poniedziałek, 4 listopada 2013

Czas poświęcony zemście (IX)

Umawiamy się tak - będę na bieżąco dawać to, co napiszę. Najmniej pięć wordowskich stron. Ewentualne uwagi zgłaszać w komentarzach, bo w takim tekście, może zdarzyć się wiele błędów. 
No i troszkę zaznajomimy się z głównym bohaterem ;-) 

link do części VIII - klik

          Czas poświęcony zemście (IX)
Bastian drzemał w zdezelowanym fotelu, który czasy świetności miał już z pewnością za sobą. Albo udawał, że drzemie.
Głowa opadła mu w dół, nogi położył na stole, jedna ręka zwisała, druga spoczywała na piersi. Z mokrych jeszcze włosów ściekała woda.
Bezszelestnie podeszła bliżej. Potem usiadła naprzeciwko i wpatrzyła się w niego, jakby samym tylko spojrzeniem chciała wydrzeć odpowiedzi na dręczące ją pytania.
Oparła łokcie na kolanach i odruchowo odgarnęła natrętne kosmyki wpadające do oczu.
Ciekawe czy wiedział o jej obecności?
Nagle poczuła żal, że ich spotkanie pod prysznicem nie zakończyło się inaczej. Wspomniała smak jego pocałunków, trudną do opisania gorączkę, niecierpliwość, by zakosztować czegoś, co wydawało się czystym szaleństwem.
– Napatrzyłaś się już na dziwadło, jakim jestem?
Drgnęła, choć on wciąż wyglądał jakby spał.
– Tego nigdy nie powiedziałam.
– Ale wielokrotnie pomyślałaś.
– Szczerość za szczerość. Idziesz na to?
Tym razem podniósł głowę i posłał jej drwiący uśmiech. Najgorsze było to, że wciąż tak wiele w nim widziała chłodu.
– Kiepsko wychodzę na układach z tobą. Pytaj, a ja zastanowię się czy odpowiedzieć.
– Dlaczego się tu znalazłeś dwadzieścia lat temu?
– Interesuje cię moja przeszłość? To coś nowego!
– W zasadzie nic o tobie nie wiem…
Z premedytacją się wyprostowała, zakładając nogę na nogę. Nie założyła jeszcze bluzy, a przez mokrą tkaninę koszulki prześwitywał zarys piersi.
Zauważyła błysk w ciemnych oczach i niechętny podziw. Wciąż budziła jego zainteresowanie.
– Nie musisz wiedzieć. Ty tylko chcesz mnie zabić.
Tak cholernie kusiło ją, by sprawdzić na ile umiałby się jej oprzeć. Tak bardzo, że niemal musiała się zmusić, by pozostać na miejscu. To dopiero byłoby chamskie, gdyby po tym jak go odrzuciła, na powrót próbowała uwieść.
– Może zmienię zdanie?
– Mam ci wcisnąć łzawą historyjkę o nieszczęśliwym dzieciństwie? O psychopatycznych rodzicach czy złym towarzystwie? Nic z tego Saro – usiadł w podobnej pozie jak ona, wciąż mierząc ją lekceważącym spojrzeniem. – Jako dzieciak miałem się znakomicie. Podkradałem ojcu prochy i bardzo zamartwiła mnie jego śmierć, bo uschło znakomite źródełko. Musiałem ruszyć na dalsze poszukiwania.
– A matka? – odważyła się zadać pytanie.
– Moja matka była dziwką, którą zatłukł jakiś pijak w napadzie szału. Zawdzięczam jej jedynie wiele dobrych rad, jak zaspokoić kobietę. I nie tylko rad, bo wielokrotnie urządzała pokazy z ojcem, w celu udzielenia bardziej szczegółowych instrukcji…
Sara pobladła.
– Ale to tylko jak oboje zbyt mocno się schlali. Nie martw się, nie odbiło się to na mojej seksualności – dodał drwiąco.
– Śmiem zaprzeczyć.
– To zaprzeczaj sobie. Ja powiedziałbym, że wręcz przeciwnie. Ale gdy w końcu umarli, to życie stało się jeszcze przyjemniejsze. Wielu rzeczy nauczyłem się sam, ale jednego…
Zagryzł usta. Przez chwilę zastanawiał się, czy ma to jej powiedzieć? Nigdy z nikim nie rozmawiał na ten temat.
– Szczenięca miłość to najgorsza rzecz na świecie. Zresztą to odnosi się do jakichkolwiek uczuć. Jako piętnastolatek zakochałem się w dwa lata starszej od siebie dziewczynie. Na dodatek była laską szefa bandy, ówcześnie panującej w naszej dzielnicy. Najpierw robiła wszystko, by mnie ośmielić, potem wyśmiała. A kiedy próbowałem siłą zmusić ją… Nieważne – skrzywił się z odrazą na tamte wspomnienia. – Ukarali mnie chłostą i wywieźli na pustynię. Dobrze wiedzieli, że mało kto się tam wypuszcza i nie mam żadnych szans na przeżycie. Ale ja dotarłem tutaj, wyleczyłem rany i wróciłem.
– To te rany na placach, prawda? To musiała być bardzo brutalna chłosta – powiedziała cicho. Najdziwniejsze, że on mówił to takim beznamiętnym tonem, choć wyraźnie widziała, że te wspomnienia sporo kosztują. Mogła to zauważyć w jego oczach.
– Rany się zagoiły, ja zatrudniłem się na ochotnika w kopalni. Co dziwniejsze udało mi się tam przeżyć całe dziesięć lat.
Tu dopiero ją zaskoczył.
