodna i piekielnie spragniona kawy. Koniec z seksem!
Podlec jeden! Nie dość, że wybuchnął głośnym śmiechem, to jeszcze o mało co nie udusił się z tej wesołości.
Zabrałam moje ciuchy i godnie wymaszerowałam z pokoju. Kiedy zeszłam na dół, Robert właśnie sypał kawę do ekspresu. Spojrzał na mnie z mieszanką rozbawienia, podziwu i pożądania. Niekoniecznie w tej kolejności. I od razu popsuł mi humor.
– Umówiłem się z ojcem na późne popołudnie. Pojedziesz ze mną. Wyjaśnimy sobie kilka spraw.
– Nie mam ochoty – burknęłam, siadając przy stole.
Włączył ekspres i podszedł bliżej. A potem kucnął tuż obok mnie i z niepokojem spojrzał w oczy.
– Alicja, ja też mam dość tej dziwacznej sytuacji. Ale wiem jedno – już nigdy więcej cię nie zostawię. Upewnia mnie w tym każda sekunda w twoim towarzystwie, każdy twój uśmiech. Pewnie, że z początku byłem nastawiony dość sceptycznie, oszołomiony i niepewny. Lecz to minęło.
– I co? Tak nagle stwierdziłeś, że jestem miłością twego życia? – spytałam drwiąco.
– Tak – odparł poważnie. – Musisz tylko zdecydować czy ja wciąż jestem twoją.
Pewnie że był. I tak naprawdę to wcale nie chciałam, by odchodził. Jednak…
– Nie zaszkodziłyby błagalne jęki i skomlenie u mych cudnych stópek.
– Nie ma sprawy – od razu uklęknął i zerknął na mnie z odrobiną rozbawienia. – Tak dobrze? Czy mam jeszcze walnąć głową w podłogę, dla podkreślenia mojej skruchy?
– Nabijasz się ze mnie! – wrzasnęłam oburzona, zrywając się z miejsca.
– Nie nabijam. I nie wróciła mi nagle pamięć.
– Nigdzie nie jadę!
– Kochanie, spójrz na mnie – rozkazał stanowczo, a jednocześnie łagodnie. – Rozumiem, że jesteś zła, rozgoryczona i zmęczona całą tą sytuacją. Ale ja nie odpuszczę. Nie tym razem. Dlatego pojedziemy i spotkamy się z moim ojcem. Oraz z Izabelą. Będziesz mogła wykazać się swoim ognistym charakterkiem i zmieszać ich z błotem.
Nadęłam się lecz w zasadzie ostatnie słowa mi się spodobały.
– A warto?
– Nie mam pojęcia. Nie wiem nawet czy mój ojciec będzie chciał się przyznać do całej tej intrygi.
– Wiesz… – zaczęłam z wahaniem. – Na Malcie odniosłam dziwne wrażenie, że on jest zazdrosny.
Robert uśmiechnął się i wstał.
– Jestem do niego podobny zewnętrznie, dlaczego więc i nie wewnętrznie? Może podobają nam się te same ogniste kobietki, zdolne do całkiem szalonych czynów?
– Wybacz, ale twoja matka takiej nie przypomina.
– Nie sądzisz, że bardziej jest podobna do Anity?
Łypnęłam na niego jednym okiem.
– Masz rację. Jest.
– Coś jeszcze muszę tłumaczyć?
– Nie. Ale nie myśl, że tak łatwo ci wybaczę – również wstałam i ujęłam się pod boki, spoglądając na niego z całą surowością.
– Alicja, maleńka. Już mi wybaczyłaś.
I doigrał się. Po prostu musiałam mu czymś przyłożyć. Zacisnęłam dłoń w pięść i starym zwyczajem walnęłam w nos. A ten szaleniec zamiast się zezłościć, zaczął się śmiać. 

na kolejną, ostatnią cześć zapraszam wkrótce...

24 komentarze:

  1. Bosko ;)

    I mam nadzieję ze skoro Alicja już mu przywaliła w nos to biedak odzyska w końcu pamięć ;)

    S.

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu.Kocham to opowiadanie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego Twoje bohaterki są takie agresywne? Ciągle kogoś biją, rzucają przedmiotami albo obrażają. Miłe i grzeczne wydają Ci się mdłe? ;) Pytam z czystej ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm szkoda, że Gino odszedł w niepamięć.
    Powinien się pojawić. Robert zaczyna nudzić swoją prostotą. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie widzę nic przeciwko reklamom, przecież TO NIE PRZESZKADZA W CZYTANIU. Nie wiem dlaczego niektórzy nie chcą Ci dać trochę zarobić. W końcu tyle czasu poświecasz dla nas, że mogłabyś coś z tego mieć. NO CHYBA, ŻE WOLICIE TEKST RAZ NA 2 TYGODNIE, ALE BEZ REKLAM NA BLOGU, super jesteście -.-

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniałe <3 Kolejna część !

    OdpowiedzUsuń
  7. A Anita skąd się tam nagle wzięła, hm?

    Bohatera jest beznadziejnie irytująca. Typowa idiotka. Zmienia zdanie jak chorągiewka, ciągle wrzeszczy lub uderza. To nie jest ognisty temperament. To debilizm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobne odczucia

      Usuń
    2. Myślę że to pomyłka, miała być Izabella a nie Anita ;)

      Usuń
  8. jak to dobrze że znów są razem <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Slabe.. liczylem na cos lepszego

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialne, tak jak wszystkie twoje opowiadania:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Krótko. Krótko.... No, ale cóź cieszę sie, że przynajmniej tyle . :) kiedy nastepna część?? K.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuje świetna część ,ale mam nadzieję ,że Robert odzyska w końcu pamięć :) Pozdrawiam Serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ostatnie dwie części popsuły całe opowiadanie, coraz słabiej widzę zakończenie, i Robert stał się jakiś taki głupiutki... Mimo całego uwielbienia do tej historii coraz mniej mi się podoba...

