Sorry za opóźnienie, ale musiałam wyrwać kompa "z zębów" mojemu mężowi ;-) Co do imion, Waszych komentarzy to skrobnę słówko w następnym poście, bo teraz brak mi czasu.
link do części II - klik
Walentynkowa opowieść (III)
Alina siedziała na
skraju łóżka w niewielkiej sypialni, z której rozkładem przed chwilą się
zapoznała. Na wprost wejścia znajdowały się dwa, wąskie okna, po prawej kominek
i drzwi do osobnej łazienki, po lewej miejsce do spania i szafa. Poza tym w
pokoju był jeszcze mały stolik i dwa fotele.
Nie pierwszy raz w
życiu pożałowała, że nie może tego zobaczyć. Poczuła żal, gdy słyszała pełne
zachwytu okrzyki towarzyszącej im pary, bo podobno widok jaki roztaczał się z
domu był iście nieziemski.
A ona czuła tylko
słońce na twarzy, powiew czystego i ziemnego powietrza, słyszała skrzypienie
śniegu pod ich butami.
– Twoja
walizka – usłyszała od progu głos Michała. – Pomóc ci się rozpakować?
– Nie,
dziękuję. Zapewniam cię, że sobie poradzę.
Nie
mogła widzieć, że spojrzał na nią z wahaniem.
– Za
chwilę przyjedzie druga para. Będą spali na górze. Ja mam sypialnie tuż obok
twojej.
– W
porządku.
– Za
jakąś godzinę wybieramy się na kolację.
– Wolałabym
zostać. Ale ty nie musisz, bo już mówiłam, że nie masz się mną przejmować.
– Alina,
daj spokój. Nie zostawię cię samej.
– Zapomniałeś,
że przywykłam do samotności – uśmiechnęła się ze smutkiem. Trzeba przyznać, że
Michał poczuł się nieswojo. Na dodatek wyglądała bardziej na przygnębioną niż
zadowoloną.
Podszedł
bliżej i kucnął naprzeciwko kobiety.
– Właśnie
po to cię zabrałem, byś nie była samotna, choć przez te kilka dni.
– Iza
powiedziała, że jesteś szałowy.
– Możliwe
– odparł ze zniecierpliwieniem. – Co to ma do rzeczy?
– Skoro
masz tylko kilka dni wolnego, nie chciałabym pochłaniać całego tego czasu.
– I
nie będziesz. Ale na kolację pójdziemy razem.
Mogłaby
się uprzeć i zostać. Tylko po co?
– Czy
będę mogła rozpalić wieczorem kominek?
– Jasne.
Pomogę ci. A teraz odpocznij, przebierz się i bądź gotowa na siódmą. Zgoda? –
spytał, dotykając opuszkami delikatnego policzka. Przykryła jego rękę swą
dłonią i przytrzymała.
– Zgoda
– leciutko się uśmiechnęła.
Jak
mógł w takiej sytuacji nad sobą panować? Po prostu nie potrafił. Lecz pocałunek
był bardzo subtelny, zaledwie dotyk ust, ich delikatna pieszczota.
– Pójdę
już – powiedział ochrypłym głosem. Przecież za chwilę autentycznie oszaleje. Ona
była jak narkotyk, wystarczyła odrobina i chciało się więcej.
– Będę
gotowa – zapewniła, bez sprzeciwu puszczając męską dłoń.
Michał
nie odpowiedział. W pośpiechu ewakuował się do swojego pokoju. Nie chodziło o
to, że pocałunek go podniecił. Raczej o to, że wytrącił z równowagi. I te
piekielne wyrzuty sumienia. Może powinien jej wyznać prawdę?
Zasępił
się. Nie, nic nie powie. To zaledwie kilka dni, a później z pewnością nigdy się
nie spotkają.
Tylko
że… Ta myśl wcale nie przypadła mu do gustu. Wręcz przeciwnie, popsuła dobry
humor, który dopisywał mu od samego rana.
