Po burzliwej wczorajszej przedmowie, dziś nie napiszę nic. No, prawie nic. Tylko dlatego, że jestem rozgoryczona, pełna żalu i... powoli mam to wszystko w nosie ;-) Błogosławiona właściwość przechodzenia z czarnego w białe... A na pocieszenie idę sobie upiec babeczki maksymalnie czekoladowe, z udziałem półtorej tabliczki czekolady deserowej w roli głównej :-))) Nic tak nie poprawia humoru jak ciepłe, miękkie kawałki w kakaowym cieście...
link do części XI - klik
link do części XI - klik
Pechowa dziewczyna (XII)
Obudził ją dźwięk
dzwonka. Wibrował w uszach, nieprzyjemnie wdzierając się w mętne jeszcze myśli
i sprawiając, że ból głowy zyskał na sile.
Wcale nie miała
ochoty na jakąkolwiek wizytę. Ale zaraz potem pomyślała, że może to Daren.
Cicho pojękując zwlekła się z łóżka i potknąwszy o pozostawione w przejściu
buty, dotarła do drzwi.
– Kiepska
pora na odwiedziny – uśmiechnęła się do stojącego za nimi demona.
– Mogę
wejść?
– Nie
zaproszę cię. Aleksander rzucił jakiś tam czar, żeby wściekły Daridus nie mógł
mnie dopaść. Jeśli nie jesteś nim, przekroczysz próg bez problemu.
Demon wzruszył
ramionami i wszedł do środka. Przyglądała się w milczeniu jak wiesza płaszcz i
zdejmuje buty. Oczywiście o czymś takim jak skarpetki nie pamiętał…
– Chcesz
kawy? – Tanja podreptała do kuchni, próbując ukryć nagłe zakłopotanie. Czuła,
że podążał tuż za nią.
– Nie.
– No nie
wiem. To może soku? Herbaty?
– Ciebie… –
poczuła jak obejmuje ją i wtula twarz w jej szyję.
– Ale…
– Żadne ale.
Czekałem i tak wystarczająco długo.
– Daren,
litości! Pozwól mi choć wypić kawę i się umyć. Wiesz jak czuję się po
całonocnej libacji?
Co miał
odpowiedzieć? Że mieli tak mało czasu? Wtedy posypałby się pytania, niewygodne,
kłopotliwe, takie, na które odpowiadając musiałby skłamać. Chyba zauważyła jego
rozczarowaną minę, bo nagle roześmiała się.
– Wiesz,
sądziłam że umówimy się na randkę, potem na drugą i trzecią. A gdy już będziemy
wiedzieć o sobie prawie wszystko, wtedy pójdziemy do ciebie, by się kochać.
Głośno, dziko i bez zahamowani. Czasami romantycznie i z czułością. W każdej
pozycji i bez ustanku…
– Jeszcze
słowo, a przestanę nad sobą panować!
– Dobrze –
pchnęła go na stojące nieopodal krzesło. – Daj mi z pół godzinki.
– Aż pół? –
spytał z rozpaczą.
– Aż pół. I
pójdziemy do ciebie, bo u mnie lada chwila wrócą rodzice.
– Miałaś nie
wychodzić na zewnątrz.
– Nie
obronisz mnie? – spojrzała na niego w takie sposób, że w tej chwili byłby
zdolny pokonać cały pułk daridusów, a nie tylko jednego, nędznego przeciwnika.
– Idź do tej
łazienki! – rozkazał niecierpliwie.
Zanim wróciła,
zdążył wypić dwie kawy, ukradkiem podkradł z lodówki prawie pustą flaszkę wódki
i kartonik soku. Drink nie tyle pomógł, co pozwolił skupić myśli. Bo przecież
mieli tak mało czasu, tak rozpaczliwie mało czasu…
– Chodź ty
mój demonie! – Tanja zaszła go od tyłu i opasała ramionami. – Jestem gotowa.
W seksownej
sukience, uczesana i umalowana, była, o ile to możliwe, jeszcze piękniejsza. A
przecież zawsze wydawało mu się, że to nieprawdopodobne. Przełknął ślinę i
pozwolił wyprowadzić się z mieszkania.
