piątek, 8 listopada 2013

Czas poświęcony zemście (XII)

W taki deszczowy, ponury dzień przypomniałam sobie, że mamy coś takiego jak kominek. Cudowna sprawa! Ale Wam na poprawienie humoru daję kolejną część tekstu. 

link do części XI -  klik

          Czas poświęcony zemście (XII)
Rozejrzała się dookoła nieco bezradnie.

– Tam jest łazienka, możesz się wykąpać. Ja wychodzę, wrócę za jakiś kwadrans lub więcej i przyniosę ci świeże ciuchy.
Skinęła tylko głową, nie patrząc na niego.
– Hej, dziecinko, co jest? – Kciukiem uniósł jej brodę, tak że spojrzała wprost w ciemne oczy. Na dłoniach wciąż miał zakrzepłą krew.
– Mam wszystkiego dość. Chcę dawnego życia! Nie jestem mordercą, tylko pilotem.
– Uszy do góry – roześmiał się głośno. – Wykapiesz się, najesz, będziemy się kochać, a potem zabijemy pana X. Dobry plan?
Nie podzielała jego wesołości. Choć przy słowach „kochać się” poczuła, jak przez ciało przebiegł dreszcz, to wciąż zbyt wyraźnie pamiętała widok, jaki ukazał się jej oczom, gdy zniecierpliwiona czekaniem, wydostała się z ładowni i dotarła do pomieszczenia, gdzie Bastian stał z okrwawionym nożem nad zmasakrowanym ciałem.
Już wiedziała, jakie koszmary będą ją nawiedzać w nocy.
– Po co to zrobiłeś? – spytała cicho.
Zatrzymał się w pół kroku do wyjścia.
– Wiedzieli kim jestem, ale podeszli zbyt lekceważąco do sprawy.
– Mogłeś go zastrzelić, tak jak tamtych. A nie obdzierać ze skóry.
– Mogłem. Ale żal mi było zabawy.
– Ze mną również się bawisz?
– Bawię? – Zmarszczył brwi i podszedł bliżej.
– Czasami mam takie wrażenie.
Tym razem przeraziła się, widząc ogrom wściekłości w jego oczach. Odruchowo dała krok do tyłu, ale nie zdołała się wymknąć.
Zadrżała, gdy chwycił ją za ramiona i przyciągnął ku sobie.
– Wciąż… Wciąż mi nie ufasz! Wciąż jestem dla ciebie tylko draniem! Dlaczego tak trudno ci zrozumieć, że coś do ciebie czuję?! Że nie robię tego dla zabawy czy rozrywki, tylko po to, by ci pomóc?! – To był cichy, pełen tłumionego żaru głos.
W pierwszej chwili chciała się skulić zatrwożona tym, co ujrzała w jego twarzy. Ale potem nagle się wyprostowała. Nie, nie może dłużej się bać, choć paraliżowało ją szaleństwo i okrucieństwo bijące od Bastiana. Niech ta sytuacja w końcu się wyklaruje. Albo zrobi jej krzywdę, albo…
– Czasem wierzę, czasem nie. Gdy ujrzałam cię tam, zakrwawionego, nad sponiewieranym ciałem, przypomniał mi się brat. Czy jego również… – zabrakło odwagi, by dokończyć to zdanie.
– Już powiedziałem, że załatwili go sami, pod moją nieobecność.
– A gdybyś był tam, darowałbyś mu życie?
Zacisnął kurczowo wargi. Chciała szczerości? Chciała prawdy? Dobrze, dostanie.
– Nie. Przyszedł w nieodpowiednim momencie. I tak musiałbym go zabić.
Sara poczuła, że jej ciało zaczyna drżeć. A potem nieoczekiwanie nadeszła złość.
– Bydlak! – wrzasnęła i wymierzyła cios w jego krocze. Chyba się tego spodziewał, bo skutecznie go zablokował. Podniósł dłoń, ale choć bardzo chciał, nie zdołał jej uderzyć. Nie potrafił. Lecz w zamian za to, uśmiechnął się i rzucił kobietę na łóżko.
– Skoro chcesz widzieć we mnie tylko to, co najgorsze, to z rozkoszą się dostosuję do twoich pragnień – powiedział cicho i zdjął przez głowę sweter. Potem zsunął spodnie i nagle Sara zrozumiała, co zamierza. Jego członek sterczał w pełnej erekcji, nie pozostawiając wątpliwości co do planów Bastiana.
