Czasami los nie daje nam tego, czego pragniemy. Musimy więc sami o to walczyć.
PS. Jak ten licznik z boku pokaże liczbę zaczynającą się od dwójki, to dostaniecie coś ekstra. Mam nadzieję, że zdążę?
PS. Jak ten licznik z boku pokaże liczbę zaczynającą się od dwójki, to dostaniecie coś ekstra. Mam nadzieję, że zdążę?
Wakacyjna opowieść IV
Lekko drżącą dłonią
otarł łzy, które niechciane, wymknęły się pod wpływem tylu emocji.
– Widziałem jak za
mną szłaś. Widziałem, jak leżałaś na piasku, obserwując przez tyle godzin. I
cały czas miałem nadzieję, że podejdziesz. Że będziemy się kochać. Wiesz ile
różnych wersji zdążyłem obmyślić wpatrując się w horyzont? – Powoli poruszał
biodrami, zataczając nimi niewielkie kółeczka.
– Czy przez chwilę
brałeś pod uwagę moje marzenia?
Znieruchomiał. Pochylił
się i wtulił twarz w moją szyję.
– Maleńka, pozwól
mi. Przecież też tego pragniesz? Jesteś tak piękna, tak doskonała, że przy
tobie myślę tylko o jednym.
– Tak. O seksie –
dodałam z goryczą.
– I nic nie mogę
na to poradzić – kontynuował z determinacją. – Muszę cię mieć! Tu i teraz!
– Nie!
– Tak – powtórzył z
uporem. A do mnie dotarło, że naprawdę nie ma zamiaru zrezygnować. Zrobi to,
choćby siłą. Zaczęłam się wyrywać, dziko szamocząc w jego uścisku. W zamian za
to, obrócił mnie na brzuch, ramiona skrzyżował na placach i przycisnął swoim
ciałem. Jak kukiełkę. Teraz czułam się kompletnie bezwolna, zdana na jego łaskę
i niełaskę. Na dodatek przestałam cokolwiek rozumieć. Jak on mógł? Jak mógł
chociażby pomyśleć o czymś takim? Leżał teraz na mnie, ciężko dysząc, owiewając
gorącym oddechem mój kark. Przerażona zaczęłam krzyczeć, bo już nic innego mi
nie pozostało.
– Maleńka,
przestań! I nie ruszaj się. Spróbuję się opanować – powiedział cicho,
delikatnie przygryzając płatek mojego ucha. A ja poczułam obrzydzenie do samej
siebie, bo ten gest, cała ta sytuacja zaczęła mnie podniecać. Ciężar męskiego
ciała, nabrzmiała i twarda niczym głaz męskość, ocierająca się o pośladki,
silne dłonie trzymające mnie tak nieustępliwie i gorące usta subtelnie
pieszczące skórę. Pierwszy raz doświadczałam tak skrajnych uczuć i nie
wiedziałam, co tak naprawdę powinnam zrobić. A jeśli sprowokuję go do tego, by
wziął mnie siłą? Mimowolnie westchnęłam.
– Pewnie myślisz,
że jestem draniem? – wędrował wargami po mojej twarzy. Przymknęłam oczy,
delektując się tą pieszczotą. Coraz mniej rozumiałam samą siebie. – Nie wiem,
co się ze mną dzieje. – Odruchowo poruszyłam biodrami, jakbym chciała je unieść
w górę. Bartek ze świstem wciągnął powietrze.
– Magduś, chyba
nie dam rady…
– Dasz! –
odpowiedziałam cichutko. Lecz on jedną dłoń wsunął pod mój brzuch i nagle
krzyknęłam, czując jak twardy członek bardzo powoli wsuwa się do mojego
wnętrza. Najgorsze było jednak to, że tym samym nie zdołałam ukryć mego
podniecenia.
– Mówiłem, że mnie
pragniesz.
– Ale nie w ten
sposób! – Zagryzłam zęby, by z moich ust nie wydobył się żaden inny dźwięk.
– Nie? – Pchnął z
taką siłą, że krzyknęłam. – Kłamczucha! – wymruczał. – Malutka, śliczna
kłamczuszka.
Robił to powoli, jakby
smakując doznawanej przyjemności. Zębami lekko przygryzał skórę na karku,
czasami szukał ustami moich warg, by namiętnie je całować, a ja pomalutku
odpływałam w świat, gdzie liczyła się jedynie rozkosz. Zapomniałam, że wcale
tego nie chciałam, zapomniałam o wątpliwościach. Fale rozbijały się o brzeg z
coraz większym hukiem, zagłuszając nasze jęki, moje krzyki.
