środa, 27 listopada 2013

Pechowa dziewczyna (VII)

Zgodnie z obietnicą. Choć nie wiem, czy akurat takiego rozwoju akcji się spodziewacie?

link do części VI - klik

          Pechowa dziewczyna (VII)
– Halo! Ziemia do pacjenta!

Otwarł oczy i napotkał rozbawione spojrzenie Tanji. Zamrugał zdezorientowany. Co jest do cholery? Jak się tu znalazł?
Gwałtownie usunął się z zasięgu jej dłoni. Patrzyła na niego odrobinę zdziwiona, ale nie zaprotestowała.
– Co to ma znaczyć? – spytał, rozglądając się podejrzliwie dookoła.
– Nie rozumiem? Mówiłeś, że jesteś chory?
– Ja?!
– Mówiłeś, że masz gorączkę i boli cię gardło?
Nerwowo przełknął ślinę. Dobra. Kojarzył gdzie jest. Ale dlaczego?
Demony nie popadały w szaleństwo. Przynajmniej nigdy nie słyszał o podobnym przypadku.
– Widziałam, że ostrożnie siadałeś. Coś z krzyżami?
Tanja delikatnie się uśmiechnęła. Co się dzieje z tym dziwnym facetem? Jeszcze przed chwilą wyglądał jakby miał ochotę przegryź jej gardło i z całej siły to maskował. A teraz? Teraz patrzy na nią z prawdziwym zdumieniem i niespotykaną łagodnością. Ale przede wszystkim wyczuła, że po raz pierwszy naprawdę jest szczery.
– Nic nie rozumiem – mruknął do siebie. Potem wstał. – Pójdę już sobie.
Powrócił dobrze znany ból. Nie jego wspomnienie, ale prawdziwe, fizyczne cierpienie.
– To wszystko? – spytała zdziwiona.
– Nie, jeszcze to! – Ignorując ból, pochylił się i musnął ustami jej wargi. Na więcej się nie odważył. Ale i tak kobieta odskoczyła od niego jak oparzona.
– Jakim prawem?! – Aż zachłysnęła się z oburzenia.
– Kiedyś się dowiesz – odparł krótko.
A potem wyszedł, odprowadzany przez najwyraźniej spłoszone spojrzenie. I pokuśtykał, do tego, co nazywał swoim mieszkaniem.
Już od progu powitał go dobrze znany bałagan.
Daren westchnął posępnie.
Co się tu do kurwy nędzy działo?!
Chwycił na wpół opróżnioną butelkę i jednym haustem wypił całą jej zawartość.
Dopiero wtedy zorientował się, że nie jest sam.
W ponurym milczeniu obserwował swego sobowtóra, który wygodnie rozparty, siedział na kanapie i palił papierosa.
Podszedł bliżej i usiadł naprzeciwko.
Cholera! To naprawdę było dziwne, patrzeć tak na siebie samego.
– Dobra. Koniec zabawy. O co chodzi?
– O to, abyś tym razem wygrał tę walkę.
– A może nie chcę?
– Chcesz tej kobiety? Nie ma sprawy. Zdobądź zwycięstwo dla naszego Władcy, a ją dostaniesz.
Daren prychnął z pogardą.
– Co za durny pomysł! Jaki osioł wymyślił taki kretynizm?
Zielonożółte oczy jego sobowtóra zabłysły nienawiścią.
– Ja.
– To wiesz co ci powiem? Odeślij mnie z powrotem i zniszcz. Tak będzie prościej. Tracisz niepotrzebnie czas.
– Czyżby? Zobaczymy! – Drugi Daren wstał i posłał mu pełne złośliwej satysfakcji spojrzenie. – Gra dopiero się zaczęła. I tym razem porządnie się zabawimy.
– Wynocha!
– Bo co? Zabijesz mnie? Nawet ludzie się nie boją kiedy mówisz im te słowa.
– Wynoś się! – ryknął rozjuszony Daren. – Bo tak ci skopię tę demonią dupę, że przez wieki nie dasz rady na niej usiąść!
– Dobrze, znikam. Ale pamiętaj! Zjawię się, gdy tylko zdecydujesz…
Wściekły demon jeszcze bardzo długa chwilę siedział w bezruchu. Co ten bydlak knuł? Czyżby chciał zrobić krzywdę Tanji? Nie mógł, bo na czas łowów, była ona objęta ochroną. Gdyby któraś ze stron chciała ją skrzywdzić, wypadła by z gry na długie tysiąclecia.
