czwartek, 9 stycznia 2014

W mojej głowie, w twoim sercu (XI)

      Co ja z Wami mam... ;-)))

      Obiecana kolejna część, ale sama uważam, że jedynie zaostrzy apetyt. A następna dopiero w sobotę, chyba że się ugnę pod ciężarem opinii publicznej? ;-)
      I polecam "I see fire" Eda Sheerana, uroczego rudzielca o przecudnym głosie.


         W mojej głowie, w twoim sercu (XI)     
O mało co nie spadł z kanapy.
– Dziecko?!
– Tak. Jestem coraz starsza, a każdy facet z którym się spotykam okazuje się tchórzem lub osłem. Daje nogę i ja zostaję z niczym. Dość mam sklejania własnego serca, dość nieprzespanych nocy pełnych łez. Zawsze chciałam mieć rodzinę, taką zwykłą, jakiej nigdy nie miałam – uśmiechnęła się smutno. – Ukochanego małżonka sobie odpuszczę, ale dziecko to co innego.
– Ja mam ci zrobić dziecko?! – wciąż wyglądał na zaszokowanego.
– Jesteś przystojny, inteligentny i takie tam. Dobre geny, tego mi trzeba. Najlepiej dziś, bo według moich obliczeń mam szczyt okresu płodnego.
– Zaraz, chwila. – Potarł czoło i zamyślony wpatrywał się w siedzącą obok Ilonę. – Sądzisz, że bym chciał?
– Chcesz mnie zaliczyć, jak każdą. Nie lubisz zobowiązań, więc oferuję ci czysty układ. Możemy nawet podpisać umowę notarialną i takie tam.
– Umowę?!
– Dawidzie! Masz irytujący zwyczaj powtarzania moich słów.
– A ty ciągłego zaskakiwania mnie. Skąd wiesz, że nie chciałbym dziecka?
– A chciałbyś?
Cała ona. Zamiast tłumaczyć, lawirować, zadała bezpośrednie pytanie, na które nie potrafił uniknąć odpowiedzi.
– Nie.
– No właśnie. Więc jak będzie? – oparła podbródek na jego ramieniu i posłała mu nieco uwodzicielskie spojrzenie. – Wiesz, mój zegar biologiczny bije.
– Jeszcze raz powiesz coś o zegarze, to przysięgam! Nie tknę cię nawet małym palcem!
– Nie musisz. Chodzi mi o inną część ciała.
Zgrzytnął zębami. Znów była wkurzająca, irytująca i bezczelna. Ale coś ciągnęło go do niej z siłą, której nie potrafił się oprzeć.
Dziecko?
Dziwny pomysł.
– Chyba żadnego jeszcze nie masz?
– Nie. Zawsze dobrze się zabezpieczam.
– Masz pancerne gumki?
– Zdrowy rozsądek.
Zniosła oczy ku górze i głośno westchnęła. Potem zerwała się ze swojego miejsca i bez pytania usiadła na jego kolanach.
– To do dzieła mój ty ogierze!
– Zaraz, zaraz – odtrącił natrętne dłonie. – Opanuj się kobieto. To publiczne miejsce. Poza tym najpierw umowa. Nie chcę byś mnie później ścigała o alimenty.
– Oczywiście, od początku miałam zamiar tak zrobić – odparła kpiąco.
– Jesteś niepoczytalna, wolę to mieć na piśmie. Umówimy się na jutro.
– A może dziś zrobimy małą próbę? I tak miałeś w planach zaliczenie mnie – wyszeptała mu do ucha, a później je ugryzła.
Mało brakowało, by się złamał.
– Jutro – odparł stanowczo. – W zamian za moje nasienie, dasz mi całą noc. I wypełnisz każdą, nawet najbardziej wyuzdaną fantazję.
Przygryzła dolną wargę i patrzyła wprost w chłodne, fascynujące oczy Dawida. Musiała pamiętać o jednym – był bydlakiem, który bez skrupułów wykorzysta każdego, byle tylko sobie samemu dostarczyć przyjemności.
Tymczasem bydlak bez skrupułów zastanawiał się, co go podkusiło by podjąć tę grę. Dziecko? Nie, chyba sam zwariował!
– Zgoda. Ale uszkodzenia zewnętrzne i wewnętrzne ciała nie wchodzą w rachubę – odpowiedziała z namysłem.
– Cała reszta jednak tak?
– Tak. Tylko błagam, nie używaj więcej słowa nasienie. Bo ja zacznę gadkę z cykającym zegarem.
– Dobrze – stanowczo zakończył temat, bo pojawiła się kelnerka z zastawioną tacą. Musiał sobie jeszcze to wszystko przemyśleć. Gruntownie. – Kiedy wpadłaś na ten oryginalny pomysł?
– Przed chwilą, jak mnie niosłeś w ramionach.
– I tak od razu to proponujesz?
– Jak zaczęłabym się zastanawiać, to pewnie uciekłabym z krzykiem – odparła wesoło, wracając na swoje miejsce i ujmując w dłonie ogromną, białą filiżankę, pełną aromatycznego napoju. Faktycznie już po pierwszym łyku nad jej górną wargą ukazał się ogromny, czekoladowo-śmietankowy wąs. Spróbował zrobić to samo i Ilona zaczęła się nagle głośno śmiać.
– Wyglądasz bosko – powiedziała przeciągle, gdy już opanowała wesołość. A potem pochyliła się w jego kierunku i czubkiem języka zlizała czekoladę znad jego warg. O mało co nie eksplodował.
– Natychmiast przestań! – rozkazał surowo.
– Jeśli dodasz, że nie odpowiadasz za siebie…
– To także.
– Ech… – oparła się wygodnie i upiła kolejnego łyka. – Co będziemy robić potem?
– Nic. Odwiozę cię do domu. – Niech to! Szlag trafił dokładnie każdy punkt jego planu. Ale co się odwlecze, to nie uciecze.