– Jesteś cudowna! –
szeptał Bartek. – Przez ostatnie godziny nie myślałem o niczym innym, jak o chwili,
gdy w końcu będziemy się kochać.
Jedną dłoń wplótł w
moje włosy, drugą zaczął pieścić biodra. Moje piersi ocierały się o szorstki
materiał koca, byłam wolna, choć zupełnie zniewolona. Najzabawniejsze było to,
że czasami czytając książki lub oglądając film, gdzie główna bohaterka nie
mogła oprzeć się namiętności, miałam jej to za złe. No bo jak to tak, seks na
samym początku znajomości? Gdzie ta wisienka na torcie? Teraz nagle
zrozumiałam, że to całkiem możliwe. Są takie momenty, gdy całkowicie
przestajemy kierować się rozsądkiem, oddając głos pierwotnym potrzebom, naszym
najsilniej tłumionym instynktom. Niektórzy przechodzą przez życie tego nie doświadczając.
Inni, tak jak ja, spotykają odpowiednią osobę, przy której przestaje się liczyć
cokolwiek poza namiętnością.
Uśmiechnęłam się do
tych myśli. Przymknęłam oczy, czując jak rośnie podniecenie Bartka i moje
własne. Przyspieszył, a ja leżałam pod nim, przeżywając najcudowniejszy seks w
swoim całym życiu. Wstydziłam się tego, ale nie potrafiłam zmienić faktów. Nie
potrafiłam powstrzymać nadchodzącej ekstazy.
– Maleńka! –
wydyszał. – Pozwól mi skończyć w środku! Błagam!
Oszołomiona, skinęłam
jedynie głową. Nawet nie wiem, czy to zauważył? Nie zabezpieczałam się, ale i
to przestało być teraz ważne. Kompletnie mi odbiło. Jemu również. Wbijał się we
mnie za taką siłą, że zaczęłam głośno krzyczeć. I nagle urwałam, drżąc oraz napinając
całe ciało. Orgazm był nie do opisania. Bartek łapczywie mnie pocałował, robiąc
to brutalnie, o mało co nie raniąc moich warg. Zrozumiałam, że i on dotarł do
końca. Ciepła, lepka ciecz, sącząca się do mojego wnętrza, zwielokrotniła
orgazm. Krzyknęłam krótko, przenikliwie, wyginając ciało w łuk, pomimo przygniatającego
mnie ciężaru, a potem opadłam na koc, głośno dysząc. Bartek wtulił się w mnie i
również znieruchomiał.
Coś szeptał, ale nie
byłam w stanie skupić się na tym, by rozróżnić wypowiadane przez niego słowa.
Dopiero po chwili dotarł do mnie ich sens.
– Jesteś moja i
zawsze będziesz tylko moja.
Gdzieś zupełnie blisko
rozległ się ogłuszający grzmot.
– Bartek!
– Nie bój się
maleńka.
Wstał i jednym silnym
ruchem postawił mnie na nogach. Zanim jednak sięgnął po nasze rzeczy, zanim pozwolił
się ubrać, chwycił moją twarz w obie dłonie i pocałował. Nie wiedziałam, że
można to zrobić tak czule, przekazując tym jednym gestem tyle uczuć.
– Wiesz co jest
najzabawniejsze? – spytał rozmarzonym głosem, przerywając. – Nadal mam ochotę
na więcej…
***
Obudził mnie słoneczny
poranek. Przeciągnęłam się i zadowolona spojrzałam w okno. Wczoraj oczywiście
przemokłam do suchej nitki. Gdyby nie pogoda, to z pewnością rozstalibyśmy się
dopiero nad ranem. Bartek co prawda nalegał, byśmy poszli do niego, ale ja
zdecydowanie zaprotestowałam.
– Wiesz, co pomyślą
sobie moje koleżanki, gdy obudzą się w środku nocy, a mnie nie będzie?
– Jesteś duża,
chyba ci wolno? – spytał nadąsany.
– Owszem, ale tak
się nie postępuje.
– To zadzwoń i
powiedz im, że będziesz ze mną.
– Nie pamiętam
numerów ich telefonów – skłamałam na poczekaniu. Pamiętałam przynajmniej dwa,
ale nie zaszkodzi nam kilka godzin przerwy. Malutka kara za to, że chciał mnie
na samym początku wziąć siłą.
– To wjedź do góry
i zostaw wiadomość.
– Nie –
oświadczyłam stanowczo. Oparłam się o jego tors i posłałam mu figlarne
spojrzenie. – Wytrzymasz.
– Kochanie, chcesz
mnie doprowadzić do wrzenia? Nie ma takiej potrzeby, ręczę słowem.
