W taki deszczowy, ponury dzień przypomniałam sobie, że mamy coś takiego jak kominek. Cudowna sprawa! Ale Wam na poprawienie humoru daję kolejną część tekstu.
link do części XI - klik
link do części XI - klik
Czas poświęcony zemście (XII)
Rozejrzała się dookoła
nieco bezradnie.
– Tam jest
łazienka, możesz się wykąpać. Ja wychodzę, wrócę za jakiś kwadrans lub więcej i
przyniosę ci świeże ciuchy.
Skinęła tylko głową,
nie patrząc na niego.
– Hej, dziecinko,
co jest? – Kciukiem uniósł jej brodę, tak że spojrzała wprost w ciemne oczy. Na
dłoniach wciąż miał zakrzepłą krew.
– Mam wszystkiego
dość. Chcę dawnego życia! Nie jestem mordercą, tylko pilotem.
– Uszy do góry –
roześmiał się głośno. – Wykapiesz się, najesz, będziemy się kochać, a potem
zabijemy pana X. Dobry plan?
Nie podzielała jego
wesołości. Choć przy słowach „kochać się” poczuła, jak przez ciało przebiegł
dreszcz, to wciąż zbyt wyraźnie pamiętała widok, jaki ukazał się jej oczom, gdy
zniecierpliwiona czekaniem, wydostała się z ładowni i dotarła do pomieszczenia,
gdzie Bastian stał z okrwawionym nożem nad zmasakrowanym ciałem.
Już wiedziała, jakie
koszmary będą ją nawiedzać w nocy.
– Po co to zrobiłeś?
– spytała cicho.
Zatrzymał się w pół
kroku do wyjścia.
– Wiedzieli kim jestem,
ale podeszli zbyt lekceważąco do sprawy.
– Mogłeś go
zastrzelić, tak jak tamtych. A nie obdzierać ze skóry.
– Mogłem. Ale żal
mi było zabawy.
– Ze mną również
się bawisz?
– Bawię? – Zmarszczył
brwi i podszedł bliżej.
– Czasami mam
takie wrażenie.
Tym razem przeraziła
się, widząc ogrom wściekłości w jego oczach. Odruchowo dała krok do tyłu, ale
nie zdołała się wymknąć.
Zadrżała, gdy chwycił
ją za ramiona i przyciągnął ku sobie.
– Wciąż… Wciąż mi
nie ufasz! Wciąż jestem dla ciebie tylko draniem! Dlaczego tak trudno ci
zrozumieć, że coś do ciebie czuję?! Że nie robię tego dla zabawy czy rozrywki,
tylko po to, by ci pomóc?! – To był cichy, pełen tłumionego żaru głos.
W pierwszej chwili
chciała się skulić zatrwożona tym, co ujrzała w jego twarzy. Ale potem nagle
się wyprostowała. Nie, nie może dłużej się bać, choć paraliżowało ją szaleństwo
i okrucieństwo bijące od Bastiana. Niech ta sytuacja w końcu się wyklaruje.
Albo zrobi jej krzywdę, albo…
– Czasem wierzę,
czasem nie. Gdy ujrzałam cię tam, zakrwawionego, nad sponiewieranym ciałem,
przypomniał mi się brat. Czy jego również… – zabrakło odwagi, by dokończyć to
zdanie.
– Już
powiedziałem, że załatwili go sami, pod moją nieobecność.
– A gdybyś był
tam, darowałbyś mu życie?
Zacisnął kurczowo wargi.
Chciała szczerości? Chciała prawdy? Dobrze, dostanie.
– Nie. Przyszedł w
nieodpowiednim momencie. I tak musiałbym go zabić.
Sara poczuła, że jej
ciało zaczyna drżeć. A potem nieoczekiwanie nadeszła złość.
– Bydlak! –
wrzasnęła i wymierzyła cios w jego krocze. Chyba się tego spodziewał, bo
skutecznie go zablokował. Podniósł dłoń, ale choć bardzo chciał, nie zdołał jej
uderzyć. Nie potrafił. Lecz w zamian za to, uśmiechnął się i rzucił kobietę na
łóżko.
– Skoro chcesz
widzieć we mnie tylko to, co najgorsze, to z rozkoszą się dostosuję do twoich
pragnień – powiedział cicho i zdjął przez głowę sweter. Potem zsunął spodnie i
nagle Sara zrozumiała, co zamierza. Jego członek sterczał w pełnej erekcji, nie
pozostawiając wątpliwości co do planów Bastiana.
