Trochę Was potrzymam w niepewności - to po pierwsze. A po drugie - niestety zbliżamy się do końca...
Wygrana (X)
Taniec też mu nie
wychodził. Był wspaniały i w tym całym tłumie z pewnością wyróżniał się zarówno
wyglądem, jak i klasą. Trzeba przyznać, że przyciągał damskie spojrzenia niczym
magnes. Ponapawałam się jeszcze jego krzywą miną, a potem chwyciłam ze rękę i
wyprowadziłam na zewnątrz. Trzeba przyznać, że po panującym w lokalu zaduchu,
świeże powietrze było niczym brutalny policzek.
– Niech ci będzie.
Potańczę sobie innym razem.
Nie odpowiedział, tylko
zdjął marynarkę i troskliwie mnie ją okrył.
– Jestem głodna –
dodałam.
– To u ciebie
chyba dość częsty stan?
– Częsty. Gdy
jestem głodna – powiedziałam z naciskiem.
– Kurczaczek z
rożna?
– Nie. Ale tu
niedaleko mają dobry kebab.
– Paskudne,
niezdrowe żarcie – wykrzywił się.
– Na coś trzeba
umrzeć – odparłam z filozoficzną zadumą. Tak naprawdę kręciło mi się w głowie,
nogi wykazywały pewną niesubordynację, a w żołądku czułam coś więcej niż głód.
– Jesteś pijana.
Odwiozę cię do domu, a jutro przyjadę i porozmawiamy.
Z ulgą uwiesiłam się na
jego ramieniu. Ale i tak dziwnie rozjeżdżały mi się stopy.
– Zdumiewające –
mruknęłam. – Tam na dole nic mi nie było.
Robert spojrzał i bez
ceregieli wziął mnie na ręce. Wydałam z siebie dyplomatyczny jęk zachwytu.
– Gdzie mam
konkretnie cię zanieść?
– Do domu.
– To wiem. A
jakieś szczegóły?
– Do mojego
pokoju.
– Alicja!
– Nie złość się –
wtuliłam nos w jego szyję. Delikatnie chwyciłam zębami skrawek skóry i poczułam
jak Robert napręża mięśnie.
– Skąd wiedziałeś,
gdzie mnie szukać?
– Znalazłem twój
domowy numer i pogawędziłem sobie z przyszłą teściową.
– Dziwnie szybko
dojrzałeś do tej myśli?
– Nie dosłyszałaś
w moim głosie sarkazmu?
– Gbur – czubkiem
języka pieściłam teraz płatek jego ucha.
– Jak nie
przestaniesz, to zaciągnę cię w pierwszą lepszą bramę – zagroził. – Moje
panowanie nad sobą też ma swoje granice.
– I co zrobisz? –
prowokowałam go pomimo tych słów. – Przyciśniesz do ściany, podwiniesz
sukienkę, zaczniesz całować?
– Przestań
wariatko! Poza tym już mówiłem, że to coś nie zasługuje na miano sukienki.
– A pod nią mam tylko
stringi – szeptałam dalej. - Łatwo będzie się ich pozbyć, by dotrzeć do
gorącego, wilgotnego wnętrza. Bo już czuję podniecenie na samą myśl, że mógłbyś
mnie tam dotknąć…
Nie odpowiedział i nie
zareagował. A szkoda. Miałam tak straszna ochotę się z nim kochać.
Dotarliśmy do auta i zostałam
elegancko oraz stanowczo zapakowana na miejsce obok kierowcy. Z niejakim trudem
zapięłam pas i co chwila zerkałam na siedzącego obok Roberta. Ochota na seks
nie tylko mi nie przeszła, ale wręcz przeciwnie, rosła w tempie rekordowym. Za
to on milczał, jakby nagle stracił chęć do rozmowy.
Nie szkodzi. Przecież
nie konwersacji byłam spragniona.
Przytomnie odczekałam,
aż wyjedziemy z centrum i gdy tylko znaleźliśmy się za miastem, uśmiechnęłam
się przekornie i zabrałam do roboty.
Moja ręka bezczelnie
spoczęła pomiędzy jego nogami i stanowczo zacisnęła się na wpół stwardniałej
męskości.
