Pomimo żółwiego tempa, ogólnie pogody do d... oraz bardzo kiepskiego samopoczucia (którego powód być może się wyjaśni, a być może nie) wszystkim chłopakom składam życzenia z okazji ich święta :-)
Cholera, widzę od razu, że z kompa korzystał mój ukochany, bo znowu się wszystko blokuje. Trzeba będzie przeskanować drania, bo na pewno załapał kilka wirusików.
Link do części V- klik
On (VI)
Kiedy się ocknął, w
kominku wesoło buzował ogień, a na zewnątrz wył wiatr, usiłując wedrzeć się do
środka przez niezbyt szczelne okna.
Leżał chyba na
podłodze, ale na stercie ciepłych kołder, okryty po sam czubek nosa puszystą
pierzyną. Zastanowił się rozbawiony, skąd niby wytrzasnęła to wszystko, a potem
spojrzał w kierunku stołu, przy którym siedziała dziewczyna. Siedziała i
ponurym wzorkiem przyglądała się rozłożonej na blacie broni. Od razu przeszła
mu wesołość. Naprawdę nie lubił, gdy ktoś bawił się jego zabawkami.
– O, ocknąłeś się
– spojrzała na niego i od razu poweselała. – Bogu dzięki!
Osobiście był zdania,
że z pewnością nie Bóg go ocalił. Już prędzej ten drugi. Ręką wymacał gruby
opatrunek, a potem spróbował ostrożnie się podnieść.
– Zszyłam brzegi
rany. Od razu przestałeś krwawić niczym zarżnięte prosię. Pewnie nadal jest
nieciekawie, ale przynajmniej żyjesz. Powiedziałabym, że jesteśmy kwita, gdyby
nie fakt, że zarobiłeś tę kulkę, gdy ratowałeś mnie z opałów – dodała, siadając
tuż obok. – Chcesz się napić?
Skinął głową. Wbrew
samemu sobie postanowił odrobinę poudawać. Owszem, bolało, stracił też z
pewnością dużo krwi. Ale przecież bywało gorzej. Jednak nigdy nie miał tak
uroczej pielęgniarki. Podtrzymała mu głowę ramieniem, przykładając do
popękanych warg kubek z cudownie chłodną wodą. Cierpliwie zaczekała aż wszystko
wypije i dopiero wtedy, bardzo ostrożnie, pomogła mu się z powrotem położyć.
– Nie wiem co
dalej – przyznała uczciwie. – A jeśli mam w sobie jeszcze jednego biochipa?
– Po co? – spytał
krótko.
– Powiedzmy, że
ten, który go tam umieścił, okazał się przewidujący.
– List mówił o
jednym.
– Możemy ufać
komuś, kogo nie znamy? Ta sytuacja wygląda na bardziej skomplikowaną. Szukałam,
ale nie wyczułam żadnych zgrubień pod skórą.
– Nic nie
znajdziesz. – Nie chciało mu się wyjaśniać, że tak naprawdę biochip był zbyt
mały, by go wyczuć, a poza tym, mógł zostać umieszczony tylko w trzech
miejscach. On wiedział, gdzie szukać, dzięki przesłanej wiadomości. Poza tym
naprawdę wątpił, by był jeszcze jeden.
– Tak więc wracamy
do pytania, co teraz?
– Odpoczniemy i
prześpimy się.
– Tyle to i ja
wiem. Ale co dalej?
– Pomożesz mi
usiąść?
– Tak.
Przyniosła jeszcze dwie
poduszki, które umieściła za jego plecami. Dopiero wtedy się odezwał.
– Masz książkę?
– No, ba! Sądzisz,
że mogłabym zgubić? Pewnie że mam – wyjęła ją z tylnej kieszeni spodni, kładąc
na pościeli. – Powiedziałeś, że coś w niej znalazłeś?
– Owszem. W torbie
jest lampa z ultrafioletem.
– No tak –
mruknęła. – Banalnie i prosto. Ta?
Skinął głową. W
zasadzie było mu wyjątkowo dobrze: ciepło i niezwykle przytulnie. Jak w domu. To
skojarzenie było jedynym trafnym, chociaż prawie nie pamiętał swojego
dzieciństwa. Kiedy miał sześć lat, rodzice zginęli w wypadku samochodowym, a on
trafił do sierocińca, później do poprawczaka. Tam bardzo szybko dorósł, wybierając
drogę, którą wytrwale podążał aż do teraz. Zerknął na pochyloną Orinę i po raz
pierwszy poczuł ochotę, by skończyć z tym wszystkim. Tak po prostu. Był
zmęczony, zniechęcony. Zabijaniem, samotnością i panującą wokół niego ciszą. To
prawda, dawno nie miewał nocnych koszmarów, przestał już nawet pamiętać twarz
każdej z ofiar. Zbyt wiele ich było. A to przedostatnie zlecenie… Pokręcił
głową, ściągając zdumione spojrzenie Oriny. Nie, nie powinien rozmawiać z nią
na ten temat. Przynajmniej nie teraz.