– Kochanie? –
przełknęłam ślinę. Momentalnie przeszła mi wesołość.
Pochylił się, muskając kciukami
moje policzki.
– Możliwe, że nie
wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia. Ja również. Do teraz. Chyba wpadłem
w poważne tarapaty – zażartował. – I seks nie ma z tym nic wspólnego, choć
przyznam, że było niesamowicie. Takiego orgazmu nie miałem nigdy w życiu.
Nagle coś mi się przypomniało.
– Bartek! Ja się
nie zabezpieczam!
– I co z tego? Tak
się z tobą ożenię…
Nie, stanowczo nie był
to odpowiedni moment na poważne rozmowy. Lało jak z cebra, a na dodatek zrobiło
się zimno. Nie pomogła nawet bluza, którą pieczołowicie mnie okrył.
– Zobaczymy się
jutro – lekko go odepchnęłam.
– Zostań, maleńka –
chwycił mnie w pasie i przytrzymał. – Mam tak szaloną ochotę, że możemy zrobić
to i tutaj.
– Kompletnie
zwariowałeś!
– Tak. Na twoim
punkcie. Już to mówiłem – pochylił się, czubkiem języka dotykając sterczących
sutków. Zadrżałam. Mało brakowało, a bym uległa i kochała się z nim prawie na
środku ulicy, przy akompaniamencie szalejącej nad naszymi głowami burzy.
– Uciekam!
Wyrwałam się z jego
ramion, wbiegając po metalowych schodach na górę. Gdy znalazłam się na drugim
piętrz, prawie przed drzwiami kwatery, przechyliłam się przez barierkę i
spojrzałam w dół.
Stał tam, nieruchomo, z
zadartą głową. Posłał mi całusa, roześmiał się i zawołał:
– Ten jeden raz
odpuszczę. Ale pamiętaj, tylko jeden raz.
Udałam, że złapałam
buziaka, a potem po cichutku otwarłam drzwi. Oczywiście nic to nie dało, bo tuż
za progiem czekały na mnie trzy harpie, ze srogimi minami i skrzyżowanymi
ramionami.
– Mikołaj zjawił
się, by zabrać cię na randkę – pierwsza odezwała się Majka.
– A ty, gdzie
byłaś?
– Z Bartkiem –
przyznałam uczciwie. Tu nie było co kręcić.
– Z nim?
Wystawiłaś tak fenomenalnego faceta…
– A może się
zakochała? – Agata rzuciła mi wiszący na oparciu krzesła ręcznik.
– Niewłaściwie.
Bardzo niewłaściwie. – Maja nie zamierzała wyjść z roli oskarżającej.
– Skąd ty to
możesz wiedzieć?
– Bo…
Nie słuchałam dalej
dyskusji, która za chwilę mogła przekształcić się w prawdziwą kłótnię. Wzięłam
ciepły prysznic i szybko skryłam się pod kołdrą, we własnym łóżeczku.
Dziewczyny oczywiście wzięły się za łby, próbując przekonać się nawzajem do
własnych racji. Lecz ja ledwo zamknęłam oczy, zasnęłam.
Za to teraz z
niepokojem zerknęłam na zegarek. Och! Prawie południe. Ależ ze mnie śpioch.
Jeszcze raz się przeciągnęłam, dłońmi przesuwając po piersiach i brzuchu,
jednocześnie uśmiechając się do własnych myśli. Szybko wstałam, ubrałam się,
wypiłam kawę i czekałam. Oczywiście na Bartka.
Minęła pierwsza.
Wzięłam ze stołu gazetę z krzyżówkami.
Minęła druga. Poczułam
się głodna.
Minęła trzecia.
Dlaczego do diabła jeszcze się nie pojawił?
O siódmej moje marzenia
i plany legły w gruzach, a do serca wkradł się wyraźny niepokój. A może jednak…
Może jednak był jak inni? Kiedy dostał to, czego pragnął, ulotnił się. Czyżby naprawdę
chodziło mu jedynie o to, by ubiec Mikołaja? Niemożliwe. Serce wyraźnie podpowiadało
coś innego, choć w głowie rodziły się różne, coraz bardziej ponure myśli.
O ósmej z wycieczki
wróciło moje roześmiane towarzystwo. Nie chciałam tłumaczyć, dlaczego z
kamienną twarzą siedzę przy stole, z ledwością powstrzymując się od płaczu.
Wstałam, oznajmiając, że idę kupić piwo. Dostałam zamówienie na cukier, o
którym zapomnieli i w pośpiechu udałam się w całkiem przeciwną stroną niż ta, w
której znajdował się najbliższy sklep. Prawie biegłam, z rozpaczą zastanawiając
się, co będzie, jeśli moje podejrzenia okażą się prawdą?