– Alicja! –
zagrzmiał. – Chcesz, żebym spowodował wypadek?
– Nie…
Trochę to było
niewygodne, ale odpięłam guzik i rozporek. Robert chwycił przegub mojej dłoni,
chcąc ją odsunąć.
– Przestań
wariatko!
– Tylko troszkę –
kusiłam, wymykając się jego uściskowi i kontynuując pieszczotę.
– Żadne troszkę!
Nie odpowiedziałam,
tylko rozpięłam pas i zanurkowałam głową w dół. Aż się zachłysnął z oburzenia.
– Masz natychmiast
to… – i jęknął głośno, bo właśnie wsunęłam sobie czubek jego nieźle już
nabrzmiałego członka w usta. Potem gwałtownie dał po hamulcach i zjechał na
bok. Tak mi się przynajmniej wydawało, bo byłam zajęta czymś innym.
– Koniec! –
wrzasnął ze złością i chwycił mnie za ramiona usiłując odepchnąć. Roześmiałam
się radośnie i pozwoliłam mu na to, tylko po to, aby za chwilę wpakować się na
jego kolana.
– Naprawdę nie
chcesz? – I zakręciłam biodrami doskonale zdając sobie sprawę z tego, że jego
męskość ociera się o moje wilgotne, gorące wnętrze.
– Alicja! – tym
razem był to jęk rozpaczy. Staliśmy na poboczu słabo oświetlonej drogi. Miejsce
mało romantyczne, ale tym razem było to mi najzupełniej obojętne.
– Nie chcesz? Czy
chcesz? – drażniłam się z nim, przeczesując palcami jasne włosy i delikatnie
pokrywając pocałunkami czoło i policzki.
– Nie tutaj.
– Dlaczego? Ja
chcę tutaj – powiedziałam kapryśnie, zsuwając górę sukienki. Robert jęknął i
mocno ścisnąwszy mnie w pasie, zanurzył twarz w moich nagich piersiach.
Tak jak przypuszczałam,
nie był w stanie się oprzeć. Pomogłam mu tylko zdjąć koszulkę i westchnęłam w
upojeniu, gdy drżącymi rękoma, odsunął na bok wąski pasek stringów.
– Tak strasznie za
tobą tęskniłam – wyszeptałam, podczas gdy powoli zanurzał się w moim wnętrzu.
– Wiem, że
powinienem odpowiedzieć iż ja również – ścisnął moje pośladki – ale nadal nic
nie pamiętam. Choć i tak nie mogę przez ciebie spać po nocach.
– To dobrze –
wymruczałam, przymykając oczy. Czułam go w środku, ogromnego, twardego,
gotowego podarować mi rozkosz. Zaczęłam się poruszać, podczas gdy on pieścił
moją skórę, gdy przylgnął spragniony do moich ust. Bardzo szybko zgraliśmy rytm
naszych ciał. Było niewygodnie, ale przestało mieć to jakiekolwiek znaczenie.
Ujeżdżałam go coraz gwałtowniej, coraz głośniej też jęczałam, podczas gdy
Robert kąsał moje piersi, bawił się nimi na różne sposoby, co chwilę zmieniając
taktykę i siłę nacisku.
– Tak kochanie,
tak! Jesteś taki cudowny – wyrzucałam z siebie urywane słowa. Obok przejeżdżały
samochody, ale dosłownie miałam to gdzieś. Alkohol oszołomił mnie do tego
stopnia, że pozbyłam się wszelkich hamulców. Robert także, choć nie miałam
pojęcia co podziałało na niego. Zaczęłam przyspieszać, przeczuwając zbliżający
się orgazm.
– Alicja! Zejdź ze
mnie, bo ja zaraz…
Jeszcze czego! Dotarłam
prawie na sam koniec, czułam jak pęcznieje we mnie rozkosz, z coraz większą
siłą nabijałam się na jego męskość. I miałam w tej chwili przerwać?
– Nie! –
wykrzyczałam to słowo i zamarłam, bo równocześnie poczułam dwie rzeczy, jego i
swoją własną ekstazę. A potem opadłam zmęczona na spoconego Roberta i ciężko
dysząc, wtuliłam twarz w jego szyję.
– Czy my tak
zawsze? – spytał ochrypłym szeptem, delikatnie gładząc moje nagie plecy.
