sobota, 3 maja 2014

Głupstwo (IV)

Tym razem spieszyłam się z korektą jak głupia, więc mogą być błędy. Więcej niż norma przewiduje. Przyjemności :-)

Link do części III - (klik)

          Głupstwo (IV)
– Nie masz ochoty jechać nad morze? – spytała znienacka Dorka, gdy siedziałyśmy na werandzie przed domem, każda z nosem w swojej książce.
– Nad morze?
– Jadę ze znajomymi. Wynajęliśmy domek i zostały jeszcze dwa wolne miejsca.
– Powinnam zostać i szukać pracy. Zbliża się wrzesień – westchnęłam.
– Tylko na pięć dni. Odpoczniesz, zrelaksujesz się, będzie fajnie. To co?
– Wiesz, że nie odmówię.
– Wiem – uśmiechnęła się. – Zorganizowałam też transport dla ciebie.
– Niech zgadnę. Przystojny i aktualnie samotny?
– Coś w tym rodzaju. Tylko chyba nie do końca w twoim typie.
– Co tam – beztrosko machnęłam ręką. – Natchnęłaś mnie optymizmem. Zostawię wibrator w domu i zaszaleję!
Spojrzała na mnie dziwnie. Wróciłam do przerwanej lektury, nawet nie zastanawiając się, o jakich znajomych mówiła.
Dwa dni później spakowałyśmy się i wczesnym rankiem czekałyśmy na resztę towarzystwa. Siedziałam przed domem, kończąc poranną kawę, we wspaniałym, pełnym optymizmu nastroju. W duchu miałam nadzieję, że moim towarzyszem zostanie ktoś w typie Marka i wreszcie będę mogła sobie odrobinę zaszaleć. Na sąsiedniej posesji zauważyłam jakieś poruszenie, co było o tyle dziwne, że nasz sąsiad dużo wcześniej wychodził do pracy, a dopiero wieczorami uprawiał działalność rozrywkową.
Pod bramę podjechał duży, nieco zdezelowany samochód terenowy. I przysięgłabym, że faceta, który z niego wysiadł i teraz czule witał się z moją siostrą, gdzieś już widziałam. Potem Dorka odwróciła się i pomachała w moim kierunku. Podeszłam i przywitałam się z Rafałem, Łukaszem oraz Izą. I nieufnie spojrzałam na środek transportu.
– Mówiłaś, że dla mnie również coś zorganizujesz?
– No tak – odrobinę się zakłopotała. – Wiesz, pojedziesz z kuzynem Rafała.
– Okay – odparłam, zastanawiając się, dlaczego patrzy na mnie tak dziwnie. – To kiedy on przyjedzie?
– Już jestem – usłyszałam rozbawiony głos sąsiada za swoimi plecami. – To gdzie masz swój bagaż?
– Mam jechać z tobą?!
– Jestem samotny i przystojny. Poza tym wspomniałaś, że wibrator zostawiasz w domu… – posłał mi kpiące spojrzenie.
– Zabiję moją siostrę – odwzajemniłam jego uśmiech z podejrzaną słodyczą. – Ciebie też, jeśli nie będziesz trzymał rąk przy sobie. I żeby sprawa była jasna. Jeśli mam mieć wspólny pokój z tym typem, to nigdzie nie jadę. Zaoszczędzę na bilecie powrotnym.
– Osobny – odezwała się nico zarumieniona Dorka. – Pojedynczy, z widokiem na morze.
Tak, teraz przypomniało mi się, gdzie widziałam tego jej Rafała. Na pamiętnym przyjęciu urodzinowym. I dałabym głowę, że małpa wkręciła mnie specjalnie, ulegając błagalnym namowom pewnego erotomana i własnej chęci zorganizowania mi jakiejś rozrywki. Dlaczego do nikogo nie docierało, że nie podobał mi się i nie chciałam mieć z nim nic wspólnego. No dobrze, pełna złośliwości rozmowa była w porządku, przynajmniej miałam się na kim wyżyć. Ale seks? Nie, na pewno nie. Jak mogłabym kochać się z facetem, który w ogóle nie wzbudzał we mnie pożądania?
– Wiesz, że jeśli kłamiesz, to natychmiast wrócę do domu?
– Nie kłamię. Zresztą po prostu nie zdradziłam szczegółów. A ty nie pytałaś…
Właśnie. Nie pytałam.
Zła jak diabli, zajęłam miejsce w dwuosobowym aucie i zapięłam pas. A ten padalec jeszcze postarał się pogorszyć mój podły humor.
– Świetnie to wszystko zorganizowałem, prawda?
– Tak, cudownie.
– Jesteś wściekła?
– Tak objawia się u mnie szalona radość.
– Uparta dziewczyna – mruknął i ruszyliśmy. Przez pierwszy kwadrans panowała kompletna cisza. Ale nie byłby sobą, gdyby nie zaczął rozmowy na ten sam, nieco już nudny temat.