– Jedziemy –
wskazała na małe autko – czy idziemy?
– Jedziemy.
Będzie szybciej – mruknął.
Faktycznie było.
Na dodatek Daren przestał ukrywać, że jest podniecony aż do granic możliwości.
On pamiętał ich pierwszy seks. Ona nie. Cholera, ależ to było zagmatwane!
– Widzę, że
posprzątałeś? – roześmiała się, spoglądając na niego figlarnie. Faktycznie, w
mieszkaniu można było zauważyć pewne starania do zaprowadzenia względnego ładu.
Nie czekał dłużej.
Zaczął ją całować już w drzwiach sypialni. Jego ręce wślizgnęły się pod cienki
materiał sukienki, ścisnęły jędrne pośladki dziewczyny, a usta stały się
zachłanne i bezlitosne. Dość szybko uporał się także z własną odzieżą.
– Och,
Darenie! – szepnęła zachwycona. Jego ogromny członek sterczał, ukazując
niesamowitą erekcję. Gra wstępna? Miała przeczucie, że tym razem nie będzie gry
wstępnej…
Ale w tym
momencie demon odsunął ją delikatnie, zatapiając rozogniony wzrok w jej
źrenicach. Uwielbiał patrzeć jak bardzo była spragniona jego dotyku i ciała,
bliskości i tego wszystkiego, co mógł jej zaoferować.
– Nie, to za
szybko – powiedział jakby sam do siebie. – Inaczej…
Pochylił się i
znów ją pocałował. Bardzo czule, niemal subtelnie. Nie sądziła, że jest w ogóle
zdolny do czegoś takiego. Po tym pocałunku rozwiały się resztki wątpliwości,
czających się gdzieś na dnie umysłu.
Silne dłonie
niezwykle powoli zsunęły z jej ramion sukienkę. Pozbyły się bielizny i
rozpuściły włosy, tak by chmurą otoczyły trójkątną twarzyczkę Tanji. Potem
zaczęły pieścić drżące ciało dziewczyny, ani przez chwilę nie zmieniając swego
rytmu czy siły dotyku.
Usta najpierw
całowały jej spragnione wargi, potem kąsały wygiętą w łuk szyję, aby na samym
końcu dotrzeć do sterczących piersi. A ona tylko wplotła dłonie w jego włosy i
cichutko jęczała z rozkoszy.
– Tanju –
wyszeptał, podnosząc wzrok. – Wciąż nie do końca wiem co to znaczy, ale chyba
cię kocham. Tak po ludzku, zwyczajnie.
Zamarła. Te słowa
tchnęły prawdziwą szczerością. Zresztą już dawno udowodnił, że mu na niej
zależy.
Rozpłakała się. A
gdy otarł łzy z zarumienionych policzków, położyła się na łóżku, wyciągając do
niego ramiona i rozkładając nogi.
– Skoro mnie
kochasz, to kochaj mnie na wszystkie dostępne sposoby. Chcę tego teraz, natychmiast!
Nie czekał. Nawet
gdyby chciał, nie mógł dłużej się powstrzymywać. Pocałował ją i wszedł w mokre
wnętrze, jednym, płynnym ruchem. Westchnęła z uniesieniem. Ujęła jego twarz w
dłonie. Czuła, jak z każdym ruchem wchodził w nią głębiej. Wrażenie to było
coraz intensywniejsze i coraz więcej dostarczało przyjemności. Oboje byli
siebie spragnieni, ale na ostry, wyuzdany seks mieli jeszcze czas tej nocy. Ta
chwila była ulotna, magiczna, pełna czułych spojrzeń i głębokich pocałunków,
zabaw w subtelne pieszczoty i cichych jęków, wydostających się za każdym
pchnięciem jego bioder.
Ale wkrótce pragnienie
silniejszych bodźców stało się zbyt dominujące. Daren przyspieszył, a jęki
Tanji powoli przechodziły w coraz głośniejsze krzyki.
– Mocniej! –
wyszeptała mu do ucha. Odchyliła głowę do tyłu i dłońmi sięgnęła do jego
pośladków. Teraz z każdym ruchem czuł wbijające się paznokcie, jakby chciała przyciągnąć
go ku sobie jeszcze bardziej.
