Zbyt wiele twarzy (IV)
W małej przytulnej
kafejce, przy stoliku pod oknem siedział tylko jeden gość. Dziewczyna miała
krótkie, ciemne włosy i oczy w trudnym do określenia kolorze. Czytała rozłożone
przed sobą notatki, co chwila notując coś w zeszycie leżącym tuż obok. Czasami
odrywała wzrok od równo zapisanych kartek papieru i spoglądała za okno. Śnieg
leciał z nieba grubymi płatami, nie ubłagalnie skrywając świat pod białą
kołderką mroźnego puchu. Ludzie przemykali skuleni, z nosami wtulonymi w
obszerne szaliki, z czapkami nasuniętymi głęboko na czoło. Zima na całego, zima
stulecia.
W końcu wypiła ostatni
łyk herbaty, zwinęła swoje rzeczy i wsadziła je do obszernej torby, którą po
chwili zarzuciła na ramię. Uregulowała jeszcze rachunek i wychodząc, naciągnęła
rękawiczki na dłonie. Wzdrygnęła się, chociaż mimo wszystko uwielbiała taką
pogodę. Kochała białe zimy, mroźne poranki, skrzący się w blasku ulicznych lamp
śnieg. Ruszyła przed siebie, z niechęcią rozmyślając o nadchodzącym sylwestrze,
na który została zaproszona. Wraz z partnerem. Te trzy słowa zburzyły jej
spokój ducha, przywołały niechciane wspomnienia.
Od spotkania Xavera
minęły dokładnie dwa lata i trzy miesiące. Z Michałem, pomimo jego
najszczerszych chęci, nic nie wyszło. Zresztą, jak miało wyjść, kiedy na każdym
kroku porównywała go z tamtym? Chociaż wmawiała sobie, że było to tylko
fizyczne zauroczenie. Fizyczne? Dobre sobie! Zakochała się po uszy, wbrew
zdrowemu rozsądkowi, pomimo tego, jak ją potraktował. Zakochała się
beznadziejnie, z taką siłą, że nie miała nawet najmniejszych szans na
jakikolwiek związek. Nowy, stary, bez zobowiązań. Żaden. Próbowała, naprawdę
próbowała. Seks okazywał się nudny, a relacje powierzchowne. Uciekała, zanim na
dobre zraniła tę drugą osobę. I dalej marzyła, pragnąc niemożliwego. A przecież
wiedziała, że skoro nie pojawił się przez tyle czasu, to już nigdy się nie
zjawi. Bo po co? Chciał seksu i po tym, jak dostał, po prostu przestał się nią
interesować. Ona nim nie, lecz była to zupełnie inna bajka.
Zamyślona,
rozkojarzona, nie zauważyła nawet, kiedy dotarła do akademika. Wspięła się na
siódme piętro, mężnie opierając pokusie skorzystania z windy. Kiedy weszła do
pokoju, jej współlokatorka siedziała przed lustrem, starannie malując rzęsy.
– Co tak późno?
Wykłady przecież dawno już się skończyły? – spytała i syknęła, bo odrobina
tuszu dostała jej się do oka.
– Byłam na kawie.
– Laura zrzuciła buty, z rozkoszą poruszając zdrętwiałymi palcami. – Idziesz
gdzieś?
– Idziemy. Nie
mów, że zapomniałaś? – Aśka spojrzała na nią z prawdziwym niedowierzaniem.
– Niezupełnie.
Tylko nie bardzo mam ochotę…
– Nie ma mowy!
Rusz dupsko i wbij się w jakąś szałową kieckę. To jeden z lepszych klubów w
mieście, nie możesz pokazać się w dżinsach i spoconej koszuli.
– Nie jest
spocona. Najlepszy? No nie wiem. Cieszy się złą sławą.
– Bo pewna
kretynka upiła się i dała dupy w toalecie?
– Twierdziła, że
została zgwałcona.
– Brednie. Owszem,
pęta się tam wielu ważniaków, bogatych dzieciaków, dla których życie to
nieustająca zabawa, ale poza tym, to świetne miejsce. Może poznasz kogoś
interesującego?
