Bardzo długi, soczysty kawałek. Głównie dlatego, że obiecałam osiem lub dziewięć części i już nie chciałam tego zmieniać. Powiem wam, że to jedno z moich najdłuższych opowiadań, a jeśli bym się postarała, rozwinęła poboczne wątki, to urosłoby i do trzy tomowej sagi. Kto wie, może się kiedyś to pokuszę? ;-)
Uzurpator (IX)
Z hukiem trzasnęły
drzwi. Odwróciła głowę i spojrzała prosto w rozszerzone wściekłością oczy
bestii. Nie były już czarne, a żółte, w kolorze siarki. Źrenice zwęziły, lecz
nie tak jak ludzkie. Teraz przypominały dwie, wąskie, pionowe szparki.
I nagle zrozumiała,
dlaczego patrząc na Danjala, wciąż przychodziło jej do głowy podobieństwo z
Selimem. Dlaczego obaj górowali nad nią fizycznie, dlaczego obaj ją pociągali.
A ostatnie słowa Selima? To właśnie chciał jej wtedy powiedzieć. On wiedział,
wiedział kim naprawdę jest Danjal.
– Jesteś demonem?
– spytała zaskoczona. Była tak bardzo zdumiona, że przestała się nawet bać. W
zasadzie w ogóle się nie bała. Całkowicie zobojętniała na to, co się może
wydarzyć.
– Doigrałaś się! –
wysyczał tak zimnym głosem, aż się wzdrygnęła.
– Nie. Odpłaciłam pięknym
za nadobne. Zresztą nie przypuszczam, żeby dla tych ludzi miało to aż takie
znaczenie.
Podszedł bliżej niż na
wyciągnięcie ręki. Wstała, unosząc dumnie głowę. Nie potrafiła jednak stłumić
swej fascynacji. Kolejny demon! Czyżby aż tylu krążyło ich po świecie ludzi,
maskując się tak znakomicie jak on? Całkiem prawdopodobnie. I wtedy
przypomniała sobie pewne wydarzenie. Zieloną poświatę, gdy przesunął dłonią po
kamiennej ścianie. I bursztynową.
– Czy ja
również?... – spytała zaszokowana.
– Ty? Ty! – ryknął
śmiechem. Doskonale wiedział, o czym pomyślała. – Daleko ci do mnie
księżniczko, bardzo daleko. Chociaż to prawda, masz w sobie odrobinę naszej
krwi. Wiele setek lat temu, kilkoro z nas błąkało się po tym świecie i
spłodziło niezliczoną ilość bękartów.
– Całe szczęście –
mruknęła. – Po co ta maskarada?
– Z wielu powodów,
ale żaden z nich nie jest teraz ważny.
– A Selim?
Dlaczego go zabiłeś, skoro był taki jak ty?
– Nie był taki jak
ja! – syknął, mrużąc oczy. – Był takim samym kundlem jak ty, może jedynie
odrobinę czystszej krwi.
A więc miała przed sobą
prawdziwego demona, z krwi i kości. Od razu wiele rzeczy zyskało niespotykaną
głębię. Te wszystkie historie o jego nadludzkiej sile okazały się prawdą, lecz
w zupełnie innym wymiarze. Co dziwniejsze to Selim miał więcej fizycznych cech,
które różniły go od ludzi. Danjal z kolei wykazywał większe podobieństwo do
człowieka. Chyba że to była iluzja?
– Co teraz? –
spytała krótko, odważnie patrząc w te nieludzkie oczy.
– Niedobrze –
przechylił głowę na bok i kciukiem dotknął jej policzka. – Bardzo niedobrze.
Zdemaskowałem się przed tobą. A tego nie powinienem robić.
Wiedziała, co miał na
myśli. I nagle poczuła ogromne znużenie, zmęczenie tak wielkie, że pozbawiło ją
sił. Oparła się o stojącego naprzeciwko mężczyznę, chociaż nie szukała u niego
zrozumienia czy litości.