– Może być. Szczerze, to czuję się wykończona. Ale to był wspaniały wieczór – dodała z rozmarzeniem. – Nawet jeśli nie skończył się upojnym seksem.
– Wynagrodzę ci to z nawiązką, możesz być pewna.
– Chyba, że się rozmyślisz?
– Dlaczego miałbym to zrobić?
Spojrzała na niego z ukosa. Ona wiedziała dlaczego. On musiał sam do tego dojść. Niech i tak będzie. Da mu więcej czasu.
Zresztą, może w ogóle z niej zrezygnuje? Zniknie równie nagle, jak się pojawił.
Trudno, nic na to nie poradzi. Będzie sobie żyć dalej, wyglądając księcia z bajki, który może w końcu się pojawi.
– Pyszna. Jeśli nie dasz rady wypić swojej, możesz zostawić resztę dla mnie.
W odpowiedzi pokazał jej całkiem pusty kubek.
– Zostawię ci sernik.
– Nie ma mowy. No dalej!
Siedział posłusznie, zjadając każdy kęs, który mu podawała. Patrzył przy tym na nią mrocznym, pełnym pożądania spojrzeniem. Niechętnie myślał, że będzie musiał zaczekać do jutra. Może faktycznie lepiej trzeba było pójść na żywioł?
– Grzeczny chłopiec – pochwaliła go. – I co? Zły był?
– Nie. Bardzo dobry.
– Czuję się syta wrażeń i nie tylko. Wracamy? – podniosła się i lekko przeciągnęła.
– Tak – odparł tylko. – Każę odwieź cię szoferowi.
– Szoferowi? Samą? Oj, Dawidzie! Nieładnie! A już miałam nadzieję, że zaczniesz się zachowywać jak prawdziwy mężczyzna – pogroziła mu placem. Złapał jej dłoń i ucałował wnętrze.
– Jutro. Teraz muszę zaspokoić zmysły, inaczej rzucę się na ciebie mając w nosie jakiekolwiek umowy.
– No tak… – mruknęła, nagle smutniejąc. – Umowa.
– Sama zaproponowałaś.
Nie odpowiedziała. Ujęła podane sobie ramię i bez słowa, skierowali się ku wyjściu. Milczeli nawet, idąc przez głośny, rozbawiony tłum na rynku. Każde pogrążone w swoich niewesołych myślach.
– Straciłaś sporo ze swego animuszu – odezwał się w końcu Dawid, gdy już prawie dotarli do celu.
– Mówiłam, że jestem zmęczona – blady uśmiech rozjaśnił jej szczupłą twarz.
– Tu się pożegnamy – stanął przed autem i energicznie otworzył przed nią drzwi.
– Życzę ci w takim razie dobrej zabawy na resztę wieczoru.
– Nie musisz. O to zadba już kilka seksownych, pięknych kobiet.
Zignorowała te słowa, choć zabolały tak bardzo, że mało brakowało, a by się rozpłakała. Była pewna, że powiedział to specjalnie. Cóż. Ona też mogła coś zrobić…
– A buziak dla mamusi przyszłego bobasa? – spytała, opierając się o jego tors i wznosząc ku górze oczy.
– Ilona! – warknął groźnie. – Masz być jutro u mnie, punkt osiemnasta. Najpierw podpiszemy co trzeba, później udamy się na kolację…
– Och! Następna randka?
– … w klubie. Żadna następna randka!
– To klub dla napalonych bogatych palantów?
– Coś w tym rodzaju.
– A będą jacyś przystojniejsi od ciebie faceci?
– Nie rozmawiam z tobą więcej, bo z wszystkiego drwisz!
– Ale buziaka dostanę?
– Nie. Nic za darmo.
– Szkoda. Ale ja ci jednego dam – wspięła się na palce i bardzo delikatnie dotknęła ustami jego warg. Zwinnym języczkiem wślizgnęła się do środka, przymknęła oczy smakując pocałunek niczym niebiański nektar. Lekko się uśmiechnęła, a dłonią powoli sunęła po jego ciele. W dół, aż do doskonale wyczuwalnej wypukłości.
Musiałby być ze stali, żeby to zignorować. W końcu jak długo można się powstrzymywać? Ale kiedy odwzajemnił pocałunek, a ręce zacisnęły się na kuszących swą krągłością pośladkach, Ilona wyrwała się z jego objęć.
– To do zobaczenia – pomachała mu wesoło, a później z westchnieniem oparła się o skórzane siedzenie.
Mało brakowało, a wywlókłby ją z tego auta. Powstrzymał się, zaciskając dłonie z taką siłą, że paznokcie wpiły się w skórę. Następnie odwrócił na pięcie i pognał na górę, wprost do swej sypialni. Niemal zdarł z siebie ciuchy i wskoczył wprost pod zimny, prawie lodowaty prysznic. Tylko to mogło mu w tej chwili pomóc…
Pół godziny później, zamyślony Dawid siedział w fotelu i popijał drinka. Obok stała cała butelka whisky. Duża butelka. Uznał, że dziś się przyda. Wbrew temu co powiedział, nie miał ochoty na towarzystwo jakiejkolwiek innej kobiety. Za to kiedy tylko pomyślał o niej, o całym tym wieczorze, czuł, jak jego męskość zaczyna momentalnie twardnieć. Dlaczego u diabła pozwolił jej odjechać? Powinien wziąć ją na ręce, zanieść na górę i kochać się tak, jak tego pragnął. Umowa? Po co mu ona? Prawdopodobieństwo, że zaszłaby w ciążę, było znikome. A jeszcze mniej wierzył w to, że wykorzystałaby dziecko do wyłudzenia od niego jakichkolwiek pieniędzy. Nie, nie ona.
