środa, 7 sierpnia 2013

Nikomu ani słowa (III)

Nie będzie mnie przez kilka dni - jadę się plażować :))) 
Na pocieszenie kawałek nowego tekstu oraz dla tych, którzy jeszcze nie czytali, kawałek starego.
Mam nadzieję, że wrócę z całkiem świeżutkimi opowiadaniami...

link do części II - klik
         Nikomu ani słowa (III)

Maks delikatnie gładził smukły kark dziewczyny. W głowie miał prawdziwy chaos. Poza tym, gdy przypomniał sobie twarz brata, ogarniało go bardzo nieprzyjemne uczucie.
A Marika płakała. Wtulona w silne, szerokie ramiona całkiem obcego mężczyzny, który, choć nie bezpośrednio, to jednak był przyczyną śmierci Klary. Nie zważała na to, że ubrudziła mu marynarkę krwią, że całkiem przemoczyła cienki materiał koszuli, że jego dłoń delikatnie gładzi ją po włosach.
Dopiero kiedy zabrakło sił, odsunęła się wstydliwie, a potem wymruczała kilka słów na swe usprawiedliwienie i uciekła do łazienki.
Zimna woda zmyła wszystko, za wyjątkiem świeżej rany na wargach i ogromnego siniaka na policzku. Dziewczyna spięła jeszcze włosy i zdecydowała się na powrót.
Mężczyzna siedział w fotelu, rytmicznie stukając palcami o poręcz. Kiedy ją zauważył, uśmiechnął się.
– Wolałem poczekać.
– Niepotrzebnie. Chce pan coś do picia?
– Szklankę wody, poproszę. I nie pan. Jestem Maksymilian.
– Marika. – Znów objęła się ramionami i posłała mu ostrożne spojrzenie, jakby bała się podać dłoń. Choć tak naprawdę, bardziej była zdumiona jego zachowaniem.
– A ta mała dziewczynka, to pewnie Amelka?
– No tak – uśmiechnęła się smutno. – Tabliczka przy drzwiach. Najgorsze jest to, że będzie trzeba ją zmienić. Jeśli nie przyznają mi opieki nad małą, to… - głos jej się załamał.
Patrzył na nią zamyślony.
– Wybacz, że pytam, ale ile masz lat?
– Dwadzieścia jeden. Dopiero zaczęłam studia. To właśnie jest najgorsze… - Podała mu szklankę wody i zagryzła wargi, by znów się nie rozpłakać. – Straciłam siostrę, stracę siostrzenicę, być może będę musiała też zrezygnować z nauki.
– Dlaczego? – Już w momencie gdy zadał to pytanie, wiedział, że jest głupie.
– Nie da się studiować archeologii, wychowywać dziecko i jeszcze na to wszystko zarabiać.
– Dostaniesz ten milion.
– Nie chcę. Zrobiłam to bardziej, by się zemścić. Zresztą, sama już nie wiem.
– Dostaniesz i koniec. Mam też znajomości i nie musisz się martwić o przyznanie opieki nad córką Klary.
Tym razem naprawdę się ożywiła. Wyprostowała się gwałtownie i spojrzała na niego z nadzieją.
– Mógłbyś to dla mnie zrobić? Naprawdę? Pieniądze możesz zatrzymać, słowo.
Maks zaczął się śmiać.
– Niesamowite. Nieczęsto się zdarza, by ktoś tak się wzbraniał przed przyjęciem okrągłego miliona. No, nie złość się – dodał, widząc wyraz jej twarzy. – Moja siostra to wielbicielka dzieci – sama ma ich trójkę. Dwoje mniej więcej w wieku Amelki. Z pewnością od czasu do czasu, jedno dziecko więcej nie zrobi jej różnicy. Zwłaszcza, że do pomocy ma dwie opiekunki. Wystarczy, że do mnie zadzwonisz – to mówiąc, położył na stole wizytówkę. – To mój prywatny numer, żadnych sekretarek po drodze.
Przez długą chwilę milczała.
– Dlaczego to robisz? Jesteśmy dla ciebie kompletnie obcymi osobami, a w dodatku już mówiłam, że nie zamierzam rozgłaszać tej sprawy.
– Dobre pytanie – Maks uśmiechnął się smutno i wstał. Marika również się podniosła, wciąż nie spuszczając z niego pytającego wzorku.
– Czy potrafisz na nie odpowiedzieć?
– Chyba nie. To tylko mgliste przeczucie, że straciłem coś bardzo cennego. I że być może w ten sposób zrekompensuję tę stratę.
– Nie rozumiem?
– Chcę powiedzieć Mariko, że twoja siostra pojawiła się w bardzo złym momencie mego życia. W ostatni wieczór przed ślubem.
– Tego żałujesz?
– Żałuję wielu rzeczy. Ale nie zmienię przeszłości.