– A może jednak wspólny pokój?
– Nie.
– Z dużym, wygodnym łóżkiem i napalonym facetem obok?
– Nie mam ochoty. Chyba że ten facet nie będzie tobą?
– Co masz przeciwko?
Nagle tknął mnie dziwny niepokój.
– Ty, słuchaj! Twój kuzyn chyba nie robi w tej samej branży, co ty?
– Robi. Bo co?
– Jest kamerzystą?
Łajdak, zaczął się nieoczekiwanie śmiać.
– Uwierzyłaś w ten motyw z branżą pornograficzną?
– Pasowała do ciebie.
– Jesteś niesamowita!
– Więc czym się zajmujesz?
– Wstąpimy na kawę? – zmienił nieoczekiwanie temat.
– Już? Mamy za sobą zaledwie kilkanaście kilometrów.
– No i co z tego? Ja bym się napił espresso. Zresztą nie w tej chwili, za jakieś – zastanowił się – za jakieś trzydzieści minut. Jest taka mała urocza knajpka przy trasie.
– Zgoda.
– No! Chociaż raz! Powiedz to ponownie, gdy spytam, czy będziesz się ze mną kochać.
Nie odpowiedziałam. Bo i po co? Godnie przeczekałam w milczeniu te pół godzinki, a potem wygodnie rozsiadłam się w miękkim fotelu.
Karol zamówił dwie kawy i dwa francuskie rogaliki z czekoladą, co nie powiem, nastawiło mnie do niego nieco bardziej życzliwie.
– A teraz mów, w jakiej branży robisz?
– W jakiej branży? – powtórzył zamyślony. – Uwierzyłabyś, gdybym przyznał, że z wykształcenia jestem magistrem historii? Byłem nauczycielem w liceum.
Milczałam, wytrzeszczając oczy? Nauczyciel historii?
– Jaja sobie ze mnie robisz?
– Nie Gabrysiu. Może to dziwne, ale w życiu interesowały mnie dwie rzeczy: historia i wszystko, co jest związane z robotyką. Studiowałem dwa kierunki, choć tak od siebie różne.
– Faktycznie, dość kontrastowo – przyznałam, zachłannie zatapiając zęby w ciepłym jeszcze rogaliku.
– Kiedy skończyłem politechnikę, zaproponowano mi ciekawą pracę. Z początku nie była wcale dobrze płatna. Ale zapewniała możliwość awansu. Piąłem się w górę, coraz wyżej i szybciej, aż dotarłem na sam szczyt.
– Dlaczego zrezygnowałeś z bycia nauczycielem?
– Miałem swoje powody – odpowiedział nieoczekiwanie twardo. – A w zasadzie jeden. Chciałem być bogaty.
– Tylko to znalazłeś na szczycie? To trochę mało…
– Nie będę cię przekonywał, że było warto. Sama zobaczysz.
– Wiesz, że też studiowałam historię?
– Twoja siostra wspomniała coś na ten temat.
Tak? Ciekawe kiedy?
– I że chcę pracować w szkole, jako nauczycielka?
– Dlaczego?
– Bo to kocham – uśmiechnęłam się. – Mój sposób nauczania to nie wkuwanie nudnych dat, nazwisk i suchych faktów. Gdy na praktykach, pozwolono mi na własny sposób prowadzenia lekcji, dyskusja na temat problematycznego Bolka trwała przez trzy tygodnie. Dwóch chłopców tak się zaangażowało, że na skutek różnicy zdań, pobili się na dużej przerwie. Wyobraź sobie minę dyrektorki, gdy spytała o powód…
Roześmiał się.
– Jestem skłonny w to uwierzyć. Masz w oczach prawdziwy ogień, gdy o tym mówisz.
– Dlatego nie dziw się, że pytam dlaczego ty zrezygnowałeś?
– Dobrze. Powiem ci. Przez kobietę.
Oparł łokcie o blat stołu i dłońmi podparł podbródek. Zniknęło gdzieś rozbawienie, pojawiła się za to, mieszanka goryczy i czułości.
– Zakochałeś się?
– Nadal ją kocham.
Zamarłam zdumiona.
– Czy dobrze zrozumiałam?...
– Tak. Kochałem ją, kocham i będę kochał. Dlatego wszelkie związki są nie dla mnie.
– Umarła? – spytałam ostrożnie.
– Nie, skąd. Wtedy oświadczyła mi, że nie może ze mną być, bo nie mam perspektyw. A gdy w końcu je zdobyłem, ona była już żoną innego.
– Rozumiem – pokiwałam głową ze współczuciem. – Złamane serce i tak dalej.
– Nie. Nic nie rozumiesz – zachmurzył się.
– Mamy czas. Możesz wyjaśnić. Chętnie posłucham jakie demony rządzą twoją duszą.
– Ewa była, nie! jest cudowna. Kocha nas obu, ale już dawno postanowiła, że nie zostawi męża. Za to ja przysiągłem, że zawsze będę jej przyjacielem.
– Zadziwiasz mnie.
