Wiecie... Napisałam już zakończenie i dotychczas byłam pewna, którego z panów wybierze Nika. Ale ostatnio tak jakbym trochę zwątpiła w swój własny wybór... Mateusza z jego chłopięcym urokiem czy też seksownego Dawida? Jasny gwint! I na co mi było wprowadzanie dwóch bohaterów?
Co do Pechowej, to musicie zaczekać. Mam świetne pomysły, z których sama się śmieję, ale muszę to ująć w słowa, tak byście i Wy mogli się pośmiać.
PS. Podziwiam Was za cierpliwość. Ja bym chyba wolała poczekać, aż wszystkie części będą dostępne...
W mojej głowie, w twoim sercu (VI)
Sprawdziły się
najgorsze przypuszczenia. Zaledwie zjawiła się w pracy, dostała wezwanie by
stawić się u prezesa. Z duszą na ramieniu udała się w kierunku biura. Samopoczucia
z pewnością nie poprawiła pełna złośliwej satysfakcji, mina sekretarki.
Ale Dawid wcale nie
wyglądał na rozgniewanego. Raczej trwał w ponurej zadumie, dłońmi podpierając
podbródek.
– Usiądź – niedbałym
gestem wskazał na fotel po drugiej stronie biurka.
Jakoś nie miała ochoty
na sprzeciw. Posłusznie zajęła miejsce i czekała na to co powie. A raczej na zwolnienie.
Czegóż by innego mogła się spodziewać?
– To było
strasznie głupie – w końcu się odezwał, nie spuszczając z niej wzroku.
Poczuła, jak się
rumieni pod wpływem intensywności tego spojrzenia.
– Wiem.
– I tylko tyle
masz mi do powiedzenia?
– Przepraszam. Ale
byłeś taki arogancki i pewien siebie, gdy proponowałeś mi kolację…
Zmilkła zmieszana, z
pochyloną głową i duszą na ramieniu. Dosłownie.
– W takim razie ja
również przepraszam. Chyba po prostu miałem zły dzień – dodał
usprawiedliwiająco.
– Czy teraz mnie
zwolnisz? – spytała cicho, podnosząc wzrok.
Zwolnić ją? Jeszcze
czego! Jego piękny plan od razu spaliłby się na panewce.
– Nie mam mowy.
Dopiero wtedy okazałbym się ostatnią świnią.
Wyglądała na zadziwioną
jego słowami.
– Mam pracować
dalej jak gdyby nigdy nic?
– Jeśli chcesz.
Mnie nie przeszkadza twoja obecność.
– Teraz to dopiero
mnie zaskoczyłeś!
– Musisz mi tylko
jedno obiecać…
No tak. Wiedziała, że
nic nie ma za darmo. Ale Dawid wstał i podszedł bliżej. Potem ukląkł tuż obok
niej i przykrył swą ręką splecione dłonie dziewczyny. A kiedy na dodatek
spojrzał na nią z niesłychaną powagą w oczach, poczuła najprawdziwszą panikę.
Już wolała, gdy był chamski i grubiański.
– Jedną kolacją,
sam na sam ze mną. Tym razem bez obstawy. Dwie godziny i zadecydujesz czy
naprawdę jestem łajdakiem, którego lepiej unikać.
– Ale ja…
– Daję słowo
honoru, że więcej nie będę ci się naprzykrzał, jeśli nie zachcesz.
– Raczej
podejrzewam, że nie wierzysz w porażkę?
– Widziałem
wczoraj jak całowaliście się przy pożegnaniu – aż zabrakło jej tchu – widziałem
i wcale nie jestem pewien zwycięstwa.
– To co chcesz
osiągnąć?
– Chcę, byś dała
mi jedną, jedyną szansę.
Patrzyła na niego nieco
podejrzliwie. Był zbyt spokojny, zbyt opanowany, kiedy o tym mówił. Ale
jednocześnie tak delikatnie, niemal czule pieścił jej dłoń.
– Jesteś ode mnie
dużo starszy…
– Osiem lat.
– I bardziej
doświadczony…
– To czasami może
być zaleta.
– Żyjesz w innym
świecie, obracasz się w innym towarzystwie…
– Jesteś tchórzem
Dominiko? Skoro nic do mnie nie czujesz, to będzie jedynie udana kolacja. Nic
poza tym. Przecież o tym wiesz?
