Sorry za pusty post. Właśnie dodawałam nowy, gdy Mały zaczął mi płakać i zamiast kliknąć zapisz kliknęłam opublikuj. Mój błąd :-)
Obcy (III)
– Czy przyjęłaś
przeprosiny? – spytał, dosiadając się do stołu, przy którym jadła śniadanie.
– Tak – odparła
krótko. – Chociaż jeden bukiet by wystarczył.
– Ten z czerwonych
róż?
– Tak.
– Więc się nie
gniewasz? – drążył temat, jednocześnie częstując się kawą.
– W zasadzie to
nie czuję gniewu – w końcu podniosła wzrok znad książki, którą czytała. – Raczej
niechęć i niesmak. To było… – wykrzywiła twarz, jakby pewne słowa nie chciały
jej przejść przez usta.
– Dla mnie
podniecające – powiedział ze spokojem, bacznie ją obserwując.
– Dla mnie
krępujące.
Zamilkli, bo do kuchni
weszła zaspana Marta, a tuż za nią równie nieprzytomny brat. Zaraz potem Amelia
wstała, rzucając w przestrzeń, że idzie na uczelnię.
– Obiad zostawcie
mi na kolację – powiedziała jeszcze, otulając się połami kurtki. – Mam dziś część
doświadczalną i diabli wiedzą, kiedy skończę. Pewnie bardzo późnym wieczorem.
Marta tylko machnęła
ręką, a Mateusz wyglądał, jakby w ogóle nie dosłyszał tych słów. Kaleb milczał,
odrobinę zły, że przerwano im rozmowę. A gdy w kuchni pojawili się kolejni
lokatorzy, wziął kubek z kawą, uprzejmie przeprosił i udał się do swego pokoju.
Tam usiadł na skraju łóżka i zamyślił się.
Przeszukał wszystko, co
tylko mógł przeszukać. Dziś w nocy sprawdził także torebkę Amelii, beztrosko
pozostawioną w przedpokoju. Jej telefon, laptopa. Nic nie znalazł. Teraz
podejrzenia skierował na dziewczynę Igora, która niestety, mieszkała w innym
miejscu. Energicznie wstał, sięgając po broń, schowaną pod poduszką. Już
wiedział, czym dziś się zajmie. Gorzej, jeśli dalej nic nie znajdzie. Z drugiej
strony żaden trop nie wiódł do Polski. Oprócz jednego. Paczki z książkami.
Tylko że Igor wysłał ją przed wykradzeniem danych, sprawdzili to bardzo
dokładnie. Czyżby jednak się mylili? Czyżby coś przeoczyli?
Kilka godzin później
złożył swoim przełożonym szczegółowy raport. Nie byli nim specjalnie
uszczęśliwieni.
– Co teraz mam
zrobić? – spytał suchym tonem na zakończenie.
– Szukać dalej –
usłyszał równie beznamiętną odpowiedź. – Masz na wszystko jeszcze pięć dni.
Jeśli nadal nic nie znajdziesz, posprzątaj, zatrzyj za sobą ślady i wróć.
– Dobrze.
Zadowolony zakończył rozmowę.
Pięć dni? Dla jego planów wystarczy. Wrócił do mieszkania, zaszył się w pokoju
i zaczął zastanawiać, co teraz powinien zrobić. Po kilku minutach był już
pewien, że tym razem jego poczucie obowiązku przegra. Misja przestała być
priorytetem, stało się nim coś zupełnie innego. Nieznacznie się wykrzywił,
wyglądając za okno.
Ktoś energicznie
zapukał do drzwi.
– Proszę. – Ton
jego głosu przeczył temu, co pojawiło się w oczach.
– Nareszcie
wróciłeś – Marta posłała mu szeroki uśmiech. – Zapraszamy na kolację. Mieliśmy
zaczekać na Amelię, ale jej wciąż nie ma, a wszyscy są głodni. Przyjdziesz?
– Oczywiście.
Dziękuję.
Przy stole było wesoło
i gwarno. Zajął miejsce, w milczeniu przyglądając się całemu towarzystwu. Jadł,
uprzejmie odpowiadając na pytania, chociaż narastała w nim irytacja. Dlaczego
jej jeszcze nie ma? Unikała go? Celowo?
– O! – Anka
chwyciła brzęczący telefon. – Dzwoni Mała. Halo? Tak. Dobrze, rozumiem, ale
błagam, nie siedź tam całą noc, zgoda?
– Często tak robi?
– spytał obojętnie Kaleb, gdy już zakończyła rozmowę.
– No właśnie nie.
– Ania zakłopotała się. – Miała dziwny głos. Gdybym jej nie znała, to
pomyślałabym, że się czegoś przestraszyła.
Jeśli chcesz przeczytać więcej, kliknij tutaj!
babeczko czy do końca wakacji będzie wygrana ? Życzy udanego urlopu pozdrawiam Aśka
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tak...
Usuń"Wrócił uśmiechnięty, taszcząc pod pachą jej walizkę. Bez słowa wrzucił ją do bagażnika, po czym sam usiadł obok."
OdpowiedzUsuńZabrzmiało, jakby usiadł obok walizki. Albo bagażnika :D
Wyrwane z kontekstu faktycznie tak brzmi ;-) Ale z całości... Spojrzę na to za kilka dni, niech poleży i wtedy zobaczę. I dzięki :-D
Usuń