– Czasami bywało
jeszcze lepiej – uśmiechnęłam się z rozmarzeniem.
– Lepiej? Nie
wyobrażam sobie tego.
Uniosłam głowę i
spojrzałam wprost w pełne zachwytu, niebieskie oczy.
Pocałował mnie z
czułością.
– Teraz odwiozę
cię do domu. I jutro poważnie porozmawiamy. Bardzo poważnie.
– Uhm – mruknęłam.
Wróciłam na swoje miejsce, niezdarnie poprawiając sukienkę i otulając się
podarowaną mi marynarką.
– I tak mieliśmy
szczęście. Gdyby złapała nas policja, dopiero byłby skandal – powiedział,
ruszając z miejsca.
Nie odpowiedziałam.
Czułam niezwykłą błogość rozlewającą się po moim ciele. I ogromne zmęczenie
spowodowane różnymi innymi rzeczami. Seksem, alkoholem, późną porą. Dość
powiedzieć, że nawet nie pamiętałam, kiedy pogrążyłam się w głębokim, twardym
śnie.
***
Pierwszym co sobie
przypomniałam po przebudzeniu, był seks z Robertem.
Jęknęłam i zaryłam
nosem w poduszkę.
Jak mogłam? Miałam być
niedostępna, grymasząca i wymagająca, a tymczasem wskoczyłam na niego tak ochoczo…
I to w takim miejscu! Na poboczu drogi, w doskonale oświetlonym punkcie, publicznym,
a na dodatek ruchliwym nawet o drugiej nad ranem w nocy.
Uch!!!
Cóż ze mnie za
kretynka! To przez ten cholerny alkohol, trzeba było nie chlać tyle.
Zwlekłam się z łóżka i
z niewyraźną miną pomaszerowałam na dół, do kuchni. Suszyło mnie tak strasznie,
że czułam, iż jestem w stanie wypić z kilka litrów. Z kuchni dobiegał
rozweselony głos mojej mamy, ale niespodziewanego gościa dostrzegłam dopiero
wtedy, gdy weszłam do środka.
– Cześć kochanie!
– Robert zerwał się z miejsca i od razu złapał mnie w objęcia. Mój niemrawy
protest nie zrobił na nim wrażenia. – Jak się czujesz?
– Mam kaca –
oznajmiłam krótko, patrząc na niego nieco potępiająco. – Także moralnego –
dodałam ciszej.
A on jak gdyby nigdy
nic, wybuchnął śmiechem. Drań!
Na dodatek moja mama
wydawała się być nim zauroczona.
– Idźcie na górę,
do pokoju Alicji – wypchnęła nas za drzwi.
– Chce wody! –
jęknęłam rozdzierająco.
– Zabrałem całą
butelkę – Robert uśmiechnął się łobuzersko i pociągnął mnie za sobą po
schodach. – Zgaduję, że to jest twój pokój?
– Tak – mruknęłam
niechętnie, zabierając z jego rąk upragniony napój. – Miałbyś trochę
przyzwoitości i nie patrzył na mnie z takim rozbawieniem.
– Dlaczego? Jesteś
niesamowita. Choć doskonale zdaję sobie sprawę, że to alkohol spowodował, że
puściły w tobie wszelkie hamulce.
– Wykorzystałeś
pijaną kobietę!
– Akurat – teraz
już otwarcie się naśmiewał. – To raczej ona wykorzystała mnie. Lecz nie powiem,
podobało mi się to, podobało.
Milczałam,
zastanawiając się nad inteligentną ripostą.
– Nie myśl sobie,
że teraz od razu ci wszystko wybaczę – warknęłam, coraz bardziej rozzłoszczona.
– No co ty, Alicja
– objął mnie w pasie i przytulił. – Nie gniewaj się maleńka.
– Będę!
– Dlaczego? Co z
tego, że nic nie pamiętam? I tak nie mogę przez ciebie spać po nocach, pozbyć
się wspomnienia twoich ust. Nie potrafię myśleć ani racjonalnie, ani rozsądnie,
zwłaszcza gdy jesteś w pobliżu – szeptał, rozplątując pasek szlafroka, który
miałam na sobie.