W zasadzie wiedział jedynie, że dostał drugą szansę. Ale po co?
Przesunął znużonym gestem, dłonią po twarzy.
Musiał się udać do swojego największego wroga. I błagać go, by pomógł mu rozwikłać tę zagadkę. Musiał znaleźć druida. Bez namysłu, z cichym jękiem, wstał i rozejrzał się dookoła.
Jasny gwint! Jak wróci, zrobi tu porządek! Faktycznie, brudno tu jak w chlewie.
***
Aleksander miarowo stukał palcami o blat barowego stolika.
Naprzeciwko niego siedział ponuro zamyślony demon. Właśnie skończył opowiadać mu całkiem pokręconą historię.
– Nie można nikogo cofnąć w czasie. Nie ma takiego czaru.
– Tak? To wiedz, że teraz już można.
– Łatwiej przyjąć, że kompletnie ci odbiło. Albo to jakiś podstępny plan.
– Ty mi lepiej pomóż. On chce jej zrobić krzywdę. A ja nie wiem jak temu zapobiec? – W ostatnich słowach pobrzmiewała prawdziwa rozpacz.
– Dotychczas tylko ty chciałeś ją skrzywdzić.
– Cholera! Przestań w końcu! Nie mógłbyś przyjąć, że odrobinę się zmieniłem?
– Nie. Nie ma grzecznych demonów.
– Ale istnieją grzeszne anioły. – Do stolika przysiadła się Sylwia. – Wystarczy więc tylko zmienić punkt widzenia.
– Nie mów, że mu wierzysz?
– Nie wiem. Jednak naprawdę sądzisz, że byłby zdolny do tak podstępnych knowań?
Daren prychnął z oburzeniem.
– Nie jestem kompletnym idiotą, jeśli o to ci chodziło.
– Jest sposób by się o tym przekonać.
– Że jest kretynem?
– Nie jestem kretynem! – wrzasnął oburzony demon. – Jeszcze słowo i przestanę z wami gadać!
Tym razem oboje spojrzeli na niego z lekkim wahaniem.
– Zobacz? To faktycznie dziwne. Myślałam, że rzuci się na nas, a on grozi, że przestanie z nami rozmawiać.
– To pomożecie czy mam sobie radzić sam? – wycedził przez zaciśnięte zęby Daren. – Nie mam ochoty więcej marnować cennego czasu.
– Możemy spróbować. Ale jeden fałszywy ruch – druida groźnie zmarszczył czoło – a wiesz, co cię czeka?
– Znając moje szczęście, to narozrabia ten drugi, a odwet dosięgnie mnie…
– Widziałam go – powiedziała cicho Sylwia. – Widziałam jak wychodził z twojego mieszkania. A potem się przemienił. I wiem też kim jest. Daridus. To nie byle jaki przeciwnik Aleksandrze, nie lekceważmy go. Jeśli Daren mówi prawdę, to stało się coś złego, zaburzono naturalną linię czasu.
– Przestaną obowiązywać jakiekolwiek reguły – dodał posępnie druid, jakby w odpowiedzi na pytający wzrok Darena. – Tylko dlaczego dalej chcą wygrać? To dopiero jest bez sensu!
– Muszę do niej iść – Demon zerwał się z miejsca i syknął z bólu.
– Po co?
– Muszę na nowo… Do diaska! Znów będę musiał bawić się w te głupie ludzkie podchody!
Sylwia uśmiechnęła się kpiąco.
– Ależ cię wzięło! Kto by pomyślał, że w ogóle to jest możliwe!
– Czy wspomniałem już, że zawieszenie broni dotyczy tylko tej dziewczyny? Wam w każdej chwili mogę…
– Wtedy byśmy ci nie pomogli – odparła drwiąco. – Musisz jeszcze wiele się nauczyć. Na przykład tego, żeby za każdym razem nie grozić rozmówcy zemstą lub przegryzieniem mu gardła – zaczęła się śmiać.
– Ha, ha. Zabawne!