Przed
wyjściem zdążył się jeszcze uraczyć dwoma drinkami. Tylko to nie przyniosło
oczekiwanej ulgi. Na dodatek widok Aliny, ubranej w czerwony, obcisły sweterek,
z opadającymi na plecy włosami, z tym szczerym, cudownie pięknym uśmiechem,
doprowadził go niemal do szału. Z największym trudem hamując wściekłość,
przedstawił jej drugą parę, a potem poganiając kazał się ubrać. Później ujął za
ramię i w pośpiechu wyprowadził na zewnątrz.
Chyba
wyczuła, że coś jest nie tak, bo gdy szli, całą początkową drogę milczała.
Znaleźli
się na końcu, głównie ze względu na jej kalectwo i konieczność ostrożniejszego
stawiania kroków.
– Często
bywasz tak małomówna? – spytał w końcu Michał, któremu panująca między nimi
cisza doskwierała znacznie bardziej.
– Nie.
Jednak mam wrażenie, że czymś cię rozgniewałam.
– Nie
ty – skrzywił się. – Złe wiadomości z pracy – dodał gładko i nieszczerze.
– Z
pracy? Przecież jesteś na wakacjach?
– Tak.
Możemy o tym nie mówić?
– Możemy
– potknęła się o wystającą płytę chodnika, ale mężczyzna zareagował
błyskawicznie.
– Przepraszam,
nie zauważyłam – rzuciła żartobliwie.
– Już
prawie jesteśmy na miejscu.
W
środku otoczył ich gwar, ciepło i cała masa kuszących zapachów. Pomógł jej
zdjąć kurtkę, a potem zaprowadził do stolika, przy którym już siedziała reszta
towarzystwa. Jednak hałas panujący w pomieszczeniu, nie pozwalał na prowadzenie
zbyt intensywnej konwersacji.
Alina
cicho westchnęła i nieznacznie przysunęła się do znajdującego się po jej prawej
stronie Michała.
– Wszystko
w porządku? – spytał, pochylając się i jednocześnie obejmując ją ramieniem.
– Tak
lecz jest tu tak głośno…
– Nie
przejmuj się tym. Co byś zjadła?
– Najchętniej
jakąś zupę i solidny kawałek mięsa.
– Zdasz
się na mnie?
Podniosła
głowę i nieoczekiwanie spojrzała prosto na niego. Doskonale zdawał sobie
sprawę, że nie może go zobaczyć, ale i tak po jego ciele przebiegł dreszcz.
– Zdam
– odpowiedziała z ufnością.
I
to chyba w tej chwili Michał uznał, że nie da rady dłużej czekać. Jego
panowanie nad sobą też miało swoje granice, a pożądanie rozbudziło wszystkie,
dotychczas najbardziej skryte pragnienia.
Zjedzą
i zabiera ją z powrotem do domu. Rozpali w kominku, przyniesie szampana i…
Musiała
się poczuć zdumiona, gdy jego ramię coraz mocniej zaciskało się wokół jej
ramion. Na szczęście przybycie kelnerki pozwoliło Michałowi, ocknąć się w samą
porę.
Pomimo,
że początkowy chaos panujący w tym miejscu przeraził Alinę, z każdą upływającą
minutą bawiła się coraz lepiej. Po lewej miała Julię, beztrosko paplającą na
banalne, codzienne tematy, na talerzu coś niebywale apetycznie pachnącego, a
dookoła roześmiany, rozbawiony tłum. Nareszcie nie była sama, skazana tylko na
dźwięk własnego głosu, na monotonię każdej upływającej minuty.
Pierwszy,
nieprzyjemny zgrzyt pojawił się, gdy dziewczyny zabrały ją do toalety.
– Ty
to masz dobrze – powiedziała Klaudia, przeglądając się w lustrze i w skupieniu
poprawiając makijaż. Alina stała tuz obok, oparta plecami o zimną ścianę,
czekając aż obie skończą.
– Dobrze?
Nie powiedziałabym – uśmiechnęła się lekko.
– Przy
twoim Michale te nasze dwa egzemplarze wypadają nieco blado.
– Ale
skoro się kochacie?
– Kochamy?
– prychnęła Julia. – Zostawili w domu żony i narzeczone, a nas wynajęli, by się
dobrze bawić.