– Najpierw muszę
się wykąpać – oświadczyłam stanowczo.
– Pójdę razem z
tobą.
– Mamy mały
prysznic – zełgałam, wyślizgując się z jego ramion.
Zmarszczył brwi.
Wyglądał na odrobinę poirytowanego, ale nie rozzłoszczonego.
– Dobrze, ubierz
się i zabiorę cię gdzieś na pyszną kawę i śniadanie.
Co za uparciuch!
Zgrzytnęłam zębami i wygrzebawszy z szuflady świeżą bieliznę, pomaszerowałam do
łazienki. Pół godziny później czułam się niewiele lepiej, choć znacznie
czyściej. Wpatrując się w swoje odbicie szorowałam zaciekle zęby, próbując się
pozbyć dziwnego posmaku w ustach. Potem wróciłam do pokoju i zastałam Roberta
siedzącego przy biurku. Bez skrępowania przeglądał pliki na moim komputerze.
– To już jest
szczyt bezczelności! – wrzasnęłam i jednym susem dopadłam do laptopa. Głównie
dlatego, że właśnie kliknął na folder zawierający nasze dość intymne zdjęcia.
– To zapowiadało
się ciekawie – spojrzał na mnie błyszczącymi oczyma. Nie mogłam nie zauważyć,
że był podniecony. – A ten poprzedni z kilkunastominutowym filmikiem był
rewelacyjny! Nie wiedziałem, że nakręciliśmy taki gorący kawałek?
Zaczerwieniłam się, aż
po korzonki włosów, zarówno ze wstydu jaki i z oburzenia.
– Wynocha, bo chcę
się ubrać! – oświadczyłam kategorycznie.
– Dobrze, ale
biorę ze sobą komputer.
– Po moim trupie!
– zdenerwowałam się.
Wstał i posłał mi
przeciągłe spojrzenie.
– Nie wyganiaj
mnie. Przecież nie mogę się tak pokazać twojej mamie – wskazał palcem w dół.
– Nikogo nie ma w
domu – warknęłam ze złością. – Rodzice jechali na imprezę do znajomych, a
siostra dopiero za tydzień wraca z wakacji.
– Nikogo? – spytał
z nagłym błyskiem w oku. I ani się obejrzałam, leżałam na własnym łóżku,
przygnieciona ciężarem męskiego ciała.
– Masz ochotę na
powtórkę? – spytał cicho.
– Nie! I natychmiast
złaź ze mnie!
– Przestań.
Przecież też masz ochotę – stwierdził, nieznacznie poruszając biodrami.
Poczułam, jak jego nabrzmiała męskość ociera się o moje ciało.
– Robert! –
powiedziałam surowo. – Mieliśmy najpierw porozmawiać!
– Później – mruknął,
rzeźbiąc chaotyczne wzory czubkiem języka na mej skórze.
– Nie, teraz!
– Później –
powtórzył z uporem.
– Jak nie chcesz,
abym podrapała ci tę gładką buźkę, to lepiej mnie posłuchaj!
A on bezczelnie zaczął
mnie całować. Mój sprzeciw stał się nagle jakby mniej kategoryczny, bardziej
mglisty. Oplotłam go ramionami i z zapałem oddałam pocałunek. Nie
zaprotestowałam nawet, gdy nieco się uniósł i rozsunął poły szlafroczka.
– Robert, proszę!
– westchnęłam z uniesieniem, gdy jego wargi dotarły do moich piersi. – Naprawdę
musimy porozmawiać.
– Uhm –
poświadczył, wydobywając piersi z koronkowego więzienia. – Cudowne!
– Poważnie
porozmawiać. Sam tak wczoraj powiedziałeś.
– Wiem. Ale po
prostu nie mogę się opanować – przygryzł koniuszek sterczącego sutka, a potem zaczął
go ssać, drugą dłonią jednocześnie pieszcząc moje biodro.
Tym razem byłam
trzeźwa, nieco rozgniewana i nieskora do kompromisów. I co z tego? Wystarczy,
że poczułam go tak blisko, że poczułam jego podniecenie, a moje ciało zareagowało
niemal bez udziału umysłu.