Nie czekał już na
kolejne słowa. Zniknął gdzieś rytm i subtelność. Uderzał coraz mocniej, coraz
gwałtowniej, z taką siłą, iż miała wrażenie, że rozerwie ją na strzępy. Ich
ciała, pokryte wilgocią, uderzały o siebie wydając stłumiony dźwięk,
przeplatający się z westchnieniami, jękami i okrzykami. Demon mętnie pomyślał,
że to była najcudowniejsza muzyka pod słońcem. A dookoła wszystko w
błyskawicznym tempie zamieniało się w chaos.
Tanja była coraz
głośniejsza, wręcz spazmatycznie usiłowała złapać oddech. Wiła się pod nim, a
jednocześnie zacisnęła palce na jego plecach i pośladkach. Zrozumiał, że
dochodzi. I to w najpiękniejszy z możliwych sposobów.
– Daren! –
wyjęczała, wyginając ciało w łuk. Jednak początkowe napięcie przeszło w
gwałtowne drżenie, a to i jemu przyniosło spełnienie. Zamarł w bezruchu, z
grymasem na twarzy, czując jak jego nasienie tryska w rozgrzane, wilgotne
wnętrze dziewczyny. Tak, właśnie w ten sposób chciał to zrobić. By przywrócić
zagubioną linię czasu. I dlatego, że tak bardzo ją kochał i naprawdę niczego
nie pragnął bardziej niż tej ludzkiej, całkiem zwyczajnej kobiety. Nie, nie
zwyczajnej. Dla niego ona była najcudowniejsza pod słońcem…
Dotarł na szczyt,
a następnie opadł na nią, wyczerpany i pełen satysfakcji. Jeszcze przez chwilę
tak leżał, potem położył się obok i przytulił wciąż lekko drżącą dziewczynę.
– Tak będzie
zawsze, prawda? – uniosła wzrok i spojrzała na niego z rozbawieniem.
– Zawsze –
zapewnił. I poczuł napływającą gorycz.
– Ledwo
skończyłeś, a mam ochotę na więcej. I więcej. Nie masz pojęcia, jak bardzo
jestem ciebie głodna.
– Jeśli tak
samo jak ja… – mruknął i ją pocałował.
– I jeszcze
jedno – przerwała i z powagą na niego spojrzała. – Myślałam, że będziesz
brutalny, szybki. A tymczasem…
– Nie
chciałem być brutalny i szybki – dłonią gładził jej nagie ramię. Spuścił wzrok,
by nie zauważyła smutku goszczącego w jego oczach. – Zasługujesz na dużo
więcej.
– To o
kochaniu, to prawda?
– Mam
powtórzyć? Dobrze. Kocham cię. Pomimo tego, że od początku przynosiłaś mi
nieziemskiego pecha, cholernie działałaś na nerwy, a na samym końcu przez
ciebie stałem się bezdomnym banitą. I na dodatek dziabnął mnie twój zapchlony
pupil.
Delikatnie
musnęła ustami jego wargi. Czuł, że się uśmiechała.
– Też cię
kocham. Choć jesteś krwawą bestią z piekła rodem, o niepewnej egzystencji i
dziwacznych upodobaniach.
– Czy teraz
możemy przejść do bardziej prozaicznych czynności? – spytał z pewnym
zniecierpliwieniem. Czuł się tak podniecony, jakby przed chwilą nie przeżył
nieziemskiego orgazmu.
– O, tak! –
Zarzuciła mu ramiona na szyję i pozwoliła na wszystko. A on wcale tego nie
wykorzystał, dostarczając tyle rozkoszy i tyle miłości, ile tylko mógł okazać
demon z piekła rodem.
Jednak kiedy nad
ranem zasnęła zmęczona tak bardzo, że nie miała już nawet siły na kolejny seks,
wstał i zaczął się ubierać. Jego dwanaście godzin dobiegało końca. Tanja o tym
nie wiedziała, nie mógł jej powiedzieć. Wolał wymknąć się ukradkiem niż patrzeć
na jej łzy i rozpacz. Nie dlatego, że był draniem, ale z zupełnie innych
powodów. Bał się, że ulegnie pokusie i zostanie.