Jęknęła, ale zanim
zdążyła zerwać się z łóżka, dopadł ją i ponownie przycisnął do śliskiego,
zimnego materaca.
– Nie!
– Tak, dziecinko! –
Brutalnie rozdarł już i tak pełną dziur bluzę, potem bez problemu pozbył się
spodni i bielizny. Sara w milczeniu szamotała się w jego uścisku, walcząc nie
tylko z trzymającym ją w żelaznym uścisku mężczyzną, ale i z samą sobą.
– Jesteś
popieprzony – wysapała, kiedy poczuła jego usta na skórze. Przed godziną zabił
tylu ludzi, wciąż miał ręce umazane krwią jednego z nich, a teraz… Żadnych
wyrzutów sumienia, żadnych tłumaczeń, tylko czysta żądza.
– To, że cię
pragnę, dawało ci przewagę. Zobaczymy Saro co będzie później – odparł ze
spokojem, wodząc opuszkiem palca po jej drżących wargach.
– Puść mnie! Nie
mam najmniejszej ochoty na seks z tobą.
Nieoczekiwanie
spoważniał.
– Ale ja mam –
powiedział, tym razem drażniąc się z naprężonym sutkiem prawej piersi. Jego
dłoń pozostawiła brudne ślady na skórze kobiety, a ona sama z całej siły
próbowała pokonać narastające w niej podniecenie.
Jednak nie potrafiła
panować nad odruchami swego ciała. Nad pragnieniem, by poczuć jego dłoń w tych
najbardziej intymnych miejscach, nad tęsknotą za pocałunkiem. To było chore,
porąbane, ale nie umiała się temu oprzeć.
Gwałtownie naprężyła
całe ciało i jęknęła przeciągle. Zdumiony puścił szczupłe nadgarstki, a wtedy
wręcz po omacku poszukała jego twarzy, lekko się uniosła i pocałowała. To był
pocałunek pełen głodu, ukrytych dotąd i całkiem nieznanych pragnień. Bastiana
nie tyle zaskoczył on sam, co jego siła. Palcami błądził po biodrach i
pośladkach Sary, aż w końcu wsunął dłoń pomiędzy jej rozwarte uda, a następnie
jeszcze głębiej.
Jęknęła gardłowo,
przerywając i z całej siły wyginając ciało w łuk. Potem opadła z powrotem na
materac i ciężko dysząc wpatrywała się w ciemne oczy mężczyzny. To spojrzenie, pełne
bezkresnego pożądania, było niczym impuls o niespotykanej mocy. Nie chciał
dłużej czekać. Położył się pomiędzy jej udami, wchodząc w wilgotne wnętrze
gładko i zdecydowanie. Tym razem Sara krzyknęła. Nie zważając na triumf, który
widziała na twarzy Bastiana, wychodziła mu naprzeciw za każdym ruchem, każdym
pchnięciem. Pragnęła go tak bardzo, jak jeszcze nigdy nikogo przez całe swoje
życie. Nawet widmo Sala zbladło i rozwiało się w napływającej rozkoszy.
Krzyczała i jęczała,
obejmując go ramionami, nogami i oddając każdy pocałunek.
Całkowicie przestała
się kontrolować.
Ale nie tylko ona.
Słychać było również
ciężki oddech Bastiana. Jedną dłoń zacisnął na piersi kobiety, drugą wplótł we
włosy. Jego biodra napierały na drobne ciało Sary, pracując w coraz to szybszym
rytmie. Wbijał się coraz głębiej, coraz ostrzej, coraz brutalniej. Miażdżył
ustami nabrzmiałe wargi, a jego język splatał się z jej językiem, w szalonym,
nieokiełznanym tańcu.
Pot perlił się na ich
ciałach, miejscami mieszając z krwią i pozostawiając na skórze dziwaczne smugi.
Jęki i krzyki stawały się coraz głośniejsze. Ruchy coraz bardziej gwałtowne.
Aż nadeszło spełnienie,
rozchodzące się po całym ciele, wydawałoby się, że nieustającymi falami
rozkoszy. Słyszał głośny krzyk Sary, widział jej zmienioną twarz, wykrzywioną
pod wpływem ekstazy jaką przeżywała. Czuł paznokcie wbijające się głęboko w
skórę. Ból zmieszał się z bezkresną przyjemnością i Bastian eksplodował w
drgającym pod nim ciele kobiety. Świat zniknął sprzed jego oczu, pojawiła się w
zamian mgła, która spowiła wszystko dookoła i zintensyfikowała doznania.