W zasadzie to nie
wiedziałam, gdzie powinnam się udać? Kręciłam się po ulicach, mijając rozbawionych,
rozkrzyczanych ludzi, szukając wśród tłumu znajomej twarzy. W końcu jednak
udało mi się kogoś spotkać. Dziewczynę, która siedziała naburmuszona podczas
ostatniego spotkania z Bartkiem i Mikołajem.
– Cześć – Nie miałam
skrupułów, aby ją zaczepić. – Mogę cię o coś zapytać?
Zmierzyła mnie
nieprzychylnym spojrzeniem.
– Sądzisz, że chcę
odpowiedzieć?
– Nie wiem. Ale
spróbuję.
– To pytaj –
powiedziała obojętnie, wyciągając z torebki papierosy.
– Gdzie znajdę
Bartka?
– O, tam! –
wskazała prosto przed siebie. Odwróciłam się i zamarłam. Tak, to niewątpliwe
był Bartek. Elegancko ubrany, obejmował ramieniem prześliczną dziewczynę, w
drugiej ręce niósł czerwoną róże na długie łodydze. Widać, że doskonale się
bawią, roześmiani, szczęśliwi.
– Kto to jest? –
spytałam zdławionym głosem. Nie liczyłam na odpowiedź, a jednak ją dostałam.
– Bartek zawsze
powtarza, że to kobieta jego życia. Jedyna, którą kocha do szaleństwa –
powiedział drwiąco moja towarzyszka, bez pożegnania odwróciła się i odeszła.
Nie zwróciłam na to uwagi, wpatrzona wciąż w parę idącą drugą stroną ulicy.
Bartek właśnie się pochylił i czule pocałował policzek nieznajomej dziewczyny. Z
moich ust wydarło się coś na kształt protestującego okrzyku. Nie wiem czy to
usłyszał, czy był to jedynie przypadek, ale w tym samym momencie nasze
spojrzenia się skrzyżowały.
link do części V - klik
link do części V - klik
KONCZYC W TYM MOMENCIE?! KOLEJNA CZESC DAJ!!!!!!
OdpowiedzUsuńOj Ty niedobra... taki moment...? Podgrzalas atmosferę i tak jak w ostatnio modnym ice bucket challange ostudzilas wiadrem lodowatej wody :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za dodanie tego fragmentu, bo chociaż odrobinę odwrócił uwagę od 'kochanej' anginy, nie pozwalającej mi dzisiaj normalnie funkcjonować ;)
pozdrawiam Aga
Babeczko jestes sadystka! Jak moglas urwac w takim miejscu?! Cholera, zrob cos prosze, niech on nawet ma sobie brata blizniaka, ale wytlumacz go jakos
OdpowiedzUsuńZabic cie!
OdpowiedzUsuńW takim momencie !!!! Dlaczego ???? Nie będę mogła zasnąć :)
OdpowiedzUsuńWeroniś :)
Czyżby siostra ???
OdpowiedzUsuńwlasnie ja tez na nia stawiam
UsuńBabeczko jak tak można w takim momencie? Jesteś wręcz przeokrutna
OdpowiedzUsuńBoskie,boskie boskie! Stanowczo żądam więcej!
OdpowiedzUsuńI jak tu wytrzymać do kolejnej części ? :-)
OdpowiedzUsuńJak moglas zakończyć w tym momencie. Babeczko jesteś okropna.
OdpowiedzUsuńNo nie, jak zwykle w takim momencie ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy, bo nie mogę się doczekać !!! ;D
Podstępna Babeczko, czytając te wszystkie komentarze (i to nie tylko pod tym opowiadaniem), mam nieodparte wrażenie, że Ty się w nich pławisz. Szczerze mówiąc, nieodmiennie po zakończeniu takim jak tutaj, wyobrażam sobie jak siedzisz przed komputerem i czytając je masz uśmiech godny Kota z Cheshire.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz nie chcę happy endu :) chce żeby się okazało, że chciał ją tylko zaliczyć. Niech ma nauczkę, "wakacyjne miłości" tak się kończą. A i niech zajdzie w ciążę i wychowuje samotnie dziecko. Chyba mam dzisiaj jakiś wredny humor ;>
OdpowiedzUsuńOkrutnie z Twojej strony Kochana, Przeokrutnie!
OdpowiedzUsuńNie kończy się w takim momencie! Muszę chyba przyjąć inną politykę, zaczytując się w Tobie...