Jedyne złoża cennych surowców znajdowały się w niewielkiej odległości od miasta. Tylko desperaci i więźniowie pracowali w koloniach, umiejscowionych kilka kilometrów pod ziemią. Każdy „pracownik” zawierał umowę na jeden sezon czyli okrągły rok, podczas którego nie mógł odwiedzać powierzchni. To były trudne, wręcz ekstremalne warunki. A on wytrzymał tam dziesięć lat?
– Chyba żartujesz?!
– Płacili gorsze, ale wielu rzeczy mogłem się tam nauczyć. I co najważniejsze miałem wielu chętnych do nauczania mnie.
– Degeneratów, morderców, gwałcicieli?
– To źle? Dzięki temu żyję. Ty także.
Poczuła, że zmarzła. Sięgnęła po bluzę leżącą obok, a Bastian niechętnie powiódł za nią wzorkiem. Wiedział, że powinien sobie odpuścić, ale nie potrafił. Wciąż jej pragnął.
– Dalej było całkiem zwyczajnie. Wróciłem, zemściłem się na swoich dawnych oprawcach, zaszalałem zabijając zakładników podczas akcji, co nie spodobało się prezydentowi, bo była wśród nich jego kuzynka.
– To byłeś ty?!
– To byłem ja dziecinko – ton głosu pozostawał rozbawiony, ale Bastian absolutnie na takiego nie wyglądał.
– Nie powiedziałabym, że dalej było całkiem zwyczajnie. W więc zemściłeś się?
– Tak. Poderżnąłem gardło ich ośmioletniemu synowi – odparł ze spokojem. – I zostawiłem go powieszonego za kostki, by wykrwawił się na śmierć. Trzeba przyznać, że rodzice dali niezłe przedstawienie po znalezieniu dzieciaka…
Przez chwilę sądziła, że go rozumie. Nawet znacznie więcej, czuła coś na kształt współczucia. Ale teraz?
– Dziecko? Zabiłeś niewinne dziecko, by się zemścić?
– No, smarkacz wdał się w tatusia. Taki całkiem niewinny, to on nie był. Gdyby nie mój refleks, wbiłby mi nóż pod żebro, bez żadnych skrupułów.
– Dziecko… – wyszeptała zdrętwiałymi wargami. Dobrze. Myliła się. Bastian był jednak porąbany. I to całkiem sporo.
Chyba zauważył jej reakcję, bo przestał się uśmiechać. Za to gwałtownym ruchem przysunął się bliżej i spojrzał prosto w ogromne, przerażone oczy Sary.
– Gdybym musiał, to zrobiłbym to samo po raz drugi. Nie żałuję nikogo, kogo zabiłem. To nie w moim stylu, dziecinko.
Dotychczas to słowo w jego ustach brzmiało niemal pieszczotliwie. Tym razem dał się w nim wyczuć niespotykaną dotąd jad.
– A gdybyś wiedział, że Sal jest moim bratem?
– To ćpun jak każdy inny, który poszedł na przemiał. Za jedną działkę, bez chwili namysłu, sprzedałby nawet ciebie. Dlaczego miałbym go żałować?
Nie odpowiedziała, ale czuła, że łzy same stoczyły się po policzkach.
– Nie sprzedałby mnie.
– No, może nie za jedną. Ale za trzy na sto procent.
– To podłe, co mówisz!
– Jestem pokręconym psycholem, pamiętasz? – rzucił drwiąco, wstając i podchodząc do niewielkiego okna, przez którego grubą szybę wpadały ostatnie promienie słońca. – A jak już cię przelecę, to zobaczymy, kto kogo zabije.
Wstała i podążyła za nim. Zatrzymała się tuż za jego plecami i bardzo powoli dotknęła ich dłonią. Nawet nie drgnął.
– Nie zabiłbyś go, gdybyś wiedział? – spytała ponownie szeptem.
Odwrócił się zdumiony. Dlaczego tak bardzo jej na tym zależało?
– Nie wiem. Nie lubię takich hipotetycznych rozważań. A teraz idź spać. Jutro musimy przeszukać każdy kąt, by znaleźć wszystko, co może nam pomóc w ucieczce.
Minął ją bez dodatkowych wyjaśnień. Podszedł do metalowej ławy, na której leżał jego płaszcz i zapasowa bluza. Położył się i owinąwszy nim, zamknął oczy.
Sara wciąż stała nieruchomo w miejscu. W zasadzie to nie miała pomysłu, gdzie mogłaby spać. A ten podlec ani trochę się nie kwapił, by zaprosić ją na miejsce obok siebie.
W takim razie musiała się wprosić sama.
Podeszła bliżej i popukała go w ramię.
– Posuniesz się?
Odwrócił się i spojrzał na nią najwyraźniej zdziwiony.
– Chyba żartujesz?
– Nie. – I bez zbędnych tłumaczeń, położyła się tuż obok, wślizgując się pod płaszcz robiący za nakrycie.
Przez moment miała wrażenie, że zrzuci ją na podłogę. Ale Bastian tylko westchnął i przesunął się pod ścianę. A później przyciągnął Sarę jeszcze bliżej siebie.
Wtuliła się w niego lekko drżąca, zziębnięta i nieco przerażona własną śmiałością. Był cudownie ciepły i taki… Poczuła nieoczekiwaną wesołość.
– Jesteś najmilszym mordercą jakiego znam – szepnęła rozbawiona. – I wiem jedno. Nie zabiłbyś go, tak samo jak i mnie nie zrobisz krzywdy.
Nie odpowiedział, tylko wtulił twarz we włosy kobiety. Pierwszy raz od wielu lat nie udało mu się zasnąć bez przeszkód i pierwszy raz, był z tego powodu dziwnie szczęśliwy.
Miała rację. Nie zabiłby Sala. Nie dlatego, że żałował chłopaka, tylko dlatego, że tak wiele uczuć żywił do jego siostry. Powiedziałby nawet, że zbyt wiele…

