Umawiamy się tak - będę na bieżąco dawać to, co napiszę. Najmniej pięć wordowskich stron. Ewentualne uwagi zgłaszać w komentarzach, bo w takim tekście, może zdarzyć się wiele błędów.
Czas poświęcony zemście (IX)
Bastian drzemał w
zdezelowanym fotelu, który czasy świetności miał już z pewnością za sobą. Albo
udawał, że drzemie.
Głowa opadła mu w dół,
nogi położył na stole, jedna ręka zwisała, druga spoczywała na piersi. Z
mokrych jeszcze włosów ściekała woda.
Bezszelestnie podeszła
bliżej. Potem usiadła naprzeciwko i wpatrzyła się w niego, jakby samym tylko
spojrzeniem chciała wydrzeć odpowiedzi na dręczące ją pytania.
Oparła łokcie na
kolanach i odruchowo odgarnęła natrętne kosmyki wpadające do oczu.
Ciekawe czy wiedział o
jej obecności?
Nagle poczuła żal, że
ich spotkanie pod prysznicem nie zakończyło się inaczej. Wspomniała smak jego
pocałunków, trudną do opisania gorączkę, niecierpliwość, by zakosztować czegoś,
co wydawało się czystym szaleństwem.
– Napatrzyłaś się
już na dziwadło, jakim jestem?
Drgnęła, choć on wciąż
wyglądał jakby spał.
– Tego nigdy nie
powiedziałam.
– Ale wielokrotnie
pomyślałaś.
– Szczerość za
szczerość. Idziesz na to?
Tym razem podniósł
głowę i posłał jej drwiący uśmiech. Najgorsze było to, że wciąż tak wiele w nim
widziała chłodu.
– Kiepsko wychodzę
na układach z tobą. Pytaj, a ja zastanowię się czy odpowiedzieć.
– Dlaczego się tu
znalazłeś dwadzieścia lat temu?
– Interesuje cię
moja przeszłość? To coś nowego!
– W zasadzie nic o
tobie nie wiem…
Z premedytacją się
wyprostowała, zakładając nogę na nogę. Nie założyła jeszcze bluzy, a przez mokrą
tkaninę koszulki prześwitywał zarys piersi.
Zauważyła błysk w
ciemnych oczach i niechętny podziw. Wciąż budziła jego zainteresowanie.
– Nie musisz
wiedzieć. Ty tylko chcesz mnie zabić.
Tak cholernie kusiło ją,
by sprawdzić na ile umiałby się jej oprzeć. Tak bardzo, że niemal musiała się
zmusić, by pozostać na miejscu. To dopiero byłoby chamskie, gdyby po tym jak go
odrzuciła, na powrót próbowała uwieść.
– Może zmienię
zdanie?
– Mam ci wcisnąć
łzawą historyjkę o nieszczęśliwym dzieciństwie? O psychopatycznych rodzicach
czy złym towarzystwie? Nic z tego Saro – usiadł w podobnej pozie jak ona, wciąż
mierząc ją lekceważącym spojrzeniem. – Jako dzieciak miałem się znakomicie.
Podkradałem ojcu prochy i bardzo zamartwiła mnie jego śmierć, bo uschło
znakomite źródełko. Musiałem ruszyć na dalsze poszukiwania.
– A matka? –
odważyła się zadać pytanie.
– Moja matka była
dziwką, którą zatłukł jakiś pijak w napadzie szału. Zawdzięczam jej jedynie
wiele dobrych rad, jak zaspokoić kobietę. I nie tylko rad, bo wielokrotnie
urządzała pokazy z ojcem, w celu udzielenia bardziej szczegółowych instrukcji…
Sara pobladła.
– Ale to tylko jak
oboje zbyt mocno się schlali. Nie martw się, nie odbiło się to na mojej
seksualności – dodał drwiąco.
– Śmiem
zaprzeczyć.
– To zaprzeczaj
sobie. Ja powiedziałbym, że wręcz przeciwnie. Ale gdy w końcu umarli, to życie
stało się jeszcze przyjemniejsze. Wielu rzeczy nauczyłem się sam, ale jednego…
Zagryzł usta. Przez
chwilę zastanawiał się, czy ma to jej powiedzieć? Nigdy z nikim nie rozmawiał
na ten temat.