– W takim razie
mnie zabij. Nie przedłużaj, jestem już tym wszystkim wyczerpana.
Spojrzał z góry na
ciemny węzeł włosów z wplecionymi w niego klejnotami. Wcale nie chciał jej
zabijać. Nie teraz i nie później. Owszem, był wściekły, bo pokrzyżowała jego
plany, ale od dawna nauczył się panować nad swą brutalnością, nad gniewem i nad
żądną krwi bestią. To właśnie pozwoliło mu z takim powodzeniem udawać zwykłego
człowieka. Dopiero dziś Naija tak bardzo wyprowadziła go z równowagi, że
zrzucił tę maskę i ukazał swą prawdziwą twarz.
– Nie chcę cię
zabijać – powiedział cicho, gładząc palcami aksamitnie miękkie włosy. – Jesteś
mi potrzebna do realizacji pewnych przedsięwzięć.
– Lhana ci nie
wystarczy?
– To absurdalne
pytanie. Przecież zdajesz sobie sprawę, że nie.
– A inne kobiety?
– Nie ma żadnej,
która miałaby twoje pochodzenie. – Przy ostatnich słowach miała wrażenie, że
wypowiadając je, zawahał się. Uniosła głowę, podbródek opierając na jego
piersi. Patrzyła prosto w oczy o barwie siarki, w pionowe źrenice. Patrzyła z
nieukrywaną fascynacją. Tak, te oczy były jakby dopełnieniem całości. Zawsze
miała wrażenie, że rysy twarzy Danjala, choć idealnie harmonijne, nie zdradzały
żadnych ludzkich uczuć. Owszem, bywał rozbawiony, wściekły, podniecony. Ale to
była tylko gra, gra pozorów. Od samego początku wyczuwała ten fałsz, chociaż
nie umiała go ani nazwać, ani zrozumieć, co było jego źródłem. Teraz za to
miała wrażenie, że ogląda doskonałą całość. Klasyczne piękno, okraszone
okrucieństwem, nieludzkim okrucieństwem, bo i nie pochodziło od człowieka.
Jeśli chcesz przeczytać więcej, kliknij tutaj!
Moje ulubione Twoje opowiadanie ! Zrób z tego sagę to z pewnością ją kupię :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDobrze zrozumialam, że póki co to ostatnia część? Jeśli tak, to kiedy będzie można wykupić całość? Obiecałam sobie czekać na wszystkie części i smaku sobie robię czytaja te wszystkie pochlebne komentarze 😁
OdpowiedzUsuńPostaram się na jutro dac całość :-)
UsuńSuuuper!!!
UsuńTeż bym kupiła bez wahania ☺️
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się, że jednak są szczęśliwi. Mam nadzieję, że tak pozostanie do końca całość nawet jeżeli to będzie długa saga 😊
O matko! Nigdy bym się nie spodziewała takiego zakończenia! Brawa! :o
OdpowiedzUsuńŹle zrozumiałam i myślałam, że będzie jeszcze jedna część - przepychanki z lordami, itp.,ale że tak po prawdzie, to najbardziej interesowała mnie relacja królewskiej pary, więc jestem usatysfakcjonowana. Mimo, że liczyłam na spektakularną śmierć wrednego lorda. Ale kij mu w ucho - Naija i Danjal są ważniejsi.
OdpowiedzUsuńBardzo sprytnie to Babeczko zagmatwałaś, sugerując, że to Danjal wymordował całą królewską rodzinę i że był kochankiem królowej,a potem - Zong! - sprawa ma się zupełnie inaczej. Tak właściwie, to oboje zyskali wolność - Naija przestała być pionkiem w grze, a Danjal wreszcie może być naprawdę sobą i to przy kimś, na kim najbardziej mu zależy. I chyba o to w relacjach międzyludzkich chodzi - czuć się akceptowanym, takim jakim się jest, móc pokazać się bez maski. I nieważne, czyś demon, czyś człowiek:)
Reasumując, to bardzo mi się podobało - klimatyczne, zaskakujące, ostro-słodkie.