– Kto powiedział,
że nic? – spytała cicho, patrząc wprost w jego oczy.
Poczuł słodki powiew
zwycięstwa. Ale nie mógł sobie pozwolić na żaden fałszywy ruch. Inaczej spłoszy
już i tak wystraszoną zwierzynę.
– A więc jedna
kolacja?
– Dobrze. Tylko
jedna.
– W ten weekend?
Zawahała się. W
zasadzie miała już inne plany. Ale musi najpierw zamknąć tę sprawę. Najwyżej z
Mateuszem umówi się na kolejną sobotę. Nie wierzyła, aby mogła wybrać Dawida,
ale kusiło ją, by sprawdzić jak to jest. Miała jedyną, niepowtarzalną okazję,
również na to, by pozbyć się widma niechcianego adoratora.
– W sobotni
wieczór.
– W takim razie
przyjadę po ciebie o ósmej – podniósł jej dłoń i pocałował. – Słowo honoru, że
więcej nie będę się naprzykrzał.
– Trzymam cię za
nie – odparła żartobliwie, wstając. – A teraz wracam do pracy. Pozwolisz?
– Jak najbardziej
– odpowiedział szerokim uśmiechem na jej szczere, pełne radości spojrzenie.
Dopiero kiedy wyszła,
spochmurniał.
W zasadzie wolał
płacić. Ale czuł, że tutaj nie pomoże jakakolwiek kwota. Musiał uciec się do
podstępu, czułych słówek. Musiał być cierpliwy i subtelnie zdobywać każdy
przyczółek. Na jego twarzy ukazał się dziwny wyraz niezdrowej satysfakcji.
To była tylko uparta
gąska, przekonana o swej wyjątkowości. Gdy już się nią nasyci, pokaże jej, że
wcale nie była wyjątkowa. Była taka sama jak inne, z którymi sypiał. Upokorzy tak
samo, jak ona jego wczorajszego wieczoru.
O, tak! W tym zakresie
miał niemałe doświadczenie.
Zatarł ręce, już
ciesząc się wizją przyszłych planów. Nic tak bardzo nie poprawiało mu humoru,
jak świeża, niewinna zdobycz, z którą będzie mógł zrobić to, czego zapragnie. W
tym wypadku warto było nawet odgrywać przez jakiś czas komedię, w której sam
siebie prezentował jako szlachetnego i romantycznego adoratora.
Tak. Zdecydowanie
zapowiadała się dobra zabawa.
***
– Nie możesz w ten
weekend? – Mateusz wyglądał na tak zmartwionego, że niemal pożałowała zmiany
planów.
– Zapomniałam, że
umówiłam się z dziewczynami na babski wieczór. Ale daję ci słowo honoru, że
przyszłą sobotę mam wolną!
Czuła się wyjątkowo
podle mówiąc to, ale nie miała wyjścia. Zresztą, jak dobrze pójdzie, Mateusz
nigdy się nie dowie o tej sprawie. Jej zostaną wyrzuty sumienia, których łatwo
się pozbędzie, bo nadal była pewna, że znajomość z Dawidem nie wypali.
– Dobrze, niech
będzie przyszła sobota – roześmiał się i odpalił motor. – Do zobaczenia jutro
rano.
Ku cicho skrywanemu
żalowi Dominiki, nie pocałował jej. A szkoda, bo miała na to straszną ochotę. Żałowała
również, że nie zaproponował jakiegoś wieczornego spaceru czy wyjścia do kina.
Czegokolwiek.
Westchnęła. Chyba nie
będzie tak wstrzemięźliwy aż do wspólnego wyjazdu? To by dopiero było? Zresztą…
Tak naprawdę nic o nim nie wie. A może wcale nie jest wolny, może też się z
kimś spotyka?
Nie, nie wolno jej
wszędzie wietrzyć podstępu. To głupie.
A więc można powiedzieć,
że wszystko ułożyło się idealnie. Jedna kolacja z Dawidem i postara się, by dał
jej spokój. Potem wyjazd z Mateuszem. Ciekawe dokąd chciał ją zabrać?
