Co ja z Wami mam... ;-)))
Obiecana kolejna część, ale sama uważam, że jedynie zaostrzy apetyt. A następna dopiero w sobotę, chyba że się ugnę pod ciężarem opinii publicznej? ;-)
I polecam "I see fire" Eda Sheerana, uroczego rudzielca o przecudnym głosie.
W mojej głowie, w twoim sercu (XI)
O mało co nie spadł z
kanapy.
– Dziecko?!
– Tak. Jestem
coraz starsza, a każdy facet z którym się spotykam okazuje się tchórzem lub
osłem. Daje nogę i ja zostaję z niczym. Dość mam sklejania własnego serca, dość
nieprzespanych nocy pełnych łez. Zawsze chciałam mieć rodzinę, taką zwykłą,
jakiej nigdy nie miałam – uśmiechnęła się smutno. – Ukochanego małżonka sobie
odpuszczę, ale dziecko to co innego.
– Ja mam ci zrobić
dziecko?! – wciąż wyglądał na zaszokowanego.
– Jesteś
przystojny, inteligentny i takie tam. Dobre geny, tego mi trzeba. Najlepiej
dziś, bo według moich obliczeń mam szczyt okresu płodnego.
– Zaraz, chwila. –
Potarł czoło i zamyślony wpatrywał się w siedzącą obok Ilonę. – Sądzisz, że bym
chciał?
– Chcesz mnie
zaliczyć, jak każdą. Nie lubisz zobowiązań, więc oferuję ci czysty układ.
Możemy nawet podpisać umowę notarialną i takie tam.
– Umowę?!
– Dawidzie! Masz
irytujący zwyczaj powtarzania moich słów.
– A ty ciągłego
zaskakiwania mnie. Skąd wiesz, że nie chciałbym dziecka?
– A chciałbyś?
Cała ona. Zamiast
tłumaczyć, lawirować, zadała bezpośrednie pytanie, na które nie potrafił
uniknąć odpowiedzi.
– Nie.
– No właśnie. Więc
jak będzie? – oparła podbródek na jego ramieniu i posłała mu nieco
uwodzicielskie spojrzenie. – Wiesz, mój zegar biologiczny bije.
– Jeszcze raz
powiesz coś o zegarze, to przysięgam! Nie tknę cię nawet małym palcem!
– Nie musisz.
Chodzi mi o inną część ciała.
Zgrzytnął zębami. Znów
była wkurzająca, irytująca i bezczelna. Ale coś ciągnęło go do niej z siłą,
której nie potrafił się oprzeć.
Dziecko?
Dziwny pomysł.
– Chyba żadnego
jeszcze nie masz?
– Nie. Zawsze
dobrze się zabezpieczam.
– Masz pancerne
gumki?
– Zdrowy rozsądek.
Zniosła oczy ku górze i
głośno westchnęła. Potem zerwała się ze swojego miejsca i bez pytania usiadła
na jego kolanach.
– To do dzieła mój
ty ogierze!
– Zaraz, zaraz –
odtrącił natrętne dłonie. – Opanuj się kobieto. To publiczne miejsce. Poza tym
najpierw umowa. Nie chcę byś mnie później ścigała o alimenty.
– Oczywiście, od
początku miałam zamiar tak zrobić – odparła kpiąco.
– Jesteś
niepoczytalna, wolę to mieć na piśmie. Umówimy się na jutro.
– A może dziś
zrobimy małą próbę? I tak miałeś w planach zaliczenie mnie – wyszeptała mu do
ucha, a później je ugryzła.
Mało brakowało, by się
złamał.
– Jutro – odparł
stanowczo. – W zamian za moje nasienie, dasz mi całą noc. I wypełnisz każdą,
nawet najbardziej wyuzdaną fantazję.
Przygryzła dolną wargę
i patrzyła wprost w chłodne, fascynujące oczy Dawida. Musiała pamiętać o jednym
– był bydlakiem, który bez skrupułów wykorzysta każdego, byle tylko sobie
samemu dostarczyć przyjemności.