Pomogłam mu zdjąć
koszulkę. Nawet nie wiem kiedy zsunął z siebie spodnie. Gardłowo jęknęłam, gdy
znalazł się nagle w moim spragnionym jego męskości, wnętrzu. Oplotłam nogami
biodra Roberta, ramionami szyję i odchyliwszy głowę, pojękiwałam w takt każdego
pchnięcia.
Nagle przerwał i
podniósł się. Widząc moje pełne żalu spojrzenie, zaczął się śmiać.
cdn...
Cudo ale krótko! Kiedy next??? Kiedy on sobie przypomni? Już nie moge się doczekać!
OdpowiedzUsuńGigi
Uwielbiam Cię babeczko ;-)
OdpowiedzUsuńSkonczyc w takim momencie.. :( Ale Babeczko i tak jesteś wielka po tym jak nas dzis rozpiescilas. Warto bylo czekac- jak zawsze. Szkoda, ze coraz blizej koniec, bo to jedno z moich ulubionych opowiadań. Dziekuje Babeczko za prezent przed snem
OdpowiedzUsuńDziękuje za kolejną część Wygranej. Kocham to opowiadanie ;) Trafiłaś dziś akurat w moje urodziny :)
OdpowiedzUsuńMoja pierwsza myśl- odzyskał pamięć ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co dla nas przygotowałaś i cieszę się że już do nas wróciłaś ;-)
S.
tak! tez to pomyslalam, zasmial sie, bo juz wszystko pamieta :)
UsuńCdn dzisiaj po północy? Prosimy :-)
OdpowiedzUsuńBueee, no w takim miejscu...? To nie fer :p
OdpowiedzUsuńochh nareszcie! przejrzał na oczy :D
OdpowiedzUsuńŚwietne ! jak zawsze z resztą ! z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy !
OdpowiedzUsuńMam tylko nadzieję że gdy już odzyska pamięć to będzie pamiętał wszystko co działo się w trakcie "amnezji", chodzi mi konkretnie o ojcowskie zachowanie tatusia ;)
OdpowiedzUsuńS.
Babeczko super Część ! Juz nie mogę się doczekac następnej ! :) bedzie może po północy ?:p
OdpowiedzUsuńSłabo babeczko, połowa fragmentu pochodzi z poprzedniej części a i tak jest krótko
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze polowa fragmentu pochodzi z czesci IX. :(
OdpowiedzUsuńCzepiacie się !
UsuńChcemy kolejną część!!!
OdpowiedzUsuńChcemy kolejną część!!!
:) :)
To nie jest czepianie. To fakt
OdpowiedzUsuńWygląda, ze fragment jest dlugi a faktycznie polowa to kopia z poprzedniej części.
Ostatnia część "Wygranej II" była dawno temu więc to akurat bardzo dobrze że jest przypomnienie z poprzedniej części- łatwiej wczuć się w sytuację ;) Mi to pasuje.
UsuńS.
Mnie jaknajbardziej też odpowiada przypomnieć sobie na czym zakończył się ostatni fragment...
UsuńJa tam się cieszę że chociaż jest tyle jakby miało nie być nic...:):)
Pozdrawiam
Jaka polowa.. No ludzie bez przesady.
OdpowiedzUsuńOojjj ,ale czepialscy ;p
OdpowiedzUsuńJa tam cierpliwie czekam, ale już mnie paluszki bolą od ciągłego wchodzenia na stronkę:)))
ech... czekam
Dajmy "naszej babeczce" trochę odsapnąć , kobieta uwija się jak w ukropie:))
Babeczko kochana napisz Proszę kiedy będzie można się spodziewać nowego tekstu:)
OdpowiedzUsuńTez bym prosiła o info ;)
UsuńJak szalona wchodzę kilka razy dziennie i sprawdzam czy jest już kolejna część.
S.
Właśnie poprawiam dialogi ;-) Teraz będę musiała przerwać, ale sądzę że do wieczora się uwinę ;-) Dam znać na fejsie.
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńS.
To kiedy bo nie widze xd
OdpowiedzUsuńBabeczko jesteś inspiracją ! Wygrana jest najlepszym opowiadaniem :)
OdpowiedzUsuńhttp://mintycollar.blogspot.com
:-) uwielbiam ten komfort czytania całego opowiadania :-)
OdpowiedzUsuń