Dominika rozmarzyła
się. Leżała w hamaku, z nogą przewieszoną przez jego krawędź, a jej wyobraźnia
pracowała na najwyższych obrotach. Miała taką szaloną ochotę, by Mateusz
posunął się nieco dalej poza zwykły pocałunek. Na samą myśl o tym „dalej”
robiło jej się gorąco i dziwnie słodko. A gdy jeszcze poczuła wyimaginowany
ciężar jego ciała na swoim, dłonie, które docierają w każdy zakamarek... Och!
Musi skończyć z takimi myślami!
Co do Dawida, to o
sobocie myślała raczej z niechęcią. Nie podobało jej się przede wszystkim to,
że oszuka Mateusza. Nie chciała tego.
Z determinacją
postanowiła, że jutro z nim o tym porozmawia. To było nieco absurdalne, ale
jest to jej winien, za tę hecę wczorajszego wieczoru. Mogła od razu postawić
sprawę jasno, jedyne co jej groziło, to wylot z pracy. Akurat to dałaby radę
przeżyć.
Im dłużej rozmyślała o
sobotnim wyjściu, tym większą czuła obawę. Nie przed tym co zrobi Dawid, ale
przed tym, na ile ona sama mu pozwoli. Miał na nią dziwny, hipnotyzujący wpływ.
Był zbyt przystojny i zbyt seksowny, by pozostać całkowicie odpornym na jego
czar.
„A ja jestem pogięta” –
pomyślała z niesmakiem Nika, wygrzebując się z hamaku. No bo była. Zakochana w
jednym, a pragnąca drugiego. Zresztą, na obu miała ochotę.
Zaczęła chichotać. To
naprawdę było zabawne i mocno pokręcone.
Potem nagle
spoważniała.
Musi koniecznie coś z
tym zrobić. Trzymanie dwóch srok za ogon, zazwyczaj niezbyt dobrze się kończy.
***
Dawid z całej siły
starał się dotrzymać słowa. Trochę ciężko mu się pracowało ze świadomością, że
obiekt jego pożądania jest tuż obok, zaledwie piętro niżej, ale wiedział, że
nie ma wyboru.
Musiał poczekać do
soboty. A wtedy, po wszystkim będzie już tylko jego.
Uśmiechnął się drwiąco
na samą myśl o tym.
Ta dziewczyna stanowiła
jego obsesję. Nie mógł normalnie spać, nie mógł jeść, nie umiał pracować. Pragnął
jej tak bardzo, że przekraczało to granice zdrowego rozsądku. A jednocześnie
czuł wściekłość, że tak mocno udało jej się zawładnąć jego zmysłami. Kiedy
kochał się z inną kobietą, widział przed sobą twarz Dominiki, czuł jej zapach. To
było jak choroba, jak szaleństwo.
Musiał się wyleczyć.
Będzie więc aż do
obrzydzenia romantyczny i ckliwy. Idealna kolacja, idealna adoracja, a wszystko
w jego własnym domu. Po to, aby później mogli kontynuować wieczór w ogromnym
łożu w jego sypialni.
Już on się postara, o
właśnie takie zakończenie. Wytoczy każde działo, sięgnie do każdego fortelu,
tylko po to, aby zdobyć tę kobietę wraz z wieżą, na której próbowała się przed
nim ukryć.
Drgnął, gdy drzwi do
jego gabinetu gwałtownie się otworzyły.
– Cześć braciszku!
No tak. Któż by inny,
jeśli nie Igor, wpadłby z takim impetem nawet nie zapukawszy, do jego biura.
Dawid mruknął coś w
odpowiedzi i postarał się przybrać wygląd ciężko zapracowanego.
Jednak gościa nie
zraziło chłodne przyjęcie, widać był już do tego przyzwyczajony.
– Mam chwilkę
wolnego od tych wszystkich koszmarnych przygotowań ślubnych. Aż się wierzyć nie
chce, że to już za dwa tygodnie – westchnął, po czym rozsiadł się wygodnie,
kładąc nogi na biurko.
– To nie
przydrożny bar, zabieraj je z moich dokumentów – warknął Dawid.
– Coś ty taki
drażliwy ostatnio? Gdybyś nie był zimnym draniem bez serca, to powiedziałbym,
że się nieszczęśliwie zakochałeś. Co, mam rację?
– Bzdura!