Jednak nie mógł.
Aleksander wytłumaczył mu to bardzo dokładnie. Aby zamknąć bramę do jego świata,
nikt, absolutnie nikt nie mógł w nim pozostać – żaden demon czy pół demon, żadna
istota z piekła rodem.
Z kieszeni wyjął list,
który napisał kilkanaście godzin temu. Tylko kilka słów: „Naprawdę cię kocham,
ale jeśli zostanę, nie będziesz bezpieczna, nikt nie będzie. Zostawię cząstkę
mnie. Dowiesz się o tym wkrótce. Dbaj o niego”. Położył go na stoliku obok i
jego skraj przycisnął stojącą obok szklanka. Delikatnie musnął wargi śpiącej
dziewczyny. Uśmiechnęła się, ale nie obudziła. A potem wyszedł, wybiegł,
czując, że jeszcze chwila, jeszcze kilka sekund, a nie da rady tego zrobić.
Dotarł do celu
kilka godzin później. Niechętnie myślał o tym, że Tanja z pewnością ze łzami w
oczach próbuje zrozumieć, co zrobił. Pewnie zadaje sobie pytanie, czy to
wszystko nie było kłamstwem, a on po prostu wymknął się, gdy osiągnął cel.
Miał nadzieję, że
nie. Chciał, by zrozumiała, że tylko na niej mu zależało.
Daren ciężko
westchnął.
Przed nim
najtrudniejsze zadanie.
Jeszcze wczoraj
Aleksander z powagą dziękował mu za pomoc w zachowaniu równowagi i uratowaniu
tego świata. Ale szczerze mówiąc, demon miał to głęboko w poważaniu. Chodziło
mu tylko o jedno – by ona była bezpieczna i szczęśliwa. By dalej mogła żyć tak
jak dotychczas w tym niedoskonałym świecie, w którym chociaż próbowano zachować
pozory szlachetności. Kiedyś powiedział Tanji, że ludzie nie odczuliby różnicy.
A jednak nie była to prawda. Jawnie panoszące się zło, demony bez najmniejszych
skrupułów mordujące każdego, kto tylko wejdzie im w drogę, cała reszta tego
paskudnego towarzystwa z jego świata.
Właśnie. Jego
świat…
Jednak nie
zawahał się ani przez chwilę. Dał krok do przodu, pomiędzy dwa szare, kanciaste
głazy. Przed nim powoli zarysowywały się kontury drogi, niewidocznej dla
zwykłych śmiertelników.
Przetarł oczy.
Tam gdzie wracał czekało na niego prawdziwe piekło. Dom, którego tak
nienawidził. I kara za grzechy, których nie chciał popełnić.
Koniec.
O, jasny gwint...
OdpowiedzUsuńPięknie.
Pewnie będą głosy, że powinien byc happy-end, ale nie daj się Babeczko. Tak jak jest, jest idealnie
Pozdrawiam
Frania
No, musiało się skończyć, ale wiesz, że nad nieszczęsnym demonem zostaną teraz wylane potoki łez? Cóż... nie zawsze end musi być do końca happy... Mnie tam się podoba... Mam wpawdzie maluśki nedosyt, że go pognałaś z tego świata, ale... Patrząc na to w jakim tempie dopadają Cie pomysły, spodziewam się szybko pocieszyć po stracie Darena :)
OdpowiedzUsuńCo zaś się tyczy szarej codzienności, na co jak na co, ale na brak nieuczciwych pracodawców w tym kraju narzekać nie można. Jak mówi stara chińska mądrość ludowa (na brak chińczyków też nie możemy narzekać) co nas nie zabije to nas wzmocni. Będzie lepiej, bo musi :). Szczerze Wam tego życzę :) I masz absolutną rację, co do tej czekolady :)
Tak mi jakoś smutno..
OdpowiedzUsuńMi też się smutnawo zrobiło :(
OdpowiedzUsuńO nie, ja się nie zgadzam!!!