Tymczasem bydlak bez skrupułów
zastanawiał się, co go podkusiło by podjąć tę grę. Dziecko? Nie, chyba sam
zwariował!
– Zgoda. Ale
uszkodzenia zewnętrzne i wewnętrzne ciała nie wchodzą w rachubę – odpowiedziała
z namysłem.
– Cała reszta
jednak tak?
– Tak. Tylko
błagam, nie używaj więcej słowa nasienie. Bo ja zacznę gadkę z cykającym
zegarem.
– Dobrze – stanowczo
zakończył temat, bo pojawiła się kelnerka z zastawioną tacą. Musiał sobie
jeszcze to wszystko przemyśleć. Gruntownie. – Kiedy wpadłaś na ten oryginalny
pomysł?
– Przed chwilą,
jak mnie niosłeś w ramionach.
– I tak od razu to
proponujesz?
– Jak zaczęłabym
się zastanawiać, to pewnie uciekłabym z krzykiem – odparła wesoło, wracając na
swoje miejsce i ujmując w dłonie ogromną, białą filiżankę, pełną aromatycznego
napoju. Faktycznie już po pierwszym łyku nad jej górną wargą ukazał się
ogromny, czekoladowo-śmietankowy wąs. Spróbował zrobić to samo i Ilona zaczęła
się nagle głośno śmiać.
– Wyglądasz bosko –
powiedziała przeciągle, gdy już opanowała wesołość. A potem pochyliła się w
jego kierunku i czubkiem języka zlizała czekoladę znad jego warg. O mało co nie
eksplodował.
– Natychmiast
przestań! – rozkazał surowo.
– Jeśli dodasz, że
nie odpowiadasz za siebie…
– To także.
– Ech… – oparła się
wygodnie i upiła kolejnego łyka. – Co będziemy robić potem?
– Nic. Odwiozę cię
do domu. – Niech to! Szlag trafił dokładnie każdy punkt jego planu. Ale co się
odwlecze, to nie uciecze.
– Może być.
Szczerze, to czuję się wykończona. Ale to był wspaniały wieczór – dodała z
rozmarzeniem. – Nawet jeśli nie skończył się upojnym seksem.
– Wynagrodzę ci to
z nawiązką, możesz być pewna.
– Chyba, że się
rozmyślisz?
– Dlaczego miałbym
to zrobić?
Spojrzała na niego z
ukosa. Ona wiedziała dlaczego. On musiał sam do tego dojść. Niech i tak będzie.
Da mu więcej czasu.
Zresztą, może w ogóle z
niej zrezygnuje? Zniknie równie nagle, jak się pojawił.
Trudno, nic na to nie
poradzi. Będzie sobie żyć dalej, wyglądając księcia z bajki, który może w końcu
się pojawi.
– Pyszna. Jeśli
nie dasz rady wypić swojej, możesz zostawić resztę dla mnie.
W odpowiedzi pokazał
jej całkiem pusty kubek.
– Zostawię ci
sernik.
– Nie ma mowy. No
dalej!
Siedział posłusznie, zjadając
każdy kęs, który mu podawała. Patrzył przy tym na nią mrocznym, pełnym
pożądania spojrzeniem. Niechętnie myślał, że będzie musiał zaczekać do jutra. Może
faktycznie lepiej trzeba było pójść na żywioł?
– Grzeczny
chłopiec – pochwaliła go. – I co? Zły był?
– Nie. Bardzo
dobry.
– Czuję się syta
wrażeń i nie tylko. Wracamy? – podniosła się i lekko przeciągnęła.
– Tak – odparł tylko. –
Każę odwieź cię szoferowi.
– Szoferowi? Samą?
Oj, Dawidzie! Nieładnie! A już miałam nadzieję, że zaczniesz się zachowywać jak
prawdziwy mężczyzna – pogroziła mu placem. Złapał jej dłoń i ucałował wnętrze.