Wciąż zachmurzony skierował się ku wyjściu. Wiedział już gdzie pójdzie. Do mieszkania Tanji. Co prawda nie zamierzał wyjaśniać jej dziwacznej sytuacji, w której się znalazł, ale musiał coś zrobić. I miał taką szaloną ochotę znów ją zobaczyć. A może i coś więcej? Na samą myśl o czymś więcej, poczuł, że robi mu się gorąco.
W połowie drogi nagle przystanął. Tuż przed witryną sklepu, w której dość wyraźnie odbijało się jego oblicze.
Zaraz, zaraz… Przecież powinien wyglądać jak mdły amant, a nie jak on sam. Błękitne oczy, trefiona fryzurka, czarujący uśmiech i tak dalej… A tymczasem w gładkiej tafli szkła widział zmrużone zielonożółte oczy, trójkątny podbródek, szczupłą sylwetkę i potargane, kędzierzawe włosy.
Tam, w przychodni, miał jeszcze swój fałszywy wizerunek. Kiedy ten cholerny czar się rozwiał? W mieszkaniu, gdy zastał drugiego Darena? Czy raczej Daridusa, jak twierdziła Sylwia. Niedobrze. Nie cierpiał tego obleśnego gada, który wypełzł z  najgłębszych czeluści piekła.
Przejechał dłonią po zarośniętym podbródku. Przyjrzał się ubraniu.
Nie, z takim wyglądem nie powinien pokazywać się Tanji. Musi się jakoś ogarnąć. Wykąpać, przebrać w świeże ciuchy. Z resztą da sobie na razie spokój. Nie cierpiał codziennego golenia. Tam, skąd pochodził, nigdy nie miał podobnych problemów.
Ludzie jednak byli dziwni.
Pół godziny później posępnie przyglądał się swemu odbiciu w lustrze. Jakoś nie do końca był przekonany. Nadal wyglądał jak niebezpieczna bestia, ruszająca właśnie na polowanie. Czarny kolor koszuli dodatkowo podkreślał drapieżną część jego natury.
Daren skrzywił się. Trzeba będzie po drodze kupić jakieś zielsko. I znów udawać grzecznego, uprzejmego i zakochanego. No, to ostatnie już nie sprawi mu takiego problemu. Naprawdę coś do niej czuł. Tak szczerze mówiąc, to chyba tęsknił? Nie tylko za seksem, ale za wszystkim.
Ciekawe, jak to wszystko się potoczy? Przez chwile zadumał się nad dzieckiem, któremu ta zmiana nie dała się narodzić. Jego dzieckiem… Czuł raczej zdumienie niż żal. Lecz może gdy wszystko wróci na właściwe tory? Najważniejsze, by jej nie stała się krzywda.
To wszystko było jednak zbyt skomplikowane dla umysłu zwykłego demona. Pomyślał, że zastanowi się nad tym później. Może druid z Sylwią coś wymyślą? On musi zadbać o bezpieczeństwo Tanji.
Ze ściśniętym gardłem stanął przed dobrze znanymi drzwiami.
Głęboko odetchnął, a potem energicznie zapukał.
Otworzyła ona sama. A jakże by inaczej. Oczy zrobiły jej się okrągłe ze zdumienia, później jednak zmrużyła je z doskonale widoczną niechęcią.
– Mogę wejść? – spytał, ochrypłym z emocji głosem. Fala pożądania zawładnęła jego ciałem tak silnie, że o mały włos, nie rzuciłby się na stojącą w progu kobietę.
– Daren, prawda?
Skinął głową.
– Myślę, że nie. Nie jesteś tu mile widziany.
Zanim zdążył zdumiony zadać pytanie dlaczego, za plecami Tanji stanął mężczyzna. Miał sylwetkę sportowca, kasztanowe lekko falujące włosy, seksowny dwudniowy zarost i oczy błękitne niczym niebo w bezchmurny, słoneczny dzień lata. I wyraz triumfu malujący się na twarzy. Prze chwilę zniknął błękit oczu i ukazało się coś innego.
– Coś się stało kochanie? – spytał, kładąc dłonie na ramionach Tanji.
– To ten, o którym mi opowiadałeś.
I gdyby świat zwalił się na głowę biednego demona, nie byłby on bardziej w tej chwili zaskoczony. 