Będę czekała do końca serii i dopiero wtedy zacznę czytać... ale czy dam radę?
Zdawało mi się, że już przy tej sobie coś podobnego zaplanowałam i chyba mi nie wyszło ;)
Pozdrawiam ciepło
Anya
jak zawsze świetnie :*
OdpowiedzUsuńjesteś genialna :)
To nie siostra. Drań z niego ...
OdpowiedzUsuńByc moze ten drugi okaze sie inny aczkolwiek tez nie jest czysty jak łza.
Wakacyjna milosc ulotna .
wykończysz mnie tym opowiadaniem..znwó w takim momencie?? och ty..oby i tym razem dobrze się skończyło..może to jakaś jego kuzynka oby....
OdpowiedzUsuńTo było do przewidzenia, że urwiesz w nieodpowiednim momencie!:P Czytając Twoje opowiadania, myślę sobie że żadne mnie już tak bardzo nie wciągnie, a tu masz babo placek, jest coraz gorzej, bo Ty piszesz coraz bardziej wciągające, piękne i pełne zwrotów akcji opowiadania:).
OdpowiedzUsuńPrzypuszczałam właśnie że to zbyt piękne żeby było prawdziwe ! No ale mam nadzieje że się jednak jakoś z tego wytłumaczy ! Błagam daj dzisiaj kolejną część. :)
OdpowiedzUsuńprosze o ciąg dalszy :) ta część była świetna
OdpowiedzUsuńBabeczko dodaj kolejna cześć, moja koleżanka ma jutro urodziny, chciałabym jej dać prezet w postaci czekoladek i misia..ale..:(
OdpowiedzUsuńMoment na przerwę idealny. I prawie całkowicie zgadzam się z Agatą - happy end może być, ale bez pana B. I niech ona nie będzie w ciąży, to by było zbyt banalne.
OdpowiedzUsuńhmmm, od czego mam zacząć?
OdpowiedzUsuńMoże od tego, że uwielbiam Twoje opowiadania, podnoszą mi ciśnienie i dodają rumieńca.
Tylko, że...
Coś mi się zaczyna wydawać, że robisz strasznie złą robotę...
Ja wiem, że to jest Twój blog, mogę go sobie nie otwierać i to jest moja sprawa, ale :( Kurde :( nie tylko moja...
Co Ty przekazujesz?
Jaki Ty kreujesz obraz kobiety i seksu?
Laska się opiera bo chce ślubu i ( albo) związku, ale ulega namiętności, zawsze i w każdym opowiadaniu, ulega gwałtowi- Ty to widzisz? :( A na końcu jest zadowolona, bo jest zaspokojona.
Nie jestem feministką, ale to jest strasznie upokarzające.
Nie słyszałaś nigdy, że NIE TO ZNACZY NIE? A śluz nie jest wystarczającym powodem by to 'NIEEE" ( takie w głowie, nie tylko werbalnie przekazywane) - złamać?
Się astanawiam, dlaczego stawiasz IDIOTYCZNY opór bohaterek wobec braku ślubu, albo deklaracji o takowym, a promujesz przemoc seksualną?
Bo promujesz...
Robisz ze swoich bohaterek intelektualistki, a sama traktujesz je jak bohaterki reklamy pasty do zmywarki- fochem strzelą, ale na koniec poproszą swojego bohatera o uruchomienie zmywarki, a z wdzięczności dadzą mu dupy... :(
Mówią "nie", ale z tego "nie"- nic nie wynika, są brane siłą, a Ty pokazujesz, jak to jest fajnie :(
A to nie jest fajnie, uwierz mi...
Więc co tak naprawdę mówisz?
Wiesz sama?
Popieram!
UsuńAnka
Zgadzam się w 100% ! Po którymś opowiadaniu w którym kobieta kieruje się kolokwialnie mówiąc dupą zaczęło mi to przeszkadzać trochę. A fakt, na początku bardzo mi się opowiadania podobały no i czytam je sobie dla oderwania od rzeczywistości. Mimo to ostatnio jak wygrzebuję jakieś z archiwum (stosunkowo niedawno zauważyłam bloga i dlatego zazwyczaj czytam z indeksu już zakończone opowiadania) i widzę, że będzie znów to samo to nie czytam dalej. Ja wiem, opowiadania erotyczne i tak dalej, ale seks może się odbywać bez upokarzania kobiety i robienia z niej po prostu łatwej. Jedna nimfomanka może być, ale nie w co drugim opowiadaniu :P
UsuńTakże łapkami i nóżkami podpisuję się pod Agik :)
Hi, hi ;-D Obiecuję, że następna bohaterka będzie super cnotliwa... A tak serio, ja nie kieruję postępowaniem bohaterów, sami skubańcy robią co chcą. Gdybym spróbowała to zrobić, zacięłabym się w połowie i opowiadanie nie zostałoby skończone. Niektórzy piszący zrozumieją, innym nie będę tłumaczyć, bo nie potrafię.