To był orgazm, jakiego
żadne z nich jeszcze nigdy nie doświadczyło.
Bezkresny, pozbawiający
świadomości i przynoszący ze sobą tak wielkie zmęczenie, jakiego wcześniej nie
znali.
– Bastian –
wyszeptała cichutko Sara, kiedy wciąż ciężko dysząc, zsunął się i położył obok.
A potem przylgnął do niej, wtulając się w drobne ciało kobiety, wplatając udo
pomiędzy jej nogi.
– Tak?
– Co będzie teraz?
Zabijesz mnie?
Milczał bardzo długą
chwilę. Potem odsunął się od niej i wstał.
– Wykąp się. Ja
przyniosę jedzenie.
– A później?
Wyglądała tak cudownie,
z nabrzmiałymi od pocałunków ustami, z rumieńcem na policzkach, świadczącym o
orgazmie, którego przed chwilą doznała, ze wzburzonymi włosami i prawie całkiem
naga. Cudownie, ale nagle zrozumiał, że całkiem nie dla niego. Kochała się z
nim, bo pragnęło tego jej ciało, nie serce.
– Porozmawiamy –
rzucił krótko i wyszedł, chwytając po drodze płaszcz i broń.
A jednak za drzwiami
mieszkania zatrzymał się i oparł plecami o ścianę. Zacisnął przy tym z całej siły
pięści, a wargi przygryzł z taką wściekłością, że poczuł metaliczny posmak
własnej krwi.
Sara została sama.
Zmęczona, niepewna, nawet przerażona tym co zrobiła.
Co zrobili.
Najgorsze było jednak
to, że pragnęła znacznie więcej. Nie tylko seksu, ale wszystkiego. Uścisków,
pieszczot, dotyku, samej jego obecności. A nade wszystko pocałunków. I tego,
aby przytulił się do niej, tak jak przed chwilą i powiedział, że naprawdę mu na
niej zależy. I że ją kocha.
Ta ostania myśl, była
tak niespodziewana, tak szokująca, że Sara nagle rozpłakała się. Objęła się
ramionami i szlochała tak głośno, i tak długo, aż poczuła jak braknie jej tchu.
Potem wstała i w
pośpiechu się ubrała.
Chciała wrócić do
swojego mieszkania.
Tam się wykąpie, coś
zje i położy spać na kilka godzin. Oraz pomyśli co dalej. I czy wciąż będzie
mogła liczyć na pomoc Bastiana. A może wręcz odwrotnie, będzie musiała się go
wystrzegać?
Kwadrans później drżącą
dłonią wystukała kod na zamku drzwi własnego lokum. Od razu rzuciła się w
kierunku lodówki. Kiedy łapczywie zjadła dwie kanapki i popiła to wszystko zimną
kawą z puszki, skierowała się ku łazience.
Och! Ciepły prysznic to
było dokładnie to, czego potrzebowała. Bardzo długo pozwalała, by gorąca woda
pieściła jej ciało. Potem niechętnie przypomniała sobie Bastiana. Co teraz
robił? Co myślał? Wściekał się, że mu umknęła czy żałował, iż nie zdążył jej
zabić? A może czuł coś więcej? Żal…
Ech. Nie powinna tak
myśleć. Musi się skupić na tym, jak zdemaskować Iana. To będzie trudne, bo
zajmował on wysoką pozycję w hierarchii społecznej. Jak ma się do tego zabrać?
Zadumana, wyszła spod
prysznica i owinęła się w puszysty ręcznik. Wysuszyła włosy i ubrała szlafrok.
Ale kiedy weszła do
salonu, drgnęła przerażona.
Czekał na nią, siedząc
wygodnie rozpostarty w fotelu i bezczelnie taksował wzrokiem. Nie miała dokąd
uciec, bo ani łazienka, ani sypialnia nie posiadały okien. A drogę ku wyjściu
blokował on.
Oblizała zaschnięte
usta i dała krok do przodu.
– Witaj Saro. –
Ian podniósł się z miejsca i szeroko uśmiechnął. – Kochanie bywasz zaskakująca.
Naprawdę nigdy bym nie przypuszczał, że będę cię musiał drugi raz zabić.
link do części XIII - klik
I jak wytrzymać do poniedziałku? Tortura...