– Oj, braciszku!
Nawet mam podejrzenia co do osoby. Widziałem, jak wtedy na nią patrzyłeś.
– Mów po co
przyszedłeś i wynoś się. Mam dużo pracy.
– Ta stażystka czy
nowa pracownica. O pięknych oczach i niewinnej buzi. Wiesz – Igor pochylił się
do przodu, z premedytacją prowokując brata do kontrataku – ona nie bardzo
pasuje do takiego drania jak ty.
Dawid zmierzył go
chłodnym wzorkiem.
– Owszem, nie
zaprzeczę, że mam na nią ochotę. Tobie też się podoba, więc dostaniesz jeden
numerek z nią na wieczór kawalerski. Taki prezent ode mnie.
– Nie gadaj
głupot. Nie mam zamiaru zdradzać przyszłej żony.
– Chciałeś
powiedzieć, że jeszcze nie masz zamiaru? – dodał Dawid w wyraźnie wyczuwalną
drwiną.
– Ja cię nie
zmuszam byś uwierzył w miłość, więc ty mnie nie zmuszaj, bym przestał w nią
wierzyć.
– Naiwniak.
– Zobaczymy co
powiesz, jak i ciebie trafi. Idę, bo ciężko się z tobą rozmawia. A co do
dziewczyny – na moment przystanął w drzwiach i posłał mu spojrzenie pełne
rozbawienia – to jestem pewien, że tak łatwo ci nie pójdzie.
link do części VII - klik
Babeczko,więcej!
OdpowiedzUsuńNie wiem, Babeczko, kogo wybierze Nika... Wydaje mi się jednak, że to trochę nie fair, ze zawsze wygrywają piękni i bogaci. Tacy ciepli Mateusze też mają prawo do miłości, potrafią kochać bezwarunkowo i dać kobiecie poczucie bezpieczeństwa, miłość. A może Dawid powinien zrozumieć, że istnieje coś takiego jak miłość patrząc na Nikę i Mateusza i może ustąpić im? A może na ślubie brata pozna tą jedyną? Chodzi mi po prostu o to, że "zwykli" ludzie są równie fascynujący, jak ci z "wyższych sfer". Ale to tylko moje zdanie.
OdpowiedzUsuńA te bóle głowy to mogą też być od kręgosłupa przemęczonego przez długie przesiadywanie przed kompem? Mogłabym o tym wiele powiedzieć... :-(
Szczerze... Ja tam bym wolała Mateusza. Ale jakoś żal mi się zrobiło Dawida... I teraz jestem w kropce ;-D
UsuńTo popatrz na to w ten sposób: taki facet jaak Dawid nie chciałby, litości, żeby komuś było go żal. Też wolę Mateusza dlatego napisałam to co napisałam we wcześniejszym komentarzu. Pozdtawiam ciepło.
UsuńFrania
Też bym wolała Mateusza. Mam alergię na typków pokroju Dawida, aroganccy, bogaci i przekonani o swojej doskonałości oraz możliwości kupienia wszystkiego i wszystkich.
UsuńBabeczko ,chyba zwariuję :P , chcę więcej:)
OdpowiedzUsuńsuper opowiadanie :) zapowiada się naprawdę ciekawie! :D tak czy siak nie zmieniaj pod wpływem naszych sugestii pierwotnej wersji tekstu :) zostaw wszystko tak jak sobie od początku zaplanowałaś:)pierwszy pomysł zawsze jest najlepszy :D
OdpowiedzUsuńW mojej ocenie Nika jest bardziej przekonana do Mateusza bo wydaje się taki "przyziemny" a właśnie Dawid przez to że jest z "wyższych sfer" jest przekreślony :-) On w tym wszystkim bardzo się pogubił no i Nika musi mu pomóc wrócić na właściwy tor.Ale mam nadzieje że po drodze utrze mu trochę nosa :-) Dawid i tylko Dawid ;-)
OdpowiedzUsuńA ja tam wolałabym Dawida :D Uwielbiam w Twoich opowiadaniach facetów, którzy z początku są tacy niedostępni, zimni, a pod wpływem uczuć do kobiety przechodzą metamorfozę - Jestem pewna, że Dawid właśnie taką metamorfozę przejdzie :3
OdpowiedzUsuńZgadzam się z osobą kilka komentarzy wyżej. Bez wątpienia tacy Mateusze też potrafią kochać bezwarunkowo i dać kobiecie poczucie bezpieczeństwa, ale nigdy nie będą tak fascynujący jak właśnie takie Dawidy :D
Babeczko, nieważne kogo wybierzesz. Zakończenie i tak będzie (jak zawsze) idealne xD
Mad.
wolałabym, żeby była z Mateuszem, on by jej nie zranił, była by szczęśliwa.