link do części X - klik

27 komentarzy:

  1. Babeczko jak zwykle nie zawiodlaś! Opowiadanie świetne, wzruszające i najlepsze jakie do tej pory czytałam:) zdecydowanie moje ulubione! Dziękuję ze dzisiaj dodalas następną część i jak zwykle czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg:) pozdrawiam! P.

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za cudowna niespodzianka!:) Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Dzięki Tobie poniedziałek stał się znacznie lepszy, Babeczko:)

    OdpowiedzUsuń
  3. i się złamałam ;-) miałam poczekać aż zakończysz całą historię ale nie wytrzymałam i jetem za to na siebie zła jak cholera ;-) teraz będę obgryzała paznokcie czekając na kolejną część ;-)

    A opowiadanie jest genialne ;-) Bastian jest taki oh, ah, eh ;-) boski ;-)

    S.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja się cieszę że jest,ale jeszcze nie przeczytam :) A co! Twarda będę! ;) Jakoś tak krótko Babeczko... Wolę więc poczekać i zafundować sobie dłuższą chwilę przyjemności... :) Pozdrawiam serdecznie.
    Alicja K.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam tą serie!! :D Wyskoczyła na pierwsze miejsce z moich ulubionych.
    Tylko proszę cię Babeczko żebyś nie zepsuła zakończenia ani nie wybielila za bardzo Bastiana. Niech na koniec nie będzie "tym dobrym" tylko niech zostanie taki neutralny. Mam nadzieję ze zrozumiesz o co mi chodzi xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie... Wybielony nie byłby już tak interesujący ;-)
      Prawda?