OdpowiedzUsuńAaaaaa nie no nie wytrzymam do poniedziałku na miliard procent!!!!!!!!kurcze kazda kolejna część jest lepsza od poprzedniej !!! I kazda zostawia coraz więcej niedopowiedzeń...jak mogłaś skończyć w takim momencie kobieto :-D juz mam ochotę na kolejna część :-)
OdpowiedzUsuńW takim momencie?! Oh Babeczko.. Bosko *.*
OdpowiedzUsuńK.
Super!
OdpowiedzUsuńCzęść jak przypuszczałam super.
OdpowiedzUsuńAle błagam nie każ nam czekać do poniedziałku.
Mam taka cicha nadzieję, że Bastian przyjdzie w porę z pomocą i wszystko się dobrze skończy, ale pozostaje mi i tak czekać na Twoje pomysły Kochana Babeczko:)
Pozdrawiam,
W.
Jak napiszę, to dam ;-)
OdpowiedzUsuńNo to pisz babeczko! :D
UsuńJestes niesamowita Babeczko!!! Jak ja mam wytrzymac do poniedzialku???
OdpowiedzUsuńProsze nie torturuj nas!!
Ps. Jutro mam urodziny wiec kolejna czesc byla by super prezentem ;)
Pozdrawiam AD
Cudowne jak zwykle :-D Babeczko masz talent niewątpliwie :-D jedna uwaga tylko - scena erotyczna mogła być dłuższa ..:P
OdpowiedzUsuńBLAGAM NAPISZ TO SZYBCIEJ! !!
OdpowiedzUsuńBĘDĘ CIĘ WIELBIC DO KOŃCA SWOICH DNI.
KUPIE TWOJA KSIAZKE JEŚLI WYDASZ TYLKO BLAGAM NIE TRZYMAJ DLUZEJ W NIEPEWNOSCI :((
Staram się :-)
OdpowiedzUsuńMoże powinnam to zebrać do kupy, poprawić nieco i wysłać do jakiegoś wydawnictwa? Dziwne, ale jakoś nie mam ochoty...
To by było naprawdę dobre :D
UsuńCzemu nie masz ochoty?
UsuńZraziłam się po Wygranej, na którą w większości nie otrzymałam nawet odpowiedzi. W zasadzie tylko Replika i Prószyński wysłali po jednym zdaniu. Czyli tam, gdzie wysłałam streszczenie. Dam głowę, że do tekstu nawet nie zajrzeli. Widocznie nie umiem pisać streszczeń ;-)
UsuńTo daj nam je do oceny jeśli już je napiszesz! :D smutne, bo wygrana to był mój ulubiony tekst, dopóki nie wstawiłaś czasu oczywiście :))
UsuńPowinnaś spróbować, nic nie tracisz, no może trochę nerwów ;) ale na pewno nie możesz odpuścić, czy przez jakiś ludzi, którym nie chce się nawet przeczytać czegokolwiek zrazić się do próbowania ! Nam ( jeśli moge mówić w imieniu większości ) bardzo podoba się Twoja twórczość i z chęcią weźmiemy do ręki "twoja" papierowa wersje.
UsuńCzas jest zupełnie inny niż wygrana, wiec moze teraz się uda?! A jeśli nie to co z tego? Próbowałaś i to się liczy. Nie odpuszczaj, o to Cię proszę ;)
Kochana Babeczko ;-)
UsuńPiszesz nam o tym , że wysłałaś Wygraną do dwóch wydawnictw ,a One nawet nie zaszczyciły Wygranej odpowiednim entuzjazmem, że tak powiem, ale Babeczko wydawnictwa nie są tylko jedynym dostępnym na dzisiejsze czasy Guru w jakim można publikować swoje Opowiadania , można podesłać tekst jakiejś poczytnej w naszym kraju gazecie, nie wiem jakiemuś poczytnemu tygodnikowi, do działu z literaturą dla kobiet na przykład, co Ty myślisz o tym pomyśle?Może jak któreś z Twoich opowiadań w gazecie by druknęli ,a na bank znajdą się rzesze czytelniczek i czytelników o wrażliwych duszach , którzy docenią Twój talent ,tak jak tu na Twoim blogu jesteś doceniana przez Nas.Jeśli zdobyłabyś w takiej gazecie swoją własną stronę ,kolumnę czy jak to się fachowo nazywa to może jakbyś zaistniała w poczytnej gazecie to z większą uwagą zauważyłoby Cię wydawnictwo, może tak trochę na okrętkę dotarłabyś do celu swego i udałoby się wydać któreś z Twoich Opowiadań. Co Ty na to nasza Babeczko?