– Cicho
kretynko! – zgromiła ją druga. – Miałaś słowem o tym nie wspominać, bo nam nie
zapłacą.
– Zapłacą?
– powtórzyła jak echo zdumiona Alina.
– Kochaniutka,
błagamy nie wydaj nas!
– Nie
wydam – obiecała, wciąż oszołomiona słowami, które usłyszała. – Jak to
wynajęli?
– No
wiesz… Tak wakacje z obopólnymi korzyściami. Z tobą to chyba inaczej, bo
jeszcze nie jesteście parą?
– Nie
jesteśmy – potwierdziła słabo. – Nawet nie wiem czy będziemy?
– Oj,
będziecie – oświadczyła stanowczo Julia. – Nie dość, że nie może oderwać od
ciebie oczu, to jeszcze jak obcy facet zaczyna ci się nachalnie przypatrywać,
to Michał wygląda jakby natychmiast chciał mu się rzucić do gardła.
– Ach,
tak? – Alina splotła dłonie. Z jednej strony poczuła się nieswojo, jakby i ją
chciał wykorzystać. Z drugiej… One widziały, ona musiała polegać na swej
intuicji. Jedno musi wszakże sobie obiecać – żadnego seksu!
– Ale
nie powiesz nic, prawda?
– Macie
na to moje uroczyste słowo honoru – powiedziała stanowczo. Była im nawet nieco
wdzięczna.
Tak
więc kiedy wrócili do domu, zatrzasnęła drzwi niemal przed samym nosem
zdumionego Michała. Któremu nie pozostało nic więcej jak dobry drink, odrobina
wyobraźni i własna ręka…
***
– Kawy?
– usłyszała pytanie, gdy ziewając weszła do kuchni.
– Tak.
Nareszcie się wyspałam – oświadczyła radośnie. – A ty?
– Ja
również – odparł nieco kwaśno. Akurat. Przez pół nocy marzył o tym, jak się z
nią kocha. Doprowadzał się tym do staniu wrzenia, by poczuć chwilową ulgę i
nadal myśleć o niej.
Zasnął
dopiero nad ranem. Był więc wciąż niezaspokojony, niewyspany i cholernie zły.
– Z
cukrem? Z mlekiem?
– Czarną
– odpowiedziała rozbawiona, jakby doskonale zdawała sobie sprawę, co go męczy.
– Czy zanim pójdziesz na narty, mógłbyś oprowadzić mnie po domu? Abym z grubsza
wiedziała gdzie co jest.
– Dobrze.
I
tylko tyle. Półsłówka, wymowne milczenie. Nagle zrobiło jej się przykro. Czy
naprawdę liczył, że tak bardzo jest spragniona towarzystwa, iż rzuci się w jego
ramiona już pierwszego wieczoru? Tak bez żadnych zahamowani, bez żadnego ale?
To
drań! Trzeba go będzie nauczyć moresu.
– Jedziemy
wszyscy i zostaniesz sama. Na drugą zamówiłem obiad, wystarczy że odbierzesz.
Zwykła pizza i spaghetti. W lodówce jest wino.
– Dzięki
– upiła łyczek kawy zastanawiając się jeszcze raz nad tym nagłym oziębieniem. I
nagle postanowiła przysłowiowo złapać byka za rogi.
– Jesteś
na mnie zły o wczorajszy wieczór? Bo zamiast zgodzić się na seks, zamknęłam ci
drzwi przed nosem?
Z
boku usłyszała coś na kształt prychnięcia połączonego z niewyraźnym mamrotaniem.
– Nie,
skąd.
– Przecież
zapewniałeś mnie, że to wyjazd bez żadnych podtekstów?
– Ech…
– Czyli
to nie do końca była prawda?
Podszedł
bliżej.
– Wiesz
jak na mnie działa sama twoja obecność?
– Nie
– zagryzła wargi, pochylając głowę.
Michał
nachylił się tak, że jego usta znalazły się tuż przy jej uchu.