– Rozstają się średnio co dwa, trzy miesiące, czasem, co pół roku. Wtedy przyjeżdża do mnie, ale zawsze odchodzi. Wystarczy, że on się pojawi i przeprosi.
– Robisz za materiał zastępczy? – Nie mogłam się powstrzymać, by nie wbić mu szpilki.
– Za przyjaciela – odparł z naciskiem.
– Taaa… Przyjaciela – dodałam z ironią. – W czym jeszcze jej pomagasz? Nie przypadkiem w kłopotach finansowych?
– Czasem – mruknął, odwracając wzrok. – Nieważne. Twoje głupie gadki nic nie zmienią, a jedynie mnie zirytują.
– Ależ skąd pomysł, że chciałabym cokolwiek zmienić?
– A nie? – zerknął na mnie podejrzliwie.
– Nie. Nie zależy mi.
– To dlaczego nie chcesz się ze mną przespać?
– Bo na przygodnym, jednorazowym seksie też mi nie zależy.
– Nie lubisz drobnych przyjemności?
Posłałam mu krzywe spojrzenie. Po raz pierwszy poczułam się odrobinę nieswojo. Czy mówił prawdę? O dziwacznym związku, chorej miłości i tej kobiecie? Jeśli tak, to nie ja potrzebowałam tych drobnych przyjemności.
– Powiedzmy, że nie zostałam do tego stworzona.
– Skąd wiesz?
– Skąd? – odpowiedziałam z nagłą goryczą. – Bo miałam okres w swym życiu, którego się wstydzę i o którym bardzo chciałabym zapomnieć. Rzucałam się w ramiona każdego faceta, który zaszczycił mnie uwagą. Nie ważne było nawet to, jak bardzo był pijany czy naćpany. Ważne, że zechciał mnie przelecieć.
Tym razem to Karol milczał, wpatrując się we mnie z niedowierzaniem.
– Po jednorazowym numerku zazwyczaj nie chcieli mnie więcej znać. I wcale się im nie dziwię. Czekałam dzień lub dwa na telefon, płakałam i rozgoryczona zadawałam sobie pytanie, co poszło nie tak. Proste, głupie pytanie. A potem ruszałam na kolejny pożal się boże, podbój. Lądowaliśmy w łóżku i sytuacja się powtarzała. Czasem nawet nie czekałam na telefon, bo już przed wiedziałam, że nic z tego nie będzie. Wiesz, że kąpałam się wtedy dwa, trzy razy dziennie? Chciałam to z siebie zmyć. Na próżno…
Zamilkłam, jakby coś twardego utkwiło mi w przełyku. Sama nie rozumiałam, dlaczego mu to mówię, ale w końcu komuś musiałam. Nigdy wcześniej nie zwierzałam się nikomu z tamtych dni. Zbyt mocno się wstydziłam.
Wyciągnął dłoń nad stolikiem i bardzo delikatnie pogładził mój policzek.
– Jak długo to trwało?
– Około trzech miesięcy. A gdy nadszedł wieczór, gdy dałam się przelecieć bez żadnych wyrzutów sumienia dwóm nieznajomym w toalecie podrzędnej dyskoteki, wróciłam do domu i rzygałam przez całą godzinę. To pomogło, bo obiecałam sobie, że nigdy więcej nie zrobię tego bez miłości. I dotrzymałam słowa.
– Na razie.
– Na zawsze.
– Zaskoczyłaś mnie – powiedział w zamyśleniu i dopił kawę.
– Ty mnie również.
– Chyba mało o sobie wiemy?
Podniosłam głowę i bez słowa spojrzałam prosto w czarne, nieprzeniknione oczy.
– Lepiej niech tak zostanie. I proszę cię, skończ z tymi głupimi erotycznymi aluzjami.
– A gdybyś się we mnie zakochała?
– Tak ci zależy na tym, by mnie unieszczęśliwić?
– Nie – tym razem widziałam w jego wzroku coś dziwnego, coś czego nie potrafiłam odczytać. – Nie Gabrysiu. Na pewno nie chciałbym cię skrzywdzić.
Wstałam i sięgnęłam po torebkę.
– Więc trzymaj się ode mnie z daleka.
– To będzie trudne – posłał mi krzywy uśmiech. Położył pieniądze na stoliku, obok rachunku i po dżentelmeńsku otworzył przede mną drzwi. – Nawet bardzo… - usłyszałam jego cichy szept.
Wolałam się zastanawiać, dlaczego to powiedział. Wciąż byłam zawstydzona swym nagłym wybuchem, zniechęcona wspomnieniami, które wróciły. A nade wszystko czułam się rozczarowana.
Kocha inną?
Tak, to się nazywa pech. Nawet facet, którego nie chcę, tak naprawdę nie jest mną zainteresowany.
Oparłam czoło o szybę. Patrzyłam na uciekającą drogę, na migające drzewa. Patrzyłam, czując jak mimowolnie do oczu napływają mi łzy.
Tylko nie umiałam wyjaśnić, z jakiego powodu płaczę.
Naprawdę nie umiałam.
 