Ale wrodzona ostrożność i nieufność w stosunku do ludzi, a zwłaszcza kobiet, nie pozwoliły mu pójść na całość. No i miał plany związane z Iloną, choć teraz myślał o nich raczej z niechęcią. Chciał ją związać i pieprzyć na wszelkie sposoby, tak brutalnie, aby ujrzeć w jej oczach łzy i strach. Aby błagała go spojrzeniem o zakończenie tych tortur, gdy będzie ją posuwał w usta z taką siłą, że sprowokuje torsje. Następnie oddać innym, by zrobili dokładnie to samo. Przez całą noc, na różne sposoby i bez żadnej litości. Szkoda tylko, że zaznaczyła to o obrażeniach ciała. Tutaj będzie musiał się kontrolować.
Odepchnął od siebie obraz związanej, znieważonej kobiety, z rozmazanym makijażem i strachem w zielonych oczach. Nagle przestał mu się podobać. Najbardziej fakt, że inni mogliby… Ze złością rzucił szklanką o ścianę. O, nie! Tym razem zrobi to sam. Żadnego klubu, wspólników czy orgii. Tylko ona, on i jego fantazje.
I nagle zwątpił w to wszystko, co zaplanował.
Dziecko?
Nie powinien się w to mieszać.
Potarł dłońmi twarz. Przesunął po zmęczonych oczach. I postanowił, że sobie odpuści. Pierwszy raz w życiu wybrał świadomą porażkę. Gra, którą ze sobą prowadzili była niebezpieczna dla jego wolności. Dlatego musiał pogodzić się z przegraną.
Dziecko z nią?
Wmawiał sobie, że to ta myśl, tak bardzo go przeraziła. Ale to nie była prawda. Ani trochę. Najbardziej wystraszył się tego, jak bardzo spodobał mu się ten pomysł.
Dlatego natychmiast musiał to zakończyć. Unikanie jej nie powinno być trudne, pochodzili z kompletnie obcych sobie światów. On bywał na okładkach gazet, ona w mlecznych barach. Na wakacje wyjeżdżał w egzotyczne miejsca, do luksusowych hoteli, ona spędzała lato w leżącej na uboczu niewielkiej wioski, chatce.
Jeszcze jedno czy dwa spotkania z tą wariatką i skończy tak jak jego brat. Bez wolności, bez możliwości spełniania tylko własnych zachcianek, bez wyuzdanego seksu z każdą kobietą, która mu się spodobała.
Nie. To nie było życie dla niego. Trzeba się otrząsnąć i powrócić do własnego świata. Zapomnieć, że kiedykolwiek miał do czynienia z tą żabą.
Na początek wróci do historii z Dominiką. Wciąż miał na nią ochotę, choć przez moment jego zamiary nieznacznie się rozmyły, stały się takie jakby mniej wyraziste. Ale przecież nie mógł dopuścić, by wymknęła mu się z rąk.
Wstał z cichym westchnieniem. Podjął decyzję, ale nie mógł nic poradzić na to, że nie był z niej zadowolony.
***
Kiedy wstał późnym rankiem, głowa pękała mu od nadmiaru alkoholu i rozmyślania nad tym, co powinien zrobić. Krzywiąc się, pomaszerował do kuchni po coś do picia i tabletki. Popijając małymi łyczkami chłodną wodę, spojrzał na telefon. Pięć nieodebranych połączeń. I jedna wiadomość od prywatnego detektywa, którego wynajął do śledzenia Niki. Powiadamiał go, że zdjęcia plus dane dotyczące dziewczyny i jej obecnego adoratora, przesłał na maila. Rachunek również.
Dawid ponuro się uśmiechnął. To nawet świetnie się składa, bo czas dokończyć tę walkę. Robił to już nie tyle z powodu pożądania czy fascynacji osobą złotowłosej Dominiki, co raczej w celu zajęcia się czymś innym niż rozmyślanie o Ilonie. A to było trudne, bo nawet dziś, jak tylko się obudził, jej obraz pojawił się tuż obok i za nic nie dawał się przegonić. Zresztą nie tylko obraz. Każde wspomnienie o niej było tak żywe i tak realne. Tylko w jeden sposób mógł się tego wszystkiego pozbyć.
Kiedy przeczytał maila, zaczął się śmiać. A więc to tak wyglądało? Ciekawe czy Nika wiedziała, że ten jej wybraniec chciał się po prostu zemścić na nim, na Dawidzie? Założyłby się o cały swój majątek, że nie. W takim jednak razie zyskał broń, którą może się posłużyć, by rozdzielić tych dwoje. Poza tym magazynier? Też mu konkurencja? Śmiechu warte. Wyleje tego palanta natychmiast, gdy jutro pojawi się w biurze.
Dawid odzyskał nagle swój dobry humor. Bo nic go tak nie cieszyło, jak kolejna wygrana i kolejna zdobycz. Natychmiast odwoła spotkanie z Iloną. Zresztą, powie jej, że przeszła mu ochota i nie chce jej już więcej widzieć. Miała swoje pięć minut i skoro nie potrafiła ich wykorzystać, to jej strata. Musi to zrobić stanowczo i brutalnie, bo stanął właśnie na krawędzi otchłani i jeszcze jedno spotkanie z nią, a runie głową prosto w dół.
A na tak samobójczy krok wciąż nie był gotowy.
I długo nie będzie – postanowił, chłodno przypatrując się własnemu odbiciu w lustrze.
A te było prawdomówne i znów pokazało arogancką minę i lodowate spojrzenie. Dawidowi niewiele czasu zajął powrót do dawnego ja.