Jęknęła, ale zanim zdążyła zerwać się z łóżka, dopadł ją i ponownie przycisnął do śliskiego, zimnego materaca.
– Nie!
– Tak, dziecinko! – Brutalnie rozdarł już i tak pełną dziur bluzę, potem bez problemu pozbył się spodni i bielizny. Sara w milczeniu szamotała się w jego uścisku, walcząc nie tylko z trzymającym ją w żelaznym uścisku mężczyzną, ale i z samą sobą.
– Jesteś popieprzony – wysapała, kiedy poczuła jego usta na skórze. Przed godziną zabił tylu ludzi, wciąż miał ręce umazane krwią jednego z nich, a teraz… Żadnych wyrzutów sumienia, żadnych tłumaczeń, tylko czysta żądza.
– To, że cię pragnę, dawało ci przewagę. Zobaczymy Saro co będzie później – odparł ze spokojem, wodząc opuszkiem palca po jej drżących wargach.
– Puść mnie! Nie mam najmniejszej ochoty na seks z tobą.
Nieoczekiwanie spoważniał.
– Ale ja mam – powiedział, tym razem drażniąc się z naprężonym sutkiem prawej piersi. Jego dłoń pozostawiła brudne ślady na skórze kobiety, a ona sama z całej siły próbowała pokonać narastające w niej podniecenie.
Jednak nie potrafiła panować nad odruchami swego ciała. Nad pragnieniem, by poczuć jego dłoń w tych najbardziej intymnych miejscach, nad tęsknotą za pocałunkiem. To było chore, porąbane, ale nie umiała się temu oprzeć.
Gwałtownie naprężyła całe ciało i jęknęła przeciągle. Zdumiony puścił szczupłe nadgarstki, a wtedy wręcz po omacku poszukała jego twarzy, lekko się uniosła i pocałowała. To był pocałunek pełen głodu, ukrytych dotąd i całkiem nieznanych pragnień. Bastiana nie tyle zaskoczył on sam, co jego siła. Palcami błądził po biodrach i pośladkach Sary, aż w końcu wsunął dłoń pomiędzy jej rozwarte uda, a następnie jeszcze głębiej.
Jęknęła gardłowo, przerywając i z całej siły wyginając ciało w łuk. Potem opadła z powrotem na materac i ciężko dysząc wpatrywała się w ciemne oczy mężczyzny. To spojrzenie, pełne bezkresnego pożądania, było niczym impuls o niespotykanej mocy. Nie chciał dłużej czekać. Położył się pomiędzy jej udami, wchodząc w wilgotne wnętrze gładko i zdecydowanie. Tym razem Sara krzyknęła. Nie zważając na triumf, który widziała na twarzy Bastiana, wychodziła mu naprzeciw za każdym ruchem, każdym pchnięciem. Pragnęła go tak bardzo, jak jeszcze nigdy nikogo przez całe swoje życie. Nawet widmo Sala zbladło i rozwiało się w napływającej rozkoszy.
Krzyczała i jęczała, obejmując go ramionami, nogami i oddając każdy pocałunek.
Całkowicie przestała się kontrolować.
Ale nie tylko ona.
Słychać było również ciężki oddech Bastiana. Jedną dłoń zacisnął na piersi kobiety, drugą wplótł we włosy. Jego biodra napierały na drobne ciało Sary, pracując w coraz to szybszym rytmie. Wbijał się coraz głębiej, coraz ostrzej, coraz brutalniej. Miażdżył ustami nabrzmiałe wargi, a jego język splatał się z jej językiem, w szalonym, nieokiełznanym tańcu.
Pot perlił się na ich ciałach, miejscami mieszając z krwią i pozostawiając na skórze dziwaczne smugi. Jęki i krzyki stawały się coraz głośniejsze. Ruchy coraz bardziej gwałtowne.
Aż nadeszło spełnienie, rozchodzące się po całym ciele, wydawałoby się, że nieustającymi falami rozkoszy. Słyszał głośny krzyk Sary, widział jej zmienioną twarz, wykrzywioną pod wpływem ekstazy jaką przeżywała. Czuł paznokcie wbijające się głęboko w skórę. Ból zmieszał się z bezkresną przyjemnością i Bastian eksplodował w drgającym pod nim ciele kobiety. Świat zniknął sprzed jego oczu, pojawiła się w zamian mgła, która spowiła wszystko dookoła i zintensyfikowała doznania.