OdpowiedzUsuńKiedyś pisałaś że Daren to Twój ulubiony bohater i nie skrzywdzisz go a tu COŚ TAKIEGO?????
Ja się pytam DLACZEGO?
I niech mi ktoś powie że miłość nie jest do dupy.
S.
Dobre zakończenie. Smutne ale dobre - pasujące do całości. Chociaż miałam nadzieję, że ulitujesz się choć trochę nad nieszczęsnym demonem. A może demonom nie są pisane zakończenie z gatunku " i żyli długo i szczęśliwie" ?
OdpowiedzUsuńNieśmiało poproszę o jakąś wersję alternatywną (bardziej optymistyczną) jak w "Dżinie". Rozumiem jednak że w obecnych okolicznościach życiowych nie jest Ci z takim zakończeniem po drodze.
I zgadzam się z p. Katarzyną - dobra czekolada jest dobra na wszystko :)
M.G.
Smutne , popłakałam się :(
OdpowiedzUsuńojej tak mi smutno :( okropnie mi jakos przykro i chce mi plakac :/ myslalam ze beda razem...
OdpowiedzUsuńChoc nie cierpie smutnych zakonczen to to wyjatkowo mi sie podoba - jakos idealnie pasuje do calosci.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, wierna czytelniczka A.
Mi sie zakończenie podoba. W końcu nie zawsze musi byc happy end. Mam tylko jedną wątpliwość. Skoro nie mógł zostać na świecie żaden demon, pół demon, itd a Tanja jest w ciąży i urodzi się pół demon to chyba trochę dupa z planu? Chyba że coś źle zrozumiałam:-) a problemami się nie przejmuj na świecie były,są i będą nieuczciwi ludzie. Pozdrawiam Kharaa
OdpowiedzUsuńWszystko ładnie pięknie, piszesz super opowiadania, ale czasem są drobne błędy. W pisowni wiadomo, nie zawsze człowiek jest się w stanie sam sprawdzić. Tym razem jednak przyczepie się do błędu logicznego. Aby brama została zamknięta, świat ludzki musi opuścić każdy demon, półdemon i bestia z piekła rodem. A Daren informuje Tanji cząstkę siebie, o czym się niebawem przekona. Urodzi się jak mniemam półdemon. Chyba że to tak specjalnie, może zostawiasz sobie furtkę do powrotu do tego opowiadania. Wtedy możesz wykasować mój komentarz, sprawa zostanie między nami ;D Więc albo piekło nie zostanie do końca zamknięte, albo półdemony nadal się mogą panoszyć po świecie ;D
OdpowiedzUsuńNa upartego możnaby to uznać za poprawne, w końcu jeszcze się nie narodził, ale mnie osobiście jednak coś się kłóci.
Ale to się zdarza najlepszym. Czasem spotykam się z podobnymi błędami w już wydanych papierowych książkach. Najlepiej to jeszcze przemyśl w wolnej chwili ;) Najbardziej się ceni pisarzy, do których ciężko się do czegokolwiek przyczepić. A świadome naginanie logiki, czy też fizyki trzeba umieć zręcznie wytłumaczyć.
Pozdrawiam
Dominika W.
Jejuu smutnoo .. ;c
OdpowiedzUsuń" Cząstke siebie " czyli Tanja byłaby w ciąży? ;cc szkoda, że to koniec ojj Babeczko.
Babeczko mam małe pytanko :) też piszę czasami i chciałambym ci wysłać kawałek, by się dowiedzieć co o tym myślisz :)) Dałoby radę, czy może ty sobie nie życzysz? (:
OdpowiedzUsuńCo do opowiadania jest świetne jak zawsze jak zawsze.