– Szczenięca
miłość to najgorsza rzecz na świecie. Zresztą to odnosi się do jakichkolwiek
uczuć. Jako piętnastolatek zakochałem się w dwa lata starszej od siebie
dziewczynie. Na dodatek była laską szefa bandy, ówcześnie panującej w naszej
dzielnicy. Najpierw robiła wszystko, by mnie ośmielić, potem wyśmiała. A kiedy
próbowałem siłą zmusić ją… Nieważne – skrzywił się z odrazą na tamte
wspomnienia. – Ukarali mnie chłostą i wywieźli na pustynię. Dobrze wiedzieli,
że mało kto się tam wypuszcza i nie mam żadnych szans na przeżycie. Ale ja
dotarłem tutaj, wyleczyłem rany i wróciłem.
– To te rany na
placach, prawda? To musiała być bardzo brutalna chłosta – powiedziała cicho.
Najdziwniejsze, że on mówił to takim beznamiętnym tonem, choć wyraźnie widziała,
że te wspomnienia sporo kosztują. Mogła to zauważyć w jego oczach.
– Rany się
zagoiły, ja zatrudniłem się na ochotnika w kopalni. Co dziwniejsze udało mi się
tam przeżyć całe dziesięć lat.
Tu dopiero ją zaskoczył.
Jedyne złoża cennych
surowców znajdowały się w niewielkiej odległości od miasta. Tylko desperaci i
więźniowie pracowali w koloniach, umiejscowionych kilka kilometrów pod ziemią.
Każdy „pracownik” zawierał umowę na jeden sezon czyli okrągły rok, podczas
którego nie mógł odwiedzać powierzchni. To były trudne, wręcz ekstremalne
warunki. A on wytrzymał tam dziesięć lat?
– Chyba żartujesz?!
– Płacili gorsze,
ale wielu rzeczy mogłem się tam nauczyć. I co najważniejsze miałem wielu
chętnych do nauczania mnie.
– Degeneratów,
morderców, gwałcicieli?
– To źle? Dzięki
temu żyję. Ty także.
Poczuła, że zmarzła.
Sięgnęła po bluzę leżącą obok, a Bastian niechętnie powiódł za nią wzorkiem.
Wiedział, że powinien sobie odpuścić, ale nie potrafił. Wciąż jej pragnął.
– Dalej było
całkiem zwyczajnie. Wróciłem, zemściłem się na swoich dawnych oprawcach, zaszalałem
zabijając zakładników podczas akcji, co nie spodobało się prezydentowi, bo była
wśród nich jego kuzynka.
– To byłeś ty?!
– To byłem ja
dziecinko – ton głosu pozostawał rozbawiony, ale Bastian absolutnie na takiego
nie wyglądał.
– Nie
powiedziałabym, że dalej było całkiem zwyczajnie. W więc zemściłeś się?
– Tak. Poderżnąłem
gardło ich ośmioletniemu synowi – odparł ze spokojem. – I zostawiłem go
powieszonego za kostki, by wykrwawił się na śmierć. Trzeba przyznać, że rodzice
dali niezłe przedstawienie po znalezieniu dzieciaka…
Przez chwilę sądziła,
że go rozumie. Nawet znacznie więcej, czuła coś na kształt współczucia. Ale
teraz?
– Dziecko? Zabiłeś
niewinne dziecko, by się zemścić?
– No, smarkacz
wdał się w tatusia. Taki całkiem niewinny, to on nie był. Gdyby nie mój
refleks, wbiłby mi nóż pod żebro, bez żadnych skrupułów.
– Dziecko… –
wyszeptała zdrętwiałymi wargami. Dobrze. Myliła się. Bastian był jednak
porąbany. I to całkiem sporo.
Chyba zauważył jej
reakcję, bo przestał się uśmiechać. Za to gwałtownym ruchem przysunął się
bliżej i spojrzał prosto w ogromne, przerażone oczy Sary.
– Gdybym musiał,
to zrobiłbym to samo po raz drugi. Nie żałuję nikogo, kogo zabiłem. To nie w
moim stylu, dziecinko.
Dotychczas to słowo w
jego ustach brzmiało niemal pieszczotliwie. Tym razem dał się w nim wyczuć
niespotykaną dotąd jad.
– A gdybyś
wiedział, że Sal jest moim bratem?
– To ćpun jak
każdy inny, który poszedł na przemiał. Za jedną działkę, bez chwili namysłu,
sprzedałby nawet ciebie. Dlaczego miałbym go żałować?
Nie odpowiedziała, ale
czuła, że łzy same stoczyły się po policzkach.
– Nie sprzedałby
mnie.
– No, może nie za
jedną. Ale za trzy na sto procent.
– To podłe, co
mówisz!