To był orgazm, jakiego żadne z nich jeszcze nigdy nie doświadczyło.
Bezkresny, pozbawiający świadomości i przynoszący ze sobą tak wielkie zmęczenie, jakiego wcześniej nie znali.
– Bastian – wyszeptała cichutko Sara, kiedy wciąż ciężko dysząc, zsunął się i położył obok. A potem przylgnął do niej, wtulając się w drobne ciało kobiety, wplatając udo pomiędzy jej nogi.
– Tak?
– Co będzie teraz? Zabijesz mnie?
Milczał bardzo długą chwilę. Potem odsunął się od niej i wstał.
– Wykąp się. Ja przyniosę jedzenie.
– A później?
Wyglądała tak cudownie, z nabrzmiałymi od pocałunków ustami, z rumieńcem na policzkach, świadczącym o orgazmie, którego przed chwilą doznała, ze wzburzonymi włosami i prawie całkiem naga. Cudownie, ale nagle zrozumiał, że całkiem nie dla niego. Kochała się z nim, bo pragnęło tego jej ciało, nie serce.
– Porozmawiamy – rzucił krótko i wyszedł, chwytając po drodze płaszcz i broń.
A jednak za drzwiami mieszkania zatrzymał się i oparł plecami o ścianę. Zacisnął przy tym z całej siły pięści, a wargi przygryzł z taką wściekłością, że poczuł metaliczny posmak własnej krwi.
Sara została sama. Zmęczona, niepewna, nawet przerażona tym co zrobiła.
Co zrobili.
Najgorsze było jednak to, że pragnęła znacznie więcej. Nie tylko seksu, ale wszystkiego. Uścisków, pieszczot, dotyku, samej jego obecności. A nade wszystko pocałunków. I tego, aby przytulił się do niej, tak jak przed chwilą i powiedział, że naprawdę mu na niej zależy. I że ją kocha.
Ta ostania myśl, była tak niespodziewana, tak szokująca, że Sara nagle rozpłakała się. Objęła się ramionami i szlochała tak głośno, i tak długo, aż poczuła jak braknie jej tchu.
Potem wstała i w pośpiechu się ubrała.
Chciała wrócić do swojego mieszkania.
Tam się wykąpie, coś zje i położy spać na kilka godzin. Oraz pomyśli co dalej. I czy wciąż będzie mogła liczyć na pomoc Bastiana. A może wręcz odwrotnie, będzie musiała się go wystrzegać?
Kwadrans później drżącą dłonią wystukała kod na zamku drzwi własnego lokum. Od razu rzuciła się w kierunku lodówki. Kiedy łapczywie zjadła dwie kanapki i popiła to wszystko zimną kawą z puszki, skierowała się ku łazience.
Och! Ciepły prysznic to było dokładnie to, czego potrzebowała. Bardzo długo pozwalała, by gorąca woda pieściła jej ciało. Potem niechętnie przypomniała sobie Bastiana. Co teraz robił? Co myślał? Wściekał się, że mu umknęła czy żałował, iż nie zdążył jej zabić? A może czuł coś więcej? Żal…
Ech. Nie powinna tak myśleć. Musi się skupić na tym, jak zdemaskować Iana. To będzie trudne, bo zajmował on wysoką pozycję w hierarchii społecznej. Jak ma się do tego zabrać?
Zadumana, wyszła spod prysznica i owinęła się w puszysty ręcznik. Wysuszyła włosy i ubrała szlafrok.
Ale kiedy weszła do salonu, drgnęła przerażona.
Czekał na nią, siedząc wygodnie rozpostarty w fotelu i bezczelnie taksował wzrokiem. Nie miała dokąd uciec, bo ani łazienka, ani sypialnia nie posiadały okien. A drogę ku wyjściu blokował on.
Oblizała zaschnięte usta i dała krok do przodu.
– Witaj Saro. – Ian podniósł się z miejsca i szeroko uśmiechnął. – Kochanie bywasz zaskakująca. Naprawdę nigdy bym nie przypuszczał, że będę cię musiał drugi raz zabić.