Pozdrawiam ;)
Wysyłaj, wysyłaj. Tylko z góry uprzedzam, że u mnie długi czas "oczekiwania" na odpowiedź. Nie żebym nie chciała, ale za dużo obowiązków dookoła i z ledwością starcza mi czasu na bloga :-(
UsuńMoże najpierw wypowiem się co do tych wątpliwości. Dodam jedno zdanie i będzie po kłopocie: gdy "brama" będzie zamykana, nie może być na świecie demonów, pół demonów i innych stworów. Tu wkraczamy na dość śliski grunt, ale jednak trudno nazwać osobą coś, co zaledwie powstało z dwóch komórek... No i oczywiście zakładając, że po świecie nie pałęta się jeszcze jakaś bestia :-) Sądzę, że zmienię to na warunek: że nie może zostać po tej stronie żaden uczestnik niedawnej rozgrywki o władzę nad światem. W ten sposób uniknę problemów i uproszczę akcję. Od początku chciałam to poprawić, ale przeszkodziły mi osobiste perturbacje :-)
OdpowiedzUsuńA Daridiusa jak "wykopano" z tego świata? Raczej wątpię żeby sam z siebie wrócił do piekieł...
OdpowiedzUsuńNo i jeszcze jedno: skoro Daren poszedł do łóżka z Tanją, to wygrał zakład, tak? To jak się stało, że jednak nie wygrał i wszyscy uczestnicy rozgrywki muszą opuścić nasz świat?
Opowiadania zapowiadało się fantastycznie, ale niestety położyłaś je po całości. Pisane na siłę. Trzeba było je zakończyć i zostawić zakończenie otwarte zamiast cofać się w czasie.
I moje uwagi to nie jest czepialstwo. Po lekturze innych Twoich opowiadań teraz się rozczarowałam. Bardzobardzobardzo :(
TeT
Ni, ni, ni... Za szybko czytacie ;-) Albo ja za mało dokładnie piszę ;-) Najpierw układ z druidem, potem seks z Darenem :-)))
UsuńNiedobrze, jak wrócę wprowadzę delikatne poprawki, by nikt nie miał wątpliwości :-)
Ja również nie bardzo rozumiem. Chyba nie doczytałam w kwestii układu z druidem. Pogubiłam się ._.
UsuńTosia.
Nie, nie, nie... Nie wierze... Drodzy czytelnicy - wszystko jest idealnie rozpisane, ale czytać trzeba z zrozumieniem :)
UsuńDaridus mąci -> cofnięcie w czasie -> Daridus stara się bardziej namącić -> Daren wchodzi w układ -> niewielkie komplikacje -> rozmowa przyszłych kochanków o druidzie - POJAWIA się Druid -> układ kontrolowany -> romantyczny sex -> odejście Darena -- tak w olbrzymim skrócie :)
Co do Dariusa to chyba pole zostało wolne dla wyobraźni i jak dla mnie to przeczuwam iż nie ma on Pana który lubi przegrywać ;)
Zakończenie piękne, choć bałam się że będzie happy-end i trochę to popsuje klimacik. Ale dziecko... Ciekawe po kim odziedziczy temperament xD
Pozwolę nie wtrącać swoich 3gr., ale będę trzymać kciuki by tego *tok niecenzuralnych słów niegodnych nawet szewca i marynarza* czegoś niegodnego mianem kobiety i istoty ludzkiej karma odpłaciła brukiem.
Pozdrawiam z sercem mrocznych nadziei.
Waćpanna Hera
Inaczej sformułuję swoją myśl. I zadam pytanie: Aleksander jest tak potężny, że anulował całą rozgrywkę o Tanję, by Daren przez 12 h mógł sobie chędożyć bez konsekwencji dla naszego świata?
UsuńTeT
Szkoda że w nie wygrała Miłość:(
OdpowiedzUsuńHej Babeczko...u mnie też lekka chandra,choróbsko i leżę i czytam i beczę jak bóbr...
OdpowiedzUsuńBłagam!!!! nie uśmiercaj demona!!! Ani nie skazuj na wieczne męki,dość już mam na tym padole łez,choć Ty daj trochę uśmiechu...
Mój demon to powiedział,że listy dziękczynne będzie do ciebie wysyłał byleś Darena do łask przywróciła,bylebym przestała ryczeć;))
Zakończenie otwarte, to już nawet nie furtka, a brama. A ja Darena też lubię, na pewno go tak nie zostawię :-)))
UsuńPoproszę o zakończenie alternatywne ;-)
UsuńTak jak zrobiłaś to w przypadku "Dżina"- super sprawa.
S.
Normalnie Cię kocham!!!