      Usuń
  6. Babeczko dzięki i proszę o więcej, wszyscy tego chcą. Wspaniałe opowiadanie !!!!!! Nie każ nam tęsknić zbyt długo za Twoimi opowiadaniami, i tak jest wiele w życiu smutnych chwil. To co dajesz to jak narkotyk :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A kiedy będzie plan blogowniczy na listopad? Już chciałabym wiedzieć ile mam czekać! :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczerze jestem zaskoczona popularnością akurat tego tekstu. Nie dlatego, że uważam, iż jest kiepski. Bynajmniej. Ale został stworzony niejako "pod przymusem" bez konkretnego planu na zakończenie, tylko dlatego, że w końcu chciałam napisać coś innego i przestać powielać własne szablony.
    I na dodatek erotyki w nim jak na lekarstwo...

    Pocieszę Was, bo mam już kolejny piękny plan, tym razem z dużo większym rozmachem. Co dziwne, w tematyce sf... Kto by pomyślał?

    PS. Ach, ci niegrzeczni faceci...

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie lubię opowiadań sf ale to jest poprostu genialne! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Babeczko, a co jest z "W twojej głowie..." Kiedy możemy spodziewać się tego tekstu?

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie nie lepiej skończ czas! : O

    OdpowiedzUsuń
  12. To opowiadanie jest naprawdę zajebibi :-D w sensie ze mega świetne :-D

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak zgadzam się Babeczko :-) lepiej skoncz czas, bo opowiadanie jest naprawdę wciągające! Chciałoby się je czytać bez końca! Moim zdaniem najlepsze opowiadanie, powinnaś pisac książki o takiej tematyce bo wychodzi Tobie genialnie budowanie emocji, napięcia miedzy bohaterami a poza tym masz tyle pomysłów ze gdybyś je rozbudowala i stworzyła nowe watki to spokojnie wyszłaby z tego niezla powieść :-D

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej! mogłabyś kochana autorko dodać jakiś plan dodawanych tekstów w tym miesiącu? Nie musiałabym tak często tu zaglądać i mój chłopak przestanie marudzić, że nic tylko na blogu siedzę :-)

    Historia baardzo wciągająca:) a na rozbudowana scenę erotyczna bohaterowie ciągle maja czas:) może dlatego to tak wciąga:)
    Delka

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie mam na razie żadnego planu :-)
    Będę na bieżąco dodawała "Czas poświęcony zemście".
    Potem zabiorę się za "Trzy mile".
    A zakończę "W moim sercu..."
    To tyle, choć czasowo nie wiem jak wyjdzie, bo nie wiem ile zdołam napisać ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uzbrajam się wiec w cierpliwość a czekanie umilam sobie niekompletnymi :)
      Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
    2. o tak super że będzie kontynuacja czasu poświęconego zemście :) Podziwiam Cie Babeczko że dajesz radę ogarnąć życie prywatne i jeszcze uszczęsliwiać swoich czytelników na blogu, dodając coraz to nowe, świetne opowiadania! :-)

      Usuń
    3. Nie oglądam telewizji, bo nie cierpię reklam, propagandy politycznej, różnych reality show i programów naukowych, gdzie w kółko powtarzają to samo. Aha. Seriali też nie lubię, za wyjątkiem drHousa ;-)))
      To pomaga zaoszczędzić mnóstwo czasu ;-)

      Wiecie - dużo bym dała, by obejrzeć sobie taki porządny program przyrodniczo-podróżniczy. Kiedyś całą serię o Europie wydał Akme, była też odcinkowa "Cudowna planeta", a teraz co? Pstrykam, pstryka, a na końcu naciskam czerwony guzik i siadam przed kompem...

      Usuń
  16. Twoje opowiadania ratują mój przegrzany mózg po lekturze z genetyki :-D

    OdpowiedzUsuń
  17. Babeczko kiedy można się spodziewać kolejnej części:)? Świetne opowiadanie ale to już wiesz.

    Radek

    OdpowiedzUsuń
  18. Proszęęę o kolejną część , żebym za 10 min nie wchodziła dzisiaj po raz setny na bloga ;)))

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudnie :-) kiedy kolejna część bo usycham :-D

    OdpowiedzUsuń
  20. Dam za godzinę, jak położę Małą spać i sama wskoczę do łóżka ;-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Dzięki kochana, wiesz jak uszczęśliwić innych :-D

    OdpowiedzUsuń
  22. Dobra kobieto :)

    Dobranoc, Radek

    OdpowiedzUsuń
  23. Zbyt wiele ? A może w sam raz?

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.