cdn... najprawdopodobniej w sobotę lub niedzielę

25 komentarzy:

  1. Dziękuję :) jak zwykle genialnie. Może dodasz kolejną część szybciej?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ludzie sie nie zmieniaja

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne odowiadanie, jedno z moich ulubionych, tuż po "Śnie". Aż po raz pierwszy proszę, abyś dodała wcześniej ciąg dalszy!
    Wprowadzenia wątku Ilony było strzałem w dziesiątke. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieje ze Dawid się opamięta i w pewnym momencie go olśni że chce/potrzebuje Ilony ;-)
    Dodaj kolejną część jak najszybciej- zżera mnie ciekawość co dalej.

    S.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczerze mówiąc na początku myślałam, że Nika wybierze Dawida. Ta Ilona jakoś mnie nie przekonuje, ale...
    Nie pozostaje mi nic innego jak błagać Cię o kolejną część wcześniej:), bo nie raz udowodniłaś, że zwroty akcji to Twoja specjalność:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Może Ilona zdoła Dawida okiełznać? Ta cała Nika jest za młoda, żeby zdołała poradzić sobie z takim facetem. Brutalna męskość Dawida(choć nic nie wiadomo, jak wygląda to w praniu...) potrzebuje miękkości kobiecej Ilony. Może to Ilona zmieni zdanie i Dawid będzie musiał na nią polować i starać się ją skusić, żeby z nim została...? Eh, rozmarzyłam się...