Zajęła miejsce tuż obok
i w skupieniu analizowała zawartość książki. Od razu zauważyła, że niektóre
litery i słowa są podkreślone. Szukała ich kartka po kartce, rezultaty
zapisując w zeszycie leżącym na kolanach. Mężczyzna przez ten czas milczał,
obserwując ją z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Jednak daleko był od myśli
związanych z sytuacją w jakiej się znaleźli.
Czuł, jak jego oddech
przyspiesza. Tym razem nie miał ochoty nad tym panować. Przytrzymał opatrunek i
pochylił się do przodu. Zdziwiona dziewczyna uniosła głowę, ale nie zdążyła
wypowiedzieć ani jednego słowa, gdy poczuła na swych ustach dotyk suchych,
gorących warg mężczyzny. Głodnych. Bezwiednie oddała pocałunek, czując, jak do
jej serca wkrada się dziwne, nieznane dotąd uczucie. Jedną dłoń położyła na
jego ramieniu, nieznacznie przymykając oczy. Przypomniała sobie silne ciało,
pokryte tatuażami, silne i umięśnione, a jednak takie bezbronne, wtedy, gdy
stracił przytomność. Przypomniała sobie z jaką delikatnością obmywała
zakrwawioną skórę, jej żar i zapach. Może dla innych był jedynie mordercą, dla
niej jednak stał się również bohaterem. Potem pomyślała z rozbawieniem, że temu
bohaterowi tylko jedno w głowie. Coś za często ją całował.
– Chyba
zdrowiejesz? – powiedziała cicho, lekko go od siebie odpychając.
– Nie – wcale nie
miał ochoty przerywać. – Odkrywam tajemnicę.
– Dziwny z ciebie
człowiek, wiesz o tym, prawda?
– Bo mało mówię?
– Nie – zaczęła
się śmiać. – To akurat bywa irytujące. Ale powoli się rozkręcasz.
– Uhm – mruknął, zastanawiając
się, jakby tu wrócić do przerwanej czynności.
– Ja również lubię
odkrywać tajemnice – powiedziała powoli Orina. – Co się kryje pod przepaską?
Zamarł. Tym razem wyczuła
w nim niechęć. Widać nie było to temat, który lubił poruszać.
– Nic.
– Rana odniesiona
w zaciekłej walce czy dzieło przypadku?
– I to, i to –
burknął, lecz się nie odsunął. Zamyślona, uniosła dłoń i placami pogładziła szorstki
materiał. Kusiło ją, by uchylić rąbka tajemnicy i wedrzeć się podstępnie na
zakazany teren. Bo przecież skoro zasłaniał to miejsce opaską, to chyba nie dla
szpanu? Zanim zdążyła pomyśleć, wyraziła swoje wątpliwości na głos. I raptownie
urwała, przerażona własną śmiałością i błyskiem złości w szaroniebieskiej
źrenicy.
– Przepraszam, nie
chciałam…
Bez słowa, ujął jej
rękę i wewnętrzną stroną położył na swoim policzku.
– Jeśli chcesz i
masz odwagę, przekonaj się sama.
Nagle zrozumiała, że to
co robi jest dla niego prawie jak pieszczota. Wcale nie pragnęła żadnych
bliższych kontaktów. Miał być jedynie środkiem do celu, a tymczasem znalazła
się tutaj, na całkowitym zadupiu, w tak intymnej, a wcale nie wymuszonej
sytuacji. No i pokusa była tak silna, że nie potrafiła się jej oprzeć. Czuła,
że serce zaczyna jej bić jak szalone i bardzo delikatnie odsunęła ten mały
skrawek materiału.
Po czym zamarła, zbyt
zdumiona tym co zobaczyła, by od razu przekuć to w słowa.
link do części VII - klik
Czekam z niecierpliwością na resztę. Cudowne opowiadanie. S.W.
OdpowiedzUsuńZałożę się, że nie będzie miał oka albo sztuczne ;D
OdpowiedzUsuńZalożę się, że nie masz racji :D
UsuńNo to niech babeczka da kolejną część! :D
UsuńAleż króciutki ten wpis :( Ale nie szkodzi. Jutro zaczynam studia, panikuję, a ty mi tak osłodziłaś wieczór. Dziękuję :* I zdrówka życzę.
OdpowiedzUsuńNoo ejj no.... w takim momencie przerywać. Zdążyłam się rozgrzać do czytania, a tu koniec. A z resztą żaden moment nie jest dobry.Swoją drogą to ta pogoda może wykończyć człowieka jednego dnia słońce i 22 stopnie a następnego 15 i cały dzień deszcz i mnie rozkłada. Cosik mi się zdaje, że twoje złe samopoczucie nie pogodą jest spowodowane ;) Ważne, żeby wszystko było dobrze :)
OdpowiedzUsuńWeronikuś :)
Znęcasz się! Tak długo czekać, a na dodatek tak krótką część dodałaś. Opowiadanie oczywiście super, nie mogę się doczekać następnej części ;3 M.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie super! Niestety po takim zakończeniu znów będę tu zaglądać z nadzieją co 2 - 3 godziny.