Pozdrawiam Anna
Nie tyle chodzi o entuzjazm, co o przeczytanie. Z drugiej strony, jeśliby czytali wszystko co ponoć ludzie przysyłają... Więc nie dziwię się ;-)
UsuńBa! Tylko w jakiej? Dają w ogóle takie teksty w jakimś magazynie? Takim typowo babskim. Czytałyście kiedyś coś takiego?
PS. Teraz zamiast streszczenia, dałabym adres bloga. :-)))
Myślę ze akurat to opowiadanie miałoby szanse na wydanie bo jest naprawdę niezłe :-) moim zdaniem o niebo lepsze od wygranej, która oczywiście też była świetna i dobrze się ja czytało ,ale to opowiadanie jest inne niż wszystkie, niepowtarzalne, a wygrana była według mnie dobrym,ale.
OdpowiedzUsuńharlequinem, a takich opowiadań jest całkiem sporo :P nie można tego samego powiedziec o czasie...ktory jest moim zdaniem niezaprzeczalnie, jednym z najlepszychTwoich opowiadań, gdyż oporocz wątku miłosnego ma przede wszystkim ciekawa fabule , watek kryminalny i nietuzinkowego bohatera:) tak czy owak jestem Twoja fanka i wszystkie opowiadania czytam z uwielbieniem :) S
Ależ ja wiem, że Wygrana to proste, nieskomplikowane romansidło. I właśnie takie miało być :-))) aby sobie odpocząć od trudów dnia codziennego, przy czymś lekkim i nie zmuszającym do zbytecznej zadumy :-D
UsuńPoproszę ciąg dalszy. Bardzo kreatywne opowiadanie. Podoba mi się..czekam na dalszy ciąg. Nie da się wcześniej droga Babeczko wstawić tego opowiadania? |A
OdpowiedzUsuńRozdział kapitalny. Przerwany w takiej chwili by zaostrzyć apetyt na kolejne części. Babeczko jesteś boska.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kontynuacji!:) opowiadanie przecudowne !;-)
OdpowiedzUsuńZnowu bombowo! I myślę, że ma większe szanse na wydanie niż Wygrana, która jest świetna, ale to historia miłosna jak wiele innych. Słodka, romantyczna, przewidywalna. Czas... to absolutne mistrzostwo świata!
OdpowiedzUsuńpatka
W zasadzie jesteśmy tak blisko końca, że nie będę dzieliła pozostałego tekstu na części. Dam w całości, dlatego poczekajcie cierpliwie, na pewno wkrótce się ukaże :-)
OdpowiedzUsuńBabeczko kochana, jeżeli znajdziesz wolną chwilę, możesz uzupełnić indeks opowiadań? :) a Czas.. jak zwykle cudowny!
OdpowiedzUsuńDam zakończenie jeszcze dziś, ale bądźcie cierpliwi :-)))
OdpowiedzUsuńNa prawde dasz zakonczenie dzis?
UsuńDzięki :*
Usuńsuper ! Babeczko jesteś świetna ! Milego dnia :* Maja
OdpowiedzUsuńDzieki Babeczko! Już nie mogę się doczekać =D
OdpowiedzUsuńkurcze wchodzę tu co pół godziny żeby sprawdzić czy już jest kolejna część :D jakos nie moge sie powstrzymać :P
OdpowiedzUsuńMam tak samo:D o 17 wyjeżdżam i będe dopiero w poniedziałek i liczę, że przeczytam zakończenie jeszcze przed wyjazdem ;-)
Usuńtak, właśnie wieczorami rozpalam sobie w kominku, biorę na kolana mruczącego kota, i czytam kolejną część twojego opowiadania :) super!
OdpowiedzUsuńA ja myślę, że Ian wypatroszy Sarę, ktoś go złapie na gorącym uczynku i przez to zostanie skompromitowany publicznie, a Bastian, jako porąbaniec, poużywa sobie jeszcze z truchłem Sary.
Ech, chyba za dużo koniaku przy tym kominku....
:-D
UsuńZa dużo!
Ewentualnie mógłby ją zjeść ;-)
hahah :D trzeba by widze dodac na portalach erotycznych dwie nowe kategorie: nekrofilia i kanibalizm ...?:D patologia :D
UsuńLepiej nie... Zostańmy przy erotyce i beznadziejnej romantyce :-)
UsuńJezuu! Co ta wypustka tam robi?!
OdpowiedzUsuń