UsuńDaj szybciutko coś na poprawę nastroju,bo chustek do nochala już mi brakuje a demon się przeniósł do sypialni obok,bo nic tylko stękam i stękam;)
Tylko błagam nich nie wraca stary i zramolały,bo nie wytrzymam;)
Ma być dużo miłości,morze "wyuzdanego" seksu i ...no Ty już dobrze wiesz co lubię;))
Moglabys kiedys napisac taka kontynuacje, ze Daren wrocil po x latach i probuje odszukac swoją miłość i cząstkę siebie.. Ale niestety Tanja już kogoś ma i wychodzą z tego różne perypetie ;)) Chciałabym dalszy ciąg, oj chciała! Kocham Darena i za mało go ;((
OdpowiedzUsuńAlbo że Tanja mimo upływu lat nadal jest sama (czasami się umawia ale to nic poważnego). Cały czas poświęca dziecku i pracy. I mimo powrotu swojej miłości- Darena, nie chce niczego zmieniać w swoim życiu.
UsuńMusi nastąpić jakiś ciąg dalszy bo w przeciwnym razie mój mózg oszaleje ;-)
S.
Zakończenie bardzo mi się podoba, daje możliwość kontynuacji tej historii.
OdpowiedzUsuńBędę wredna...
OdpowiedzUsuńNIE DAWAJ WYGRAĆ MIŁOŚCI xD
Siedzę już w nowym tekście i trudno wracać do starego. A zakończenie? Może być takie, jakie chcecie. Daren wraca, Daren nie wraca, Tanja udaje się na jego poszukiwania, albo i nie. Pomagając im siły nadprzyrodzone lub ufoludki z innej planety... Z każdym bohaterem trzeba się w końcu rozstać.
OdpowiedzUsuńNajlepszy przykład takiego bezsensownego przeciągnięcia dała pani Margit Sandemo. Większość jej książek naprawdę czyta się bardzo dobrze, ale... Kto czytał, ten wie o co chodzi. A ona męczyła ich nawet po śmierci ;-) i w Sadze o Królestwie Światła (której nie dałam rady przeczytać) to już po prostu nie wiedziała co ma z nimi na koniec zrobić...
Dlatego ja mówię stop i biorę się za kolejny tekst.
Masz całkowitą rację Babeczko. Było ale się skończyło, polubiłyśmy Darena, teraz polubimy nowego bohatera z piekła rodem (dosłownie, bądź tylko w przenosni). Pozdrawiam
UsuńTo poproszę karton higienicznych...;)
OdpowiedzUsuńNie jestem zadowolona , gdyż mam takie dziwne wrażenie jakbyś to nie ty pisała. Brak mi jest emocjonalnych przeżyć bohaterów , tylko zwykłyfizyczny poped seksualny no. On wyznaje jej miłość a ona od razy rozkłada nogi , jak dla mnie coś nie tak. Chyba wierne czytelniczki, w tym ja, wymusiły zakończenie, bo jak dla mnie to jest tylko na odwal się i dajcie mi święty spokój z tym opowiadaniem. Początki opowiadania były rewelacyjne , pozniej się pogmatwalo . Sorry za błędy ale telefon robi mi psikusa.. Czy mi się zdaje że tak od nowego roku twoje sceny erotyczne są ostrzejszej
OdpowiedzUsuńTo nie zupełnie na "odwal się", wydaje mi się jednak, że powinnam dodać z kilkanaście zdań. Kilka wyjaśniających, by nie było wątpliwości co, jak i dlaczego. Oraz kilka na temat wewnętrznych przeżyć bohaterów. Powinna być i scena pokonania Daridusa i posłania go do diabła, głównie za karę złamania zasad.
UsuńNie wiem, nie wiem... Chyba podrasuję ostatnie dziesięć stron :-)))
Nie gniewaj się na mnie, gdyż to opowiadanie było jednym z u kochanych , tylko później jak dla mnie się popsuło po tym cofnięciu w czasie, nawet nie chodzi mi o szczęśliwe zakończenie.. No cóż to tylko moja opinia . Czekam z ogromną ciekawością na kolejne opowiadania. Wierna czytelniczka
UsuńAleż a się nie gniewam. Tylko o każdym komentarzu myślę i zastanawiam się, ile w nim racji, Nie robiłabym tego, gdybym była stuprocentowo zadowolona z zakończenia (np: w Dżinie).