– Jutro. Teraz
muszę zaspokoić zmysły, inaczej rzucę się na ciebie mając w nosie jakiekolwiek
umowy.
– No tak… –
mruknęła, nagle smutniejąc. – Umowa.
– Sama
zaproponowałaś.
Nie odpowiedziała.
Ujęła podane sobie ramię i bez słowa, skierowali się ku wyjściu. Milczeli nawet,
idąc przez głośny, rozbawiony tłum na rynku. Każde pogrążone w swoich
niewesołych myślach.
– Straciłaś sporo ze
swego animuszu – odezwał się w końcu Dawid, gdy już prawie dotarli do celu.
– Mówiłam, że
jestem zmęczona – blady uśmiech rozjaśnił jej szczupłą twarz.
– Tu się pożegnamy –
stanął przed autem i energicznie otworzył przed nią drzwi.
– Życzę ci w takim
razie dobrej zabawy na resztę wieczoru.
– Nie musisz. O to
zadba już kilka seksownych, pięknych kobiet.
Zignorowała te słowa,
choć zabolały tak bardzo, że mało brakowało, a by się rozpłakała. Była pewna,
że powiedział to specjalnie. Cóż. Ona też mogła coś zrobić…
– A buziak dla
mamusi przyszłego bobasa? – spytała, opierając się o jego tors i wznosząc ku
górze oczy.
– Ilona! – warknął
groźnie. – Masz być jutro u mnie, punkt osiemnasta. Najpierw podpiszemy co
trzeba, później udamy się na kolację…
– Och! Następna randka?
– … w klubie.
Żadna następna randka!
– To klub dla
napalonych bogatych palantów?
– Coś w tym
rodzaju.
– A będą jacyś
przystojniejsi od ciebie faceci?
– Nie rozmawiam z
tobą więcej, bo z wszystkiego drwisz!
– Ale buziaka
dostanę?
– Nie. Nic za
darmo.
– Szkoda. Ale ja
ci jednego dam – wspięła się na palce i bardzo delikatnie dotknęła ustami jego
warg. Zwinnym języczkiem wślizgnęła się do środka, przymknęła oczy smakując pocałunek
niczym niebiański nektar. Lekko się uśmiechnęła, a dłonią powoli sunęła po jego
ciele. W dół, aż do doskonale wyczuwalnej wypukłości.
Musiałby być ze stali,
żeby to zignorować. W końcu jak długo można się powstrzymywać? Ale kiedy odwzajemnił
pocałunek, a ręce zacisnęły się na kuszących swą krągłością pośladkach, Ilona
wyrwała się z jego objęć.
– To do zobaczenia
– pomachała mu wesoło, a później z westchnieniem oparła się o skórzane
siedzenie.
Mało brakowało, a
wywlókłby ją z tego auta. Powstrzymał się, zaciskając dłonie z taką siłą, że
paznokcie wpiły się w skórę. Następnie odwrócił na pięcie i pognał na górę,
wprost do swej sypialni. Niemal zdarł z siebie ciuchy i wskoczył wprost pod
zimny, prawie lodowaty prysznic. Tylko to mogło mu w tej chwili pomóc…
Pół godziny później,
zamyślony Dawid siedział w fotelu i popijał drinka. Obok stała cała butelka
whisky. Duża butelka. Uznał, że dziś się przyda. Wbrew temu co powiedział, nie
miał ochoty na towarzystwo jakiejkolwiek innej kobiety. Za to kiedy tylko
pomyślał o niej, o całym tym wieczorze, czuł, jak jego męskość zaczyna
momentalnie twardnieć. Dlaczego u diabła pozwolił jej odjechać? Powinien wziąć
ją na ręce, zanieść na górę i kochać się tak, jak tego pragnął. Umowa? Po co mu
ona? Prawdopodobieństwo, że zaszłaby w ciążę, było znikome. A jeszcze mniej
wierzył w to, że wykorzystałaby dziecko do wyłudzenia od niego jakichkolwiek
pieniędzy. Nie, nie ona.