Stanęła przy drzwiach i przyglądała mu się w zamyśleniu.
– A chciałbyś?
– Tak. I nawet nie wiesz jak bardzo. Dobranoc Mariko.
– Dobranoc.
Bardzo powoli zamknęła drzwi. Wciąż miała w głowie mętlik, ale gdzieś tam pojawiła się malutka iskierka nadziei, że i ona ma szansę na szczęście.
***
– Co się stało? Wyglądasz na porządnie zmartwionego? – Agata zaciągnęła się papierosem i wygodnie rozpostarła na fotelu.
– Rzuciłabyś w końcu to świństwo – rzekł z wyrzutem Maks.
– Daj spokój. Czasem trzeba się odstresować.
– Kiedyś twierdziłaś, że chcesz siódemkę, w tym dwie pary bliźniąt?
Roześmiała się.
– Nadal mam szansę na realizacją tych planów – stwierdziła, patrząc na niego nieco złośliwie. – A ty i Oliwia?
– Daj spokój.
– Mówiłam ci, że złapała cię na lep pochlebstw i piękny wygląd. Zawsze twierdziłam o niej, że to wyjątkowa suka.
– Agato!
– No co? Ja z nią nie sypiam, mogę myśleć i mówić, co mi się żywnie podoba – wzruszyła ramionami. – Olać Oliwię. A teraz mów młodszej siostrze, co się stało? Moja niezawodna intuicja podpowiada, że chodzi o Nataniela.
– Owszem. Jednak to trochę bardziej skomplikowane.
– Mów. Mamy dużo czasu.
Trochę było mu wstyd opowiadać o swoim życiu erotycznym. O tamtym wieczorze w biurze, o Natanielu, którego przyłapał podczas próby gwałtu. A najciężej było przyznać się do własnych uczuć.
Agata nic nie mówiła. Gasiła jednego papierosa i zapalała kolejnego. Gdy skończył, jeszcze długo siedziała zamyślona, nerwowo wybijając chaotyczny rytm prawą stopą.
– Nataniel już od dłuższego czasu dziwnie się zachowuje. Ale to? Zawsze tak doskonale panuje nad własnymi uczuciami, nad wszystkim co robi i mówi…
– Wiem. Myślałem, że to po prostu kwestia charakteru. Jednak teraz, nie wiem, co mam o tym sądzić?
– Czy ta Marika, to ładna dziewczyna?
Maks zdumiony uniósł w górę brwi. Ładna? Nigdy się nad tym nie zastanawiał.
– Jest podobna do siostry, z tym, że Klara miała ogniście rude włosy, a Mariki są ciemne, prawie czarne. Czy ty myślisz, że ja?... – aż zatchnęło go z oburzenia. – Agato! Z tą drobną, chłopięcą figurą i krótkimi włosami przypomina raczej niesforne dziecko. Mógłbym być jej ojcem! Poza tym, to na jej siostrze… Nieważne!
– Zależało ci? Daruj braciszku, ale nikt nie zakochuje się po jednorazowym, szybkim numerku – powiedziała drwiąco.
– Ja mógłbym – odparł krótko.
– Ale tego nie zrobiłeś?
– Nie. I właśnie dlatego żałuję. Zresztą, to nie rozmowa o popełnianych przeze mnie błędach, tylko o Natanielu.
– Mam nadzieję, że mówisz prawdę. Zaproś ją jutro na popołudnie. Dopiero wtedy będziemy mogli rozmawiać o szczegółach. A ja zaproszę Nataniela.
– Oszalałaś?
– Być może. Ale dziewczyna, która wyrwała mego brata z tej dziwnej obojętności, zza muru, który wokół siebie zbudował, musi być doprawdy niezwykła. I już czuję rozbawienie, na samą myśl o jego minie.
***
Czuła się nieswojo, w tym wielkim, luksusowym domu. Gospodyni choć serdeczna, wyglądem przypominała aktorki z amerykańskich filmów o milionerach. Na szczęście dzieci pozwoliły przełamać im pierwsze lody. Amelka, początkowo nieśmiało chowająca się za jej nogą, bardzo szybko dołączyłam do rówieśników, bliźniąt Majki i Aleksandra. Radosne wrzaski całej trójki, świadczyły o tym, że bawią się doskonale.
Nieco oszołomiona Marika siedziała w ogromnym fotelu i dość chaotycznie odpowiadała na zadawane pytania. Odprężyła się dopiero, gdy w drzwiach ukazał się Maks.
– Przepraszam, praca – uśmiechnął się rozbrajająco. – Dla mnie również kawa i lody – zwrócił się do milczącej pokojówki.
– Dopiero co przyszła i jeszcze ma wystraszone oczy – zażartowała Agata.
– Nie jestem wystraszona. To tylko… No dobrze, może trochę.
– Jeśli masz ochotę, to nie krępuj się. Możesz pójść do dzieci.