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialne opowiadanie! Ehh nie dam rady do soboty. Ilon jest bardzo udana bohaterka, mam nadzieje, ze bedzie z Dawidem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. cudna część, chciałabym jak najszybciej następną, ale nie śmiem Cię poganiać, żebyś nie pisała pod presją :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja jednak cały czas wolę ,żeby Dominika i Dawid byli razem :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. ja tez chce jak najszybciej nastepna:) nie wytrzymam do soboty to zadlugo:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ed Sheeran ma cudowne piosenki <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Super :-) Prosimy o kolejną część jak najszybciej się da ;-) Ile jeszcze będzie części?

    OdpowiedzUsuń
  13. cudowne opowiadanie, dodaj wczesniej czesc blagammmmm cieeee :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Oh. <3 Mam nadzieje że Ilona za bardzo się nie przejmie jego odmową(zburzyło by mi to jej wizerunek ) Wtedy zobaczyłby co stracił. Oczywiście mam nadzieje , że będą razem i że nie skończysz za szybko tego opowiadania. :3

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja bym chciała aby Dawid był chwilowo z Niką ale przez to zrozumiał ,że Ilona jest "kimś" dla niego . Kimś kogo szukał całe życie . Aby kipiał z zazdrości widząc ją w ramionach innego. Widząc ,że wyślizgnęła się spod jego uroku i nie ma zamiaru na niego czekać i go błagać . Pragnęłabym momentu kulminacyjnego ,w którym Dawid skrzywdziłby Ilonę dając jej powód do odejścia czego później bardzo by żałował . Emocje i jeszcze raz emocje...:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Może tak bonusik w postaci wcześniejszego rozdziału:-) oby pojawił się dzidziuś Ilona jest genialna :-) idealnie nadaje się dla Dawida

    OdpowiedzUsuń
  17. Ech Babeczko, dzień bez Twojego opowiadania to dzień stracony ;). Już nie mogę się doczekać dalszej części. :) Pisz pisz... ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem strasznie ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterów ;D Może szybciej niż w sobotę dostaniemy kolejną część ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jestem za krotszymi czesciami dodawanymi czesciej!

    OdpowiedzUsuń
  20. Ilona to wyjątkowa kobieta i chyba z wszystkich bohaterek Twoich opowiadań Babeczko najbardziej przypadła mi do gustu.
    Co do Dawida... hmm... Dziwi mnie, że ciągle chce "zaliczyć" Nikę, skoro ma obok taką ropuszke ;) myślę, że nie bez przyczyny jest takim zadufanym w sobie arogantem i może już czas, by wyszedł ze swojej skorupy i zamiast chęcią ciągłej wygranej zaczął się kierować sercem, które jak widać po ostatnim wieczorze z Ilona jednak ma ;) ale facet, jak to facet lubi zdobywać, to co nie do zdobycia... czekam niecierpliwie na cd... :) może uda się dodać część wcześniej? proszę ;)
    ps. piosenka i see fire od momentu premiery hobbita zdecydowanie jest moją ulubioną, więc podzielam Twój zachwyt nad tym utworem;)
    w.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko dlaczego tego nie słychać w radiu, na kanałach muzycznych tv?????????
      Ja się pytam?

      Usuń
  21. bo media tylko badziew promują...
    w.

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetnie, naprawdę ;-) Coraz bardziej wciąga mnie ta akcja i w duchu skaczę z radości, że Nika i Mateusz choć na chwilę zostali pominięci. Ale teraz zapewne będzie niezła jazda ;-) Czekam z utęsknieniem. Babeczko, czasem niepotrzebnie dajesz przecinki przy rozbudowanych epitetach. Nie można nazwać tego ciągiem przymiotników poprzedzających rzeczownik, bo wtedy przecinki by się zgadzały, ale w tym wypadku nie za bardzo. Nie mówię tylko o tej części, ale też o całej twórczości. Szczerze mówiąc, jednak mało zwracam na to uwagę, bo fabuła tak wciąga, że każdy ma w nosie źle postawiony przecinek ;-)

    PS: Kiedy Pechowa? ;-]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, przecinki to moja pięta achillesowa ;-)
      I dziękuję. A Pechowa będzie, jak skończę z tym dziełem...

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.