OdpowiedzUsuńPs. Zanim uznasz że jeden z czytelników jest nie normalny, przyznam się, że to ja zaznaczyłam w reakcjach "zabawne". Czytałam na tablecie, który nie do końca się mnie słucha.
Bardzo bardzo krótkie, aż za krótkie
OdpowiedzUsuńAhhhh świetny cudowny kawałek:) Jestem taka ciekawa co takiego zobaczyła Orina. Kiedy planujesz dać kolejną część?:)
OdpowiedzUsuńJagna
Tylko nie sztuczne oko, błagam :-)))
OdpowiedzUsuńNie sztuczne oko? A może jakiś tatuaż na nim? ;-D
UsuńKolejny schowek na broń? :D
Usuńkiedy następna część?
OdpowiedzUsuńwiec nie wiem, moze sobie brodawke zamaist oka wszczepil? a moze ma cala piers zanmiast oka zrekonstruowana?
OdpowiedzUsuńjka inni gdybaja to ja tez moge
Ty tak fajnie gdybasz, że możesz :-D
UsuńBędzie normalne, zdrowe oko bo ta opaska to kamuflaż i zmyła.marek
UsuńAlbo ślepe to oko ma albo ćwiczy oko :-D
UsuńBabeczko! A może następna część ? ! :) Bo się tutaj nagrzalam!
OdpowiedzUsuńBędziesz skanowac męża bo ma kilka wirusów? ;>
OdpowiedzUsuńTeż niezły pomysł, ale chyba nie muszę. Stosuję ideologię - wieczorem przykuć do grzejnika, dobrze nakarmić i wykorzystać ;-) A potem jazda do łóżeczka i spać :-D Nie miałby kiedy nałapać tych wirusów...
UsuńCiekawe.... A może laserowy wzrok jak tego jednego x-mena?
OdpowiedzUsuńHaha! To może inny kolor oka?
UsuńBabeczko kiedy ciąg dalszy? *_*
OdpowiedzUsuńPotrafisz budować napięcie....;)
OdpowiedzUsuńDzięki...
Haha a może urodził się bez oka ?! Hmm.. ciekawe co wymyśliłaś! Em.
OdpowiedzUsuńBabeczko, przeczytalam Twoje opowiadanie i jakos poprawil sie moj humor! Leze w lozku unieruchomiona bo mam kolano w szwach i tak czekam z niecierpliwością na kolejny Twoj tekst :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
A.
A mi przyszedl do glowy ze ma tatuaz na oku i tamto oko jest cale czarne :)
OdpowiedzUsuńDroga Babeczko,
OdpowiedzUsuńOpowiadanie bardzo mi się podoba(no dobrze, może nie bardzo, ale na tyle, by czekać na kolejne części), ale wydaje mi się, że trudno ci się go pisze. Lekkie opowiadanka piszę ci się o wiele łatwiej, a prawdę mówiąc na jesienne wieczory poytrzebne jest coś z pazurem. :P
Ponadto nie dokończyłaś kilku ciekawych opowiadań np. Ciemniej strony księzyca, zaczynając milion nowych, wg. mnie nieciekawych i pisanych na jedno kopyto.
Trochę zawiedziona,
M.
Zgadzam się w 100%
UsuńA! Pani wilkołak i spółka :-) Kurczę, mam nadzieję, że za zakończenie mnie nie zlinczujecie... ;-)
UsuńOH SZYBKO DAJ NASTĘPNĄ CZĘŚĆ. JUŻ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ! :)
OdpowiedzUsuńCześć!
OdpowiedzUsuń(Przepraszam za spam). Chciałam serdecznie zaprosić na naszego bloga. Jest tam opowiadanie obyczajowe ze szczyptą erotyki oraz liczne one - shoty. Myślę, że można znaleźć coś dla siebie. (:
http://from-my-sleeve.blogspot.com/
Pozdrawiam,
Rita
Sorry że tak długo publikowałam Twój komentarz, ale musiałam sprawdzić czy wszystko oki z podanym adresem i poczytać teksty zamieszczone na Twoim blogu. Jak na razie powiem: tak trzymać! Powodzenia w zdobywaniu czytelników!
UsuńA może ma sharningana? Tak jak Kakashi ^^ - chociaż pewnie nie wiesz co to ani kto to więc zakładam, że niestety to nie to. A może ma oko jak Szaolonooki Moody?
OdpowiedzUsuńPs nie wiem czy drugi raz nie daje podobnego wpisu, bo coś mi poprzednio błąd wyskoczył i nie wiem czy się dodało ;)