Ale wrodzona ostrożność
i nieufność w stosunku do ludzi, a zwłaszcza kobiet, nie pozwoliły mu pójść na
całość. No i miał plany związane z Iloną, choć teraz myślał o nich raczej z
niechęcią. Chciał ją związać i pieprzyć na wszelkie sposoby, tak brutalnie, aby
ujrzeć w jej oczach łzy i strach. Aby błagała go spojrzeniem o zakończenie tych
tortur, gdy będzie ją posuwał w usta z taką siłą, że sprowokuje torsje.
Następnie oddać innym, by zrobili dokładnie to samo. Przez całą noc, na różne
sposoby i bez żadnej litości. Szkoda tylko, że zaznaczyła to o obrażeniach
ciała. Tutaj będzie musiał się kontrolować.
Odepchnął od siebie
obraz związanej, znieważonej kobiety, z rozmazanym makijażem i strachem w
zielonych oczach. Nagle przestał mu się podobać. Najbardziej fakt, że inni
mogliby… Ze złością rzucił szklanką o ścianę. O, nie! Tym razem zrobi to sam. Żadnego
klubu, wspólników czy orgii. Tylko ona, on i jego fantazje.
I nagle zwątpił w to
wszystko, co zaplanował.
Dziecko?
Nie powinien się w to
mieszać.
Potarł dłońmi twarz.
Przesunął po zmęczonych oczach. I postanowił, że sobie odpuści. Pierwszy raz w życiu
wybrał świadomą porażkę. Gra, którą ze sobą prowadzili była niebezpieczna dla
jego wolności. Dlatego musiał pogodzić się z przegraną.
Dziecko z nią?
Wmawiał sobie, że to ta
myśl, tak bardzo go przeraziła. Ale to nie była prawda. Ani trochę. Najbardziej
wystraszył się tego, jak bardzo spodobał mu się ten pomysł.
Dlatego natychmiast
musiał to zakończyć. Unikanie jej nie powinno być trudne, pochodzili z kompletnie
obcych sobie światów. On bywał na okładkach gazet, ona w mlecznych barach. Na
wakacje wyjeżdżał w egzotyczne miejsca, do luksusowych hoteli, ona spędzała
lato w leżącej na uboczu niewielkiej wioski, chatce.
Jeszcze jedno czy dwa spotkania
z tą wariatką i skończy tak jak jego brat. Bez wolności, bez możliwości spełniania
tylko własnych zachcianek, bez wyuzdanego seksu z każdą kobietą, która mu się
spodobała.
Nie. To nie było życie
dla niego. Trzeba się otrząsnąć i powrócić do własnego świata. Zapomnieć, że
kiedykolwiek miał do czynienia z tą żabą.
Na początek wróci do
historii z Dominiką. Wciąż miał na nią ochotę, choć przez moment jego zamiary
nieznacznie się rozmyły, stały się takie jakby mniej wyraziste. Ale przecież
nie mógł dopuścić, by wymknęła mu się z rąk.
Wstał z cichym
westchnieniem. Podjął decyzję, ale nie mógł nic poradzić na to, że nie był z
niej zadowolony.
***
Kiedy wstał późnym rankiem,
głowa pękała mu od nadmiaru alkoholu i rozmyślania nad tym, co powinien zrobić.
Krzywiąc się, pomaszerował do kuchni po coś do picia i tabletki. Popijając
małymi łyczkami chłodną wodę, spojrzał na telefon. Pięć nieodebranych połączeń.
I jedna wiadomość od prywatnego detektywa, którego wynajął do śledzenia Niki.
Powiadamiał go, że zdjęcia plus dane dotyczące dziewczyny i jej obecnego
adoratora, przesłał na maila. Rachunek również.