link do części XIII - klik

38 komentarzy:

  1. I jak wytrzymać do poniedziałku? Tortura...

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaa nie no nie wytrzymam do poniedziałku na miliard procent!!!!!!!!kurcze kazda kolejna część jest lepsza od poprzedniej !!! I kazda zostawia coraz więcej niedopowiedzeń...jak mogłaś skończyć w takim momencie kobieto :-D juz mam ochotę na kolejna część :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. W takim momencie?! Oh Babeczko.. Bosko *.*
    K.

    OdpowiedzUsuń
  4. Część jak przypuszczałam super.
    Ale błagam nie każ nam czekać do poniedziałku.
    Mam taka cicha nadzieję, że Bastian przyjdzie w porę z pomocą i wszystko się dobrze skończy, ale pozostaje mi i tak czekać na Twoje pomysły Kochana Babeczko:)
    Pozdrawiam,
    W.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestes niesamowita Babeczko!!! Jak ja mam wytrzymac do poniedzialku???
    Prosze nie torturuj nas!!
    Ps. Jutro mam urodziny wiec kolejna czesc byla by super prezentem ;)
    Pozdrawiam AD

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne jak zwykle :-D Babeczko masz talent niewątpliwie :-D jedna uwaga tylko - scena erotyczna mogła być dłuższa ..:P

    OdpowiedzUsuń
  7. BLAGAM NAPISZ TO SZYBCIEJ! !!
    BĘDĘ CIĘ WIELBIC DO KOŃCA SWOICH DNI.
    KUPIE TWOJA KSIAZKE JEŚLI WYDASZ TYLKO BLAGAM NIE TRZYMAJ DLUZEJ W NIEPEWNOSCI :((

    OdpowiedzUsuń
  8. Staram się :-)
    Może powinnam to zebrać do kupy, poprawić nieco i wysłać do jakiegoś wydawnictwa? Dziwne, ale jakoś nie mam ochoty...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To by było naprawdę dobre :D

      Usuń
    2. Czemu nie masz ochoty?

      Usuń
    3. Zraziłam się po Wygranej, na którą w większości nie otrzymałam nawet odpowiedzi. W zasadzie tylko Replika i Prószyński wysłali po jednym zdaniu. Czyli tam, gdzie wysłałam streszczenie. Dam głowę, że do tekstu nawet nie zajrzeli. Widocznie nie umiem pisać streszczeń ;-)

      Usuń
    4. To daj nam je do oceny jeśli już je napiszesz! :D smutne, bo wygrana to był mój ulubiony tekst, dopóki nie wstawiłaś czasu oczywiście :))

      Usuń
    5. Powinnaś spróbować, nic nie tracisz, no może trochę nerwów ;) ale na pewno nie możesz odpuścić, czy przez jakiś ludzi, którym nie chce się nawet przeczytać czegokolwiek zrazić się do próbowania ! Nam ( jeśli moge mówić w imieniu większości ) bardzo podoba się Twoja twórczość i z chęcią weźmiemy do ręki "twoja" papierowa wersje.
      Czas jest zupełnie inny niż wygrana, wiec moze teraz się uda?! A jeśli nie to co z tego? Próbowałaś i to się liczy. Nie odpuszczaj, o to Cię proszę ;)

      Usuń
    6. Kochana Babeczko ;-)
      Piszesz nam o tym , że wysłałaś Wygraną do dwóch wydawnictw ,a One nawet nie zaszczyciły Wygranej odpowiednim entuzjazmem, że tak powiem, ale Babeczko wydawnictwa nie są tylko jedynym dostępnym na dzisiejsze czasy Guru w jakim można publikować swoje Opowiadania , można podesłać tekst jakiejś poczytnej w naszym kraju gazecie, nie wiem jakiemuś poczytnemu tygodnikowi, do działu z literaturą dla kobiet na przykład, co Ty myślisz o tym pomyśle?Może jak któreś z Twoich opowiadań w gazecie by druknęli ,a na bank znajdą się rzesze czytelniczek i czytelników o wrażliwych duszach , którzy docenią Twój talent ,tak jak tu na Twoim blogu jesteś doceniana przez Nas.Jeśli zdobyłabyś w takiej gazecie swoją własną stronę ,kolumnę czy jak to się fachowo nazywa to może jakbyś zaistniała w poczytnej gazecie to z większą uwagą zauważyłoby Cię wydawnictwo, może tak trochę na okrętkę dotarłabyś do celu swego i udałoby się wydać któreś z Twoich Opowiadań. Co Ty na to nasza Babeczko?
      Pozdrawiam Anna

      Usuń
    7. Nie tyle chodzi o entuzjazm, co o przeczytanie. Z drugiej strony, jeśliby czytali wszystko co ponoć ludzie przysyłają... Więc nie dziwię się ;-)

      Ba! Tylko w jakiej? Dają w ogóle takie teksty w jakimś magazynie? Takim typowo babskim. Czytałyście kiedyś coś takiego?