UsuńMam nadzieję, że tekst, który właśnie kończę przywróci Wam dobry humor, bo (co dla mnie niezwykłe) wspięłam się tam chyba na wyżyny romantyzmu...
Pozdrawiam
Babeczka
A moim zdaniem się czepiacie ! Bohaterki nie są takie same i maja charakter a to rzecz bardzo ważna. Dlatego nie są cnotkami tylko kobietami które biorą od życia to co ono im daje a nie analizują wszystkiego po 1000 razy takie myślenie w dzisiejszych czasach nie jest najlepszym bo właśnie przez takie planowanie i zastanawianie się można zostać samemu jak palec. Nie sądzę też żeby były łatwe! Jakoś żadna z was nie napisała żadengo złego słowa o facetach bo jak powszechnie wiadomo im wolno wszystko a kobiety mają być potulne skromne i czekać aż je ktoś łaskawie zauważy. Tak więc Babeczko kocham twoje bohaterki i prosze nie zamieniaj je w szare myszy ! :) Pozdrawiam
UsuńA ja uwazam, ze nawet motyw gwaltu czy opierania sie jest ok. Bo to fikcja, a ilez mozna czytac jak kazda bohatetka jest taka sama, prosze Was. To jakie Wy czy Babeczka ma wartosci w zyciu, nie ma wspolnego z tym, co zrobila dana postac. Bez ladu i skladu, ale mam nadzieje, ze Babeczko zrozumiesz o co mo chodzi. Po prostu czasem odswiezenie i odmiana jest potrzebna. Pozdrawiam
UsuńMnie trochę rozbawiły te wstępne zarzuty. Trzeba odróżniać fikcję od rzeczywistości. Opowiadania są fikcją, pewne rzeczy się w niej przerysowuje. Nie chciałabym nudnych poprawnych politycznie bohaterek, zdecydowanie wolę je takie jakim kreuje je Autorka, a kwestionowanie sposobu tej kreacji... Uznałbym, że z mojej strony jako czytelniczki, to co najmniej niestosowne zagalopowanie się.
UsuńI wiem, jak to jest kiedy bohaterowie wymykają się spod kontroli. To naprawdę jest możliwe, wierzcie Autorce :)
A ja bym jej rzucila wyzwanie napisanie poprawnego politycznie opowiadanka. Z najlepsza psuapsiulka bez przemocy na zwierzetach
UsuńNajwyraźniej jakoś źle się wyraziłam...
UsuńMnie nie przeszkadzają "łatwe" bohaterki ( co to w ogóle znaczy? :P Ze lubią seks? Ja też lubię:P)
I doskonale odrożniam fikcję od rzeczywistości.
Mnie chodzi tylko o to, że to jest bardzo zły przekaz. Taki hollywoodzki... Bohaterka najpierw strzela w twarz, a później ulega namiętności i gwałtownym pocałunkom.
Ten przekaz mówi "nie to znaczy tak", tylko to "nie" trzeba złamać siłą.
A co napalony facet to pies, żeby nie umiał zrozumieć słowa "nie"?- to jest proste słowo.
A kobieta to bezmózgie stworzenie, które nie wie, czego chce, albo czego nie chce?
I jeśli ( z dowolnym powodów) mówi - nie, to ma święte, niezbywalne prawo do uszanowania jej granic- bez względu na powodu, które nią kierują.
Mnie chodzi glownie o to, że, Babeczko, tak lekcewazysz to, co naprawdę się dzieje- czyli gwałt. A nagrodą jest super orgazm. I wszystko jest już w porządku... A jest?
I nie chodzi mi o to, że to się nie zdarzyło w rzeczywistości. Tylko o to, że masz olbrzymią moc przekazu- to powód do radości... ale też odpowiedzialność...
A konkluzja opowiadania jest - "wyszło zajebiście, po co sie opierałam"?
Ale i tak bardzo lubię Twoje opowiadania :)
Kajjko ;> A ktoś kwestionuje sposoby kreacji? Czy ja gdzieś tak napisałam?
Mnie boli społeczny przekaz, serwowany w tych opowiadaniach.
To jest ogromna róznica.
Kobieta nie jest bezmózgim stworzeniem, które sparte namiętnością nie potrafi odróżnić tego, że została postawiona w sytuacji, której nie chciała. Kobieta ma prawo dowolnie dysponować swoim ciałem. Ale kiedy mówi, że NIE- to znaczy NIE.