Link do części V - w przygotowaniu

28 komentarzy:

  1. Kochana jesteś, że dotrwałaś i dotrzymałaś słowa. Biorę się za czytanie! Buziaki. J.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekalam i sie doczekalam ;) dziekuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku Babeczko, czemu takie krotkie??
    Ale zaskoczylas mnie przeszloscia Gabrysi.
    Mam nadzieje, ze jeszcze dzis zobaczymy kolejna czesc =)

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak, postacie dużo lepsze niż w Aniołku. Babeczko, przeczytałam z przyjemnością!

    OdpowiedzUsuń
  5. Marudziłam na samym początku, że średnio mi przypadło do gustu, bo za mało przesłodzone, a ja lubię cukier :) A teraz nie śpię po nocy tylko czytam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Babeczko dzięki za niespodziewany fragment. Ale powiedz, ze dasz coś dzisiaj. Robi się ciekawiej, otwierają się dusze, lubię takich wrażliwców.:))))))
    Babeczko musisz pisać codziennie bo jesteś jak narkotyk. Najgorsze to czekanie, będzie to ok:))), nie będzie to smutek :((((((((((. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a może jeszcze ma dodawać jedno opowiadanie na godzinę, hmm?
      ona też ma życie osobiste, gdybyś anonimku o tym zapomniał..

      Usuń
    2. Niestety, taka polityka mego bloga :-) Jedne tekst dziennie, czasami długi, czasami krótki...

      Usuń
  7. Swietne babeczko, nie moge sie doczekac jutra i kolejnej czesci.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudownie babeczki ❤ Jak przeczytałam o jego przyjaciółce którą kocha to od razu przyszedł mi na myśl Grey... Którego swoją drogą uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy kolejna część?

    OdpowiedzUsuń
  10. :) przeczytałam od razu wszystkie 4 części juz nie mogę doczekać się ciagu dalszego! Zastanawiam się jak posuniesz dalej akcje ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. No i Karol mnie zaskoczy :)
    Tego się nie spodziewałam ale w sumie o to chodzi aby było nieprzewidywalnie :)
    Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy, proszę nie karz nam długo czekać na kolejną część :)

    S.