– Sposób
w jaki się poruszasz, uśmiechasz, nawet rumienisz. Najchętniej zamknąłbym się z
tobą w sypialni i kochał całymi dniami, aż do chwili wyjazdu…
– A
co potem? – uniosła głowę i spojrzała niewidzącymi oczyma prosto w jego kierunku. Nie mogła
wyczytać w niebieskich oczach prawdy czy fałszu, ale intuicyjnie czuła, że
mówił prawdę.
– Potem?
– Co
potem? Jak już wrócimy?
– Nie
wiem… – zająknął się. – Potem… Chyba…
– Jestem
dla ciebie tylko okazją do kilkudniowego bzykanka, czyż nie? A bierzesz pod
uwagę, że pragnęłabym czegoś więcej niż samego seksu? Że możesz złamać mi
serce?
– Nie
– poczuł wstyd. Bo przecież w ten właśnie sposób to sobie zaplanował.
link do części IV - klik
PS. Przygotowuję kolejną część, abyście nie musieli czekać tak długo jak dziś i aby nie była tak krótka :-)
OdpowiedzUsuńTen facet tylko potwierdza stereotyp że mężczyźni myślą inną częścią ciała niż głowa.
OdpowiedzUsuńCzęść jak zawsze świetna ale stanowczo za krótka ;-(
Czy jutro dodasz IV- ostatnią część?
S.
Czytam czytam a tu nagle koniec xD Za krotka ta czesc ;c Mam nadzieję że jutro będzie więcej xD
OdpowiedzUsuńKobieto dziękuję,że jesteś!! Ależ masz wyobraźnię ;-)
OdpowiedzUsuń"maną" zamiast mną w pierwszej części tekstu :)
OdpowiedzUsuńHmm. Jak ona mogła spojrzeć skoro nie widzi? Przecież to absurd.
OdpowiedzUsuńPoza tym... nuda. Ciągle to samo, ciągle tymi samymi słowami. Podnieca się, całuje ją, szaleje za nią, ona na niego 'spogląda', blablabla. Szkoda, że nie ma reakcji 'nie podoba mi się'.
Dobra. Uzupełnię o "spojrzała nic nie widzącymi oczyma" i dla wszystkich będzie jasne ;-)
UsuńDo ,,Anonimowego": skoro nuda to nie wchodź - Proste :)
UsuńBabeczko!! Szkoda że to tekst na Walentynki bo jakoś z chęcią bym mu pokazała pazurki i pierwszy raz bym się opowiadała za brakiem happy endu!
Wiadomo Alinie też się należy prawdziwa miłość tylko czy akurat tym dupkiem :-)
Czekam na finał!!
Pozdrawiam
Delka
juz czekam z niecierpliwością na zakończenie tego opowiadania :)
OdpowiedzUsuńNie no nie wierzę ...
OdpowiedzUsuńTyle czekania i taki krótki tekst... ? Aczkolwiek podoba mi się :)
Babeczko doprowadzisz mnie do szaleństwa;p
OdpowiedzUsuńkiedy dodasz wygraną? :)
OdpowiedzUsuń"– A co potem? – uniosła głowę i spojrzała prosto w jego kierunku. Nie mogła wyczytać w niebieskich oczach prawdy czy fałszu, ale intuicyjnie czuła, że mówił prawdę."
OdpowiedzUsuńo nagle odzyskała wzrok?
Właśnie dlatego nie mogła wyczytać... A unosić głowę to chyba sobie mogła? ;-)
UsuńSuper część, zauważyłam drobne błędziki: maną nie przejmowaćoraz tak bez żadnych zahamowani.
OdpowiedzUsuńMnie podobają się imiona, których używa w tekstach. Wcale ich zmieniać nie musisz na bardziej 'nowoczesne'. Szkoda mi Aliny ale musi być happy end, nie ma innej opcji:)
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać kolejnej części :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Yuya
W końcu ! Myślałam, że się nie doczekam ! :D
OdpowiedzUsuńBaaardzo nudna część...rozczarowalam sie. Jesli nie zrobisz czegoś fajnego w zakończeniu to bedzie to Twoje najgorsze opowiadanie (o ironio! przebije nawet słabe Lustra) Tekst w ogole nie trzyma w napięciu, nie wzbudza zadnych emocji...po prostu zwyczajnie czyta sie jak nudna lekture.