– Mogę? – Marika podniosła się niepewnie z fotela. – Tylko na chwilkę, zaraz wrócę.
Agata roześmiała się i machnęła ręką. Ale kiedy dziewczyna zniknęła w głębi ogrodu, spojrzała na brata potępiająco.
– Co znowu? – spytał poirytowany tym niemym wyrzutem.
– Maksymilianie! Ona jest prześliczna! W życiu nie uwierzę, że robisz to wszystko ze względu na pamięć o zmarłej siostrze!
– Nie musisz – najwyraźniej się zdenerwował.
– Ale do Nataniela pasowałaby idealnie.
– Myślisz?
– Powiedz, że nie masz ochoty zabawić się w swata?
– Ona chyba jest za młoda…
– Na co? Nie żartuj sobie. Nataniel nie ma jeszcze trzydziestki. A może jesteś zazdrosny?
– Przestań w końcu mnie denerwować. Lepiej zastanówmy się nad tym, jakby tu ich pogodzić.
– On naprawdę zamierzał?...
– Tak. To, co zobaczyłem było niezwykle jednoznaczne w swej wymowie.
– A otóż i osoba, o której rozmawiamy.
Nataniel wszedł na werandę i ze spokojem zajął miejsca na jednym z foteli. Był po pracy, więc zamiast garnituru, w którym go zazwyczaj oglądali, maił na sobie sprane dżinsy i białą polówkę. Co najdziwniejsze, wyglądał na niezwykle rozluźnionego – rzadko zdarzało się go takim widywać.
– O mnie?
– Powiedzmy, że Maks nieco mnie zaskoczył.
– Nie chcę o tym mówić – syknął Nataniel, doskonale odgadując, co mogło być tematem rozmowy. – Jestem dorosły, pełnoletni i mam prawo do spontanicznych wybryków.
– Tak nazywasz gwałt? – Agata uniosła brwi.
– Chciałem ją tylko nastraszyć. Nic poza tym.
– Nie zamierzam się kłócić – Maks posłał jej ostrzegawcze spojrzenie. – Sam cię do tego zachęciłem. Ale koniec z tym.
– Zrezygnowała?
– Zrezygnowałam. – Żadne z nich nie zauważyło Mariki, która znienacka pojawiła się tuż obok. Nataniel wlepił w nią zaskoczony wzrok, w którym zdumienie powoli zastępowała złość.
Dziewczyna jak gdyby nigdy nic, usiadła i lekko drżącą dłonią ujęła szklankę z wodą.
– Co ona tu robi?
– Zaprosiłam ją.
– Ty?! Czy on? Najpierw dupczy sprzątaczki, teraz zabiera się za nieletnie szantażystki!
– Natanielu! Ja cię nie poznaję.
Zacisnął szczękę z taką siłą, aż dało się zauważyć napięte mięśnie na szyi. Marika siedziała w bezruchu, ze spuszczoną głową, bezwiednie obracając dookoła trzymane naczynie.
– Idę do dzieci – warknął, gwałtownie wstając.
Przestraszona dziewczyna również zerwała się z miejsca, wylewając na siebie zawartość szklanki. Nataniel bez zbędnych tłumaczeń zbiegł po schodach werandy, wprost do ogrodu.
– Spokojnie – uśmiechnęła się Agata, podając papierową chusteczkę.
– Ale Amelka…
– Idź po nią kochanie. I nie przejmuj się humorami naszego braciszka. Powinnaś hardo mu się postawić, zaraz przestanie zgrywać ważniaka.
Skinęła głową w roztargnieniu i już jej nie było.
– No i co ty na to? – odezwał się milczący dotąd Maks.
Nieoczekiwanie, jego siostra zaczęła się śmiać.
 Ach, wy, mężczyźni! Jesteś świetny w rozpracowywaniu konkurencji, w najtrudniejszych negocjacjach, a nie widzisz tak oczywistej rzeczy.
– Nie denerwuj mnie, bo…
– Naprawdę nie zauważyłeś?
– Czego do diabła?
– Nataniel nie mógł oderwać od niej wzroku. To po pierwsze. A pod drugie, to założę się o dobry obiad, że zrobiło mu się nieco ciasnawo w spodniach.
– Zwariowałaś? – brat spojrzał na nią zaszokowany. – Był wściekły!
– No właśnie. Od nienawiści do miłości jeden krok. Ten sopel lodu nigdy nie był zakochany i podejrzewam, że to właśnie całkiem nieznane uczucia wywołują u niego strach, a w konsekwencji agresję.
– Pani psycholog się znalazła – mruknął Maks.
– A żebyś wiedział. Jeszcze tylko tobie znajdziemy lepszą żonę, nie z rodzaju pazernych harpii.
– Agato!
– A co ja poradzę, że nie znoszę tej małpy – beztrosko się roześmiała i zapaliła papierosa.
Tymczasem w ogrodzie, tuż pod drzewem, na którym umieszczono kolorowy domek, stało dwoje ludzi, zadzierając głowy ku górze.