– Może – mruknęła
Laura, podchodząc do szafy. Popędzana przez przyjaciółkę, pół godziny później
była już gotowa do wyjścia. Zaczekały jeszcze na taksówkę, luksus, na który z
rzadka sobie pozwalały i wesoło się przekomarzając dotarły do celu. Ochronie
przy wejściu pokazały dwa vip-owskie zaproszenia, po czym Aśka zatonęła w
objęciach szczupłego, wysokiego chłopaka. Zostały zaprowadzone do obszernej
loży i przedstawione reszcie towarzystwa.
I to chyba na tyle,
pomyślała z melancholią Laura, sięgając po swojego drinka. Przyjaciółka
zdradziła ją z niedawno co poznanym facetem, uciekając razem z nim na parkiet,
a ona została całkiem sama. Towarzystwa obcych osób, których imiona poznała
przed zaledwie kwadransem, nie brała pod uwagę. Zwłaszcza że nie każda z nich
wzbudzała jej zaufanie. Dwóch mężczyzn, jeden niższy i chyba starszy od niej o kilka
lat i drugi wyższy oraz tęższy, przyglądało jej się natrętnie, co chwila
wymieniając pomiędzy sobą zdawkowe uwagi i nie spuszczając przy tym z niej
wzroku. Poczuła się nieswojo. W żadnym wypadku nie wyglądali na element przestępczy.
Markowe ciuchy, kosztowne zegarki, dyskretny zapach drogiej wody po goleniu.
Ale nie podobały jej się ich bezczelne, taksujące spojrzenia. Nerwowo splotła
dłonie, potem upiła jeszcze jeden łyk. Doskonały. Mocny i procentowy. Może
dzięki niemu odrobinę się rozluźni i nie będzie dostrzegała niebezpieczeństwa
tam, gdzie go nie było. Oby.
W końcu wypiła prawie
połowę i wstała. Nieco chwiejnym krokiem udała się do łazienki. Załatwiła co
trzeba, poprawiła makijaż, podziwiając jednocześnie marmurowe wnętrze pełne
dyskretnego przepychu, a na koniec pomyślała o swoim cieplutkim łóżeczku. I o
książce, której nie zdążyła przeczytać wczorajszego wieczoru. Nie mogła jednak
odmówić Asi i pozwolić jej iść samej. Głęboko odetchnęła. Kiedy wróciła na
swoje miejsce nie zwróciła uwagi, że jeden z niechcianych adoratorów przygląda
jej się z uwagą. W końcu jednak napotkała jego badawczy wzrok. Uśmiechnął się
szeroko, unosząc w górę szklankę, w geście toastu. Odpowiedziała nieco krzywym
grymasem i sięgnęła po niedokończonego drinka. Nie zdążyła. Ktoś brutalnie ją
powstrzymał, zakleszczając w uścisku jej nadgarstek. Zaskoczona spojrzała na
tego kogoś i zamarła. Pobladła przy tym tak bardzo, jakby nagle cała krew
odpłynęła z jej ciała.
Jakie piękne i smutne... Jak to jest że ty Babeczko masz tak niesamowicie wielki talent pisarski? Podziwiam cię:-)
OdpowiedzUsuńEch... Dziękuję, takie komplementy polepszaja humor :-)
UsuńEch... Dziękuję, takie komplementy polepszaja humor :-)
UsuńXaver jest moim ulubieńcem :D PS. Wydarłam się dziś na telefon bo musiałam czekać około 15 sekund na sms'a zwrotnego :D Takie emocje we mnie budzi to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńOch! Normalnie dreszcz radości poczułam :-)
UsuńOch! Normalnie dreszcz radości poczułam :-)
UsuńNa początku to opowiadanie było mdłe i nie podobało mi się, a teraz... chcę kolejnej części!
OdpowiedzUsuńBędzie całkiem niedługo. Chyba mam zaplanowana na wtorek.
UsuńBędzie całkiem niedługo. Chyba mam zaplanowana na wtorek.
UsuńBabeczko, a czy będzie możliwość po zakończeniu opowiadania wykupić dostęp do całości jak poprzednio? Bo ta opcja jakoś najbardziej mi odpowiada :)
OdpowiedzUsuńOczywiście że tak :-)
UsuńOczywiście że tak :-)
UsuńA ile będzie części tego opowiadania?
OdpowiedzUsuńPisałam na początku, że siedem, ale teraz wie, że wyjdzie maksymalnie 6.
Usuń