– Jestem
pokręconym psycholem, pamiętasz? – rzucił drwiąco, wstając i podchodząc do
niewielkiego okna, przez którego grubą szybę wpadały ostatnie promienie słońca.
– A jak już cię przelecę, to zobaczymy, kto kogo zabije.
Wstała i podążyła za
nim. Zatrzymała się tuż za jego plecami i bardzo powoli dotknęła ich dłonią.
Nawet nie drgnął.
– Nie zabiłbyś go,
gdybyś wiedział? – spytała ponownie szeptem.
Odwrócił się zdumiony.
Dlaczego tak bardzo jej na tym zależało?
– Nie wiem. Nie
lubię takich hipotetycznych rozważań. A teraz idź spać. Jutro musimy przeszukać
każdy kąt, by znaleźć wszystko, co może nam pomóc w ucieczce.
Minął ją bez
dodatkowych wyjaśnień. Podszedł do metalowej ławy, na której leżał jego płaszcz
i zapasowa bluza. Położył się i owinąwszy nim, zamknął oczy.
Sara wciąż stała
nieruchomo w miejscu. W zasadzie to nie miała pomysłu, gdzie mogłaby spać. A
ten podlec ani trochę się nie kwapił, by zaprosić ją na miejsce obok siebie.
W takim razie musiała
się wprosić sama.
Podeszła bliżej i
popukała go w ramię.
– Posuniesz się?
Odwrócił się i spojrzał
na nią najwyraźniej zdziwiony.
– Chyba żartujesz?
– Nie. – I bez
zbędnych tłumaczeń, położyła się tuż obok, wślizgując się pod płaszcz robiący
za nakrycie.
Przez moment miała
wrażenie, że zrzuci ją na podłogę. Ale Bastian tylko westchnął i przesunął się
pod ścianę. A później przyciągnął Sarę jeszcze bliżej siebie.
Wtuliła się w niego
lekko drżąca, zziębnięta i nieco przerażona własną śmiałością. Był cudownie
ciepły i taki… Poczuła nieoczekiwaną wesołość.
– Jesteś
najmilszym mordercą jakiego znam – szepnęła rozbawiona. – I wiem jedno. Nie
zabiłbyś go, tak samo jak i mnie nie zrobisz krzywdy.
Nie odpowiedział, tylko
wtulił twarz we włosy kobiety. Pierwszy raz od wielu lat nie udało mu się
zasnąć bez przeszkód i pierwszy raz, był z tego powodu dziwnie szczęśliwy.
Miała rację. Nie
zabiłby Sala. Nie dlatego, że żałował chłopaka, tylko dlatego, że tak wiele
uczuć żywił do jego siostry. Powiedziałby nawet, że zbyt wiele…
link do części X - klik
link do części X - klik
Babeczko jak zwykle nie zawiodlaś! Opowiadanie świetne, wzruszające i najlepsze jakie do tej pory czytałam:) zdecydowanie moje ulubione! Dziękuję ze dzisiaj dodalas następną część i jak zwykle czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg:) pozdrawiam! P.
OdpowiedzUsuńCo za cudowna niespodzianka!:) Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Dzięki Tobie poniedziałek stał się znacznie lepszy, Babeczko:)
OdpowiedzUsuńi się złamałam ;-) miałam poczekać aż zakończysz całą historię ale nie wytrzymałam i jetem za to na siebie zła jak cholera ;-) teraz będę obgryzała paznokcie czekając na kolejną część ;-)
OdpowiedzUsuńA opowiadanie jest genialne ;-) Bastian jest taki oh, ah, eh ;-) boski ;-)
S.
A ja się cieszę że jest,ale jeszcze nie przeczytam :) A co! Twarda będę! ;) Jakoś tak krótko Babeczko... Wolę więc poczekać i zafundować sobie dłuższą chwilę przyjemności... :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAlicja K.
Uwielbiam tą serie!! :D Wyskoczyła na pierwsze miejsce z moich ulubionych.
OdpowiedzUsuńTylko proszę cię Babeczko żebyś nie zepsuła zakończenia ani nie wybielila za bardzo Bastiana. Niech na koniec nie będzie "tym dobrym" tylko niech zostanie taki neutralny. Mam nadzieję ze zrozumiesz o co mi chodzi xD
Nie... Wybielony nie byłby już tak interesujący ;-)
UsuńPrawda?