– Amelka?
Rozchichotana siostrzenica wyjrzała przez małe okienko. Tuż za nią widać było płową głowę Aleksandra.
– Jestem tutaj ciociu.
– Ja jestem leśniczym – dodał chłopiec.
– Amelko, musimy już iść. Zejdź kochanie, proszę.
– Dlaczego? Ja nie chcę.
– Twojej cioci się nudzi – odezwała się Maja, przepychając się do przodu. – Ale wujek Nataniel się nią zajmie. Jak była u mnie Bella ze starszą siostrą, wujek ją pocałował. Tak jak na filmach dla dorosłych. I ona wcale nie chciała wracać do domu, a my mogłyśmy się dłużej bawić. Pocałujesz Marikę wujku?
Nataniel zamarł z otwartymi ustami. Cholera! Nie wiedział, że smarkule widziały jak zabawiał się z… nawet nie pamiętał jak miała na imię. Agata poprosiła go wtedy, by zajął się dziewczynkami, bo jechała z chłopcami na mecz.
– O rany! Odsuń się, ja też chcę zobaczyć wujka całującego jak na filmach! – Aleksander niemal siłą wcisnął się pomiędzy dziewczynki. Cała trójka wlepiła pełen oczekiwania wzrok, w coraz bardziej zakłopotanego Nataniela.
Zerknął w bok. Zmieszana Marika miała zarumienioną twarz i nerwowo splatała dłonie. To było absurdalne, ale poczuł, że naprawdę miałby ochotę ją pocałować.
– Amelko! – poprosiła raz jeszcze, z wyraźnie zauważalną desperacją w głosie.
– Ona jest śliczna jak księżniczka chociaż nie ma długich włosów. Ja na twoim miejscu bym ją pocałowała – stwierdziła poważnie Maja, w skupieniu przyglądając się swoim paznokciom.
– Owszem, jest, ale nie wypada całować obcych kobiet – powiedział surowo Nataniel. – A teraz złaźcie z tego drzewa, ale już!
– Jakbyś ją pocałował, nie byłaby obca.
– Bo mnie… - resztę wymamrotał cicho pod nosem. A potem, nieoczekiwanie zachciało mu się śmiać.
– Pójdę sama do domu i cię zostawię – zagroziła Marika, patrząc w górę na siostrzenicę.
– Lepiej ty go pocałuj – oświadczyła rezolutna dziewczynka. – A my się tu jeszcze pobawimy.
– Amelio, natychmiast zejdź na dół, bo…
– Daj spokój – Nataniel chwycił ją za łokieć i nieoczekiwanie przyciągnął ku sobie. – Poza tym Majka ma rację, jesteś śliczna i chętnie - oczy dziewczyny rozszerzyły się ze zdumienia, kiedy dotknął jej warg – cię pocałuję… - dokończył z półuśmiechem.
Ten mężczyzna niewiele miał wspólnego z bestią, która rzuciła się na nią dwa tygodnie temu.
Był zaskakująco delikatny, niemal czuły. Obejmował jej ramiona, kciukami pieszcząc skórę. Nie wpijał się w usta, lecz smakował, delektując się nimi, niczym dziecko upragnionym deserem.
To był pierwszy pocałunek w życiu Mariki. Na dodatek z kompletnie obcym mężczyzną, którego jeszcze kilka godzin temu uważała za skończonego gnojka.
A teraz pragnęła tylko by nie przestawał, by nie kończył.
– I co? Teraz już ci się nie nudzi? – spytał rozbawionym głosem, na chwilę przerywając.
Pokręciła przecząco głową, bo nie była w stanie wydobyć z siebie słowa. Bez trudu zauważył leciutkie drżenie jej dłoni, zagubione spojrzenie i czubek języka, którym oblizała zaschnięte wargi.
Bez zastanowienia, z niezwykłym zapałem, powrócił do kontynuowania przerwanej czynności. Pocałunek przestał być tak subtelny jak na początku, ale dziewczynie zdawało się to nie przeszkadzać. Zapomniała o swoich uprzedzeniach, o nieletniej widowni, o całym świecie. Wtuliła się w ramiona Nataniela, objęła go za szyję i zatonęła, zanurzając się w nieznanych dotąd doznaniach.
Nie zauważyli, że nieopodal stoi całkiem ogłuszony Maks. Drgnął dopiero, gdy ktoś z tyłu wymierzył mu porządnego kuksańca.
– Widzisz? I kto miał rację? – szepnęła Agata. – Hej, tam! – tym razem krzyknęła głośniej. – Dzieci patrzą!
Nataniel i Marika gwałtownie od siebie odskoczyli. Za to trójka na drzewie wybuchła radosnym, niepowstrzymywanym śmiechem.