Mężczyzna również nie jest bezmózgim stworzeniem, które musi sobie ulżyć za wszelką cenę.
Fakty to są w tv, a na blogu fikcja literacka. Fakty uderzają w nas z każdej strony, a fikcja to inny intymny świat bo każda osoba inaczej wyobrazi sobie postać i otoczenie całą scenerię . Przynajmniej w twoich opowiadaniach kobieta i mężczyzna są 100 %, a w rzeczywistości to nie zawsze. Jakoś nie jestem w stanie wyobrazić sobie takiego opowiadania, gdzie postacie nie kierują się swoimi popędami tylko po to by np. wytrwać do ślubu, takie coś było by nudne.To , że w Twoich opowiadaniach kobiety są uległe to nic złego. Myślę, że kiedyś napiszesz opowiadanie o uległym mężczyźnie . Fikcja jest w pewnym stopniu odrealniona przez wytwory wyobraźni jej całe bogactwo daje możliwość człowiekowi oderwania się od szarej , burej i ponurej rzeczywistości. Jednym słowem fikcja jest super, ale życie nią nie . Życzę weny :)
UsuńWeroniś ;)
Nikt nie mówi o nudnych bohaterkach, bo każda ma swój charakter i potrafi się czymś wyróżnić. Ale należy wziąć pod uwagę, że każdy pisarz - czy ten na miarę Nobla, czy zwykły bloger - kształtuje w jakiś sposób pogląd na życie. Co do odróżnienia fikcji od rzeczywistości - nigdy nie utożsamiałaś się z jakąś książkową heroiną? ;-) Moim zdaniem to też ma wpływ na nasze zachowanie. A przy takiej popularności bloga pewnie wchodzą tu młode, naiwne dziewczyny, które sądzą, że takie zachowanie jest normalne. A potem dostają obuchem w głowę, bo życie niekoniecznie kończy się happy endem.
UsuńNie zarzucam Babeczce, że źle kreuje bohaterów, po prostu jako czytelniczka bloga, podobnie jak przedmówczynie, wyrażam swoją opinię. I nie przestanę odwiedzać bloga, bo mam inne zdanie nt zachowań głównych bohaterów. Notabene bardzo lubię babeczkarnię. ;-)
Pozdrawiam, Ola.
Coś jest w tym "hollywoodzkim obrazie"... :-)
UsuńPoza tym gwałt, to akt seksualny wbrew woli kobiety, z którego ona nie czerpie przyjemności. Jak czerpie, to po prostu brutalny seks i tyle. Przypominam, że gwałty zdarzają się również w małżeństwach. I to wcale nie takich w stanie rozkładu, ale i w takich, które i przed, i po takim incydencie potrafią być szczęśliwe.
Co do naiwnych dzieweczek... Niestety mało ich, mało. Większość pije jeszcze mleko i wierzy we wróżkę-zębuszkę. To jest raczej kwestia czegoś zupełnie innego. Kiepski ze mnie psycholog, ale młodzi ludzie podchodzą do wszystkiego z optymizmem i entuzjazmem. I choćbym pisała książki tak poprawne politycznie, że posnęlibyście z nudów, to i tak nic bym nie zdziałała. Oni wkraczają w życie, otwierając szeroko ramiona. Wyjątki potwierdzają regułę.
A mnie zawsze nurtowało pytanie, ile w stanie jest wybaczyć zakochana kobieta? Zdradę? Wiem, że to tak (całe szczęście nie z własnego doświadczenia). Brutalny seks? Taki, który kończy się orgazmem, i taki, który potrafi upodlić? I jak to w ogóle jest z tym zauroczeniem? Raz jak grom z nieba, innym razem powoli, pomalutku. Dlaczego? Czy to zależy od sytuacji czy od mężczyzny, którego się spotyka? Dlaczego kobiety tak bardzo lubią czytać o niegrzecznych chłopcach, nawróconych i pokonanych przez własne uczucia, a w prawdziwym życiu wybierają zaś całkiem zwyczajnych facetów? To są ciekawe tematy i chyba napiszę na ten temat osobnego posta.
PS. Przypomniało mi się, że nieszczęsny Harry Portier jest na czarnej liście kościoła. Też zbyt fikcyjny i podobno źle wpływa na młodzież. Tak jak Hello Kitty i Michael Jackson... ;-) O ile Mikiego mogłabym zrozumieć, o tyle to białe kociątko mnie zastanawia. Wie ktoś może dlaczego?