OdpowiedzUsuńDla wielu to właśnie Lustra są moim najlepszym tekstem ;-)
UsuńLustra były świetne! i ta historia również ma w sobie coś urzekającego i odbieram ją jak najbardziej pozytywnie :) Czekam na kontynuację !
UsuńBabeczko kiedy tekst? Jestem strasznie niecierpliwa:D
UsuńJa sobie wypraszam lustra to jedne z moich ulubionych opowiadań. Babeczko trzymaj się dalej i życzę weny twórczej.
UsuńLustra słabe??? Hmm.. Cóż, o gustach się nie dyskutuje. Tylko jedna uwaga, skoro się nie podoba, to po co wchodzić, czytać i komentować? Przecież nie zawsze musi być napięcie i emocje, żeby tekst był wartościowy. A tak na marginesie uważam, że to nie lektury są nudne lecz czytelnicy, bo wszystko zależy od podejścia :) Podpisuję się również pod komentarzem poniżej. Pozdrawiam, Babeczkoholiczka - Anka ;)
UsuńHej! Bardzo mnie irytuje postawa niektórych tutaj osób. Jeśli się komuś nie podoba albo go nudzi to po co czytacie? Takie opinie możecie zostawić dla siebie. Co niektóre osoby chyba w ogóle nie posiadają wyobraźni. Przecież, to że Alina jest niewidoma nie znaczy, że nie może na kogoś przypadkowo skierować wzroku. Zaraz mnie pewnie ktoś zjedzie, że przecież ma możliwość wypowiedzenia się na dany temat. Ale zauważcie JEDNĄ rzecz. Babeczka pisze dla nas zupełnie bezinteresownie, poświęcając swój czas. BEZINTERESOWNIE. Więc komentarze typu: nudne, krótkie, słabe - są po prostu śmieszne. Może mam takie odczucia, dlatego że mnie na przykład łatwo zniechęcić takimi tekstami. Ogarnijcie się ludzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zgadzam sie z tym komentarzem w stu procentach ! Jesli komuś nie pasuje sposób pisania, bądź samo opowiadanie, nich go nie czyta. Jestem tylko ciekawa, czy kiedykolwiek napisalibyscie coś takiego sami, radzę sie dobrze zastanowić...
UsuńPopieram maila z 13:06, Babeczka pisze świetnie, chyba każdy zapomina o swoich problemach na np. 15 minut jak czytaopowiadania. Więc cieszcie się, ze mozecie cokolwiek czytać. A jak nie to brac za klawiaturę i samemu pisać, ha ha.
OdpowiedzUsuńFaktem, jest to że usychamy jak nie czytamy i czekamy, czekamy. :)
O ktorej kolejna czesc?
OdpowiedzUsuńO której będzie kolejna część? Nie mogę się już doczekać ?:)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to opowiadanie zapowiada się bardzo interesująco ( niewidoma bohaterka to coś nowego). ;)
OdpowiedzUsuńMi osobiście sama idea tekstu się bardzo spodobała. Babeczko, trzymaj tak dalej.
OdpowiedzUsuńPS. Ludzie w końcu wpadamy się tu wszyscy odstresować i miło spędzić czas, więc może w końcu zamiast krytyki ( która tak łatwo wam przychodzi - nie wiem czy to sposób na rozładowanie negatywnych emocji i tym samym wyładowanie ich na babeczce,co jest śmieszne) powiecie coś miłego i docenicie trud Babeczki.
Kiedy kolejna część Babeczko?
OdpowiedzUsuńAleż ja wcale nie mam pretensji, że komuś się coś nie podobało. Taka krytyka jest raczej wyrażeniem własnego zdania. A te jak wiadomo, bywa różne ;-)))
OdpowiedzUsuńLecz mimo wszytko dziękuję za tak gorliwą obronę. Czuję się jakby wokół były same lwy (lwice?) broniące mnie własną piersią :-))) To także cieszy.
:-(( kurczę. Dalej. Mi. Smutno..
OdpowiedzUsuń