link do części IV - klik

15 komentarzy:

  1. heheh no i bestia sie zakochała ;]
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wiem co powiedzieć... powiem tylko : Wielka szkoda, że takie krótkie!! ;D
    i nie wiem co myśleć o chłopcach bo wydaje się mi, że starszy też poczuł miętę i chyba jestem za starszym. Powiem dlaczego:) oglądałam kiedyś film - "Dobre uczynki" - i było w nim dwóch braci podobnych do Twoich, jeden starszy stateczny szykujący się do ślubu z bardzo piękną i równie zimna kobietą a drugi, młodszy właśnie taki rozrabiaka... Starszy zakochał się w kobiecie z dzieckiem, która sprzątała w jego wielkiej firmie... I ten starszy (Tyler Perry) mimo, że nie mój ideał, był w tym filmie tak cudowny, że do tej pory nie mogę o nim zapomnieć :) siedzi mi to mocno w głowie i naprawdę niechcący jakoś tam przekładam to delikatnie na Twoje opowiadanie... Dlatego jednak kibicuję Maksowi:)
    pozdrawiam goraco i życzę udanego wypoczynku!
    LIA.

    OdpowiedzUsuń
  3. P.S. W to, że kiedyś napisanie sceny erotcznej zajmowało kilka dni - wierzę tylko na słowo! gdyż uważam, że jesteś świetna i urodziłaś sie po to by pisać:)
    P.P.S. Zaskoczyło opowiadanie, naprawdę mocno choć się nie spodziewałam!
    LIA.

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę super ale nataniel skojarzył mi się trochę z bohaterem 50 twarzy greya ;) Ja także myślałam ze marika będzie ze starszym bratem...szkoda. Czy będzie dalszy ciąg tego opowiadania?

    Julex.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak mogłaś zabić Klarę?! Ty brutalu ;c

    OdpowiedzUsuń
  6. Greya nie czytałam więc mam czyste sumienie :)))

    Ostatnio nawet nabrałam ochoty, ale stwierdziłam, że to może właśnie rzutować na moją twórczość. Poczekam, okrzepnę, a potem ściągnę ebooka i sprawdzę ile to warte. Jeśli dużo, to kupię książkę. Jeśli nie, to wcisnę delete i problem z głowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Intrygująca historia... proszę o kolejną część :) z niecierpliwością czekam na cd tego opowiadania, Twoja twórczość minie zachwyca :) pisz dalej!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Maks lepszy moim zdaniem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy kolejna część ?;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przyłączam się do pytania ,kiedy następna część????

    OdpowiedzUsuń
  11. a ja uważam, że świetny wybór; zaskoczyłaś mnie tym Natanielem, że jednak ma on jakieś ludzkie odruchy:) nie uważam, że Maks powinien się zakochać w młodszej siostrze skoro to starsza zrobiła na nim takie wrażenie i jeśli już musi to niech da sobie czas na jakąś żałobę, może niech Marika zrobi doktorat albo chociaż magisterkę?? ;) piszę to po przeczytaniu tych 2-óch części, nie wiem jak się sprawy dalej potoczyły, ale zobaczę na ile moja wyobraźnia(co dalej) pokrywa się z tym co Ty stworzyłaś:)

    uwielbiam Twoje opowiadania, piszesz cudownie, pisz jak najwięcej, pozdrawiam serdecznie M:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To akurat mi nie wyszło, tak dobrze jak bym chciała. Pewnie je poprawię, gdy poczuję przypływ weny ;-)

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.