Babeczko dzięki i proszę o więcej, wszyscy tego chcą. Wspaniałe opowiadanie !!!!!! Nie każ nam tęsknić zbyt długo za Twoimi opowiadaniami, i tak jest wiele w życiu smutnych chwil. To co dajesz to jak narkotyk :)
OdpowiedzUsuńA kiedy będzie plan blogowniczy na listopad? Już chciałabym wiedzieć ile mam czekać! :))
OdpowiedzUsuńSzczerze jestem zaskoczona popularnością akurat tego tekstu. Nie dlatego, że uważam, iż jest kiepski. Bynajmniej. Ale został stworzony niejako "pod przymusem" bez konkretnego planu na zakończenie, tylko dlatego, że w końcu chciałam napisać coś innego i przestać powielać własne szablony.
OdpowiedzUsuńI na dodatek erotyki w nim jak na lekarstwo...
Pocieszę Was, bo mam już kolejny piękny plan, tym razem z dużo większym rozmachem. Co dziwne, w tematyce sf... Kto by pomyślał?
PS. Ach, ci niegrzeczni faceci...
Nie lubię opowiadań sf ale to jest poprostu genialne! <3
OdpowiedzUsuńBabeczko, a co jest z "W twojej głowie..." Kiedy możemy spodziewać się tego tekstu?
OdpowiedzUsuńNie nie lepiej skończ czas! : O
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest naprawdę zajebibi :-D w sensie ze mega świetne :-D
OdpowiedzUsuńTak zgadzam się Babeczko :-) lepiej skoncz czas, bo opowiadanie jest naprawdę wciągające! Chciałoby się je czytać bez końca! Moim zdaniem najlepsze opowiadanie, powinnaś pisac książki o takiej tematyce bo wychodzi Tobie genialnie budowanie emocji, napięcia miedzy bohaterami a poza tym masz tyle pomysłów ze gdybyś je rozbudowala i stworzyła nowe watki to spokojnie wyszłaby z tego niezla powieść :-D
OdpowiedzUsuńHej! mogłabyś kochana autorko dodać jakiś plan dodawanych tekstów w tym miesiącu? Nie musiałabym tak często tu zaglądać i mój chłopak przestanie marudzić, że nic tylko na blogu siedzę :-)
OdpowiedzUsuńHistoria baardzo wciągająca:) a na rozbudowana scenę erotyczna bohaterowie ciągle maja czas:) może dlatego to tak wciąga:)
Delka
Nie mam na razie żadnego planu :-)
OdpowiedzUsuńBędę na bieżąco dodawała "Czas poświęcony zemście".
Potem zabiorę się za "Trzy mile".
A zakończę "W moim sercu..."
To tyle, choć czasowo nie wiem jak wyjdzie, bo nie wiem ile zdołam napisać ;-)))
Uzbrajam się wiec w cierpliwość a czekanie umilam sobie niekompletnymi :)
UsuńPozdrawiam gorąco!
o tak super że będzie kontynuacja czasu poświęconego zemście :) Podziwiam Cie Babeczko że dajesz radę ogarnąć życie prywatne i jeszcze uszczęsliwiać swoich czytelników na blogu, dodając coraz to nowe, świetne opowiadania! :-)
UsuńNie oglądam telewizji, bo nie cierpię reklam, propagandy politycznej, różnych reality show i programów naukowych, gdzie w kółko powtarzają to samo. Aha. Seriali też nie lubię, za wyjątkiem drHousa ;-)))
UsuńTo pomaga zaoszczędzić mnóstwo czasu ;-)
Wiecie - dużo bym dała, by obejrzeć sobie taki porządny program przyrodniczo-podróżniczy. Kiedyś całą serię o Europie wydał Akme, była też odcinkowa "Cudowna planeta", a teraz co? Pstrykam, pstryka, a na końcu naciskam czerwony guzik i siadam przed kompem...
Twoje opowiadania ratują mój przegrzany mózg po lekturze z genetyki :-D
OdpowiedzUsuńBabeczko kiedy można się spodziewać kolejnej części:)? Świetne opowiadanie ale to już wiesz.
OdpowiedzUsuńRadek
Proszęęę o kolejną część , żebym za 10 min nie wchodziła dzisiaj po raz setny na bloga ;)))
OdpowiedzUsuńCudnie :-) kiedy kolejna część bo usycham :-D
OdpowiedzUsuńDam za godzinę, jak położę Małą spać i sama wskoczę do łóżka ;-)
OdpowiedzUsuńDzięki kochana, wiesz jak uszczęśliwić innych :-D
OdpowiedzUsuńDobra kobieto :)
OdpowiedzUsuńDobranoc, Radek
Zbyt wiele ? A może w sam raz?
OdpowiedzUsuń