Dawid ponuro się
uśmiechnął. To nawet świetnie się składa, bo czas dokończyć tę walkę. Robił to
już nie tyle z powodu pożądania czy fascynacji osobą złotowłosej Dominiki, co
raczej w celu zajęcia się czymś innym niż rozmyślanie o Ilonie. A to było
trudne, bo nawet dziś, jak tylko się obudził, jej obraz pojawił się tuż obok i
za nic nie dawał się przegonić. Zresztą nie tylko obraz. Każde wspomnienie o
niej było tak żywe i tak realne. Tylko w jeden sposób mógł się tego wszystkiego
pozbyć.
Kiedy przeczytał maila,
zaczął się śmiać. A więc to tak wyglądało? Ciekawe czy Nika wiedziała, że ten
jej wybraniec chciał się po prostu zemścić na nim, na Dawidzie? Założyłby się o
cały swój majątek, że nie. W takim jednak razie zyskał broń, którą może się posłużyć,
by rozdzielić tych dwoje. Poza tym magazynier? Też mu konkurencja? Śmiechu
warte. Wyleje tego palanta natychmiast, gdy jutro pojawi się w biurze.
Dawid odzyskał nagle
swój dobry humor. Bo nic go tak nie cieszyło, jak kolejna wygrana i kolejna zdobycz.
Natychmiast odwoła spotkanie z Iloną. Zresztą, powie jej, że przeszła mu ochota
i nie chce jej już więcej widzieć. Miała swoje pięć minut i skoro nie potrafiła
ich wykorzystać, to jej strata. Musi to zrobić stanowczo i brutalnie, bo stanął
właśnie na krawędzi otchłani i jeszcze jedno spotkanie z nią, a runie głową
prosto w dół.
A na tak samobójczy
krok wciąż nie był gotowy.
I długo nie będzie –
postanowił, chłodno przypatrując się własnemu odbiciu w lustrze.
A te było prawdomówne i
znów pokazało arogancką minę i lodowate spojrzenie. Dawidowi niewiele czasu
zajął powrót do dawnego ja.
cdn... najprawdopodobniej w sobotę lub niedzielę
Dziękuję :) jak zwykle genialnie. Może dodasz kolejną część szybciej?
OdpowiedzUsuńŚwietne.....
OdpowiedzUsuńLudzie sie nie zmieniaja
OdpowiedzUsuńCudowne odowiadanie, jedno z moich ulubionych, tuż po "Śnie". Aż po raz pierwszy proszę, abyś dodała wcześniej ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuńWprowadzenia wątku Ilony było strzałem w dziesiątke. Pozdrawiam!
Mam nadzieje ze Dawid się opamięta i w pewnym momencie go olśni że chce/potrzebuje Ilony ;-)
OdpowiedzUsuńDodaj kolejną część jak najszybciej- zżera mnie ciekawość co dalej.
S.
Szczerze mówiąc na początku myślałam, że Nika wybierze Dawida. Ta Ilona jakoś mnie nie przekonuje, ale...
OdpowiedzUsuńNie pozostaje mi nic innego jak błagać Cię o kolejną część wcześniej:), bo nie raz udowodniłaś, że zwroty akcji to Twoja specjalność:)
Może Ilona zdoła Dawida okiełznać? Ta cała Nika jest za młoda, żeby zdołała poradzić sobie z takim facetem. Brutalna męskość Dawida(choć nic nie wiadomo, jak wygląda to w praniu...) potrzebuje miękkości kobiecej Ilony. Może to Ilona zmieni zdanie i Dawid będzie musiał na nią polować i starać się ją skusić, żeby z nim została...? Eh, rozmarzyłam się...
OdpowiedzUsuńGenialne opowiadanie! Ehh nie dam rady do soboty. Ilon jest bardzo udana bohaterka, mam nadzieje, ze bedzie z Dawidem :)
OdpowiedzUsuńcudna część, chciałabym jak najszybciej następną, ale nie śmiem Cię poganiać, żebyś nie pisała pod presją :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ja jednak cały czas wolę ,żeby Dominika i Dawid byli razem :-)
OdpowiedzUsuńja tez chce jak najszybciej nastepna:) nie wytrzymam do soboty to zadlugo:)
OdpowiedzUsuńEd Sheeran ma cudowne piosenki <3
OdpowiedzUsuńSuper :-) Prosimy o kolejną część jak najszybciej się da ;-) Ile jeszcze będzie części?