OdpowiedzUsuńCo do Dawida, jest zimnym draniem, a do tego bardzo wyrachowanym, dlatego mam nadzieję, że Nika mu nie ulegnie.
Czekam na cd:)
Pozdrawiam,
w.
Na razie piszę słowa serenady dla Darena... ;-)
OdpowiedzUsuńja wolę Mateusza! ;)
OdpowiedzUsuńJa bym na twoim miejscu nie pytała się czytelników, bo zawsze to szkodzi zakończeniu opowiadania (patrz na "nikomu ani słowa"). Zrob tak, jak ty uwazasz. Pierwsza mysl jest zazwyczaj najlepsza. Proszę, zostaw opowiadanie takim, jakim jest.
OdpowiedzUsuńA ja jestem za Darenem :-D juz nie mogę się doczekać tej serenady :-P a Mateusz i Dawid niech walczą dzielnie o Nike :) czuje ze bedzie się działo =)
OdpowiedzUsuńTak! Mateusz jak najbardziej. :D
OdpowiedzUsuńdaj dziś zimowy, proszę :)
OdpowiedzUsuńBabeczko, leżę pod kocem lecząc przeziębienie i czuję, że tylko Pewnego Zimowego Wieczoru może przyspieszyć mój powrót do zdrowia.
OdpowiedzUsuńTylko podładuję kompa, bo na kablu gaśnie i będzie :-)
Usuńżycie mi ratujesz :) Dzięki :*
UsuńBabeczko niech wygra Dawid. Mateusz bezdusznie wykorzystał Nikę do zemsty na D. i widać, że to na tym mu zależało bardziej niż na Nice.Nawet nie martwił się o to, że dziewczyna może stracić przez to prace. Skoro tamta dziewczyna go zdradziła tzn, że on musi być wybrakowany.
OdpowiedzUsuńDawid górą ! Czekam z niecierpliwością na ich spotkanie. Życzę wspaniałej weny tworczej :)
Zgadzam się z tym w 100% :) Dawid jest lepszy, lubie przemiany drani itd ;P
Usuńa kiedy będzie dalsza część Pechowej?:)
OdpowiedzUsuńKiedy następna część? I oczywiście wole Davida :)
OdpowiedzUsuńKiedy będzie ta nastŕpna część? Nie mam siły już dłużej czekać, proszę napisz ją jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńKiedy następna część :)? Dawid oczywiście :)
OdpowiedzUsuńUmieram!!!
OdpowiedzUsuńDlaczego tak długo nie ma cię na blogu? Z niecierpliwością czekam na kolejną część :)
OdpowiedzUsuńProszę napisz coś
OdpowiedzUsuńBabeczko kiedy następna część? Nie mogę się doczekać:)
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała aby to Dawid był z Dominiką .
OdpowiedzUsuńAch, ci niegrzeczni chłopcy... ;-)
UsuńBabeczko :c Lepiej, żeby Mateusz byłz Niką.
UsuńMożemy liczyć dzisiaj na następnną?
OdpowiedzUsuńNajwcześniej jutro, najbardziej prawdopodobnie pojutrze.
Usuńczekamy z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńI gdzie ta nasza obiecana część?
OdpowiedzUsuńBabeczko czekam z niecierpliwoscia kiedy ciag dalszy....... ;) mam nadzieje ze David bedzie tym ktorego wybierze :D
OdpowiedzUsuńMati lepszy <3
UsuńMati :3!
OdpowiedzUsuńDavid według mnie lepszy. Uwielbiam jak facet zmienia się pod wpływem kobiety. A tak wogóle to czekamy już miesiąc, może dodasz ją nareszcie bo już prawie zapomniałam o czym ono było, ale czekam nadal
OdpowiedzUsuń