      PS. Teraz zamiast streszczenia, dałabym adres bloga. :-)))

      Usuń
  9. Myślę ze akurat to opowiadanie miałoby szanse na wydanie bo jest naprawdę niezłe :-) moim zdaniem o niebo lepsze od wygranej, która oczywiście też była świetna i dobrze się ja czytało ,ale to opowiadanie jest inne niż wszystkie, niepowtarzalne, a wygrana była według mnie dobrym,ale.
    harlequinem, a takich opowiadań jest całkiem sporo :P nie można tego samego powiedziec o czasie...ktory jest moim zdaniem niezaprzeczalnie, jednym z najlepszychTwoich opowiadań, gdyż oporocz wątku miłosnego ma przede wszystkim ciekawa fabule , watek kryminalny i nietuzinkowego bohatera:) tak czy owak jestem Twoja fanka i wszystkie opowiadania czytam z uwielbieniem :) S

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ ja wiem, że Wygrana to proste, nieskomplikowane romansidło. I właśnie takie miało być :-))) aby sobie odpocząć od trudów dnia codziennego, przy czymś lekkim i nie zmuszającym do zbytecznej zadumy :-D

      Usuń
  10. Poproszę ciąg dalszy. Bardzo kreatywne opowiadanie. Podoba mi się..czekam na dalszy ciąg. Nie da się wcześniej droga Babeczko wstawić tego opowiadania? |A

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział kapitalny. Przerwany w takiej chwili by zaostrzyć apetyt na kolejne części. Babeczko jesteś boska.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie mogę się doczekać kontynuacji!:) opowiadanie przecudowne !;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Znowu bombowo! I myślę, że ma większe szanse na wydanie niż Wygrana, która jest świetna, ale to historia miłosna jak wiele innych. Słodka, romantyczna, przewidywalna. Czas... to absolutne mistrzostwo świata!
    patka

    OdpowiedzUsuń
  14. W zasadzie jesteśmy tak blisko końca, że nie będę dzieliła pozostałego tekstu na części. Dam w całości, dlatego poczekajcie cierpliwie, na pewno wkrótce się ukaże :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Babeczko kochana, jeżeli znajdziesz wolną chwilę, możesz uzupełnić indeks opowiadań? :) a Czas.. jak zwykle cudowny!

    OdpowiedzUsuń
  16. Dam zakończenie jeszcze dziś, ale bądźcie cierpliwi :-)))

    OdpowiedzUsuń
  17. super ! Babeczko jesteś świetna ! Milego dnia :* Maja

    OdpowiedzUsuń
  18. Dzieki Babeczko! Już nie mogę się doczekać =D

    OdpowiedzUsuń
  19. kurcze wchodzę tu co pół godziny żeby sprawdzić czy już jest kolejna część :D jakos nie moge sie powstrzymać :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tak samo:D o 17 wyjeżdżam i będe dopiero w poniedziałek i liczę, że przeczytam zakończenie jeszcze przed wyjazdem ;-)

      Usuń
  20. tak, właśnie wieczorami rozpalam sobie w kominku, biorę na kolana mruczącego kota, i czytam kolejną część twojego opowiadania :) super!
    A ja myślę, że Ian wypatroszy Sarę, ktoś go złapie na gorącym uczynku i przez to zostanie skompromitowany publicznie, a Bastian, jako porąbaniec, poużywa sobie jeszcze z truchłem Sary.
    Ech, chyba za dużo koniaku przy tym kominku....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-D
      Za dużo!
      Ewentualnie mógłby ją zjeść ;-)

      Usuń
    2. hahah :D trzeba by widze dodac na portalach erotycznych dwie nowe kategorie: nekrofilia i kanibalizm ...?:D patologia :D

      Usuń
    3. Lepiej nie... Zostańmy przy erotyce i beznadziejnej romantyce :-)

      Usuń
  21. Jezuu! Co ta wypustka tam robi?!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.