OdpowiedzUsuńcudowne opowiadanie, dodaj wczesniej czesc blagammmmm cieeee :)
OdpowiedzUsuńOh. <3 Mam nadzieje że Ilona za bardzo się nie przejmie jego odmową(zburzyło by mi to jej wizerunek ) Wtedy zobaczyłby co stracił. Oczywiście mam nadzieje , że będą razem i że nie skończysz za szybko tego opowiadania. :3
OdpowiedzUsuńA ja bym chciała aby Dawid był chwilowo z Niką ale przez to zrozumiał ,że Ilona jest "kimś" dla niego . Kimś kogo szukał całe życie . Aby kipiał z zazdrości widząc ją w ramionach innego. Widząc ,że wyślizgnęła się spod jego uroku i nie ma zamiaru na niego czekać i go błagać . Pragnęłabym momentu kulminacyjnego ,w którym Dawid skrzywdziłby Ilonę dając jej powód do odejścia czego później bardzo by żałował . Emocje i jeszcze raz emocje...:)
OdpowiedzUsuńMoże tak bonusik w postaci wcześniejszego rozdziału:-) oby pojawił się dzidziuś Ilona jest genialna :-) idealnie nadaje się dla Dawida
OdpowiedzUsuńEch Babeczko, dzień bez Twojego opowiadania to dzień stracony ;). Już nie mogę się doczekać dalszej części. :) Pisz pisz... ;)
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterów ;D Może szybciej niż w sobotę dostaniemy kolejną część ? ;)
OdpowiedzUsuńJestem za krotszymi czesciami dodawanymi czesciej!
OdpowiedzUsuńIlona to wyjątkowa kobieta i chyba z wszystkich bohaterek Twoich opowiadań Babeczko najbardziej przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuńCo do Dawida... hmm... Dziwi mnie, że ciągle chce "zaliczyć" Nikę, skoro ma obok taką ropuszke ;) myślę, że nie bez przyczyny jest takim zadufanym w sobie arogantem i może już czas, by wyszedł ze swojej skorupy i zamiast chęcią ciągłej wygranej zaczął się kierować sercem, które jak widać po ostatnim wieczorze z Ilona jednak ma ;) ale facet, jak to facet lubi zdobywać, to co nie do zdobycia... czekam niecierpliwie na cd... :) może uda się dodać część wcześniej? proszę ;)
ps. piosenka i see fire od momentu premiery hobbita zdecydowanie jest moją ulubioną, więc podzielam Twój zachwyt nad tym utworem;)
w.
Tylko dlaczego tego nie słychać w radiu, na kanałach muzycznych tv?????????
UsuńJa się pytam?
bo media tylko badziew promują...
OdpowiedzUsuńw.
Świetnie, naprawdę ;-) Coraz bardziej wciąga mnie ta akcja i w duchu skaczę z radości, że Nika i Mateusz choć na chwilę zostali pominięci. Ale teraz zapewne będzie niezła jazda ;-) Czekam z utęsknieniem. Babeczko, czasem niepotrzebnie dajesz przecinki przy rozbudowanych epitetach. Nie można nazwać tego ciągiem przymiotników poprzedzających rzeczownik, bo wtedy przecinki by się zgadzały, ale w tym wypadku nie za bardzo. Nie mówię tylko o tej części, ale też o całej twórczości. Szczerze mówiąc, jednak mało zwracam na to uwagę, bo fabuła tak wciąga, że każdy ma w nosie źle postawiony przecinek ;-)
OdpowiedzUsuńPS: Kiedy Pechowa? ;-]
Szczerze mówiąc, przecinki to moja pięta achillesowa ;-)
UsuńI dziękuję. A Pechowa będzie, jak skończę z tym dziełem...