    OdpowiedzUsuń
  12. Babeczko kochana piszesz najlepsze opowiadania na świecie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytam Cie juz dosyc dlugo...po Krewnym postanowilam sobie "dorobic" ciag dalszy,bo nie podobalo mi sie zakonczenie , lezalam sobie w lozku i przed snem usilowalam wymyslic ciag dalszy..........bez skutku-zasnelam. Dzis rano przeczytalam kolejne.. "Glupstwo" :) i z niedosytem pomyslalam , ze poloze sie bo w sumie i tak pogoda do bani i pomysle nad ciagiem dalszym...i co? Oczywiscie zasnelam przy tym zajeciu...bo cokolwiek nasuwalo mi sie na mysl wiedzialam, ze to i tak nie bedzie to co Twoj ciag dalszy, to tak jakby dostac od wytrawnego malarza szkic np. kobiety czy pejzazu i sprobowac go dokonczyc...wiadomo ze nie wyjdzie tak jak wyjsc powinien. Tak jest z Twoimi opowiadaniami...
    wiec czekam z niecierpliwoscia, mam nadzieje ze u Ciebie rowniez brzydka pogoda (egoistycznie), oraz ze taki smetny dzien przygna Cie przed komp z nowym fragmentem... "Lew czarownica i stara szafa" , ktora to czytam synowi (lektura) -jakos nie jest w stanie zastapic nmi tego co aktualnie zaprzata moj umysl....przepraszam za brak polskich znakow-klawiatura ich nie uwzglednia. PATIM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale zawsze sobie warto pomarzyć :-) A ciąg dalszy będzie płynnie dodawany, każdego słonecznego dzionka, więc nie ma się czym martwić!

      Usuń
  14. Mi też na początku niezbyt się podobało to opowiadanie, ale im więcej czytam, tym bardziej jestem oczarowana :D Postacie z ciekawą przeszłością to jest to, co lubię :)

    Ada

    PS. Możesz dodać następną część na ten leniwy, świąteczny wieczór, My się nie pogniewamy :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Właśnie, krewny. Nie obraź się Babeczko, bo to moim zdaniem jedno z lepszych opowiadań, ale równocześnie... okropnie wkurzające! Wiem, że chciałaś zostawić szerokie pole manewru dla wyobraźni czytelników, ale wracałam do tego kilka razy i nadal mnie drażnią te znaki zapytania tak samo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że może dlatego było dla niektórych "lepsze"? Bo nie podało na tacy wielu odpowiedzi.

      Usuń
  16. Opowiadanko jak zwykle świetne. Podoba mi się cały pomysł tego, choć trochę przypomina mi Greya, ale wiele razy podkreślalas ze go nie czytałas, wiec nic nie mowie :)

    P.S.
    Jak tam Twoje samopoczucie? Juz zaczęliście starania?

    W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi bardziej przypomina to "Historię pewnego nieporozumienia" :)
      Wiek Gabriela i Karola- podobny
      Główne bohaterki same przed sobą nie przyznają się do swoich uczuć
      I tak jak Gabriel tak i Karol kombinuje jak uwieść i angażuje do tego siostrzyczkę

      Ale jako że "Historia..." to moje ulubione opowiadanie więc to także chyba pokocham :)

      S.

      Usuń
    2. W Greyu facet od razu spodobal sie bohaterce, tu tego nie ma. Tak jak Grey nie kochal innej.. Wgl roznic jest masa, a podobienstwem tylko ostry sex do ktorego mialo dojsc na poczatku opowiadania ;D takze nie wiem w ktorym miejscu przypomina Greya

      Usuń
    3. Nie wiem, nie czytałam :-D Na szczęście, bo teraz mam czyste sumienie :-)))

      Usuń
    4. Samopoczucie dobre :-) Tylko pisać zaczęłam ukradkiem, bo mnie mąż chce wysłać na terapię ;-) Twierdzi, że jestem uzależniona od komputera. I jak chłopu wytłumaczyć, że nie od komputera, a od pisania?

      Usuń
  17. Możemy liczyć na coś dziś po północy? :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak zwykle świetne ; )
    Można liczyć na coś po północy? ; ))

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak zwykle zaskakujesz Babeczko! ;)
    A tak swoją drogą..kiedy kolejna część " Nie umiem stąpać tak cicho"? Tyle już na nią czekam i coraz bardziej nie mogę się doczekać :)
    Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli, N. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że piszę ten tekst wyjątkowo wolno. Tematyka trudniejsza i nie da się wystukać pięciu stron w wordzie, bez namysłu, ot tak. Ale na pewno, gdy będę miała solidny kawałek, to go opublikuję :-)

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.