link do części VIII - klik

19 komentarzy:

  1. Kiedy można się spodziewać następnej części

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może to dziecko darena już jako dorosła postać

      Usuń
  2. Świetne! Tak długo czekałam i nareszcie jest. Kocham to! *_*
    PS Babeczko sprawdz poczte. ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Odnoszę delikatne wrażenie, że poważnie zabrakło Ci pomysłu na kontynuację :) Takie troszkę na siłę to.

    OdpowiedzUsuń
  4. To pewnie te drugie wcielenie Darena w innej skórze, mam racje? :D Zdecydowanie za krótkie, aż czuć ten niedosyt. Czekam na wiecej ^^
    K.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo interesująca część. Mam nadzieje ze główna bohaterka wybierze dobro a nie zło. Czekam na następną część kiedy można jej się spodziewać?

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo, bardzo, bardzo dobre Ci to wyszło :) na początku, co tu duzo mówić, byłam straszne zdezorientowana. dopiero później zorientowałam się o co chodzi :P Długo czekalam na Pechową i nie zawiodłam się ;)

    Yumi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, ja też byłam zdezorientowana :) Wydawało mi sie w pewnej chwili że ominęłam jedną część :D
      JK

      Usuń
  7. Oj ta część namieszała troszkę w tej historii. Faktycznie nie tego się spodziewałam ale jest to bardzo intrygujące. Tylko, że w tej chwili tak bardzo mi szkoda Darrena, że aż chce mi się płakać

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja tak polubiłam Darena i teraz tak mi go szkoda. Z lekka zagubiony, nie wie co się stało i dlaczego i najgorsze że stracił miłość Tanji.

    Kurczę, DLACZEGO ???

    Mam nadzieję że jego dalsze losy będą szczęśliwsze bo jak mało kto zasłużył na szansę i Tanję ;-)

    S.

    OdpowiedzUsuń
  9. Owszem, mam zamiar troszkę go wymęczyć. Ale nie mogłam nie wykorzystać tak pięknego pomysłu, jak Daren śpiewający rzewne serenady pod oknem ukochanej... I inne kwiatki :-)
    Macie rację - biedny demon!

    OdpowiedzUsuń
  10. A Zimowy Wieczór? Bardzo proszę o kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Babeczki kontynuacja naprawdę zaskakująca i na pewno nie brakuje Tobie ciekawych pomysłów co zresztą widać po tej części ale..no właśnie noc z tego nie rozumiem..i jestem trochę skonsternowana bo nie wiem właściwie co tu się stało..oni się cofnęli w czasie do momentu kiedy Tanja poznala dopiero Darena? Czy poprostu ona go nie pamietala? I co ta za zdanie z tym dzieckiem? Ze Tanja była w ciąży ale juz nie jest? Hmm mogłabyś mi to trochę wytłumaczyć Babeczko?:-D Bo coś moje komórki mózgowe nie ogarniają ::P

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobrze, że zwracacie uwagę, bo widocznie nie udało mi się napisać tego w dość jasny sposób. A więc cofnęli się w czasie, do pewnego momentu. Daren nie wie dlaczego, ani jak. Pewnie gdybym dała dłuższy kawałek, wszystko stałoby się o wiele jaśniejsze...

    OdpowiedzUsuń
  13. Dlatego prosimy o kolejny kawałek! ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. kurcze zaintrygowałaś mnie Babeczko! :D proszę o więcej ;P plisss

    OdpowiedzUsuń
  15. Czyżby to był ten zły Daren? ;)
    A kiedy planujesz dodać jakąś część 'w mojej głowie...'? Bo zapomnimy i też później będzie ciężko nam się połapać, jak z tym opowiadaniem.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawy pomysł z cofnięciem się w czasie ale za mało było wyjaśnione na wstępie. Miałam wrażenie, że pominęłam którąś z części i musiałam sprawdzić.
    Niech się Daren pomęczy nad zalotami:)
    Czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam Julex.

    OdpowiedzUsuń
  17. Boli mnie to otwarł, chociaż wiem ,że to poprawna forma. Ale to nawet nie brzmi dobrze. "Otwarł oczy"

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.