    OdpowiedzUsuń
  14. Też wyłapałam Anitę i zaczynam sie zastanawiać, rozumiem, że wkradł się błąd?
    Przeciez jeśli pamiętałby Anitę, to czemu nie naszą Bohaterkę. Co nasuwa pytanie, od jakiego momentu życia utracił wspomnienia?
    A co do reklam, to może nie samo pytanie jest źle sformułowane, tylko sugerowane odpowiedzi. Brakuje mi tu opcji "nie przeszkadzają mi", ponieważ kiedy ja głosowałam (przed tym postem, w którym zwróciłaś uwagę na prozaiczny wybór: "pisanie lub zarabianie") nie mogłam o sobie powiedzieć, że "jestem zdecydowanie za". Raczej było mi to obojętne. Także sądzę, że głosy "nie mam zdania" można uznać za "mogą być". Co daje zdecydowaną przewage osób będących za. I podsumowując Babeczko zgadzam sie z którąś wczesniejszą wypowiedzią- miej coś z tego, że poświecasz nam czas.
    Pozdrawiam

    ps. kiedy następna część?

    OdpowiedzUsuń
  15. czy ktoś może mi wytłumaczyć, za co ona się tak na niego wścieka - że ma amnezję i jej nie pamiętał? bo nie rozumiem :( najpierw poleciała za nim, żeby porozmawiać, a teraz nie chce...

    OdpowiedzUsuń
  16. Bohaterka zachowuje się jak nastolatka nabuzowana hormonami,stąd jej chwiejne nastroje i szczeniackie zachowania.Faceci (nie tylko Robert)w rozpaczy lub wzburzeniu chleją i rzucają butelkami,szklankami w ściany bądź drzwi.
    Ale wiecie co?
    Lubie ten schemat i dlatego tu wchodzę.Każdy ma inną manierę pisarską i ja to akceptuję.

    OdpowiedzUsuń
  17. Zmienić tylko Anitę na Izabelę i będzie ok. Bo Anitki też nie pamięta xD
    A tak w ogóle, trochę lepsze by to było, gdyby Wygrana 2 miała prowadzoną narrację od strony Roberta. Nadało by to trochę więcej smaczku ;D Już widzę komentarze Roberta na temat tej wariatki, a także burzę sprzecznych z rozsądkiem uczuć. Bo uczucia Alicji już znamy. Dlatego części publiki wygrana dwa może wydać się nudna. Pomysł jak dla mnie ciekawy i bardzo się cieszę, że zdecydowałaś się na kontynuację. Ale o ile początek wywołał bombę, tak pod koniec akcja siada, zamiast robić większe bum. I dla mnie to wszystko za prosto i zbyt pochopnie napisane/zakończone.
    Wydaje mi się, że masz trudny okres w życiu i być może przekłada się to na twórczość. Ale nie poddawaj się ;) Będę wiernie czekać, nawet jeśli każesz długo czekać na Twoje teksty. W sumie Twojej ostatniej nowości pt.:"Anioł stróż" jakoś nie zaczęłam czytać i wiem, że nie byłam jedyna. Chyba mogę się poszczycić dobrze działającą intuicją. Zasiądę do tego, jak skończysz i będę wiedziała wszystko na świeżo, tekst po tekście :D
    Pozdrawia
    fanka na dobre i na złe chwile ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Babeczko- zacznę może od milszej kwestii. Twoje opowiadania są bardzo dobre i masz talent. Mam nadzieję, że uda Ci się i wydasz coś własnego bo na to zasługujesz.
    Jeżeli chodzi o mniej przyjemną kwestię- wydaje mi się, że zaczynasz od pewnego czasu kręcić troszkę i manipulować ludźmi. Masz swoich wielbicieli twórczości i nie trać ich przez takie "dziwne" zachowania. Najpierw obiecujesz opowiadanie na dany dzień, potem nie piszesz przez kilka dni bo okazuje się, że nie masz internetu. Dodajesz opowiadanie, ale piszesz o prozie życia i zarabianiu itp. Uważam, że są to zbędne komentarze...Myślę, że nikt nie ma nic przeciwko temu byś zarabiała na swoim talencie- Ci którzy Cię cenią to zostaną, a Ci którzy mają jakieś dziwne wymagania- niech szukają czegoś innego.
    Przepraszam jeżeli źle oceniłam sytuację. Pomimo wszystko jestem Twoją wielbicielką i trzymam kciuki by Ci się udało.

    OdpowiedzUsuń
  19. Reklamy, czemu nie ,zawsze mogę się czegoś nowego dowiedzieć:)

    Babeczko życzę Ci powodzenia , oby jak najwięcej kasiorki wpadło Ci do kieszeni:) !!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Powiem krótko - przedkładam chęci nad zamiary i stąd potem takie zawirowania. Co z tego skoro szczere chęci nie wystarczą i trzeba się czasami zając czymś innym...
    A net faktycznie mi wyłączyli i tyle dałam, co mogłam skorzystać z publicznego na pływalni, gdy czekałam na córcię ;-)

    Co do reklamy - nawet na to nie mam czasu...
    Podchodzę do tego tak - będę pisała niezależnie od tego czy mi za to zapłacą czy tez nie. To jest silniejsze od wszystkiego... Jest jak choroba drążąca człowieka od środka, nieuleczalna i trwająca do końca życia... :-)))

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.