UsuńZ zakończeniami mam zazwyczaj problem i co mi szkodzi, sugerując się między innymi wypowiedziami czytelników, nanieść niewielkie lub wielkie poprawki?
Piękne.
OdpowiedzUsuńJestem nowa, zaglądam tutaj od niedawna. Przeczytałam to opowiadanie w całości i teraz kończąc po prostu się poryczałam.. Cały czas miałam nadzieję, że będą w końcu razem, bez żadnych przeszkód, w końcu tyle czasu Daren walczył, przekonywał się o tym, że naprawdę kocha Tanje i zmieniał samego siebie.. Dlatego myślę, że skoro tak wiele poświęcił i tyle czasu walczyli o swoją miłość to powinni być razem... :( bardzo sie zawiodłam tym zakończeniem :/
OdpowiedzUsuńCzytałam to opowiadanie z iskierkami w oczach (które pod koniec przerodziły się w łzy - nie lubię smutnych zakończeń); przyznaje trochę te cofnięcie w czasie mnie zaskoczyło ale wiem, że bez niego nie byłoby kolejnych części.. pozostają mieszane uczucia.
OdpowiedzUsuńDługo szukałam czegoś takiego. Czegoś co zachwyci, wciągnie i zacznie mi zależeć na losach bohaterów a nie będzie tylko kolejną powiastką czytaną od niechcenia.
Najgorsze jest to, że po takich opowiadaniach ciężko dojść do siebie. Chce się przeczytać bardziej szczęśliwe zakończenie lub kolejne części z (nie)zapowiadającym się końcem..
Ah, czuje ten zżerający niedosyt. Jeśli kiedykolwiek pojawi się alternatywne zakończenie oszaleje ze szczęścia.. :D A teraz póki co biorę się za kolejne Twoje opowiadania - widzę, że piszesz z pasją.
Pozdrawiam.
Kochana Babeczko, nie ma w Twoich opowiadaniach niczego do czego mogłabym się przyczepić. :) Jeśli się czyta sercem a nie rozumem to nie zwraca się uwagi na tak błache błędy jak interpunkcja czy ortografię-takie jest moje zdanie. Trzeba z Pani brać przykład i jest Pani naprawdę godnym wzorem do naśladowania. Nikt nie powinien krytykować opowiadań, które Pani pisze. Podejrzewam, że jestem kilkanaście lat młodsza od większości czytelniczek Pani bloga, ale jestem zachwycona Pani opowiadaniami i bardzo bym chciała pisać przynajmniej w połowie tak dobrze jak Pani.
OdpowiedzUsuńAnastazja
PS: Przepraszam za nadużycie słowa "Pani" lecz skoro jest Pani ode mnie starsza wolę się zwracać z należytym szacunkiem. :)
Wal śmiało na ty. Podobno taki zwyczaj w sieci :-) Co do interpunkcji i ortografii, staram się. Naprawdę się staram. Czytam kilka razy, sprawdzam online pisownię, sprawdzam automatem w wordzie. Ale i tak mnożą mi się zaimki, mylą przecinki. Zaledwie pół roku temu pozbyłam się maniery wstawiania wszędzie wielokropka :-) Jak zerkniesz na pierwsze publikowane tekst (te, których nie poprawiłam) od razu zauważysz różnicę. I miło mi, jeśli ktoś doceniając moją pracę, wskaże również błędy. Nie lubię jedynie chamskiego wylewania żółci na moją głowę. Wyraziłam to zresztą w krótkim tekście "o drugim policzku"
UsuńŻyczę dużo przyjemności przy dalszym czytaniu :-))) I powiem jedno, nie spróbujesz, nie będziesz pisać. Ja zaczęłam dopiero po 30stce, więc jak widać nic straconego :-D Zawsze można!
Może tak by zrobić kontynuacje? :-D
OdpowiedzUsuńDobry pomysl z kontynuacją 😍
OdpowiedzUsuń