Nic nie zrozumiałam z tego, co napisałaś, niestety. ( piszę do Babeczki)
UsuńI wydaje mi się, że Ty również nie zrozumiałaś mnie.
Oznacznikiem gwaltu nie jest to, czy byl orgazm, czy nie. Orgazm jest reakcją fizjologiczną, gwałt to napaść na wolę. Na godność.
Naprawdę można to pomylić?
I kompletnie nie ma znaczenia, czy kobieta lubi seks, czy nie, czy jest łatwa, czy nie. I gwałt nie jest romantyczny.
Widzę, że odrozniasz seks który potrafi upodlić ( odróżniasz?)
Seks dla samego seksu jest całkiem ok.
Seks bez zgody- nie jest ok. Jest bardzo nie ok. Ja nie wiem, jaki to musiałby byc orgazm, żeby przytłumić obrzydzenie, strach ( ale bardziej obrzydzenie- do bydlaka, ktory go dokonuje i do własnego ciała z powodu tej reakcji fizjologicznej, którą jest orgazm- o ile taka w ogóle potrafi wystąpić w takiej sytuacji)
Seks jest super- w jednym partnerem ( mężem), albo z wieloma. Kościół sobie może wyklinać, ekskomunikować- to w sumie nie moja sprawa.
Ale seks nie powinien upadlac osoby.
A gwałt upodla, sprowadza do roli naczynia.
To nie jest bardziej pikantne jeśli ktoś kogoś bierze siłą, to nie świadczy o sile namiętności, Babeczko - pies też MUSI, jeśli dorwie suczkę z cieczką. Ale człowiek, to nie pies- prawda?
Siła namiętności, pożądania- potrafi odebrać zmysły człowiekowi, ale jednak jakoś daje radę zapanować i nie gwalcić kazdej pięknej dziewczyny w autobusie...
Człowiek to nie pies.
Optymizm i entuzjazm- nie mają nic do rzeczy.
Ale opowiadanie fajne :P- takie hollywodzkie, trosze goryczy i morzeeee lukru :)
No ;)- pomijając ten gwałt- to fajne :)
A chcesz zobaczyć, ile może "zakochana" kobieta? :(
@agik, zgadzam się z Tobą w 1000%.
UsuńA to z kościołem to było w ramach ciekawostki, bo rozbawił mnie artykuł, który kiedyś czytałam :-) Z tematem nie ma nic wspólnego, dlatego dałam w ps choć może powinnam była zaznaczyć, ze to dodatek.
UsuńNa drugie odpowiem później, bo dopijam kawkę i ruszamy na grzyby :-)))
Agik - nie myśl, że Cię olałam, ale muszę mieć dłuższą chwilę, by wytłumaczyć jak ja to rozumiem. Pozdrawiam i na pewno do tematu wrócę, jak nie tu, to w nowym poście.
UsuńBabaczko kiedy kolejna część?
OdpowiedzUsuńBabeczko daj dzisiaj kolejną część na pocieszenie po niezdanym egzaminie na prawko ! :( K.
OdpowiedzUsuńNie ma mocnych na mariolę
OdpowiedzUsuńZaraz kładę córcię spać, idę pod prysznic i jak nie padnę na łóżko, zasypiając w locie, to dam :-) Na komentarze również odpowiem później. Wybaczcie.
OdpowiedzUsuńCzekam i czekam a tu nic...:-(
UsuńWarto czekać jeszcze dzisiaj czy już nie ? ;)
OdpowiedzUsuńBabeczko,kiedy kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuńBabeczko dodasz dzisiaj V cz?
OdpowiedzUsuń"A mnie zawsze nurtowało pytanie, ile w stanie jest wybaczyć zakochana kobieta? Zdradę? Wiem, że to tak (całe szczęście nie z własnego doświadczenia). Brutalny seks? Taki, który kończy się orgazmem, i taki, który potrafi upodlić? I jak to w ogóle jest z tym zauroczeniem? Raz jak grom z nieba, innym razem powoli, pomalutku. Dlaczego? Czy to zależy od sytuacji czy od mężczyzny, którego się spotyka? Dlaczego kobiety tak bardzo lubią czytać o niegrzecznych chłopcach, nawróconych i pokonanych przez własne uczucia, a w prawdziwym życiu wybierają zaś całkiem zwyczajnych facetów? To są ciekawe tematy i chyba napiszę na ten temat osobnego posta."
OdpowiedzUsuńBabeczko, w rzeczy samej, to sa ciekawe tematy. Postaraj sie napisac osobny post w tym charakterze z pewnoscia wywiarze sie ciekawa dyskusja. Zapewniam wklad w postaci meskiego punktu widzenia.
sg.